Skocz do zawartości

Wilcza

Brony
  • Zawartość

    458
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    1

Wszystko napisane przez Wilcza

  1. - Atlantis! - to były pierwsze słowa, które powiedziała Animal po wejściu na polanę. Podbiegła do nieprzytomnego przyjaciela i sprawdziła czy oddycha. Teraz dopiero dokładniej rozejrzała się po polanie... czegoś tu brakowało... - Um... a gdzie Mantykora? Oraz... wybacz jeśli jestem niegrzeczna... ale... kim Ty jesteś? - To pytanie skierowała do nieznanego jej kucyka stojącego niedaleko. W tej chwili wyjęła ze swoich juk Trevisa i postawiła smoka na ziemi aby mógł się zająć Atlantisem.
  2. Angel już wiedział, żeby nie darzyć sympatią tego kucyka. Owszem, królik bywał nieznośny dla swojej pani, jednak zawsze ją wspierał. Animal gdyż bardzo polubił ją również wspierał. Wiedział, że klacz będzie potrzebować jego towarzystwa i pomocy. A on zrobi wszystko aby jej pomóc. Przejął się smutkiem Animal, rozumiał, że cierpi z powodu jakiegoś zwierzęcia. Na pewno to zwierzę było niebezpieczne. Jednak między Animal a jakimś stworzeniem zawsze tworzyła się więź. Jeśli nawet to zwierzę było negatywnie nastawione, klacz była gotowa pomóc mu. Właśnie taką Animal kochał Angel. Chociaż wiedziała, że to niebezpieczne starała się oddać drugiej istocie swoje współczucie.
  3. Po policzkach Animal spłynęły powoli łzy. Ukryła swoją twarz przed Grimem, nie chciała jakiś awantur, że przejmuje się losem bestii, która chce cię zabić. Jednak na prawdę zaczęła cierpieć. Nie znosiła momentów kiedy jakiekolwiek stworzenie musiało umrzeć. Martwiła się, że jeśli dorosła Mantykora zginie, młoda sobie nie poradzi. A jeśli młoda zginie to dorosła będzie pogrążona w szale mordu. Angel usiadł jej na głowie i z lekkim trudem wytarł łzy z twarzy klaczy. Coś powiedział do niej i wrócił na jej grzbiet patrząc chłodno na ogiera.
  4. Kiedy tylko Animal usłyszała odgłosy walki od razu przyspieszyła kroku. - Och nie, och nie, och nie, nie, nie... Klacz wolała nie mówić na głos tego, że nie podoba jej się to, że trwa walka z Mantykorą. Miała już zaplanowane jak mogłaby przekonać zwierzę to zaprzestania ataku. Szczerzę to Animal martwiła się o nią i o młodą.
  5. - Jestem przeciwna co do zabicia Mantykory... ale jeśli będzie trzeba... na razie spróbuje z nią porozmawiać. Mieliśmy z Atlantisem problemy z m-młodą... Nie wiem jak mamy sobie poradzić z dorosłą.
  6. - J-ja... postaram się zrobić... co w mojej mocy. Animal lekko się skuliła na widok spojrzenia Grima. Zauważyła, że jego spojrzenie zmieniło się na widok smoka. Może miał jakieś nie miłe przeżycia. Wolała o to nie pytać.
  7. Animal cicho westchnęła. Już szczerze żałowała, że wybrała się na tą podróż. Bardzo nie lubiła jak inni byli zimni. Miała nadzieje, że spotka jakieś miłe kucyki, a jak na razie jako jedyny kucyk, który wydaje jej się miły jest Atlantis.
  8. - Och... nie wiem, tak się skupiłam na tej Mantykorze, że nawet nie liczyłam. Ale wiem, że bardzo dużo. Animal równie cicho odpowiedziała. Jednak szła dalej za ogierem przed nią.
  9. Animal bez słowa podążała za Grimem. Usłyszała, że Angel coś do niej mówi. Spojrzała na królika na plecach. - Tak jak mówiłam Angel, w razie niebezpieczeństwa schowaj się do juk. Królik pokiwał lekko głową. Animal znów spojrzała przed siebie na Grima, pragnęła tylko by nie spotkali tego o czym myślała.
  10. Animal trochę zdezorientowana spojrzała na wołającego ją Grima. - Już idę! W biegu złapała Trevisa i posadziła go sobie na plecach za Angelem. Szybko podbiegła do Grima. Wcale nie podobało jej się to, że Grim nagle wybiegł z lasu bez Atlantisa, już wiedziała co mogło się stać i nie spodobało jej się to.
  11. Animal usłyszała głos smoka Atlantisa, widać Trevis sobie spał kiedy ogier poszedł. Skinęła na Angela, który wskoczył na jej plecy i złapał się mocno jej grzywy. Klacz zeskoczyła z gałęzi i wylądowała tuż przed smokiem. - Tutaj na pewno nie znajdziesz Atlantisa Trevisie. On poszedł razem z Grimem do lasu szukać jamy Mantykory. Nie podoba mi się to w prawdzie...
  12. Animal nuciła sobie pod nosem jakąś piosenkę. Angel siedział w dalszym ciągu przed nią i wsłuchiwał się w cichą melodie. Klacz zastanawiała się czy kiedyś jeszcze spotka młodą i dorosłą Mantykorę. Szczerzę wolała już spotkać tylko młodą, tych dorosłych trochę się bała. Spojrzała na królika i pomyślała o Fluttershy. - Ciekawe czy damy radę uratować harmonię...
  13. Animal zaczęła się powoli nudzić. Rzuciła spojrzenie na chatkę Zecory i dostrzegła, że zebra jest w środku. - Ech... wiesz co Angel. Ciesze się, że pozwoliłam Ci brać udział w tej wyprawie. Możliwe, że będą bywać takie momenty kiedy to zostanę sama. Przynajmniej na Ciebie będę mogła liczyć. Pozostaje tylko sprawa tego jak się zabierzesz ze mną. Myślę czy będziesz przebywał w jukach czy może... Jej słowa przerwał królik mówiący coś do niej po króliczemu. - Rozumiem, wolałbyś siedzieć mi na plechach. Ale wiesz... mogą bywać mroźne dni, albo będzie niebezpiecznie, bo będzie walka czy coś. Obiecaj mi, że w takim wypadku schowasz się do juk, obiecujesz? Angel zaczął wykonywać gesty i wydawać królicze odgłosy. Animal zrozumiała, że składa przysięgę Pinkie. - No dobrze...
  14. - Och... dlaczego oni jeszcze nie wracają Angel? Królik tylko smutno wzruszył ramionami. Animal nie miała zamiaru ruszać się z gałęzi, miała już stanowczo dość tego co jej się dzisiaj przytrafiło. Spojrzała na królika i pogłaskała go po głowie.
  15. Animal ciągle siedziała na gałęzi i wsłuchiwała się w nocne odgłosy. Ptaki, które znajdowały się na gałęzi obok już zasnęły. Angel jednak ciągle towarzyszył klaczy i nie zasypiał. Co jakiś czas rozmawiał z nią a ona z nim. W tej chwili była wpatrzona w księżyc między konarami drzewa. Pogrążona w swoich myślach głaskała Angela.
  16. Animal patrzyła jak Atlantis i Grim wchodzą w głąb lasu. Teraz ona została sama przy chatce Zecory w towarzystwie Angela. Spojrzała na królika. - Ech... zostaliśmy sami. Zastanawiam się czy możemy coś porobić. Trochę nudno tak siedzieć. Mam pomysł! Animal położyła królika na swoich plecach i rozpostarła skrzydła. Wleciała na jakąś gałąź na wielkim drzewie i usiadła sobie na niej. Angel zeskoczył z jej pleców i usiadł przed nią. - No dobrze Angel... Przerwała i spojrzała na ptaki, które siedziały na gałęzi obok. Z ciekawości zanuciła pewną melodie, odczekała chwilę a ptaki śpiewem dokończyły utwór. Animal się lekko uśmiechnęła. Spojrzała na Angela, który przypatrywał się jej. Wiedziała, że królik bardzo ją lubi. Czasami kiedy Fluttershy miała z nim kłopot prosiła ją o pomoc i kiedy Angel zobaczył Animal od razu przestawał brykać. Lubił się z nią bawić i rozmawiać. Animal lepiej potrafiła zrozumieć co Angel mówi niż Fluttershy. Jednak żółty pegaz nigdy się tym nie przejmował. Animal westchnęła i zaczęła nucić pod nosem piosenkę.
  17. - Na dzisiaj mam dość... przepraszam. Wycofała się trochę do tyłu. Tam się skuliła i przytuliła do siebie Angela.
  18. Animal na wspomnienie o dorosłej Mantykorze zatrzęsła się powodując do przebudzenia królika Angela.
  19. - Um... no cóż... nie wiemy gdzie się podziała reszta... więc trzeba będzie tu tak siedzieć...
  20. - Och... dziękuje bardzo. - Animal się trochę zarumieniła.
  21. - Tak właściwie to ciesze się, że jestem w lesie, ale... no cóż... chciałabym też pójść do biblioteki. Nie wiadomo kiedy znowu spotkamy resztę. Ech... a tylko nasza trójka z tej całej grupy tutaj została. Najgorsze jest to, że jeszcze walczyliśmy z Mantykorą, a nie udało się zdobyć tego jedzenia i picia...
  22. - Taak... pewnie dobrze się bawią a my musimy tutaj tak siedzieć.
  23. - Animagia... czytałam o niej w księgach. Cóż... widziałam Canterlot, bo właśnie tam poszłam się czegoś dowiedzieć o moim talencie. A ja gdyż byłam tam pierwszy raz miałam problemy ze znalezieniem biblioteki. Więc spytałam jakiegoś kucyka o drogę... a wiesz co on powiedział? "Och... a cóż z ciebie za nieokrzesany kucyk. Wyglądasz jak jakieś zwierzę, mogłabyś przynajmniej coś na siebie założyć... nie widzisz? Tutaj trzeba coś nosić barbarzyńco. Hmph nie rozmawiam z takimi kucykami ze wsi. Odejdź precz." Bardzo miłe te kucyki... ale przynajmniej Canterlot nawet ładny.
  24. - Nigdzie się tego nie uczyłam. To mój życiowy dar. Dopiero w lesie po tym jak mnie rodzice zostawili a wilki przygarnęły odkryłam to. Ale kiedyś w Cloudsdale, na Obozie Młodych Lotników. Wtedy już przyjaźniłam się z Fluttershy. Coś mnie przestraszyło i akurat myślałam o gronostaju, kiedy Fluttershy zobaczyła, że ciało mi się zaczyna wydłużać, pyszczek zmieniać i zaczęłam maleć. Zakryła mnie akurat czymś co miała pod kopytkiem tak aby nikt tego nie zobaczył. Potem zastanawiałyśmy się co to było. Ale próbowałyśmy w to nie wnikać.
  25. - No pewnie. Będę Cię odwiedzać kiedy tylko będziesz chciał.
×
×
  • Utwórz nowe...