Skocz do zawartości

Arcybiskup z Canterbury

Brony
  • Zawartość

    5783
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    4

Wszystko napisane przez Arcybiskup z Canterbury

  1. Arcybiskup z Canterbury

    [Gra] Star Wars: Powrót

    Arfowi widocznie umknęła (hehe) obecność wielkiego jaszczura, który wbiegł na niego z całym impetem, przewracając i przygniatając do ziemi. Kiedy już go unieruchomił, starał się chwycić Sitha i złamać jego kręgosłup. Dwójka ludzi upadła na ziemię, nieprzytomna. Chwilę później prawdopodobnie zajęli się nimi Jedi.
  2. Arcybiskup z Canterbury

    [Gra] Star Wars: Powrót

    Trandoshanin regenerował się jeszcze szybciej. Teraz, będąc mocno osłabionym po ataku Sitha wpadł w szał i nie zważał na to, że jest otoczony przez użytkowników Mocy. Wszystko czego chciał w tym momencie, to dobranie się do gardła oponenta i rozszarpanie go na strzępy. Atak z góry zakończony szybkim skręceniem karku zredukował liczbę przeciwników Arfa do trzech. Widocznie Jedi zdążył zmienić postać i mimo ran nie radził sobie najgorzej. Cięcie usunęło również zagrożenie ze strony człowieka z wibroostrzami. Zdążył się przesunąć, ale miecz świetlny przeciął ścięgna w nogach.
  3. Arcybiskup z Canterbury

    [Gra] Star Wars: Powrót

    Sith nie przewidział, że reszta nie przestraszy się, tylko zareaguje agresywnie. Bądź co bądź, to co robił gadowatemu nie było zbyt pokazowe. Reszta z bandy nie widziała co robi Sith, oprócz tego że dusi przywódcę, a że byli durni jak buty, ale dobrze uzbrojeni, rzucili się w momencie na grupę Jedi, drąc się i przeklinając. Na Sitha rzuciło się trzech ludzi. Pierwszy z nich, zamaskowany i najbliżej Sitha, uzbrojony był w wibroostrza wmontowane w rękawice. Musiał odpowiednio się zbliżyć, aby zadać skuteczny cios i to też zamierzał zrobić. Pozostała dwójka uzbrojona była w świetlne shoto. Robiło wrażenie, pytanie tylko, czy potrafili ich zgrabnie używać. Ludzie uzbrojeni w shoto znajdowali się za plecami Arfa, a jeden ze zbójów, ten z wibroostrzami, atakował z lewej strony - zapewne chciał pomóc trandoshaninowi.
  4. Arcybiskup z Canterbury

    [Gra] Star Wars: Powrót

    Woda pachniała mułem, ale zdecydowanie była wodą. Tunel prowadził dalej i dalej, wciąż się obniżając. Szli naprawdę długo aż w końcu zobaczyli punkt światła - wyjście. Światło pochodziło ze słabej ulicznej latarni na samym dnie miasta. Ulica była bardzo wąska i ciemna, ale dla Arfa nie robiło to różnicy - jego oczy były przyzwyczajone do ciemności. Torgutanka prowadziła grupę dalej przez wąskie i zapyziałe przecznice. Ziemia, która nie pozostała pokryta betonem tu była popękana i wyrastały z niej krzywe, karłowate krzewy i źdźbła trawy. Latarnie rozstawione były rzadko i spora część nie świeciła. Podobnie było ze światłami w budynkach - niewiele się ich paliło. Coraz więcej ciemnych sylwetek zaczęło przemykać się wokół grupy. Byli obserwowani, co w takim miejscu nie mogło być zbyt niespodziewane. W pewnym momencie drogę zastąpił torgutance umięśniony jegomość, o wiele większy od człowieka. Żółte oczy z pionowymi źrenicami mierzyły członków grupy. - Zauważyliśmy, że przechodzicie sobie, a o tej porze jest tu bardzo, bardzo niebezpiecznie - odezwał się niskim głosem. Zapewne był to trandoshanin. Z bocznych uliczek wychodzić zaczęły kolejne postacie, póki co ukryte w cieniu.
  5. Arcybiskup z Canterbury

    [Gra] Diablo: Crossover

    Mężczyzna uśmiechnął się z politowaniem i zaczął przebierać w słoikach, próbując wyczuć ducha. Każdy słój który tylko wpadł mu do ręki i nie był tą duszyczką, której potrzebował, był tłuczony. Lacus poczuł w pewnym momencie, że gdzieś niedaleko znajdowało się to, czego szukali. Słój z połyskującą granatowo kulką światła wydawał się być właściwy.
  6. Arcybiskup z Canterbury

    [Gra] Star Wars: Powrót

    - Zastanawiam się, skąd tu woda - odezwał się ponownie twi'lek. Warstwa cieczy była naprawdę niewysoka, ale słychać było, że gdzieś się leje. - Na planach nigdy nie widziałem tutaj kanałów - dodał. Torgutanka przejęła funkcję przewodnika grupy i ruszyła w pierwszy tunel z lewej. Tunel był niski i w pewnym momencie wszyscy - oprócz nautolanki - musieli pochylać głowy. Jedynym dźwiękiem który zakłócał ciszę były pluśnięcia wody, kiedy stawiali kroki. Mistrzyni szła pierwsza, za nią twi'lek, następnie Arf i nautolanka ze swoim Mistrzem.
  7. Arcybiskup z Canterbury

    [Gra] Star Wars: Powrót

    - Damy radę - odparł Jedi. Powoli schodzili w dół szybu i chociaż podróż była bardzo męcząca, to przebiegała bez zakłóceń. No, może pomijając dźwięki które docierały z różnych miejsc Akademii. Szyb musiał mieć najwyraźniej liczne wąskie rozgałęzienia, bo pogłosy docierały z różnych stron i z różnym natężeniem. Po kilkunastu minutach stały się naprawdę męczące - nie ułatwiały powolnego przesuwania się w dół. Trudno było stwierdzić ile dokładnie trwało schodzenie, zanim twi'lek nie puścił się ścian szybu i nie skoczył, by zetknąć się z podłożem trzy metry niżej. Kiedy to zrobił, słychać było delikatne pluśnięcie - podłoże na którym stał musiało być zanurzone w płytkiej wodzie. - Wygląda na jakiś kanał - poinformował szeptem.
  8. Arcybiskup z Canterbury

    [Gra] Diablo: Crossover

    Mężczyzna uchylił się od lecących słoików, a te rozbiły się o ściany piwnicy, jednocześnie uwalniając zawarte w nich duchy. Mauriel pomyślał o małym pojedynku dla rozluźnienia atmosfery i już szykował się do zadania ciosu Lacusowi, gdy wpadł na inny pomysł. - A gdyby tak... poszukać tu duszy nieboszczki z Tristram? Może wie kto ją zabił?
  9. Arcybiskup z Canterbury

    [Gra] Star Wars: Powrót

    - Nic nowego nie usłyszałam, mój drogi - odrzekła z uśmiechem i zdarła mu z twarzy maskę, po czym wcisnęła do rąk Arfa. - Kontakt wzrokowy podczas rozmowy to podstawa. Mistrzyni ruszyła dalej. Przy każdym skrzyżowaniu z innym korytarzem najpierw się rozglądała w poszukiwaniu ewentualnych oponentów. Nic z tego - wszyscy mijani byli zbyt martwi, aby zaszkodzić. W końcu dotarli do małego pomieszczenia bez światła. Syd wszedł jako ostatni i zamknął drzwi. Torgutanka odnalazła otwór prowadzący do szybu i otwarta go. Szyb ciągnął się w dół niemal zupełnie pionowo i był bardzo ciasny. Niewiele więcej można było wywnioskować, bo nie był oświetlony. Twi'lek pierwszy odważył się wejść do środka i zapierając się kończynami oraz wspomagając Mocą rozpoczął wędrówkę w dół.
  10. Arcybiskup z Canterbury

    [Gra] Star Wars: Powrót

    Mistrzyni zatrzymała się gwałtownie i odwróciła na pięcie. Stała teraz o krok od Arfa. Dorównywała mu wzrostem i wpatrywała się w jego twarz wzrokiem tak pozbawionym emocji, że można było zastanawiać się czy aby na pewno posiada jakiejkolwiek. - Słucham twoich propozycji.
  11. Arcybiskup z Canterbury

    [Gra] Star Wars: Powrót

    Torgutanka ruszyła w kierunku wspomnianego szybu. - Znam miejsce, w którym możemy się na jakiś czas ukryć - powiedziała. - Nie przekazano nam informacji kto to zarządził. Przekazano tylko rozkaz - odpowiedział klon. Syd wlókł się na końcu, wspierany przez nautolankę. Bardziej duchowo niż jakby ta pomoc miała cokolwiek zmienić, ale w tym przypadku liczyły się chęci.
  12. Arcybiskup z Canterbury

    [Gra] Star Wars: Powrót

    - Pytanie o to, czy wszystko jest w porządku w takiej sytuacji to objaw naprawdę dziwnego poczucia humoru - odparł, próbując zachować spokój. Zebrał się najszybciej jak potrafił w duchu pocieszony faktem, że rany po pociskach z blasterów przynajmniej nie krwawią. Torgutanka spojrzała na wszystkich członków towarzystwa, potem na przód, wgłąb korytarza, a następnie znowu na grupę. - Sektor mieszkalny padawanów jest pusty, reszta musi sobie poradzić. Możemy wyjść wąskim szybem, który prowadzi na niższe piętra miasta. Jeśli ktokolwiek przeżył, na pewno udali się właśnie tam. Możemy znaleźć jakiś statek i wydostać się z planety, albo ukryć i spróbować odpowiedzieć na pytania, których się dzisiaj sporro nazbierało... - Cokolwiek, byleby stąd iść - wtrącił Syd. - Widziałam, jak zastrzelili Yvo Tred - powiedziała nautolanka smutno. - Rozprysła jej się głowa, całkiem. Nie wyglądała już jak ona.
  13. Arcybiskup z Canterbury

    [Gra] Star Wars: Powrót

    Trójka klonów zdążyła się odsunąć, a kolejna trójka upadła na podłogę pod wpływem cięć Sitha. Syd aktywował osłonę magnetyczną i przy okazji - dostając się dość szybko do instalacji w ścianie - spowodował zwarcie, które uniemożliwiało dezaktywację bariery od strony klonów. Dosłownie na sekundę przez włączeniem bariery jeden z pocisków zabłądził i wleciał do korytarza, trafiając pierzastego Jedi w plecy. To chyba nie był jego dzień, bo kiedy upadł na podłogę, było widać na potylicy włosy pozlepiane krwią.
  14. Arcybiskup z Canterbury

    [Gra] Diablo: Crossover

    Mauriel westchnął głęboko. Nie mógł przecież dopuścić, żeby jakakolwiek z duszyczek ucierpiała. Olewanie obowiązków olewaniem obowiązków, ale na to pozwolić nie mógł. - Lacus, proszę. Spuszczę ci lanie, a jeśli pożresz jakąkolwiek z nich, wyciągnę ci ją z gardła - zapowiedział.
  15. Arcybiskup z Canterbury

    [Gra] Star Wars: Powrót

    O ile fala Mocy zachwiała nieco równowagą klonów i zdezorientowała ich na chwilę, ogień nie zrobił zupełnie nic, oprócz lekkiego osmalenia pancerzy. Te były naprawdę odporne na wszelkie nieprzychylne istotom ludzkim bodźce z otoczenia, a zwłaszcza na uszkodzenia mechaniczne i te wynikające z wysokich bądź niskich temperatur. Sojuszniczy żołnierz podniósł broń i zaczął strzelać do reszty oddziału. Widocznie wiedział w jakie punkty celować, bo już po chwili jeden z klonów padł martwy na ziemię. Syd wepchnął padawana do korytarza, do którego szybko przedostali się także torgutanka i twi'lek. Czekali teraz tylko na Arfa, aby do nich dołączył.
  16. Arcybiskup z Canterbury

    [Gra]Witamy w sierocińcu...

    - Jestem Devi... To zaszczyt móc cię poznać, ale nie mów do mnie jak do małego dziecka, proszę - odpowiedziała łagodnie i z uśmiechem. Chwyciła dłoń Emmy w swoje dłonie i lekko potrząsnęła.
  17. Arcybiskup z Canterbury

    [Gra] Diablo: Crossover

    - Lisie, wiesz, że mam odmienne zdanie na ten temat i chciałbym, abyś je uszanował - odezwał się Mauriel. Zeskoczył do piwnicy.
  18. Arcybiskup z Canterbury

    [Gra] Diablo: Crossover

    Deski były zbutwiałe, toteż puściły od razu, zawalając się pod ciężarem Lacusa. Upadek nie był bolesny, bo chłopak spadł z niewielkiej wysokości do niewielkiej piwniczki. W środku znajdowało się biurko, kilka beczek o niewiadomej zawartości, oraz... Słoje. Słoje wypełnione dziwacznym, mglistym światłem o barwach od fioletowej, przez błękitny do zielonego. Każda z kulek światła wisiała w szklanych pojemnikach nieruchomo, migając słabo. Słoiki mieściły w sobie ludzkie dusze.
  19. Arcybiskup z Canterbury

    [Gra]Witamy w sierocińcu...

    - Czegoś się boisz, widzę to. Nie jestem już tak mała, jak myślisz. Spokojnie. Jak się nazywa ten w środku? - zapytała. W jej religii, w hinduizmie, istniały demony i bóstwa tak więc wiara Devi w siły nadprzyrodzone była w niej trwała. To, że nigdy wcześniej ich nie doświadczyła, nie oznaczało, że nie wierzyła. - Wiesz - zaczęła mówić głośno, aby słowa dotarły do chłopaka w środku -... Jeśli jesteś tam sam, a na pewno jesteś, to musisz się wyspokoić. Strach odbiera myśli i nie jesteś sobą. Zawsze jej powtarzano, że złe duchy mogły dobrać się do umysłu dopiero po sforsowaniu go. Silnych nie tykały.
  20. Arcybiskup z Canterbury

    [Gra]Witamy w sierocińcu...

    Devi pobiegła do miejsca z którego dochodziły hałasy. - Co się dzieje tutaj? - zapytała Emmę, widząc jak dziewczyna szarpie klamkę i próbuje się dostać do środka. - Słyszałam głośność, dlatego przybiegłam.
  21. Arcybiskup z Canterbury

    [Gra] Diablo: Crossover

    Cisza była jedyną odpowiedzią na pytanie Lacusa, a zatem w środku nie było absolutnie nikogo. Sama chata składała się z dwóch izb oddzielonych kamienną ścianą i była... pusta. Nie było tam niemal nic oprócz otwartej, zniszczonej szafy i słomy na podłodze, która pokrywała zniszczone deski. W pewnym miejscu spod desek emanowała dziwna energia. Zarówno Lacus jak i Mauriel odczuwiali ją jako dym niosący ze sobą zapach starych książek, wrzosów i... krwi. Wydobywała się z jednego, jedynego miejsca i mogła wskazywać na to, iż w miejscu tym było ukryte przejście.
  22. Arcybiskup z Canterbury

    [Gra] Diablo: Crossover

    Jako że odpowiedź nie nadeszła, anioł wziął sprawy w swoje ręce. Zapukał jeszcze raz, dla niepoznaki, po czym kopnął z półobrotu w drzwi. Deski złamały się w połowie wysokości. - Ojojoj, coś słabe to drewno zrobili. Widziałeś? Po prostu pękło!
  23. Arcybiskup z Canterbury

    [Gra] Diablo: Crossover

    - Nie mam pojęcia, jaki jest dzień tygodnia... Stawiam, że poniedziałek. Co zaś do zombie... Po pierwsze: śmierdzą. Po drugie, wyglądają głupio, a po trzecie... czułbym się zniewolony tym, że je posiadam i muszę coś z nimi robić. To za bardzo przypominałoby pracę - odpowiedział Mauriel i aż się otrząsnął z obrzydzeniem. Przechodzili akurat obok samotnej chaty okolonej połamanym ogrodzeniem. Była zrobiona z dopasowanych do siebie, szarych kamieni i okryta strzechą. Ściany były omszałe i sprawiały wrażenie, jakby zaraz miały się rozwalić. Obok chaty stała studnia.
  24. Arcybiskup z Canterbury

    [Gra] Star Wars: Powrót

    - Otrzymaliśmy rozkaz od senatu. Nic więcej nie wiemy, oprócz tego że mamy strzelać do wszystkich, którzy posługują się Mocą. Przewidują kary za nieposłuszeństwo - powiedział żołnierz, który dołączył do grupki. Dowódca klonów zastanawiał się nad strategicznym rozegraniem tej akcji. Przez krótką chwilę rozważał wszystkie "za" i "przeciw", aż w końcu wyprostował się, zdecydowany. - Wykonać. Żołnierze zaczęli strzelać, chcąc zabić swoje cele. Torgutańska Jedi osłoniła klona który się z nimi sprzymierzył i zaczęła się cofać, odbijając strzały z blastera. Podobną taktykę przyjął twi'lek. Tymczasem Syd postanowił raczej atakować niż się bronić i otworzyć reszcie drogę ucieczki. Przesuwał się powoli w kierunku korytarza po lewej. Był tam aktywator magnetycznej osłony, która mogła ich uratować. Istniała też spora wyrwa w ścianie za plecami Arfa, ale problem polegał na tym, że prowadziła ona na lądowiska zajęte przez statki Sithów.
  25. Arcybiskup z Canterbury

    [Gra] Star Wars: Powrót

    Syd spojrzał na Arfa z wyrzutem, kiedy jego przeciwnik upadł martwy na podłogę. Klony zdążyły już dotrzeć do holu. Zatrzymali się nagle, jakby zaczęli coś rozważać. Prawdopodobnie to był moment, kiedy otrzymali rozkaz, bo podnieśli bronie i skierowali je na Jedi i Sitha. Wszyscy oprócz jednego, który broń opuścił i powoli przesunął się w stronę użytkowników Mocy. - Nie będę z wami walczył - poinformował ich. Reszta żołnierzy widocznie nie spodziewała się takiego ruchu ze strony towarzysza. Zamarli. Syd miał na twarzy wyraz bezgranicznego zdziwienia i oszołomienia. Przebiegał wzrokiem od jednego żołnierza do drugiego, przyciągając do siebie podawana. Miał w pogotowiu swoje miecze świetlne. Torgutanka i twi'lek przed chwilą skończyli niszczyć droideka. Ona stała w pozycji obronnej, unosząc nad głową swój miecz, on tylko próbował nawiązać z nią kontakt wzrokowy.
×
×
  • Utwórz nowe...