Skocz do zawartości

Fikus

Brony
  • Zawartość

    302
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez Fikus

  1. Guh?-cicho jęknęłam po czym uniosłam głowę w stronę hałasu. Wstałam i zerknęłam co się stało. Oho...znowu się leją. Wyszłam z namiotu i zobaczyłam pegaza...wyglądał co najmniej dziwnie...podeszłam do Corrie i zapytałam Co się dzieje?
  2. 60 powiadomień ;-;

    1. MewTwo

      MewTwo

      IN YOUR FACE !!! MUHAHAHAHAHAHHAHAHAHA

    2. Fikus

      Fikus

      ODCHODZĘ!

  3. Usłyszałam głośnie kaszlenie Poczekaj tu Grass- rzuciłam szybko do ogiera i jednym susem zeskoczyłam z drzewa. To Jun kaszlała. Podeszłam do niej i położyłam jej kopytko na czole No to się urządziłaś...posuń się-powiedziałam do klaczy po czym wślizgnęłam się pod derkę i objęłam klacz kopytem by ją ogrzać. Wiedziałam, że sama mogę zachorować ale nie byłam jakoś specjalnie zmęczona lub osłabiona więc zagrożenie było minimalne.
  4. I teraz spróbuj wylądować na gałęzi wyżej- powiedziałam do ogiera , który znajdował się tuż przed moim nosem.Kiedy Grass otoczył swoje ciało zaklęciem lewitacyjnym parskęłam śmiechem.Wyglądało to co najmniej zabawnie .
  5. To właź na górę- odpowiedziałam ogierowi- I nie drzyj się tak bo pół obozu obudzisz- ten roześmiany kucyk zaczynał mnie rozbawiać coraz bardziej. Na moim pyszczku pojawił się szeroki uśmiech.
  6. Lekko drgnęłam kiedy usłyszałam głos z dołu drzewa Nie , jeszcze nie śpię. Co ty tu robisz? Wszyscy mieli już leżeć w namiotach...- byłam lekko zdziwiona widząc Grassa...takiego rozbawionego. Zazwyczaj był on normalnym , spokojnym ogierem. I właśnie teraz uświadomiłam sobie, że też wpadł w te kwiatki...
  7. Tak chcesz się bawić?- zapytałam ze śmiechem Grass'a. Wzięłam tym razem większą bo 0,5 litrową butelkę wiśniówki i duszkiem ją wypiłam.
  8. Nie, dzięki. Zostanę tutaj- odkrzyknęłam Clouds'owi i Jun. Wolałam dziś zostać na drzewie. Nie miałam pojęcia dlaczego bo każdy normalny kucyk a tym bardziej przyjaciel poszedłby do namiotu ale nie ja. Nadal patrzyłam na gwizdy. Przez liście księżycowe światło świeciło delikatnie przy tym oświetlając mój pyszczek.
  9. Rozejrzałam się po gaworzących kucykach. Widać, że tylko niektórzy mają zły humor tak jak ja. Z racji , że nie miałam namiotu , z lekkim obrzydzeniem wdrapałam się na drzewo i ukryłam się wśród liści. Ułożyłam się na najwyższej i dość grubej gałęzi po czym zdjęłam juki i powiesiłam je na gałęzi. Byłam trochę głodna więc lewitacją wyjęłam z juk chleb i ugryzłam kawałek i za chwilę go schowałam. Postanowiłam dużo nie jeść. Obróciłam się na plecy i przez liście obserwowałam gwiazdy.
  10. U mnie w porządku i dziękuję za troskę- odpowiedziałam klaczy z uśmiechem po czym zerknęłam na kucyki, które były teraz najbardziej aktywne czyli Clouds'a i Corrie- Coś tak czuję, że ta wycieczka jeszcze długo potrwa- westchnęłam i wstałam po czym zaczęłam wolno iść w kierunku grupy- Chcesz iść ze mną?- zapytałam beżowej pegazicy
  11. Oho...czuję, że po tej nocy będę musiała zażyć masakryczną ilość leków i zjeść kilka rosołów- powiedziałam do barmana z uśmiechem na pyszczku- W takim razie od razu małą butelkę wiśniówki poproszę
  12. Nie powinieneś tak szybko jeść. Brzuch będzie cię bolał- powiedziałam do Grass'a z lekkim zmartwieniem w głosie. Po chwili chwyciłam flaszkę w kopytko i znowu duszkiem wypiłam ją za jednym zamachem. Lekko zakręciło mi się w głowie ale nie na tyle żeby było mi niedobrze.
  13. Hm..? O tak, jasne, trzymaj 13 monet- wystarczy ci na kanapkę ze stokrotkami i flaszkę wiśniówki- jeszcze raz wyjęłam z sakiewki 13 monet i podałam Grass'owi
  14. Ponownie wyjęłam z sakiewki kolejne 8 monet i położyłam je na ladzie.
  15. Na razie dziękuję- uśmiechnęłam się do ogiera. Lewitacją uniosłam kanapkę i zaczęłam jeść. Była głodna ale jadłam powoli by nie nabawić się bólu brzucha. Kiedy skończyłam jeść za jednym zamachem wlałam w siebie wiśniówkę i na moim pyszczku pojawił się lekki grymas. Wiśniówka jak każda wódka miała gorzki smak ale delikatny posmak wiśni nadrabiał wszystko. Zadowolona odłożyłam pustą flaszkę na ladzie i zaczęłam myśleć o tym co się tak właściwie stało. Grass prawie zginął. Doszła nowa klacz. Ja mam kilka ran na pyszczku i nie tylko. Trochę dużo jak na jeden dzień. Po chwili rozmyślań ponownie odezwałam się do ogiera- Jeszcze jedną flaszkę poproszę- dziś musiałam skończyć na dwóch bo jakbym wypiła więcej mogłoby się to źle skończyć.
  16. Wyjęłam z sakiewki 13 monet i położyłam je na ladzie czekając na moje zamówienie.
  17. Poproszę kanapkę ze stokrotkami i flaszkę wiśniówki- rzuciłam krótko do barmana- Ile jestem winna?
  18. Jestem Green Flame- odpowiedziałam klaczy- Nie wiem jak wy ale ja nie będę myślała a tym bardziej czarowała z pustym brzuchem więc zmykam do baru coś przegryść- powiedziałam do moich towarzyszy. Przy okazji postanowiłam , że się okazjonalnie czegoś napiję.
  19. Green Flame- uśmiechnięta podałam kopytko klaczy żeby się przywitać. Po chwili zauważyłam , że klacz próbuje zobaczyć jak wygąda mój cutie mark- Jak coś mój cutie mark to zielony płomień
  20. Z tego robi się jakiś serial o problemach sercowych i rodzinnych. Nie wiem czy chcę go zrozumieć- odpowiedziałam klaczy noszącej się koło mnie i po chwili obróciłam głowę w jej stronę- Z kim mam przyjemność?
  21. Ponownie podbiegłam do Clouds'a -Wstawaj stary. Jeśli będziesz tu tak leżał to na pewno swojego ciała nie odzyskasz- wyciągnęłam kopytko do ogiera żeby pomóc mu wstać
  22. Podbiegłam do Clouds'a w ciele Darknessa i położyłam mu kopytko na ramieniu Daj spokój stary. Zdenerwowanej klaczy nie należy zaczepiać bo skończysz z odciskiem kopyta na policzku- powiedziałam do ogiera
  23. Ja z Canterlotu. Może pomińmy kwestię pytań,o dom i rodzinę, co? - powiedziałam do klaczy i na chwilę odwróciłam wzrok by popatrzeć na niebo
  24. Więc miło mi cię poznać Vixen. Skąd pochodzisz?- zadałam klaczy pytanie i oczekiwałam na jej reakcję
×
×
  • Utwórz nowe...