Skocz do zawartości

Barrfind V.

Brony
  • Zawartość

    191
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    6

Wszystko napisane przez Barrfind V.

  1. Mam do oddania Space Rangers HD: A War Apart
  2. Commandos 3 z CDA mam do oddania.
  3. Fallout 76, gra o której marzyli wszyscy fani post apokaliptycznych światów. Gra nad którą ciągle pracują i wszyscy narzekają. Na moje nie jest zła. Jakby w 4 dali pewne rozwiązania z niej byłoby super. I tak samo w drugą stronę, z 4 do 76. I gra byłaby doskonała. Ktoś gra może? Chciałby połączyć siły czy powymieniać się/pohandlować?
  4. Ten Ninja z piekła nadal wolny może?
  5. Mam do oddania nadal 1. Silence of the Sleep 2. DISTRAINT: Deluxe Edition 3. Survivalist 4. Resident Evil Revelations
  6. Mam te oto 5 gier w zamian za wasze dusze. 1 gra to 1 dusza, a jak nie to was wszystkich uduszę. Aż zrobiło się duszno. 1. XFull Throttle RemasteredX 2. XRimeX 3. Silence of the Sleep 4. DISTRAINT: Deluxe Edition 5. Survivalist
  7. Mam wolny kod na Middle-earth: Shadow of Mordor GOTY z HB jak ktoś chce.
  8. Będę wdzięczny za Okhlos, jeśli nikt tego nie chciał. Oddaje Shadow Tactics: Blades of the Shogun i Oxenfree.
  9. Barrfind V.

    [Gra]Kampania EqW

    - Tak? Potrzebujesz czegoś? - spytała spoglądając na niego z miłym uśmiechem.
  10. Dla niekumatych lub niełapiących albo wolnomyślicieli, z tym milionem dolców żartowałem. Jak chcecie tego Pixel coś tam to mi napiszcie.
  11. Kod do Pixel Heroes z CDA mam do oddania. Przelejcie milion dolców na moje konto i jest wasz.
  12. Mam wolny kod z cda Shooting Stars for Steam. Już teraz wyślij SMS o treści Kocham kuce na numer 666 i wygraj te zajebistą grę. Albo się zgłoś pierwszy i napisz do mnie priwa i ci dam kod, whateva.
  13. [Lore EqW, Religia Equestria, WiP]

    Powszechną religią jest wiara w Harmonię. Sześć wielkich filarów Harmonii(Szczodrość, Śmiech, Dobroć, Lojalność, Uczciwość, Magia) stworzyła naszą planetę wiele tysięcy lat temu.

     

    Szczodrość stworzyła ziemię po której można było stąpać. I obsiała je górami i wzgórzami, kanionami i wąwozami. A pod tym wszystkim ukryła bogate złoża minerałów oraz innych bogactw.

     

    Śmiech łzą wesołości na widok pracy jej siostry napełniła część planety. Tworząc tym samym jeziora i rzeki oraz morza i oceany.

     

    Dobroć dała istnienie ponieważ wiedziała, że ktoś musi być aby to miało sens. Cieszyć się ze skarbu jakim jest życie jakie zostało im podarowane.

     

    Lojalność chuchnęła aby stworzenia siostry mogły oddychać powietrzem czystym i przejrzystym. Po czym nadała ruch temu powiewowi tworząc chmury. Grzmotnęła kopytami dodając pogodę jak burza. Gwizdnęła dając porywiste wiatry i dmuchnęła dla zimnych.

     

    Uczciwość dała ze swojej strony równo odmierzonę pory roku. Jesień by powoli przygotować się do odpoczynku dla ich stworzenia. Zima dając odpoczynek wielce zasłużony. Wiosna by odżyło po zimie. Oraz lato aby się cieszyć w pełni dobrodziejstwem świata stworzonego przez jej siostry.

     

    Magia na koniec włożyła swoją moc w jądro świata. Tym samym udostępniając magię i uruchomiła proces istnienia. Wszystko przez nie stworzone nabrało pierwszy oddech.

  14. Mam kody z CDA do Dead Age i Black Flag. Kto chce?
  15. Barrfind V.

    Witam

    Witaj i bądź pozdrowiony.
  16. Yea, wróciłem z 6 Twilightmeeta. Prawie żywy i do końca śnięty. Spotkałem starych znajomych, poznałem nowych znajomych, wydałem trochę kasy, pośmiałem się. Pogadałem z Kredką i z Pawłem, który nie wie, że nazywam się też Paweł i było śmiesznie. I prelekcja Wonsza w wykonaniu Kredke i Pawła była dobra. I Spidiego prelekcje, i było dobrze, gadałem z większą ilością ludzi i hugałem, chodziłem, grałem w rpga. Idę spać.

  17. [Lore EqW]Powszechnie jest przyjęte, że Elementy Harmonii odkryto w Equestrii w roku 3000 Ery Jednorożców. Pojęcie ich mocy i pierwsze użycie nastąpiło 7 lat później. Przeciwko Draconequusowi Discordowi. Dwie siostry, Celestia i Luna, pierwsze w historii alicorny(przynajmniej tak zakładają fakty)odnalazły Drzewo Harmonii, które wydało im swoje Elementy. Za cenę o której nikt nie wie oprócz tych troje istot.

     

    Istnieje za to wielkie przeświadczenie, że to nie były prawdziwe Elementy Harmonii a ledwie ich ułamki. W różnych miejscach na świecie znaleziono rysunki, starożytne malunki naścienne i na tabliczkach. Omawiające potężne istoty, które zamieniły się w sześć artefaktów po stworzeniu naszego świata. Każde z nich dało cząstkę swojej mocy drzewu. Stało się ono Drzewem Harmonii. Miało to prawdopodobnie na celu ukryć prawdę o Pradawnych stwórcach. Chcieli ukryć swe istnienie przed innymi aby nie pragnęli ich mocy.

     

    Można powiedzieć, że im się udało. Każdy miał wrażenie iż znalezione w końcu przez Celestię i Lunę artefakty są tymi prawdziwymi i jedynymi Elementami Harmonii. Nic bardziej mylnego jak się okazuje gdyż kucyki sprzed kilku tysięcy lat jakoś się o tym dowiedziały. Nawet był odłam smoków na zachodzie który o tym wiedział. W ruinach ich dawnych miast można było znaleźć wiele przedmiotów i pism mówiących o tym. Wierzyli w wielkie Elementy Harmonii, tak bardzo nie przypominające tych Equestriańskich.

     

    Tym samym zaczęła się era poszukiwań prawdy o Harmonii. W całym świecie można doszukiwać się ich. Ale czy nadal są tylko zwykłymi przedmiotami o niezwykłej mocy. Czy też nabrały bardziej kuczych czy innych żywych form? Nikt nie może być w pełni pewny. Tu pozostaje tylko czekać i szukać.

  18. Barrfind V.

    Nowy z UK

    Bądź pozdrowiony. p.s. Rarity best pony
  19. Trzecie miejsce, zawsze coś. Co do kontynuacji, po wakacjach pomyślę. Będę miał czas wszystko przemyśleć. Będę pracował na nocki więc nic dziwnego, że nic nie ruszę. I gratuluję zwycięscy, @Youkai20. Pamiętajcie o umyciu zębów.
  20. Barrfind V.

    [Gra]Kampania EqW

    Czwórka naszych poszukiwaczy przygód powoli z poruszała pomiędzy drzewami. Słońce jasno przyświecało pomiędzy gałęziami. Szli kierowani przez Foresta i jego zmysłem kierunku. Trzaski pękających patyków pod ich kopytami towarzyszył wraz z śpiewem ptaków. Było sielankowo można by rzec. Przed nimi w końcu pojawiła się ostatnia kępa wyjątkowo gęstych krzaków. Forest wiedział, że muszę przez nie przejść aby dostać się na polankę. Na której miała stać posiadłość. Tak mu mapa mówiła. Forest szedł z przodu trzymając mapę. Zatrzymał się kiedy jego oczom ukazała się kępa krzaków. Według mapy za tym powinna znajdować się polana na której powinien się znajdować dworek. Szli już od jakiegoś czasu. Pomyślał więc, że to dobry moment na krótką przerwę. Nie doskwierało mu zmęczenie ale coś innego. Mapę zwinął w rulonik i odwrócił się do reszty. - Według mapy powinniśmy być niedaleko dworku. Chciałbym jednak urządzić tu krótki postój. Jakieś przeciwwskazania? To była dosyć nudny sposób wędrówki, ale postój był jak najbardziej wskazany. Chętnie usiadła na tyłach i ziewnęła. Nie minęło dużo czasu, a ciemna klacz przysnęła. Oczywiście bardziej z monotonni niż z faktycznego zmęczenia. Nasłuchiwała otoczenia, starała się nie urywać swojej czujności. Nie musiała już chyba nic dodawać, pokazała że nie ma nic przeciwko. A jakby jednak plany się zmieniły to jak zazwyczaj szybko się pozbiera i ruszy dalej. Była pewna, że w razie nieoczekiwanych wydarzeń ktoś ją uprzedzi. Nikt się nie odezwał. Łowca uznał to za ogólną zgodę. Schował mapę do juk i podszedł do Shadow Mist. - Miej na nie oko. - krótko powiedział po czym zaczął odchodzić w prawo od krzaków. - Jasne - zawołała rozbawiona i rzeczywiście zrobiła jak prosił. Zamknęła jedno oko i skupiła spojrzenie na Midnight obok której stała. Łypała od czasu do czasu na Tempest. Przez chwilę się tak bawiła pewnie irytując przyjaciółkę aż usiadła pod drzewem z sapnięciem. - Mieć oko na kimś jest męczące. Skoro jesteśmy na miejscu, możemy równie dobrze tam iść - narzekała cicho. - W takim razie idziemy. Nie pozwolimy chyba aby Forest zagarnął całą chwałę dla siebie. - zaśmiała się krótko i ruszyła z Forestem. Forest zatrzymał się. - Ja was słyszę. Nikt nigdzie nie idzie dopóki nie wrócę. - krzyknął zirytowany i szedł dalej. Misty szturchnęła Dreamy. - Straszny z niego nerwus, co nie? - Mam dziwne przeczucie, że chce on coś ukryć. Chodźmy za nim, ale po cichu, wiesz jak to zrobić na pewno. - powiedziała Dream cicho do przyjaciółki. - Och, nie zauważyłby mnie, tylko... Jeszcze nie próbowała kogoś ukryć - mówiła skrobiąc się po podbródku. - Musiałabyś mieć jakieś doświadczenie w skradaniu. Poza tym nie spodziewałam się po tobie takiego wścibstwa - dodała puszczając jej oko z łobuzerskim uśmiechem. Forest był już trochę od miejsca postoju. Zatrzymał się na chwilę, rozejrzał się i poszedł w prawo. Po chwili zniknął w krzakach. Tempest wbrew pozorom spała tylko pierwsze kilka minut, potem już nasłuchiwała tego co dzieję się w koło. Nie pokazywała swoich zamiarów, postanowiła poczekać i zobaczyć co się dalej wydarzy? Nie da klaczom raczej się zgubić, jakby próbowały się wymigać to pójdzie ich śladami. W jej życiu już tak było, że ostrożność stawiała na pierwszym miejscu, chciała przewidzieć wszystkie nieoczekiwane sytuacje. Była starsza i bardziej doświadczona, lecz cechowały ją dosyć dobre maniery. Młode ruszą przodem, a Shadow zgrabnie będzie miała je na oku. Wilki syte, a owca cała. - W takim razie idź sama. Ja zostane z Tempest. Daj znać gdyby coś się działo. - Eee, sama nie wiem - kręciła nosem niechętna. - Dopiero go poznałam i tą twoją drugą koleżankę. A nie chce mu się narazić już na samym początku. Poza tym dzięki braku wścibstwu ciągle żyje - zażartowała siadając pod drzewem. - Mogę ci dać najwyżej miksturę kameleona. Powinna wystarczyć ale pamiętaj, to twoje ryzyko. Wygląda mi na kogoś co takie sztuczki nie zadziałają. No i przyjaźni się z członkami gildii Wojowników więc... Jak było wspomniane klacz nie planowała puki co ingerować w ostateczną decyzję młodych. Mogła sobie popatrzeć na zachowanie nowej kompanki, nie spodziewała się jednak słów Midnight, które miło ją zaskoczyły. Jeśli tak to ona z wielką chęcią sobie poczeka, lubiła z nią rozmawiać. Nie robiła tego za często, ale przy niej czuła się jakby znały się od źrebięcia. Dobrze się ze sobą dogadywały, a to w tej drużynie na prawdę wielki skarb. Dzięki niej Tempest pierwszy raz w życiu nie czuła się sama. Mogła uwierzyć, że jest jeszcze dla niej nadzieja. Szansa na lepsze życie niż dotychczas. - Sądziłam, że będziesz zainteresowana szpiegowaniem. W końcu masz w tym chyba wprawę. Ale mimo wszystko, wolę zostać z tobą i Tempest. - uśmiechnęła się delikatnie, jakby coś chciała tym przekazać. - Wielkie dzięki, że masz tak dobre mniemanie o mnie - odpowiedziała bez intonacji emocjonalnej. Zupełnie jakby ją to obraziło. - Mój zawód nie ma na celu szpiegować. Od tego są inne organizacje - wyjaśniła spoglądając po drzewach i tych wielkich krzakach zasłaniających im drogę. - On tak często robi? - spytała spoglądając na Mid. Kiedy one rozmawiały, Forest już zrobił to co musiał i był już całkiem blisko miesjca postoju. W końcu doszedł na miejsce. Widocznie nikt go nie zauważył więc postał chwilę opierając się grzbietem o drzewo. - Często robię co? - spoglądał spod kaputra na Mist i Midnight. - A nic takiego, rozmawiamy sobie ogólnie...o wszystkim. Łowca stanął na cztery nogi i podszedł bliżej grupy. - Powinniśmy już ruszać. - ściągnął miecz z grzbietu. - Zanim ruszymy, chcecie coś załatwić? Ona sobie siedziała trochę dalej nasłuchując rozmowy, nie miała czego wtrącić w ich wypowiedź więc nadal pozostawała w ciszy i spokoju. Wiatr lekko głaskał jej grzywę i miała się jeszcze zdrzemnąć kiedy do jej uszu dobiegło następne twierdzenie Foresta. Nadal nie miała nic przeciwko dalszej wędrówce, w sumie posiedziała, posłuchała, miała te parę minut dla siebie by odetchnąć. Nie padało, nic ich nie atakowało, czego od życia więcej chcieć? Kiedy kompan ściągnął miecz z grzbietu ciemna była już obok, aż szok jak szybko się ogarnęła. Udała, że niczego nie słyszała i tylko odparła. -Myślę, że wszystko co miałyśmy załatwić zrobiłyśmy jak cię nie było.- Od...tak lekkie stwierdzenie przed wyprawą, trochę tajemniczo nawiązując do rozmów młodych przy nieobecności ich jedynego ogiera. - Skoro ta uważasz. Podszedł do ściany krzaków i wyciągnął miecz. Ostrze zabłysło w świetle promieni słońca przechodzących przez konary drzew. Zaczął ciąć nim krzaki które blokowały drogę. Nie był z tego zadowolony, bardziej do tej roboty nadawałaby się maczeta, musiał jednak jakoś utorować drogę reszcie. Przedzieranie się przez krzaki nie zajęło mu zbyt dużo czasu. A za krzakami była ścieżynka i spory otwarty teren. Otoczone to wszystko przez drzewa i krzaczory które skrzętnie osłaniały to miejsce. Kawałek dalej było widać fasadę wyjątkowej posiadłości. Dwie białe kolumny utrzymywały balkon, a pomiędzy nimi drzwi wejściowe z czarnego drewna. Okna były zasłonięte więc nie można było zobaczyć co jest w środku. Dopiero po chwili zdołali zobaczyć, że ktoś siedzi z lewej strony na trawniku otoczony kwiatami. Spoglądał na budynek i był odwrócony do nich. Forest, po wejściu na polanę, zatrzymał się i nieco rozejrzał. Nie zauważył żadnego zagrożenia więc postanowił powiadomić towarzyszki że można wejść. - Droga wolna. - po tych słowach schował miecz do pochwy, jednak nie zakładał jej jeszcze na grzbiet. Trzymał ją w lewym kopycie, a sam stał na trzech nogach. Stał tak i czekał na towarzyszki, rozglądając się po okolicy, wypatrując... sam nie wiedział czego. Budynek był jak na widelcu. Dopiero po chwili dostrzegł jakąś sylwetkę siedzącą po lewej stronie na trawniku. Był ciekawy któż to może być. Powstrzymał jednak ciekawość do przybycia towarzyszek. Przedzierała się przez krzaki bardzo powoli, niechcąc uszkodzić grzywy. Po drodze wydawała z siebie tylko krótkie oznaki niezadowolenia. - Nie mogliśmy wybrać innej trasy? Gdy w końcu wynurzyła się z zarośli spojrzała na posiadłość i powiedziała tylko krótkie... - Wow. Piękna posiadłość. Jak dobrze, że szła ostatnia, wszelkie niedogodności zostały już dosyć dobrze zdeptane przez towarzyszy z przodu. Nie martwiła się swoją grzywą, dobrze, że nie szli po błocie to by dopiero było. Spokojnie oddychając szła tak krok za krokiem aż ujrzała dosyć specyficzną budowle. Nie była jakoś tam w szoku, ale trzeba było przyznać dla tych co widzieli coś takiego pierwszy raz to było po prostu marzenie. Skoro ekipa była w komplecie, to można było ruszać dalej. Zaczął powoli iść w kierunku posiadłości. Coś nie dawało mu spokoju. Tak postać siedząca wśród kwiatów wydawała my się lekko niepokojąca. Dlatego trzymał miecz w pogotowiu. - Wy też widzicie tego kucyka? - rękojeścią miecza wskazał miejsce gdzie siedziała owa tajemnicza postać. Ale nim ktokolwiek mu odpowiedział, najwyraźniej siedząca postać ich usłyszała. Wstał i obrócił się do nich. Znajomy czarny płytowy pancerz, czarno-purpurowa grzywa i niebieskie oczy. No i szeroki uśmiech jak zobaczył ich i zaczął im machać kopytem. - Kogo ja tu widzę, ciekawy zbieg okoliczności - Barrfind był bardzo wesoły i energicznie ich witał jak do niego podchodzili. Shadow Mist szła obok Dream. - To jakiś wasz znajomy? - spytała ciekawsko mu się przyglądając. Forest podniósł lewe kopyto do góry w geście przywitania. Wyglądało na to że ich drogi ponownie się zaszły. Łowca był tylko ciekaw czego Barrfind może szukać na takim zadupiu. Przyśpieszył lekko kroku aby szybciej dojść do Arcypaladyna. - Witaj Barrfind. - oparł zastawę miecza o swoją lewą łopatkę, zaś wierzchołek sztychu lekko wpił w ziemię. Na głowni oparł swoje lewe kopyto. - Co sprowadza na te, zapomniane przez kucyki, tereny? - Cóż...można tak rzec. - powiedziała ciszej do Mist - Co ty tu robisz? - spojrzała na Barrfinda i rzekła do niego. Tempest podeszła do wszystkich już szybciej stawiając kroki. Ten dzień robił się coraz dziwniejszy, a klacz nabierała coraz to większych podejrzeń. Czyżby ich dawny koleżka miał coś wspólnego z ich misją? To nie mogła być jego posiadłość, Shadow na chwilę zrobiła kwaśną minę. Na szczęście po paru wdechach stała już naprzeciwko przyjaciela słuchając co ten będzie miał im ciekawego do powiedzenia. - No jestem tu wraz z paroma paladynkami - wzruszył ramionami. - Jakieś cieniste bestie się ostatnio pojawiły. Przybyliśmy się nimi zająć. Jak na razie cisza więc dzisiaj wracam do zakonu. One zostaną jeszcze jedną noc więc jakbyście potrzebowali pomocy. Obóz mamy za tymi drzewami - wskazał na lewo od posiadłości. - Taaa spotkaliśmy parę tych cholerstw w drodze do wioski. - ciężko odetchnął, przypominając sobie chwile słabości. - No i ta ( jak jej było)... Alliance też tam była. - przypominał sobie tę piękność ,która wtedy uratowała im tyłki. - Ach, tak. Coś tam wspominała, że napadły konwój ale zdążyła - podrapał się po głowie. - Alliance i Life Bringer oraz ja, bo nie potrafię usiedzieć na miejscu - zaśmiał się. - Dużo ich nie było, a jeszcze próbowaliśmy wytropić czy czasem Las Cieni ich nie rodzi. Nie, są kompletnie stworzone z innego wymiaru, co mnie martwi - zmarkotniał. - Ale mniejsza, to nasza sprawa. Co was tutaj sprowadza? I widzę, że drużyna wam rośnie. Cieszy mnie to - dodał z uśmiechem spoglądając na Shadow Mist, która odwzajemniła się. - Wiadomo coś więcej na temat ich słabości? - Tylko, że są wrażliwe na magię światła. Harmonia mało im robi, o dziwo. Nie boją się ognia ani zwykłej broni. Nawet srebro ich się nie ima, co jest już w ogóle moim zdaniem niesamowite - pokiwał głową. - Hmm, martwi mnie jeśli was wyniesie gdzie nie trzeba. Alliance wraz z Life kończą jutro swoje zadanie i są wolne. Jeśli potrzebujecie paladyna w waszej drużynie możecie się z nimi rozmówić - wskazał ponownie głową na drzewa gdzie miał być ich obóz. - Albo możecie odpocząć w tamtym miejscu. Decyzja pozostaje wasza. - Sama nie wiem czy to dobry pomysł - wyszeptała do Dream Shadow. - Nic nie mam do ich zakonu ale... Ciężko być złodziejem przy praworządnych kucykach z aureolami nad głową. - To prawda. Zrobimy jak uważasz, poprę cię w twojej decyzji. Czyli zdania były podzielone? Ciekawo co zdecyduję Forest, klacz spojrzała na niego czekając aż coś postanowi. Jak było wcześniej wspomniane, nie miała chęci coś dziś samodzielnie myśleć. Jak będą wszyscy razem to ona na pewno nie będzie miała nic przeciwko. Gdzie, kiedy? To nie miało dla niej głębszego znaczenia, najważniejsza na chwilę teraźniejszą zasada to pod żadnym wypadkiem nie rozdzielać się. Forest spojrzał na słońce. Kaptur rzucał mu cieć na oko więc nie raziło go tak mocno. Pora nie była późna, może coś koło południa. Mieli jeszcze czas na rozmówienie się z paladynkami, do nocy było jeszcze daleko. Szczerze Windowi zaczęło się to podobać, w sensie bycie jedynym ogierem w drużynie. Chętnie przyjąłby jedną z nich do drużyny. Problem w tym czy będą chciały ale tego dowie się jak spyta. Teraz były ważniejsze sprawy do zrobienia. - Porozmawiam z nimi później, teraz musimy zająć się zleceniem. Wiesz coś na temat tego dworu? - Nie - odpowiedział wprost kręcąc głową. - Przybyłem tutaj popatrzeć na niego i pomyśleć. Ładna okolica, a tak poza tym przez ten czas co tu siedzimy. Nikt tutaj z niego nie wyszedł. Wydaje mi się pusty, opuszczony od dłuższego czasu. Okna zasłonięte i w ogóle... Chce wiedzieć co to za zlecenie? - jego mina mówiła wiele, a jedna z tych rzeczy to niepewność podkreślona podniesioną brwią. - Według naszych informacji mieszkał tu sławny muzyk Cello. Pewna klacz z Canterlotu zaleciła nam znalezienie jego instrumentu. - przyglądał się domowi z lekkim niepokojem. To miejsce wyglądało jak miejsce akcji z klasycznego horroru. - Aaa, ok. Potrzebujecie czegoś ode mnie jeszcze? Wkrótce wracam na południe więc... Chce mieć absolutną pewność, że pomogłem wam jak to tylko możliwe - wtedy jego wzrok padł na Midnight. - O, hej Dreamy, w sumie sobie teraz coś przypomniałem - sięgnął do swojej torby. - Księżniczka Luna mi to podesłała. Miała pewność, że się spotkamy i miałem ci to dać - wyciągnął amulet, srebrny łańcuszek i księżyc jaśniejący na nim. - Prezent na drogę, czy coś - wysunął kopyto z wiszącym na nim przedmiotem. - Wiedziałam, że coś jeszcze wymyśli. - uśmiechnęła się biorąc amulet. - Dziękuję. - Barrfind właściwie to mam jedną sprawę, która chodzi mi ostatnio po głowie. - podszedł bliżej do Arcypaladyna. - Nie miałbyś nic przeciwko, jakbym nauczył Midnight szermierki? - mówił tak aby Midnight nie usłyszała. Mroczna już zatroszczyła się o to by klacz nie słyszała rozmowy ogierów. Wzięła ją na bok i zaczęła rozmowę -Midnight kiepsko wyglądasz, dobrze się czujesz?- Zapytała z troską patrząc w oczy towarzyszki. - Nie masz co się przejmować, ja ją uczyłem - odparł tym samym tonem. - Możesz jej najwyżej pomóc z pewnością siebie podczas walki. To jej się najbardziej przyda. Forest kiwną głową na znak, że zrozumiał. - Rozumiem. Mimo wszystko jestem ciekaw co umie. - spojrzał na Midnight, którą Tempest zaciągnęła do rozmowy. - Skoro opanowała szermierkę to czemu nie wzięła miecz? Spojrzała na Tempest. - Tak, czuje się dobrze, czemu pytasz? - spytała zaciekawiona na nią. Teraz trzeba było coś szybko wymyślić. -Chyba nie przepadasz za takimi gąszczami co?- Lekko wzruszając prawym kopytkiem. - Bo i tak nie lubi nikogo ranić. Krew i te sprawy - wzruszył ramionami robiąc minę typu co poradzisz. - Walczyć umie ale woli magię. Ja jej tego nie bronie. I tak szermierki miała się uczyć bo matka tak kazała. Ja tylko zrobiłem o co mnie proszono. - Rozumiem. Ostatnio jak użyła zaklęcia na drzewnym wilku to nam zamarła z przerażenia. A to tylko kupy drewna! A z resztą nie ważne. - Forest skończył już temat szermierki. - O której mniej więcej będziecie zbierać obóz? - Ja znikam zaraz. One jutro ale powiem aby zaczekały na was. Oczywiście nie będą czekać wiecznie więc wiesz... - Wiem. - odpowiedział Arcypaladynowi. - Zanim jednak się pożegnamy chciałbym cię prosić o parę wskazówek, abym mógł polepszyć swoje umiejętności władania mieczem. - Ow, nie jesteś łowcą potworów? To dosyć dobrzy wojownicy z tego co słyszałem. Gildia ma treningi i tak dalej - pokręcił kopytem w kółko. - Z twoim ostrzem zakładam, że stawiasz na siłę niźli na prędkość - dla skrótu tu daje kilka porad dotyczących walki mieczem, co polepsza umiejętności Foresta. - Potrzeba wam czegoś jeszcze? - spytał uśmiechając się. - Dziękuje. - lekko ukłonił się w podzięce za rady. - Wiesz ty co Barrfind? Ty i ja musimy kiedyś wypić po kolejce. Jednorożec skrzywił się jakby mu się nie dobrze zrobiło. - Ugh, wybacz. Wypić to najwyżej herbatę. Po tym co się stało po tej libacji alkoholowej w 1005 roku, mam dość alkoholu - miał nieprzyjemne wspomnienia z tamtego okresu i tylko pokręcił głową. - Mam nadzieję, że mi to wybaczysz. - No w sumie tak. Mało która klacz z Canterlotu lubi przemykać się między krzakami w dziczy. Ale nic mi nie jest. - uśmiechnęła się ciepło i przytuliła Tempest na dłuższą chwilę. - Jak tam chcesz. - Forest wzruszył łopatkami. - Więcej będzie dla mnie. - uśmiechnął się. - Ode mnie to wszystko. Klacz lekko się uśmiechnęła odwzajemniając uścisk, ale na krótko. Towarzyszka potrzebowała chyba chwili ciszy i spokoju, więc Mroczna o nic więcej nie pytała. Trwała tak obserwując kątem oka Foresta, chyba się trochę zagadał. W sumie nic nie szkodzi, przynajmniej się na nich nie patrzył i nie będzie żadnych ckliwych komentarzy. Forest zaczął spoglądać na tulące się Tempest i Midnight. Na jego ustach pojawił lekki złośliwy uśmieszek i z tuzin ckliwych komentarzy w głowie. - No dziewczyny dość tych czułości. Robota czeka. - powiedział po czym odwrócił się do Barrfinda i podał mu kopyto na pożegnanie. - Trzymaj się Arcypaladynie. Do następnego spotkania. Stuknął w kopyto Foresta i skinął mu głową. - Do zobaczenia. Wiecie gdzie jest zamek Zakonu, jakbyście czegoś potrzebowali - jeszcze tylko ciepły uśmiech i pożegnanie skierowane do klaczy. - Tylko nie zniszczcie tej posiadłości, ok? - rzucił na odchodne i wszedł w lewo od posiadłości pomiędzy drzewa.
×
×
  • Utwórz nowe...