Skocz do zawartości

Barrfind V.

Brony
  • Zawartość

    191
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    6

Posty napisane przez Barrfind V.

  1. Evil Islands: Klątwa Zagubionej Duszy (ros. Проклятые земли, ang. Evil Islands: Curse of the Lost Soul) – komputerowa gra fabularna osadzona w realiach fantasy, wyprodukowana przez Nival i wydana w 2001 roku przez Fishtank Interactive. Gra stanowi połączenie gatunków RPG i RTS z głównym nastawieniem na taktykę.

    Evil Islands oferuje możliwość pokierowania poczynaniami pojedynczego bohatera lub małego oddziału. Każdy z członków zespołu charakteryzuje się indywidualnymi parametrami, a prawidłowe ich wykorzystanie oraz dobranie odpowiedniej strategii doprowadzi do pokonania wroga i zwycięstwa. Gra posiada obszerną fabułę z tajemnicą do rozwiązania. Występuje w niej wiele postaci posiadających własne ambicje, a każda z nich może stać się dla gracza przyjacielem lub wrogiem.

     

    Poszukuję chętnych którzy by chcieli pograć w zbalansowaną grę. Dostęp do gry i modyfikacji dam w odpowiednim czasie. Evil Islands to dosyć stara gra ale nie zmienia faktu jak fajna jest jeśli dasz się wciągnąć. I jeśli lubisz klasyki oczywiście. Wraz z Stachulem trochę grałem, potem mieliśmy przerwę. A teraz znalazł jakąś nową wersje czy inny mod i szukamy teraz chętnych do wspólnej zabawy.

     

    https://www.dropbox.com/sh/2uvogz9i8dod48l/AAAHkJhBwzKKmj6uX6YGkDy5a?dl=0

    https://www.dropbox.com/s/56e11a8ma2s9vvw/HG-Rebalans1.07-PL.zip

    • +1 1
  2. Nim Forest na dobre doszedł do sklepu, drogę zastąpiło mu troje postaci. Niski krępy kuc ziemny o brązowej maści z bogato zdobioną szarą brodą, poprzez zdobienia rozumie się złote młoteczki wpięte w nią. Miał na sobie kolczugę i jak zgadliście, młot wojenny i tarczę przypasaną do boków.

    - Mówią mi Little - odparł grubym głosem o sile walącego młota.

    Drugi w kolejności był duży pegaz w kolorze jasno błękitnym i białych włosach. Miał na sobie brygantynę i przypasaną halabardę.

    - A mnie Big - wysapał z uśmieszkiem radości.

    No i normalnej wysokości jednorożec w kolorze piwoni. Tak jak w kopytach zaczynał się biały tak na koniec grzywy i ogona kończył się róż. Wzorek prawie upodabniał go do zebry w innym kolorze.

    - Horn - odparł lakonicznie skinąwszy głową.

    - Ponoć jesteś z naszej gildii, wojowników - dopowiedział Little. - Zostaliśmy wynajęci tutaj do ochrony wioski póki nie postawią strażnicy.

    - Zastanawialiśmy się czy byś nie chciał się z nami napić i może podzielić wieściami ze świata? - dodał Horn wskazując kopytem stojącą nieopodal tawernę.

    - Cydr - bystro spostrzegł Big zadowolony.

     

    * * *

     

    Mid weszła w alejkę w której krył się półmrok, spowodowany popołudniowym słońcem kryjącego się za drzewami. Przynajmniej się tak wydawało bo jak głębiej się posunęła otoczyła ją nienaturalna mgła. Zrobiło się ciemno, to mgła była mrokiem samą w sobie. Przed nią pojawiła się postać w kapturze. Wystawał jej tylko koniec nosa i błyszczały oczy.

    - Wiem kim jesteś, księżniczko - powiedziała powoli bez emocji. - I wiem czego szukasz. Nie zdobędziesz tego bo należy do mnie. Ja go odnajdę i jego moc oraz legenda będzie należeć do mnie. Najlepiej zrobisz jeśli się odwrócić i z podwiniętym ogonem wrócisz do mamusi - zaśmiała się kpiąco. - Słoneczny diadem będzie mój - to były jej ostatnie słowa i zaczęła się wycofywać, a mrok wraz z nią.

  3. Weedowi nie trza było powtarzać tego dwa razy. Przynajmniej nie tym razem. Wszyscy zebrali się w sobie i poczęli ciągnąć swój ciężar.

    - Dobra, został nam tylko kawałek i jak się spiszemy w mniej więcej w godzinę będziemy na miejscu - krzyczała zebra ciągnąc ze swojej fajki bucha.

     

    W sumie miał rację bo gdy nic nie próbuje was zabić to droga idzie szybciej. Chociaż jak was gonią jeszcze szybciej. Reszta trasy przeszła już bez problemów i według przewidywań dotarli wszyscy do granic miasteczka. Widać było, że jest świeżo założone. Było już sporo domów ale bez zbędnych upiększeń. Jakiś sklep po środku placu, po szyldzie można było rozpoznać. I zabawna nazwa, "Na każdą kiesę". I tawerna także była, a jakże. Troszkę głębiej w miasteczko z szyldem beczki z wylewającym się trunkiem na polu pszenicy, "Pełna Beczka" jak głosiła nazwa.

     

    Kucyki przechadzały się po uliczce, sporo z nich pracowało przy stawianiu kolejnych domów. Pare gryfów, minotaur nawet no i podmieniec z uśmiechem przybijał gwoździe. Karawana zajechała w przygotowane miejsce na początku miasta osłonięte płotem wokół. Trójka bohaterów zatrzymała się przy bramie przed czekającym na nich Weedem.

    - No to ile wam jestem winien? - spytał przytomnie szukając w swojej torbie czegoś. - Należy się wam premia za waszą doskonała robotę.

     

    W międzyczasie Midnight mogła zaobserwować postać w skórzastej zbroi o czarnej barwie. Świetnie współgrała z maścią noszącej go. Rozmawiała z kimś i najwyraźniej poczuła spojrzenie bo się odwróciła. Oczy Midnight i jej spotkały się. Przeprosiła swoje rozmówcę i zniknęła w bocznej alejce domu przy którym stała. Midnight rozpoznała w niej Shadow Mist, a i pewnie SM wiedziała kim ona jest.

  4. A witaj nowa twarzy, howk.

     

    Są ludzie co siedzą na tym forum non stop i tacy co wpadają raz na kilkanaście godzin. xD Ale liczy się miła atmosfera zaszczucia, którą kocham.

  5. Obróciła się zdziwiona.

    - Jestem paladynką, jak widać - odpowiedziała mu klepiąc się w pierś opancerzonym kopytkiem. - Zwą mnie Alliance, a te stwory to była jakaś nowa rasa. Ta trójka zawieruszyła się prawdopodobnie z ziem niecywilizowanych. W jakiś sposób przeszły przez granice ale jak widać, ich umiejętności im to ułatwiły. Jeśli to wszystko, to muszę wracać do arcypaladyna, więc wybaczcie - skłoniła się i ponownie zaczęła odchodzić w swoją stronę.

  6. Cóż, wilcy nadchodzili i byli wielce spragnieni krwi. Te najbliżej Mid oślepły ale wcale nie zmieniły swojej trajektorii ataku. Ale i tak nim zdarzyło się co miało się stać, nastąpił wyjątkowo mocny błysk światła od strony skąd przybyły wilki. Każdego z nich uderzyła kula wielkości piłki i bez najmniejszego dźwięku rozpłynęły się w powietrzu. W tejże chwili wszystko wróciło do normy. Wszystko rozjaśniło się, nie tylko w głowach ale i wokół. Po odzyskaniu wzroku, opierając się o drzewo najbliżej Foresta, ciężko sapiąc stał jednorożec. Klacz o żółtej maści w srebrnej zbroi miała zamknięte oczy i próbowała odzyskać oddech.

     

    - Ja ich gonię od lasu Cieni, a ci z nimi próbują walczyć - powiedziała w końcu obracając się od drzewa i spoglądając na łowcę. Jej spojrzenie nie wskazywało aby była zadowolona. - Ale muszę przyznać, że jesteście odważni albo głupi chcąc mierzyć się z istotami nie z tego poziomu rzeczywistości - popukała się w nos zamyślona. - W sumie też nie mieliście wielkiego wyboru. Ale to nieważne i możecie ruszać dalej, to były ostatni z nich - dodała powoli odwracając się i odchodząc z zamiarem wejścia wgłąb lasu skąd przyszła.

     

    Spoiler

    A oto pyszczek tej piękności. Tak jakby co.

    vector_smiling_alliance_by_barrfind-d926

     

  7. Centrum tej mrocznej siły wysysającej pozytywne myśli i nakładające koszmary zbliżało się. Z zawrotną prędkością cienie nadeszły z głębi mroku. Mgła ciemności nasiliła się wraz z siłą koszmarów. Wyszły z pomiędzy drzew trzy istoty, identyczne wilki o długich pyskach. Falowały, płonęły ciemnością, płynną ale jednak stałą. Dwoje czerwonych płonących oczu spoglądało na bezsilnych zdawało by się strażników karawany. Każdy z nich rzucił się na każdego z nich, po jednym dla każdego z bohaterów.

  8. - Och, tak i to dzięki wam - zawołał kucyk w paski. - To było niesamowite i dziękuję duchom, że na was trafiłem. Zdecydowanie zasługujecie nagrodę za swoją pracę!

    - Cała przyjemność po naszej stronie. Daj nam pięć minut na przeczesanie pobojowiska i możemy ruszać - odparł Forest.
    - Jasne, my pozbieramy siły do tej pory - zadowolona zebra klepiąc po podudziu minotaura obok którego stał.

    - Ty nie masz co zbierać, ty nie musiałeś tego wszystkie ciągnąć - parsknął rogaty stwór patrząc z góry w nieprzyjemny sposób na Weeda.

    - Oj, daj spokój! Tylko bym ci przeszkadzał! - bronił się paskowany cwaniak.

     

    Minotaur już nie zdążył na to odpowiedzieć. Z lasu dobiegło ich wyraźne wycie ale inne niż poprzednie. Dobiegało z lewej części puszczy i było wszechogarniające. Ten roznoszący się po lesie dźwięk wywołał ciarki u wszystkich. A na umysły padł blady cień strachu i tylko istoty chronione magią światłości i Harmonii mogły czuć się bezpiecznie. Ale nikogo tutaj takiego nie było. Forest, Midnight i Tempest oraz wszyscy w karawanie poczuli się jak we mgle. Obległa ich ciemność w środku dnia, a na ich umysły opadł koszmar, przypominali sobie najgorsze chwilę swojego życia, moment którego najbardziej się bali.

     

    Ogólnie rzecz biorąc, zrobiło się ciemno ale widzicie granice gdzie zaczynają się drzewa. Tylko ciężko wam się skupić na czymkolwiek słysząc to nie przerywające się wycie. Coś nadchodziło i to szybko ale strach przez koszmary was paraliżował. Nie pozwalał przebić myśli na zewnątrz, stworzyć jakiejkolwiek obrony.

  9. Jakiś bóg albo bug się musiał ulitować i Tempest zadała trafienie krytyczne wilkowi. Rozpadając się zawył ostatni raz jakby krzycząc "Damn you!" czy coś w tym stylu. Ktoś tam zatrzymał lecącą przed siebie kawalkadę, że po wszystkim. Zaczęli krzyczeć na cześć strażników. Nastała chwila gdy mogą się poskładać i przegrupować.

     

    Tempest mogła zwrócić uwagę, że w kupce patyków po jej przeciwniku błyszczy ostrze. Drobne jakby od sztyletu odbijało blask słońca.

  10. Wej hej hej, witaj. Jak zwykle spóźniony z przywitaniem. Ale co się spóźni to nie uciecze, czy jakoś tak.

    9 godzin temu, Miakluuu napisał:

    Chętnie poznam więcej kucoz... BRONYCH I PEGASIS XD

    Heh, I see what you did there. Ale nei ukrywajmy, jesteśmy kucoz...

  11. Magia jako taka, nie. Ale siła odrzutu już bardziej gdyż kula uderzając pierwszego ściągnęła też i drugie. Wyrzuciło obydwa wilki kawałek dalej obok Foresta. Lekko zamroczone poczęły wstawać aby wrócić do akcji. Nadeszła konsternacja bo dzielił ich od łowcy wóz i dwóch woźniców, którym wcale się nie spodobała ich bliskość. Przyśpieszyli dając wolną drogę pomiędzy nimi.

     

    No i ostatni właśnie otrząsnął się z przewrotu i z nową energią ruszył na Tempest i Midnight.

  12. 6 godzin temu, Tempest Shadow napisał:

    Wskoczyła na wóz obok niego, ale miło tak oko w oko. Szybko poczęstowała go z tylnych kopyt

    Tak się jej przynajmniej wydawało, bo wilk wcale nie spuścił oczu z Midnight. Widział ją bo rasa ta nie miała problemu z widzeniem w ciemności lasu Everfree, jak i niewidzialnych stworzeń. Ale trzeba jej przyznać, że musiała mieć krzepkie nogi skoro wskoczyła bez problemu na tak wysoki wóz. Minotaur rogami ledwo sięgał wysokości wozu. Wracając do zaistniałej sytuacji, przeciwnik Tempest uchylił się jej kopniakowi i skoczył nad naszą niewidzialną. Ewidentnie chciał jej odgryźć zadek i zakręcił się na ziemi. Wywrócił się przy tym bo kawalkada wcale się nie zatrzymała, a nawet przyśpieszyła lekko co go wywróciło z równowagi.

     

    Pozostałe dwa co to zmierzały do Mrocznej wskoczyły na bok pojazdu. Materiał jakim był okryty zaskrzypiał niebezpiecznie. Klacz poczęła się ześlizgiwać z dachu, a woźnice zaczęli krzyczeć aby tam z tyłu uważali co robią.

     

    Forest z kolei z taktycznego położenia był w ciemnym zadzie. Z tyłu naszedł go jeden, a z góry śliniąc się dziwnym śluzem o zielonej poświacie drugi. Obaj jednocześnie rzucili się na niego. Tak od tyłu jak i z góry od jego przodów odwracając uwagę.

  13. Zebra wyciągnął ze swojej podróżnej torby fajkę. Była nabita czymś zielonym i zaraz ją zapalił krzesiwem. Miał zdecydowanie wprawę w tym bo się nawet nie zatrzymał.

    - Lepiej się z tym odsuń ode mnie i wozów - krzywo spojrzał na niego minotaur.

     

    Wycie rozlegało się tuż obok nich. Większy niż kucyk, i to dwukrotnie oraz stworzony z drewna wilk skoczył na grzbiet jednego z wozów. Na ten po środku krzywo patrząc błyszczącymi zieloną magią oczyma. Wredne spojrzenie padło wprost na Foresta. Rozszerzył paszczę pełną ostrych zębisk pokazując co ma do zaoferowania. Inny zatoczył koło w cieniach drzew i znalazł się po lewej łowcy.

     

    Dwa wybiegły na drogę z prawej trony wprost na Tempest. Dodatkowy trzeci wskoczył na wóz przed Midnight i Tempest groźne oraz zgodnie z resztą watahy warcząc.

  14. Ujechali jeszcze pare długości wozów wgłąb lasu. Drzewa ich otaczały z obu stron. Popołudniowa godzina sprawiła, że otaczał ich półmrok. Z prawej strony z głębi lasu dobiegło donośne wycie. Jakby z wielu wilczych gardeł rozniosło się po lesie. Kuc ze wcześniej rozmowy z Forestem zrobił facehoofa, podczas gdy drugi spojrzał na niego jakby to była jego wina, że wykrakał.

     

    - No mam nadzieję, że jesteście gotowi bo my jedziemy dalej - zawołał minotaur nie zwracając uwagi, że zebrikanin zaczął truchtać obok niego.

    - Cholerne wykałaczki z zębami - zawołał gryf ciągnąc swój wóz jakby prędzej.

    - Spokojnie, mamy tutaj profesjonalistów - Weed zapewnił wszystkich zaspanym głosem z udawaną pewnością siebie.

    - To czemu się trzęsiesz? - zarechotał minotaur przyśpieszając aby dotrzymać prędkości gryfa.

     

    Dla wyczulonych w ciemności oczu można było spostrzec ruch pomiędzy drzewami. Szybkie ruchliwe i większe niż dorosły kucyk istoty przemierzały zwinnie odległości pomiędzy pniami. Wycie i dźwięk pośpiesznych kroków zbliżał się od prawej strony kawalkady i trochę z przodu.

     

     

    Info do Foresta

    Spoiler

    Forest jako iż jest ŁP wie, że to drzewne wilki. Magiczne istoty z odpornością na magię, słabością do uderzeń fizycznych. Reszta niekoniecznie o tym wie. I może zakładać, że to po prostu wilki i nic więcej.

     

×
×
  • Utwórz nowe...