Skocz do zawartości

lurasidone

Brony
  • Zawartość

    496
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    1

Wszystko napisane przez lurasidone

  1. lurasidone

    [Zabawa] Jaki Cutie Mark.

    Hmm...może jeszcze blank flank?
  2. Jest najwidoczniej mroczną postacią.
  3. Wiedząc, że śrubokrętem niewiele zdziałam schowałem go do kieszeni. Zamiast tego podniosłem z ziemi kawałek metalu, który został po rozwalonej beczce z winem. Mając nadzieję, że tym razem mi się uda wycelowałam w głowę strażnika.
  4. Ponowiłem próbę ataku, tym razem przymierzając się dokładniej.
  5. Sytuacja rzeczywiście nie wyglądała za dobrze. Pędziły na nas trzy potężne żywioły, a nogi zielonego ogiera łaziły sobie po górskiej dolinie. Hmm...Sharon uniosła kopyto i wykonała nim bardzo szybki kulisto-falujący ruch. Na jego torze zabłysła jasna poświata otoczona niebieską mgiełką. Powstała chmurka zafalowała, by po chwili nieco się rozrzedzić. W jej wnętrzu zaczęła błyszczeć energia magiczna, która szykowała się do wybuchu. Sharon machnęła ręką, a kolorowy obłok odleciał od nich ze trzy metry dalej. Po chwili zatrząsł się potężnie i wybuchł jasnych, oślepiającym światłem. Greeny i Sharon zostali na moment kompletnie oślepieni. Po chwili jednak wszystko wróciło do normy. Klacz zamrugała kilka razy, by wyostrzyć obraz. Nie była pewna, czy zaklęcie ma szansę zadziałać. Nigdy go nie rzucała, zobaczyła niegdyś inkantację w jednej z tych starych, pożółkłych ksiąg, które leżą zakurzone na półkach w bibliotece. Mimo to nigdy nie było potrzeby wykorzystania go, a ćwiczenia wydawały się ryzykowne. Świat wokół się zatrzymał. Tornado nie kręciło się, skalna lawina była zawieszona w powietrzu. Piorun znajdował się dwa metry nad ziemią. Mimo oczywistego zagrożenia Sharon przyjrzała mu się dokładniej. Był piękny, porażał swoją naturalną potęgą. Wszak nie często widuje się zawieszone w powietrzu błyskawice. Założenie zaklęcia było dość proste. Miało zatrzymywać obecne wydarzenia na niewiadomy okres czasu. Niestety karta Księgi, na której został zapisany dokładny czas zaginęła w nietypowych okolicznościach. Losową więc rzeczą było, ile świat pozostanie w stanie zamrożenia. Sharon miała szczęście. Zaklęcie działało w ten sposób, że tylko rzucający je i jedna żywa istota, o której pomyśli w chwili rzucania zaklęcia pozostaje ze zdolnością ruchu. - Nie wiem, ile to będzie trwać - wyjaśniła szybko klacz. Zlustrowała wzrokiem Greeny'iego, po czym dodała. - Trzeba by z powrotem sprowadzić Twoje nogi. Poczekaj chwilę. Róg Sharon zabłysł, chwilę potem pojawiła się kilka metrów poniżej miejsca, w którym stały nogi jej oponenta, również zamrożone przez zaklęcie. Wylądowała na innej półce skalnej, niżby chciała. Nie była w stanie wykonać precyzyjnej teleportacji, była już zmęczona pojedynkiem. Nie chcąc dalej marnować magicznej energii po prostu urządziła sobie krótki spacer w górach. Po kilkunastu minutach wspinaczki dysząca klacz stanęła w końcu koło nóg zielonego ogiera. Miały na sobie kask w miejscu, gdzie zazwyczaj łączyły się z tułowiem oraz wygodne buty traperki specjalnie przygotowane do wspinaczek wysokogórskich. W sumie wyglądała to dość śmiesznie, sam widok najlepiej podsumowywało słowo "niecodzienny". Sharon podeszła do nóg i odebrała im ich ekwipunek. Schowała go pod pobliskim kamieniem. By nogom nie przyszło na myśl urządzać sobie podobnych wypraw, klacz rzuciła na nie rodzaj zaklęcie neutralizującego, które odbierało im wszelką wolę. Mogły co najwyżej wykonywać polecenia. Sharon zdecydowała się na ten właśnie typ zaklęcia, żeby uniknąć sytuacji, w której musiałaby znosić je z powrotem na dół, do ich właściciela. - Dobrze...idźcie teraz do Greeny'iego. Leży tam, na dole - powiedziała, ciekawa efektu. Nogi raźnie podskoczyły, jedna z przednich wykonała gest podobny do salutowania, po czym wykonały karkołomny skok w dół. Było to o tyle dziwne, że się nie połamały. W czasie, w którym kończyny są odłączone w całości od ich właściciela chroni je swoisty immunitet, który nie daje im możliwości otrzymania jakichkolwiek poważnych obrażeń. Po paru minutach stały już koło zielonego ogiera, który wydawał się bardzo zadowolony z ich powrotu. Sharon obawiała się, że po raz kolejny używając teleportacji osłabi się na tyle, że nie będzie w stanie kontynuuować pojedynku. Postanowiła więc zejść z góry w tradycyjny sposób, asekurując się jednak magią. Sprawnie omijała zawieszone w powietrzu głazy. Była już prawie na dole, kiedy stało się coś, czego stanowczo wolałaby uniknąć w takim położeniu. Najpierw usłyszała chrobot, potem głośny trzask. Następnie krzyk Greeny'iego, jednak nie udało jej się rozpoznać słów. Wszystko to trwało nie dłużej niż dwie sekundy. Spojrzenie Sharon powędrowało w górę. Zobaczyła tam coś, co być może przekreślało jej szansę na przeżycie. Zaklęcie czasowe puściło, w kierunku klaczy leciały odłamki skalne. Pioruny leciały w zawrotnym tempie w kierunku ziemi, a na Greeny'iego pędziło rozszalałe tornado.
  6. Przez myśl przeszła mi możliwość ucieczki, ale prawdopodobnie w mieście jest więcej patroli. Szkoda by było się na jakiś nadziać. Wiedziałem, że to, co mam zamiar zrobić jest bardzo głupie. Podbiegłem do strażnika, który zranił Green. W między czasie wyciągnąłem śrubokręt. Kiepska broń, ale nie miałem przy sobie nic lepszego. Zamachnąłem się, mając nadzieję, że changeling nie zdąży wyprowadzić ciosu mieczem.
  7. - Dlaczego zawsze musi iść nie po mojej myśli...? - mruknąłem, zastanawiając się, co robić dalej. Nie chciałem wdawać się w bijatykę, changeling miał na sobie lekką kolczugę, która dawała mu jako taką ochronę. Skupiłem się więc na odnawianiu pola siłowego wokół Pokemony.
  8. N Pit A Zdziwiona Fluttershy, która tak czy owak wygląda słodko ^^ S Cytat i charytatywny link U Sympatyczny, całkiem miło się rozmawia.
  9. lurasidone

    Daj swoje foto :P

    Niklas - Ahoj kapitanie, już jest w mniejszym rozmiarze. Dużo mniejszym
  10. Nie do końca wiedziałem, co mam w takiej sytuacji robić. Walczyć nie umiałem, z bijatyki mogła wyjść tylko większa szkoda na zdrowiu. Magic'owi udało się utworzyć pole siłowe wokół Pokemony, co dawało jej chociaż tymczasową ochronę przed ciosami ze strony strażnika. Miała zranioną nogę, która wciąż krwawiła, ale tym powinienem zająć się za chwilkę. Widać było, że nie ma szans na pokojowe rozwiązanie tego konfliktu z władzami. Pięknie. Lejemy się ze strażą miejską w stolicy. Zamknąłem oczy, by lepiej się skupić. Miałem zamiar użyć jednego z najprostszych zaklęć, jakie uczyły się jednorożce - lewitacji. Za Podmieńcem unosiły się ciężka beczka napełniona winem, co tylko zwiększało jej wagę. Miałem nadzieję, że strażnik nie zauważy prostej sztuczki polegającej na lewitowaniu przedmiotów za przeciwnikiem. Beczka była ciężka, nawet bardzo. Dawno nie lewitowałem czego tak ciężkiego. Powoli zaczynałem się męczyć, a beczka mozolnie przesuwała się w stronę Podmieńca. Chciałem ją na niego zrzucić. Straciłby przytomność, a my mielibyśmy okazję do ucieczki.
  11. Uważam, że mimo pewnych minusów jest to dobry pomysł. Powiedzmy, że w sekcji Epic ktoś przykłada się do pojedynku na tyle, że za każdym razem wychodzi pokaźna ściana tekstu. Z czasem takie pisanie staje się męczące, nie mówiąc już o konieczności dobicia do dwudziestu czterech postów. Mamy też inną sytuację, w której jeden z uczestników pojedynku nie może lub nie chce przez dłuższy czas wchodzić na forum. W takim wypadku można to ciągnąć miesiącami, a rozstrzygnięcia pojedynku nie będzie. Jeżeli któryś z uczestników nie może odpowiedzieć w swoim pojedynku, bo np. wyjeżdża, wtedy chyba wystarczy odpowiednie PW do Avatara/Regenta i sprawa załatwiona. Podsumowując, całym sercem jestem za! ^^
  12. Stanąłem między Pokemoną a strażnikiem w nadziei, że w razie czego będę w stanie ją zatrzymać. Nadzieja złudna, prędzej rzuciłaby się na mnie, co było wysoce prawdopodobne. - Nazywam się Nut Shell, ta klaczka to Pokemona. Klacz stojąca obok mnie nazywa się Burning Skittle - mówiłem, wskazując głową na Green Flame. - Ten dżentelmen z nożem to Shadow Spell. A to jest Metal Glare. Badamy Słońce z polecenia dziekana wydziału astronomii Narodowego Uniwersytetu Canterlockiego. - nawet, jeżeli strażnik będzie chciał sprawdzić wiarygodność tych informacji nie powinniśmy mieć problemów. W obecnych czasach mało kto nosił przy sobie dokumenty. Obecnego dziekana wydziału astronomii znałem całkiem dobrze, prawdopodobne jest więc, że stanąłby po naszej stronie, gdyby zaszła taka potrzeba.
  13. Czas przywrócić starą tradycję.
  14. lurasidone

    [Zabawa] Jaki Cutie Mark.

    Hmm...trzy baloniki leżące na chmurce, a wokół nich unoszące się literki "Zzzzz"
  15. Dawno nie miał żadnych komentarzy w profilu.
  16. N Mało oryginalny, ale moja ulubiona postać A Pinkie z gitarą elektryczną S No ja nie wiem, co to jest... U Nie znam, jest tu dość nowa
  17. Prosiłabym o vectoryzację tego: http://th06.deviantart.net/fs70/PRE/i/2013/085/4/1/bellamina_by_golden_fly-d5zcdj8.jpg Kolory takie, jakie mam w avku.
  18. Droga Magento! Widzę, że nauczyłaś się czegoś naprawdę ważnego. Poznałaś jedną z ważnych i integralnych części przyjaźni. Bo prawdziwy przyjaciel zawsze jest gotów pomóc, szczególnie, jeżeli sytuacja tego wymaga. Niektórzy mówią, że ambicja potrafi zgubić. W niektórych przypadkach tak jest, gdy kucyk robi absolutnie wszystko, by osiągnąć swój cel. Jest do tego stopnia zdeterminowany, że nie zauważa szkód, nie widzi, że dążąc do celu traci coś innego. Zbierając się po porażce samemu trudno jest tego dokonać. Przyjaciele są potrzebni, ich ciepłe uczucia, zaufanie i oddanie wypełniają pustkę, która zostaje po wielkim rozczarowaniu. To wspaniale, że masz kogoś takiego. Gdy odstawiasz sprawy swoich przyjaciół na później to tak, jakbyś odstawiał na później ich samych. Przyjaźń jest czymś pięknym, ale podobnie jak na wiele innych podobnych jej rzeczy trzeba na nią pracować, trzeba ją stale pielęgnować. Zupełnie jak kwiat w ogrodzie, czy choćby normalnej doniczce. Musisz się nim zajmować, wkładając w to trochę serca. Gdybyś mechanicznie wykonywał tą czynność w końcu by Ci się znudziła i zostawiłbyś piękny kwiat samemu sobie. W końcu by usechł, a Ty nie mógłbyś ponownie go ożywić. Gdy słyszysz miłe słowa od kogoś bliskiego znaczą one bardzo wiele. Lubimy, gdy się Nas chwali, przyjemność jest jednak zwielokrotniona, bo wiemy, że sobie na to zasłużyliśmy. Przekażę Twilight Twoje pozdrowienia, z pewnością się ucieszy.
  19. Jaaakie kolorki cudne. Ładnie Ci wyszło, a ta sukienka wygląda trochę...chmurkowato
  20. - Panie...i panowie, spokojnie. - powiedziałem, podchodząc do Green i ciągnąc ją delikatnie w bezpieczną odległość od Changelinga. - Ta klaczka to jeszcze dziecko, nie wiem, jak może pan ją obwiniać. Niewinny żart, ot co. Rozumiem, że sytuacja jest nieco napięta, miasto jest stale patrolowane, z pewnością nie życzycie sobie nieproszonych gości. - mówiłem do strażnika pewnym siebie głosem. Istniała możliwość, że moje rozgadanie nas zgubi, ale dawało też dużą szanse na bezproblemową dalszą drogę.
  21. Podszedłem do strażnika, uśmiechnąłem się uprzejmie i odpowiedziałem: - Jesteśmy naukowcami, badamy wpływy braku Słońca na glebę oraz życie kucyków. Od jakiegoś czasu podróżujemy po całej Equestrii, rozumie pan, za każdym razem wychodzi nam coś innego...może to przez kąt nachylenia planety względem rotacji Słońca. Tak, zapewne tak. Istnieje również opcja mówiąca o oddalaniu się lub zbliżaniu tej największej gwiazdy, ale to zachwiałoby całą znaną nam teorię o wszechświecie... jako, że Canterlot jest stolicą naszego chwalebnego państwa przyjechaliśmy właśnie tu, do centrum. Mamy za sobą długą podróż, jesteśmy zmęczeni i chcielibyśmy nieco odpocząć - cały ten stek kłamstw wygłosiłem bez zmrużenia oka.
  22. Ja osobiście mam słabość do tego rodzaju artów. Shippowanie Twilight z Księżniczką Celestią rzeczywiście wydaje się uzasadnione. No powiedzcie, czyż to nie jest piękne? Idąc dalej tropem Myhella...chodzi tu bardziej o przywiązanie. Twilight jest, była i będzie najwierniejszą uczennicą Księżniczki, ponieważ darzy ją bezgranicznym zaufaniem. Taką relację buduje się przez całe lata. Twilight miała ku temu okazję. Księżniczka Celestia wiodła ją pokrętnymi drogami nie tylko nauk ścisłych i magii w sensie sztuki, ale również Magii Wartości, takich jak miłość, przyjaźń czy przywiązanie.
×
×
  • Utwórz nowe...