Skocz do zawartości

Wilcza

Brony
  • Zawartość

    458
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    1

Wszystko napisane przez Wilcza

  1. Animal pokręciła przecząco głową. - Wybacz mi. Canterlot to nie moja bajka. Nie lubię tamtejszych kucyków. Większość z nich puszy się i nie szanują innych. Wolę zdecydowanie Ponyville. Cisza i spokój. Mogę odwiedzać swoją wilczą rodzinę, spacery po lesie. Zwierzęta... Fluttershy. Pierwsza przyjaciółka, która mnie wspierała. Nie mogłabym tego wszystkiego zostawić. Canterlot do mnie nie pasuje.
  2. - Um... no dobrze.Odchrząknęła i zaczęła cicho śpiewać dalej kołysankę.
  3. - Ze mną w porządku. Powiedziała to do Grima, który po odpowiedzi odszedł. Teraz spojrzała na Atlantisa. - Martwię się o Ciebie.
  4. Wilcza

    Organizacja Krucjat yay!

    Ja chciałabym się zgłosić do zabawy "Znajdź komuś Cutie Mark i talent!". Proszę
  5. - To okropne. Miejmy nadzieję, że to się nie sprawdzi i uratujemy Equestrie.
  6. Animal przerwała śpiewanie kołysanki kiedy Atlantis nagle obudził się krzycząc coś. - Co się stało? Co nie może się stać?
  7. Sama Animal nie była zmęczona. Była przyzwyczajona do tego, że mogła nie spać nawet parę dni. Kontynuowała swoją pieśń. Myślami jednak błądziła gdzie indziej. W rzeczywistości myślała o lesie i o tym co może się dziać z jej wilczą rodziną. Jednak część myśli pozostawiła aby przypadkiem nie pomylić słów kołysanki. Nagle przypomniały jej się chwile z Fluttershy kiedy to śpiewała jej kołysankę. Na myśl o tym, że teraz jest uwięziona gdzieś w Krainie Changelingów po jej policzku spłynęła łza.
  8. Animal wyczuła obecność Grima jednak nie przestała śpiewać kołysanki. Zerknęła na Angela i zobaczyła jak królik wtula się w jej skrzydło. Odwróciła głowę w stronę Atlantisa i zobaczyła, że też się wtula w skrzydło. Cicho westchnęła i znowu zaczęła śpiewać z zamkniętymi oczami.
  9. - Oczywiście. Animal przykryła jednym skrzydłem Atlantisa a drugim Angela. Lekko chrząknęła i zaczęła śpiewać kołysankę swoim delikatnym głosem.
  10. Animal ciągle śpiewała z zamkniętymi oczami lekko kiwając głowę na boki. Poczuła jak obok niej położył się Atlantis. Lekko otworzyła oczy i zobaczyła białego królika, który kogoś jej przypominał. Momentalnie przestała śpiewać kołysankę. - Angel?! Co Ty tu robisz? Jeszcze do tego sam w lesie. Tu jest strasznie niebezpiecznie! Zdezorientowana spojrzała na królika, którego tak często widywała. Ten zaczął pokazywać różne gesty i wydawać różne dźwięki. Atlantis w ogóle nie rozumiał co chciał przekazać królik. Jednak Animal w skupieniu obserwowała Angela. - Rozumiem. Chcesz z nami iść? A-ale Angel... nie chcę żeby coś Ci się stało. A co będzie z Fluttershy jak zrobisz sobie krzywdę? Angel znów zaczął pokazywać różne gesty. - Och... chcesz brać udział bo również chcesz ją uratować. Ale nie mogę dopuścić by coś Ci się stało. Um... jeśli chcesz mogę Cię zabrać, ale pamiętaj o konsekwencjach. Królik uradowany położył się obok Animal, teraz klacz miała ze sobą bardzo lojalne zwierzę.
  11. Kiedy tylko weszła do chatki ujrzała Zecorę. Zobaczyła jeszcze Grima. Jednak coś jej kazało wyjść na zewnątrz. Tak więc zrobiła. Wróciła na dwór i położyła się na trawie. Myślała co w tej chwili dzieje się z młodą i dorosłą Czarną Mantykorą. Spojrzała na księżyc, który będzie na niebie widniał dopóki nie uratują Księżniczek i Elementów Harmonii. Zaczęła myśleć co w ogóle teraz się dzieje z porwanymi kucykami. Miała nadzieje, że nic im nie jest. Wsłuchiwała się w ciszę, którą tylko od czasu do czasu zakłócały jakieś zwierzątka biegające gdzieś pomiędzy drzewami. Myślała tak i zaczęła śpiewać kołysankę, którą tak często śpiewała jej Fluttershy.
  12. - Uf... dziękuje Ci Atlantisie. A-ale wiesz... chciałabym już spotkać resztę grupy... Jednak poszła za Atlantisem do chatki.
  13. Animal ciągle patrzyła przed siebie przerażona. Uczucie po teleportacji również ją przestraszyło. Zakręciło jej się w głowie ale powstrzymała się przed straceniem przytomności. - Uch... muszę ochłonąć. Um... jeśli możesz Atlantis to możesz mi pomóc.
  14. Kiedy tylko Mantykora ryknęła Animal zaczęła się trząść jak galareta. Również juki spoczywające na jej plecach drżały. Okropnie bała się dorosłych Czarnych Mantykor, jak tylko patrzyła na tą, która była przed nią myślała, że zaraz zemdleje.
  15. Animal, która w tej chwili siedziała obok Mantykory i próbowała jakoś powstrzymać krwawienie usłyszała, że coś jest z tyłu. Powoli odwróciła głowę i zobaczyła ogromną Czarną Mantykorę. Była to prawdopodobnie matka lub ojciec tej, którą miała akurat obok siebie. Animal wcale nie podobał się wzrost i uzbrojenie Mantykory. Rzuciła szybkie i błagalne spojrzenie na młodą Mantykorę i powoli wstała. Przy tej mogła zachować spokój ale przy tej większej już lekko drżała. Miała złe wspomnienia ze spotkaniem z dorosłą Czarną Mantykorą. Wtedy była ona nad wodospadem. A ta dorosła na nią zaryczała i wrzuciła do wody. Klacz mogłaby źle skończyć, ale na czas zmieniła się w ptaka i uciekła do wilków. Ale teraz stała przed nią znowu dorosła Czarna Mantykora, najgorsze było to, że była tutaj również młoda Mantykora z krwawiącą łapą. Animal zaczęło się kręcić w głowie i upadła na ziemię. Bała się ruszyć i patrzyła tylko na wielką bestie ciągle drżąc.
  16. Spojrzała na Atlantisa i gestem pokazała, że ona to załatwi. - Cii... już dobrze, przepraszam Cię za to. Spróbuje coś z tym zrobić. Nie jestem zbyt dobra z medycyny, ale zwierzęta leczyć umiem. Podeszła do jednego z drzew i zerwała duże liście. Wróciła do Mantykory i delikatnie chwyciła jej zranioną łapę. Zanurzyła ją w jeziorku i z liści zrobiła bandaże. Teraz chciała obwiązać liśćmi łapę zwierzęcia. Obiecała sobie, że jak wyjdą z lasu kupi jakieś prawdziwe bandaże.
  17. Animal ciągle spokojnie stała i patrzyła w oczy Mantykory. Odrzuciła od siebie wszystkie negatywne myśli aż w jej głowie zapanował spokój.
  18. Animal miała już dość walki z Mantykorą w ogóle żałowała, że zaczęła tą walkę. Wiedziała, że to co teraz zrobi nie spodoba się Atlantisowi, bo to może oznaczać, że wystawi się ponownie na łatwy cel. Jednak to była jej decyzja i chciała przynajmniej spróbować. Nosorożec był trochę oddalony od bestii. W jednej chwili Animal wróciła do swojej normalnej postaci i zaczęła iść powolnym krokiem w stronę Mantykory. - Posłuchaj mnie proszę. Bardzo Cię przepraszam za to, że wyrządziliśmy Ci krzywdę. Nie mam powodu by się na Ciebie gniewać za to, że nas atakujesz. Ponieważ Ty tylko starasz się bronić a nie doszłoby do tego gdybyśmy nie zaczęli tej bójki. Przepraszam Cię za bardzo, za wszystko co Ci wyrządziłam. Wiem, że pewnie nam nie wybaczysz. Ale proszę wiedz, że jest mi bardzo przykro. Jeśli Cię nie obchodzi co do Ciebie mówię możesz mnie po prostu uderzyć albo ostatecznie zabić. Zasłużyłam na to bo teraz musisz przez nas cierpieć. Idę z grupą ratować Equestrie ze względu na to, że Harmonia została zakłócona i chcę to zmienić. Jednak moim najważniejszym powodem do tego jest to, że chcę uratować swoją przyjaciółkę. Ta która mnie wspierała w trudnych chwilach gdy byłam dzieckiem. Ta która przygarnęła mnie do domu dopóki nie miałam pieniędzy na własne mieszkanie. Ta która zawsze mi pomagała i uspokajała. Teraz chcę się jej odwdzięczyć za wszystko co dla mnie zrobiła. Zamierzam ją uratować bez względu na te wszystkie niebezpieczeństwa, które napotkamy po drodze. Jeśli teraz mnie zabijesz nie uratuje jej. Zrobią to tylko moi towarzysze beze mnie. A potem ona będzie cierpieć bo mnie już nie ma. Więc... jeszcze raz Cię przepraszam za wyrządzone krzywdy. Kiedy klacz wypowiedziała ostatnie słowa zatrzymała się tuż przed Mantykorą. Patrzyła prosto w oczy zwierzęcia. A spojrzenie Animal na prawdę wyrażało żal, wstyd i przeprosiny.
  19. Niepokoił ją fakt, że ziemia zaczęła drżeć z niewyjaśnionego powodu. Zobaczyła jednak, że przybyły wezwane przez nią wilki. Zaczęła się zastanawiać czy nie wrócić do normalnej postaci i spróbować porozmawiać z Mantykorą za pomocą swojego talentu.
  20. Animal pod postacią Mantykory ryknęła z bólu. Szybko przybrała postać żółwia i schowała się w swojej skorupie. Zobaczyła, że z jej rannej nogi leci krew. Wyjrzała ze skorupy i spostrzegła Czarną Mantykorę. Jakie zwierze może stawiać upór? pomyślała Animal. Myślała nad tym długo i w końcu zdecydowała w co się zamieni. Zwierze to miało grubą skórę więc trudno będzie zranić klacz. W jednej chwili zamiast żółwia, przed Mantykorą stał nosorożec.
  21. Animal szybko zareagowała. Nie chciała aby Atlantis ucierpiał. Znowu przybrała postać zwierzęcia lecz tym razem zamieniła się w zwyczajną Mantykorę. Zobaczyła, że Atlantis użył jakiegoś zaklęcia. Bała się, że nie wypali dlatego zasłoniła ogiera własnym ciałem. Oczekiwała aż bestia zbliży się, aby mogła ją potraktować żądłem ogona skorpiona.
  22. - Uch... jak to mawiała Lupa, nigdy nie wystawiaj się jako łatwy cel dla przeciwnika. Klacz podniosła się na drżących nogach, miała nadzieje, że pomoc od strony wezwanych zwierząt zaraz przybędzie. Usłyszała jak Atlantis do niej krzyknął. - W porządku. Miałam szczęście, że nie oberwałam od pazurów.
  23. Animal przez jakiś czas rozmyślała czy może jeszcze coś zdziałać. Spojrzała na swój naszyjnik z kłem wilczego ojca. Wróciła do swojej normalnej postaci kucyka. Chwyciła naszyjnik w swoje kopytka, jej celem było proszenie o pomoc paru leśnych przyjaciół. Zaczęła coś pomrukiwać i warczeć. Naszyjnik zaczął lekko drżeć i pokrył się zieloną aurą.
×
×
  • Utwórz nowe...