Skocz do zawartości

cAnon

Brony
  • Zawartość

    243
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Posty napisane przez cAnon

  1. Siedząc cierpliwie obserwuje zmęczoną galopem pielęgniarkę podającą choremu zioła. Odkąd wleciał do skrzydła szpitalnego zastanawia się, dlaczego szkoła nie zatrudnia uskrzydlonej pomocy medycznej. Popatruje z uśmiechem to na czyste, ciemniejące już niebo nad horyzontem, to na proces podawania lekarstw. Zaniechawszy rozważań nad polityką kadrową szkoły, jął się zastanawiać nad nauką lotu w szyku. Wymaga koncentracji wszystkich uczestników i koordynacji na bardzo wysokim poziomie. Patrząc na kuce myślał, czy klasa jako całość wypełni zadanie przed którym zostanie postawiona i osiągnie wymagane umiejętności. W między czasie pędzących zdarzeń na dworze zrobiło się orzeźwiająco chłodno, i dosyć ciemno. Oświetlone chmury naokoło pasa było widać całkiem dobrze, jednak las stał się już tylko ciągiem poszarpanych trójkątów. Niebo przybrało barwę amarantowo żółtą. Pierwszy dzień szkoły i zajęć zdawał się dobiegać końca. Emocje związane z pobytem w nowym miejscu i zawiązaniem nowych znajomości jeszcze nie opadały, kopytka pozostawały w ciągłym ruchu i na polanie przyakademickiego pasa startowego roznosił się szmer rozmów. Pielęgniarka, zadowolona z efektu swej pracy, niezdecydowana kroczyła w tę i z powrotem nie wiedząc, czy klasa ma zamiar wrócić na noc do akademiku. Bądź co bądź, od zamku dzieliło wychowanków prof. Rainbow prawie sześć staj. Las pomiędzy leżący na terenie szkoły jest oczywiście lasem odpotworzanym regularnie, toteż nie jest nawiedzony ani magiczny, ale zgodnie z pewnym mądrym staroequestriańskim przysłowiem, w kupie raźniej.

  2. Bardzo lubię tego glitcha, jedna z najlepszych piosenek wykonania AJ. :D Niestety Hasbro rzeczywiście zachowuje się trochę tak, jak w tym fandomowym żarcie - robi z niej backgrounda. Wracając do piosenki - zacna melodia, niezbyt natarczywa perkusja, just as it should be. Muszę w wolnym czasie przesłuchać resztę jej/go twórczości... Jak się wkręcałem w fandom to mi się nie podobała, ale to było... dawno temu. :fluttershy5: 8.7/10

    Muszę trochę przygazować w tym wątku, mam naprawdę tony bardzo fajnych utworów do podzielenia się. :rd6:

  3. Cafe kredens to jest ta ulica na której poszliśmy do delikatesów https://www.dropbox.com/s/lsme9sxfwt83mw7/kredens.png ROTFL!

    PS. Kurde, orzeszków nie kupiliśmy :(

    :

    Trzy godziny szukania, pragnął bym podziękować pani, która z ową dźwięczącą w głosie pewnością siebie zapewniała rzetelnie, że cafe znajduje się się na Nowym Świecie i Kszmara, który następnie wysłał nas na Jerozolimskie. Ale nie powiem, było naprawdę zacnie.

    Wisła... To jakiś sklep?...

    Rudy Się Żeni podczas traumatycznej rozmowy o powrotach (i ich braku) do domu

    Oraz powrót do domu o porze umiarkowanie wczesnej.

  4. Pod ciemniejącym niebem kucyki się powoli uspokajały. Kremowy pegaz z brązową grzywą lawirował między nieznajomymi z klasy w kierunku ogiera trzymającego się za głowę. Zdążył zapomnieć o profesorce, którą jeszcze przed chwilą widział, ale która już zdążyła zniknąć mu z oczu. Postawił sobie za cel przywitać się najpierw z jegomościem siedzącym naprzeciwko i trzymającym się kuriozalnie za głowę. Poznali się bądź co bądź niedawno, bardzo spontanicznie i właśnie za sprawą chorego Thunderbolta, ale niebieskooki pegaz z miejsca bardzo polubił tego drugiego. Podkopytkował teraz do niego po cichu i usiadł z boku czekając, aż czarny czerwonooki kuc poczuje się lepiej.

  5. Znad przerzedzonego lasu oddzielającego budynek szkoły od pasa startowego leciał z wolna kremowy ogier, chcący samozwańczo sprowadzić pomoc. Widać, że się nie spieszył. Z jego twarzy nie można było wyczytać żadnych emocji, machając z wolna skrzydłami wyglądał jakby był chory na anemię. Nie oddalał się zanadto od leśnej ścieżki łączącej dwa kluczowe miejsca. Doleciawszy do krańca lasu zawisł w powietrzu, i ze zblazowaną miną, zmrużonymi oczami przeczesywał drzewa. W końcu z lasu wyłoniła się biała klacz z plecakiem na grzbiecie. Galopowała w kierunku zebranej klasy. [...] Dotarłszy, już bardziej ożywiony kremowy pegaz przysiadł na ziemi obok zgromadzenia. Biała klacz, która kazała się pielęgniarką badała już chorego Thunderbolta. Usłyszawszy o radykalnych wypowiedziach pani profesor spojrzała się na nią wilkiem, mruknęła coś o najważniejszym zdrowiu, i wróciła do badań, ogonem w stronę niebieskiej pegazicy. Kremowy ogier, przewodnik pielęgniarki, przycupnął obok całego zgromadzenia i zastanawiał się jak się wytłumaczy z, bagatela, kilkudniowego spóźnienia.

  6. Rozumiem, że pogoda była mało odpowiednia, i może warunki nie były zbyt idealne do wzajemnych procesów socjalizacyjnych, a już na pewno aproksymując 90% waw-bronies na tym forum nie pamięta tych pięknych czasów, kiedy to w paradoksie, jeszcze na górze, siedziało się przy piwie czy przy czym tam, i od 15 się konwersowało o wszystkim i o niczym, kiedy to się nikomu nie nudziło, bo spotkania zaczynały się o 15. Teraz faktycznie, warunki bardziej operatywne mamy z uwagi na wcześniejsze zbiórki, ale nic z tym nie robimy, bo siedzimy w ciemnej i dusznej piwnicy paradoxu i gramy w MLM z konwersacją z goła monotematyczną i w zamkniętym gronie. Na poprzednim meecie padła propozycja zarówno od Lindsa jak i OleQa, by wzorować się na innych miastach i zmieniać, różnicować plany. P.s: Trzy przecznice od Cafe Paradox znajduje się Cafe Kredens... :ming:

  7. Głowa uniesiona wysoko, ciemnobrązowa, falująca grzywa zarzucona na bok, kremowy ogier nadchodzi w kierunku pasu startowego od strony budynku szkoły. Z daleka już lustruje wzrokiem po grupce niezwykle młodych jak na uniwersytet pegazów, na jego twarzy maluje się zakłopotanie. Prawdopodobnie nie znalazłszy kuca, którego szukał, odzywa się do zebranej grupy, najwyraźniej czymś zaaferowanej, gdyż większość nawet nie zanotowała obecności niewidzianego wcześniej na lekcjach pegaza. -Cześć Wam, szukam profesor Dash, nie wiecie, gdzie... Przerwał z otwartymi ustami dostrzegając przyczynę wrzawy. Jedyny pegaz z całej klasy, jakiego znał, ba, jedyny, jakiego nie widział po raz pierwszy na oczy, leży na plecach na ziemi, z nieobecnym spojrzeniem zwróconym w stronę chmur, ciężko oddychając. Ogier podbiega do leżącego, czarnego pegaza, roztrącając krąg jaki zebrał się przy poszkodowanym. -Przepraszam bardzo... - Już po fakcie mamrocze kremowy kuc do odepchniętych, zarzucając głową w obie strony, ukazując niesamowicie zmniejszone źrenice. Następnie nachylił się nad czarnym pegazem. Nie było po co długo patrzeć. Po sekundzie podniósł znad leżącego głowę, rozglądając się po zebranych. Wskazał kopytem dwukolorowego ogiera z irokezem. -Ty. Przynieś mu wody! Obok jest strumień... - Nie przerywając odwraca się w przeciwną stronę do najbliżej stojącego kucyka. -Wysyłaliście kogoś do szkoły po pomoc? Może profesor Dash poleciała? -Nie zdążyliśmy jeszcze nikogo zaalarmować, to się.... - Jednak ogier już tego nie słyszał, bowiem leciał w kierunku szkoły ile sił w skrzydłach z nadzieją, że uda mu się odnaleźć skrzydło medyczne mimo zerowej wiedzy o planach budynku. Nie dotarło jeszcze do niego, co się właściwie stało.

  8. Nie jestem (j. w.) fanem dubstepu, i szczerze powiedziawszy wolał bym oceniać TripleBlueShella i jego kwartety (Poczwórne Ciasteczko wyszło mu wg mnie najlepiej, a z Flaterki przemawia do mnie jedynie początek), no ale podobnież mało chętnych do oceniania, to cóż:

    Trochę zalatuje Skrillexem, łagodny początek, wobble z szybką perkusją, bridge instrumentalny i ponownie ciężkie wobble z jeszcze cięższą perką. Dosyć melodyjne i spójne, co prawda nie ma też nic instrumentalnie oryginalnego, i najważniejsze, człowiek ma wrażenie, że jeszcze słucha muzyki. xD W skali dubstepowej przyznaję 7/10.

    http-~~-//youtu.be/QtH-K9Kr-tk

    Preferowana metoda odsłuchu - głośniki na full. :fluttershy4:

    Nadało by się świetnie na karaoke na duże meety. :rd12:

  9. Słodko. :rd7: Ale hamak się jej zaraz rozpadnie. Patrz, łączenie wspornika oparcia z siedziskiem, tam się robi ogólnie roz :yay: but, i końcówka wspornika oparcia, tam źle wymierzyłeś czworokąty. Jak bym się miał czepiać, to powiedział bym jeszcze, że pałąk słuchawek na szczycie głowy wchodzi w grzywę, ale się nie czepiam, więc nie mówię.:fluttershy5: Wygląda naprawdę uroczo.

  10. Nie wiem co to jest, ani jak powstało, a jeśli powstało poza fandomem, to co musiało sprawić, żeby wręcz idealnie do niego pasowało... Zasadniczo oglądałem to opuszczoną żuchwą. Sama muzyka nie powala, ale jest spójna i oryginalna. Combo z PMV, którego twórcy złożył bym gratulacje, skutkuje oceną 9.5/10.

    Wczoraj a Arpegiusem o tym mówiliśmy...

    http-~~-//youtu.be/LV_x_vpKN-A

    Jazz! :TaTds:

  11. Jak dla mnie, to combo poradziło by sobie lepiej bez Dj MHMa. Połączenie death metalu, czy grindu, nie wiem sam co to jest, z muzyką elektroniczną w takim wydaniu zwyczajnie do mnie nie przemawia. Jeszcze jestem w stanie znieść ten elektroniczny podkład, ale dubstepowej solówki nie. Może jeszcze IBringDaLulz wstrzelił się poza swoją sferę, ale niech tam. Połączenie Mando niebrzmiącego jak Mando z Whatevererem i jego zwierzaczkiem od growlu wyszło całkiem zacnie, no ale osobiście wychodzę z założenia, jak również je praktykuję, że muzykę powinna komponować 1 do trzech supportujących osób, bo się zrobi pier...

    um, bałagan. I stopa od perkusji jest kiepsko zmasterowana. Toteż overall 5.5, 6/10

    http-~~-//youtu.be/432_SEpetVM

    Korg - Winter Wrap Up. Najbardziej energetyczny chiptune jaki w życiu słyszałem! :TaTds:

    Czemu takie wideo? No cóż, nieszczęsny usunął swoje konto, i teraz taka spuścizna po nim pozostała. Ale nie mówcie, miło się ogląda. :cGfSS:

×
×
  • Utwórz nowe...