Skocz do zawartości

Arcybiskup z Canterbury

Brony
  • Zawartość

    5783
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    4

Wszystko napisane przez Arcybiskup z Canterbury

  1. Arcybiskup z Canterbury

    [Gra] Star Wars: Powrót

    Hałasy zwabiły go do holu o obniżonym suficie. Tam leżało już kilka pozostałości po walce - dwóch Sithów i jeden Jedi. W ścianie po lewej stronie widniała wyrwa, z której widać było lądowisko Akademii, jedno z tych wyższych pięter. W holu wciąż stało trzech Jedi. Torgutanka, którą Arf widział tego samego dnia w komnacie Wielkiego Mistrza, młody Twi'lek - zapewne rycerz, jeśli nie jeszcze padawan i - kto by się spodziewał - Syd. Ten trzeci akurat walczył z Sithem, którego wyraźnie opuszczała wola walki. Wyglądało to raczej jak zabawa kota swoją zdobyczą przed brutalnym uśmierceniem jej i do Sitha który skupiał się już wyłącznie na obronie chyba zaczynało to docierać. Torgutanka i twi'lek próbowali rozbroić droideka i nie dać się przy tym załatwić przez droidy bojowe w liczbie pięciu. Dzielnie pomagała im padawanka Syda, choć trudno było stwierdzić czy faktycznie pomaga, czy raczej przeszkadza i robi sztuczny tłum. Korytarzem naprzeciwko Arfa biegł oddział złożony z kilkunastu klonów.
  2. Kapitan pofatygował się, aby cofnąć się specjalnie do Avalon. Chwycił ją mocno za szczękę, zmuszając do nawiązania kontaktu wzrokowego. - Jeśli natychmiast nie zaczniesz milczeć, ostrzegam, jestem gotów wrzucić cię do tego bajora. Jednocześnie obiecuję ci, że jeśli tam wpadniesz, nie wydostaniesz się w jednym kawałku i życzyłbym sobie, abym został odpowiednio zrozumiany. Był to szept z rodzaju szeptów, które krzyczą i plują jadem mimo bycia szeptem. Ton głosu tak dobitny, że przekazu nie trzeba byłoby dwa razy powtarzać nikomu. Wyminął osoby które zostały na przodzie i poprowadził dalej "wycieczkę". Zarówno Thomas jak i Annie, poczuli wyraźnie jak coś zaciska się wokół ich kostek. Coś w rodzaju ręki o długich, patykowatych palcach i szponach szukających punktu, w który mogłyby się wczepić. - Jeśli coś pojawi się obok ścieżki, nie patrzcie mu w oczy. Za nic - zaznaczył kapitan.
  3. Arcybiskup z Canterbury

    [Gra] Diablo: Crossover

    - Chodź zatem, przyjacielu z piekła. Mauriel ruszył kamienistym traktem w stronę lasu i Starego Tristram. Teraz było tu tak ciemno, że niewiele było widać. Gałęzie i drzewa powykręcane były w upiorne formy, a jedynymi formami życia zdawały się kruki i szczury żerujące na trupach. Zaczął padać deszcz. Zimny i nieprzyjemny w zespole z wiatrem wydawał się naprawdę nie do zniesienia. - Gdyby czcili ciebie, pewnie byś o tym wiedział, Lisie.
  4. Arcybiskup z Canterbury

    [Gra] Star Wars: Powrót

    Klon milczał. Mimo bólu, miał w sobie na tyle odwagi, aby informacje większej wagi zachować w tajemnicy. A może po prostu czuł, że i tak zginie? - Za kilkadziesiąt minut wszyscy zdechniecie. Szokująca była zmiana tonu, jaka w nim zaszła. Umysł żołnierza nie był przez nikogo opanowany - mówił to sam, z własnej woli. - I jeden i drugi zakon. To przez was giną tysiące stworzeń. To wy jesteście wszystkiemu winni. Ciągle tylko wojny i wojny i masy trupów. Chcesz wiedzieć, co nastąpi? Powiem ci, co. Łatwiutko poszło pokonanie mnie. Wiem, że mnie zabijesz. Ale nas jest więcej i po którejkolwiek stronie jesteś, nie uda ci się ostrzec wszystkich. Nie wszyscy żołnierze zaczęli atak, ale jest ich o wiele więcej niż was. Nie macie szans.
  5. Arcybiskup z Canterbury

    [Gra] Star Wars: Powrót

    - To rozkaz - odpowiedział. - Dostaliśmy taki rozkaz. Strzelać do was i do tamtych, nie oszczędzać nikogo. Od dowództwa - wyjęczał.
  6. Arcybiskup z Canterbury

    [Gra] Star Wars: Powrót

    (Yup) Zanim karabin został odebrany żołnierzowi, ten zdążył wystrzelić jeszcze raz, chybiając. Zaraz potem upadł na ziemię pod wpływem cięcia Sitha i w tym momencie właściwie stał się niegroźny dla otoczenia. Jęknął, półprzytomny i próbował ręką zbadać otoczenie wokół w poszukiwaniu swojej broni.
  7. Arcybiskup z Canterbury

    [Gra] Star Wars: Powrót

    Przez korytarz krzyżujący się z dojściem do komnaty przebiegał klon. Gdy zauważył Sitha, chciał strzelić w jego stronę, ale powstrzymała go jakaś Jedi, która akurat przebiegała niedaleko ze swoim nastoletnim padawanem. - Nie strzelaj, żołnierzu! Ten jest z na... Nie zdążyła dokończyć, bo klon wycelował w nią i oddał celny strzał w głowę. Tak samo postąpił z padawanem, ale że ten zerwał się do ucieczki, strzał trafił w klatkę piersiową. Oboje upadli na ziemię, martwi. Żołnierz skierował blaster w stronę Arfa i wystrzelił dwa pociski, które trafić miały w głowę.
  8. Arcybiskup z Canterbury

    [Gra] Star Wars: Powrót

    Mistrz zniknął z pola widzenia Arfa. Cóż, nie kazał uczniowi zostać na miejscu, a więc Arf mógł iść wszędzie i zobaczyć, która strona póki co wygrywa.
  9. Arcybiskup z Canterbury

    [Gra] Star Wars: Powrót

    Po prostu idź za mną. Mistrz nie bawił się w pomaganie Jedi. Po prostu biegł przed siebie, uważając tylko na to, aby nie zostać postrzelonym. Skierował się w jeden z węższych korytarzy prowadzących do jednego z pomieszczeń, które było centrum monitoringu. Obraz z kamer, które jeszcze nie zostały zniszczone odbierany był właśnie tam. Pomieszczenie było duże i jasne. Mistrz wpadł do środka, ale uczeń już nie zdążył. Tuż przed nim aktywowała się półprzezroczysta bariera z pola siłowego, która skutecznie zablokowała właz. Nigdzie na drzwiach nie było urządzenia, które mogłoby osłonę dezaktywować. Lord Trevi po raz pierwszy wyglądał na zaskoczonego. Zatrzymał się z wyciągniętym mieczem świetlnym i rzucił Arfowi porozumiewawcze spojrzenie. Postaraj się nie zginąć.
  10. Arcybiskup z Canterbury

    [Gra] Star Wars: Powrót

    Musimy znaleźć Mrocznego Lorda. Wbiegli do wielkiej sali, gdzie toczyła się walka. Grupka Jedi była rozbita i otoczona przez droidy, co zauważyć można było tylko dzięki kolorowym ostrzom mieczy świetlnych, przebijających się przez opadający teraz pył.
  11. Arcybiskup z Canterbury

    [Gra] Star Wars: Powrót

    Mroczny Lord. Nazywa się Daren Han. Przebiegali przez miejsce, gdzie prawdopodobnie rozegrała się już walka. Pod ścianą leżały szczątki dwóch droidów bojowych, a niedaleko nich ciało siwego Sitha. Dopiero z bliska poznać można w nim było Dartha Naira. Wpatrywał się nieruchonymi oczami w sufit. Miał siną twarz, a z jego ust wystawał kawałek złamanej, metalowej obręczy. Wokół szyi zaciśniętą miał drugą obręcz, jedną z tych które blokują przepływ Mocy przez organizm.
  12. Arcybiskup z Canterbury

    [Gra] Star Wars: Powrót

    Mistrz wybiegł z innej strony, niż Arf się spodziewał. Cóż, najważniejsze że go znalazł. Twarz Lorda jak zwykle nie zdradzała żadnych emocji, tylko skupienie. Zupełnie jakby przedwczesny atak nie zrobił na nim żadnego wrażenia. Skinął na ucznia, aby ten biegł za nim. Zewsząd słychać było strzały, albo przytłumione dźwięki mieczy świetlnych. Pył nie opadał na ziemię, co chwila wzniecany na nowo przez jakiś gwałtowny ruch. Osadzał się na ciemnych szatach, próbował wepchnąć do dróg oddechowych i ograniczał pole widzenia.
  13. Arcybiskup z Canterbury

    [Gra] Star Wars: Powrót

    Sithom towarzyszyły droidy i droideki przesuwające się wzdłuż ich szyku. Te pierwsze były wytrzymałe, ale wolne i pominąwszy pancerz ze stopu durastali i cortosis - absolutnej nowości technologicznej - miały wiele słabych punktów. Gorzej z droidekami. Gdy składały się w postać dynamiczną, niemal nie miały słabych punktów pancerza. W postaci bojowej otaczała je trudna do przebicia tarcza magnetyczna. Trzeba przyznać że pod względem militarnym Zakon przygotował się świetnie, co nie było szczególnie korzystne ani dla Jedi, ani dla Arfa i Lorda Trevi. Udało mu się niezauważenie ominąć grupę w momencie, kiedy zaczęła się rozdzielać. Musieli być naprawdę pewni siebie, albo naprawdę dobrzy.
  14. Arcybiskup z Canterbury

    [Gra] Diablo: Crossover

    - Ja to bym stawiał na jakiś kult, tym samym kółko religijne ku czci kogoś od ciebie - powiedział ubabrany po pachy krwią Mauriel. - To mogłoby być powiązane z kometą i naszą wesołą truposzką. Anioł rozejrzał się po okolicy z miną znawcy. Oceniał sytuację i pozostało czekać na jakąś błyskotliwą uwagę. - Strasznie tu śmierdzi. Proponowałbym wam, chłopaki, posprzątać i zawlec tych tutaj do grobów. - Spojrzenie skierował na zmieszaną bandę wojowników.
  15. Arcybiskup z Canterbury

    [Gra] Star Wars: Powrót

    Jedi kiwnął głową, ale miecza nie schował. - Moc z tobą - pozdrowił Arfa i postanowił nie tracić więcej czasu. Pobiegł w pierwotnie obranym przez siebie kierunku. Po swojej prawej stronie, z korytarza przecinającego drogę do komnat, nadchodzili Sithowie. Jeden, dwóch, pięciu... Kilkunastu? Zbyt wielu, by z nimi walczyć.
  16. Arcybiskup z Canterbury

    [Gra] Star Wars: Powrót

    Na jego drodze stanął Jedi, który dopóki nie zauważył Sitha, zajęty był biegiem w bliżej tylko sobie znanym kierunku. Twi'lek o pomarańczowej skórze włączył swój zielony miecz świetlny i zaczął podchodzić do tego, którego uznał za wroga. W tle słychać było strzały blasterów - to klony republikańskie wkroczyły do akcji i rozprawiały się z niewidocznym wrogiem.
  17. Arcybiskup z Canterbury

    [Gra] Star Wars: Powrót

    Z dziury wypadł znajomy Jedi, prowadząc za sobą podawana. Energia która rozeszła się po wybuchu nie pochodziła z jednego źródła. Eksplozji było więcej, prawdopodobnie nastąpiły na terenie całego budynku. Zaraz potem Arf odczuł Ciemną Stronę w dużych ilościach. Sithowie przybyli wcześniej, niż się tego spodziewano. Gdzieś pośród gruzów słychać było nerwowe krzyki i wołania.
  18. Arcybiskup z Canterbury

    [Gra] Star Wars: Powrót

    Drzwi zamknęły się za Arfem. Stanął w pustym korytarzu i ruszył w kierunku komnaty Wielkiego Mistrza Jedi. Huk, łomot, a potem cisza i dziwne brzęczenie w uszach. Korytarz zrobił się tajemniczo biały i jakby... rozmazany? Wszędzie na podłodze były gruzy, a powietrze wypełnił biały, duszący pył. Trzeba było naprawdę postarać się, aby coś zobaczyć, ale pierwszym co Sithowi rzuciło się w oczy, była wielka wyrwa w kamiennej ścianie pomieszczenia, z którego dopiero co wychodził. Powoli odzyskiwał słuch - docierały do niego pierwsze dźwięki.
  19. Arcybiskup z Canterbury

    [Gra] Star Wars: Powrót

    Po kolejnych dwóch godzinach swobodnej rozmowy drzwi do komnat otwarły się i do środka wpadła dziewczynka, ta sama co wcześniej. Stanęła obok fotela. - Byłam na treningu, a potem kazali mi przekazać, to znaczy pan Wielki Mistrz kazał mi przekazać, że skończył rozmawiać z drugim Mistrzem i że ten drugi Mistrz prosi ciebie - tu wskazała na Arfa - żebyś przyszedł do niego tam, gdzie wcześniej. Przekazałam i nie zrobiłam dzisiaj niczego, za co miałabym mieć karę - dodała wesoło.
  20. Arcybiskup z Canterbury

    [Gra] Star Wars: Powrót

    - Zawsze można zmienić strony i żyć z innymi członkami twojego zakonu w pokoju. - Syd wyszczerzył się upiornie i nie był to gest, który pasowałby do wypowiedzianego dopiero co zdania. Za oknem niebo się przyciemniało. Coruscant Prime powoli krył się za horyzontem, a zastępowały go światła miejskie.
  21. Arcybiskup z Canterbury

    [Gra]Witamy w sierocińcu...

    Devi podeszła do łóżka i usiadła na nim delikatnie. Kilka razy podskoczyła na materacu, sprawdzając miękkość. Kilka razy rozglądała się po pomieszczeniu. Czuła się jak w pałacu i nie było to końca komfortowe odczucie. Bała się czegokolwiek dotknąć, żeby tego nie zepsuć. Nigdy nie żyła w takich warunkach i nie spodziewała się, że kiedykolwiek będzie. - Bardzo tu... ładnie - odpowiedziała na pytanie koleżanki.
  22. Arcybiskup z Canterbury

    [Gra] Star Wars: Powrót

    - To już nie moja sprawa, nie mój zakon. Jeśli przeżyjesz, będziesz to sobie z nim ustalał- odparł. Nautolanka wybąkała słowa przeprosin i uciekła.
  23. Arcybiskup z Canterbury

    [Gra] Star Wars: Powrót

    - Zasada dwóch nie była głupia - odpowiedział Jedi, wstając powoli z fotela. Ruszył w kierunku drzwi, stawiając pewne, ale bezszelestne kroki. Stanął obok i otworzył drzwi, w których stała ta sama nautolanka, która miała opuścić komnaty. Tym razem jednak nie wyglądała zbyt pewnie. Może dlatego, że została przyłapana na podsłuchiwaniu?
  24. Arcybiskup z Canterbury

    [Gra] Star Wars: Powrót

    - Ale twój mistrz mówił o Sithach, nie Mrocznych Jedi. Oboje wiemy, co miał na myśli mówiąc o tych drugich. Chcecie zostać tylko we dwoje, pytanie tylko, dlaczego nam pomagacie? - Zapytał z przebiegłym uśmiechem na ustach.
  25. Arcybiskup z Canterbury

    [Gra] Star Wars: Powrót

    - To nie gniew. To przekora - zauważył ze spokojem. - Cofanie śmierci, tak? Ciekawe, nie zaprzeczę. Tyle tylko, że lekkomyślne w tych warunkach. A teraz tak naprawdę... czemu chcecie zdradzić resztę Zakonu?
×
×
  • Utwórz nowe...