Skocz do zawartości

Arcybiskup z Canterbury

Brony
  • Zawartość

    5783
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    4

Wszystko napisane przez Arcybiskup z Canterbury

  1. Avain - Avain - syknął Mihre. - Zaraz będą tu wszelkie możliwe straże, więc cokolwiek teraz robisz, zrób to szybko i mi pomóż! - Zabrak oddychał ciężko i chrapliwie.
  2. Postać zwróciła twarz w stronę Charlesa, ale kiedy tajemniczy jegomość się odwrócił, skrytobójca od razu zapomniał jak wyglądał. - DOBRY WIECZÓR - odrzekł ciężkim, głębokim głosem.
  3. Tandekhu Flosa odskoczyła do tyłu, zastanawiając się jak zadziałać. Aktywowała miecz i to właśnie nim próbowała się bronić się zarówno przed atakami cienia, jaki i mistrza. Dość szybko poległa, kiedy próbowała obronić cios mistrza, a jednocześnie zaatakował cień. Upadła na ziemię. Eomeer - Eomeerze, jeśli można, zostaw mnie decyzję o kontynuowaniu bądź przerwaniu treningu - odpowiedziała złośliwie Mistrzyni. - Cierpliwości, bo tego wciąż ci jej brakuje... Czas na medytację! Ragnesh - Nie czas na cholerne pogawędki. Wiesz ile jeszcze jest tam tych drani? Biegiem! - powiedziała i ruszyła chodnikiem w ciemność. - Wpuścili nas tu specjalnie. Nie wiem, czy jest tu jakiekolwiek wyjście, ale nie widzi mi się dołączenie do grona tych karłów. Avain Hysalrianin wił się w skurczach pośmiertnych wywołanych uszkodzeniem układu nerwowego. - Gdzieś tam powinien mieć coś do odczepienia tej siatki - wysapał Mihre, przypominając o sobie.
  4. Arcybiskup z Canterbury

    Star Wars: Victor Hush

    Nautolanin spojrzał na Victora z nieukrywanym podziwem. - Rany, to było niesamowite! I zrobiłeś to tak łatwo, ło! - powiedział. - Dobra, chodźmy dalej... Poprowadził Victora korytarzem na wprost, do następnych ogromnych wrót, potem na prawo i potem pod następne zdobione wrota. - Za tamtymi drzwiami siedzi mnóstwo strażników. Wiesz, na zewnątrz były kamery... - powiedział.
  5. Niestety, zbroja skutecznie tuszowała te konkretne walory, na których zobaczenie miał nadzieję Jaenr. Wkrótce stanęli przed rozwalającą się, drewnianą ruderą wyglądającą jakby przeżyła kilka pożarów, powodzi i wizytę kilku magów. Nie było deski, która byłaby cała. - Oto i nasza kwatera! - Wethat aż promieniował dumą. Dwa miejsca dalej siedziała wysoka postać skryta pod czarnym, długim płaszczem. Do Charlesa podszedł barman. - Co podać? - zapytał.
  6. Ragnesh Po chwili pluskanie ustało. Stwór był zdecydowanie martwy. Rozległy się kroki ze strony, z której Ragnesh przyszedł. - To nie rakghul, to ja! - ostrzegła zygerrianka, zbliżając się do Ragnesha. Eomeer Mistrzyni zablokowała miecz Eomeera w ostatniej chwili. Zaskoczył ją. Uśmiechnęła się do ucznia i nie odpowiedziała atakiem. - Świetnie - pochwaliła i opuściła miecz. - Bardzo dobrze, chociaż podczas walki jesteś zbyt przewidywalny. Tandekhu Uczennica stała w miejscu i patrzyła na Dartha ze spokojem, chociaż spokojna nie była. Starała się przeciwstawić naciskowi ze strony Mistrza. Skupiła się, aby zablokować jego oddziaływanie na swój umysł i zaczęła medytować. Mandus Kyle zatoczył się, ale utrzymał równowagę i wznowił atak. Wysłał falę Mocy na ścianę za Mandusem, a ta odbiła się i uderzyła Jedi w plecy. Avain Zanim otrzymał kolejną dawkę halucynacji, uniósł miecz i trzymał go chwilę nad klatką piersiową Mihre. Jedi zapewne podtrzymywał miecz Mocą, ale nie udało się to długo. Hysalrianin wbił ostrze, a Mihre jęknął. wężowaty runął na podłogę i zaczął zwijać się w konwulsjach wywołanych oddziaływaniem na umysł przez Avaina.
  7. Arcybiskup z Canterbury

    Equestria: Apokryf

    - Zaraz będzie ci cieplej, malutki, nie martw się. Już jutro będziesz się czuł lepiej - obiecała klacz i delikatnie poczochrała mu pióra na głowie. - zaraz do ciebie wrócę, muszę nakarmić innych...
  8. - Jak to: gdzie? - zapytała Mona. - Do naszej niesamowitej siedziby w Ankh Morpork! - Objęła Jaenra ramieniem i ścisnęła mocno. - To już niedaleko. Czujesz tę niesamowitą aurę zwycięstwa? Istotnie, aura była, chociaż nie było pewnym, czy akurat zwycięstwo miało zapach zgnilizny, mokrego szczura i wszystkiego, czym mogła pochwalić się uliczka którą akurat przechodzili. Sekretarka czekała w swoim pokoju, popijając smętnie herbatę i wpatrując się w stertę papierów z narastającą ilością myśli samobójczych. Czekała na kolejnego, kto przyjdzie zgłosić wykonanie zadania. Wszystko pięknie, ładnie, ale to nie skrytobójcy, a właśnie ona miała tu najgorszą robotę. Wsadzić komuś sztylet między żebra. Phi. co innego uporządkować te wszyskie akta...
  9. Arcybiskup z Canterbury

    Star Wars: Victor Hush

    - Tak jest - powiedział. Założył na głowę kaptur, a głowoogony schował tak, aby były jak najmniej widoczne. Poprowadził Victora przez brudne ulice z niskimi domkami. Minęli też targ z niewolnikami, aż dotarli do tej bogatszej dzielnicy. Niemal każdy miał tu swój niewielki, kiczowaty, brzydki pałac, którego powstanie spowodowane było kaprysem. Chłopak zatrzymał się pod jednym z takich pałacy. Okrągłym, zbudowanym z kamiennych bąbli. Nautolanin podszedł do wejścia, którego oba skrzydła (złote, zdobione) były otwarte, Stało przy nich dwóch twi'lekańskich strażników. - To ten... Ja z zamówieniem przyszedłem... - chłopak odchrząknął. - ... Z Tythonu. - Zamówienie obejmowało też cyborga? - zapytał jeden ze strażników. - Tak? - zapytał z nadzieją nautolanin, uśmiechając się. - Nie. Wejdziesz sam.
  10. Arcybiskup z Canterbury

    Equestria: Apokryf

    - Hmm... - powiedziała Fluttershy, oglądając skrzydła ptaka. - Nie wyglądasz mi na rannego. Jesteś trochę chudy, jasne, ale nie wygląda, żeby coś ci dolegało... Prawda? - Pogłaskała Drago po głowie.
  11. Arcybiskup z Canterbury

    Star Wars: Victor Hush

    Nautolanin mruknął coś pod nosem. Wylądował na okrągłym lądowisku na poziomie ziemi. Stało tam już kilka innych statków, a piloci kilku z nich chodzili w pobliżu.
  12. Arcybiskup z Canterbury

    Equestria: Apokryf

    Fluttershy po kilku minutach drogi pokonała mostek nad zamarzniętym strumieniem i weszła do swojego domku - również drzewa. Zdjęła z szyi szalik, powiesiła, po czym ruszyła na wyższe piętro. Z szafy wyjęła niewielki koc i położyła na nim Drago - delikatnie, żeby nie naruszyć żadnej z potencjalnie uszkodzonych kości. Przykryła go i znowu nasypała ziarna, a obok ustawiła miskę z wodą.
  13. - Dobrze, rozstańmy się w zgodzie - zaproponował Wethat. - Do widzenia panu, miłej nocy i sukcesów zawodowych. Odciągnął Monę, która wciąż raziła Charlesa wzrokiem i chwycił pod ramię Jaenra, po czym skierował się w jedną z ciemniejszych, bardziej podejrzanych uliczek.
  14. Eomeer Mistrzyni odsunęła się, odepchnięta od Eomeera Mocą. Czekała w pozycji obronnej. Teraz to on miał atakować. Tandekhu Flosa wyjęła swój miecz i czekała, aby móc go użyć. Była zniecierpliwiona, bo od kiedy otrzymała miecz treningowy czekała na tę naukę. Mandus Miecze zderzyły się - Kyle obronił cios i przesunął się za Mandusa, aby zaatakować od tyłu. Avain - Dosyć już - warknął przeciwnik. Był wyraźnie bardzo, bardzo zły, a halucynacje dawały się mocno we znaki. Ponieważ nie mógł atakować Avaina, spojrzał w bok, na Mihre. Uśmiechnął się podle i podpełzł do niego, by wbić w jego klatkę piersiową miecz świetlny.
  15. Tandekhu Flosa ruszyła zapytać świeżo włączone droidy co ma robić i wzięła się do pracy. Po kilku godzinach wszystko było już na swoim miejscu. Eomeer Kobieta nie poruszyła się ani na milimetr. Wciąż trzymała Eomeera w żelaznym uścisku... Aż do chwili, kiedy niespodziewanie uścisk zelżał, a Eomeer wiedział, że zelżał on tylko na sekundę, aby dać mu szansę. Ragnesh Gdy Rakghul znalazł się wystarczająco blisko, uderzyła go fala Mocy rzucona przez Ragnesha. Zabrzmiał dźwięk pękającej kości, a grzbiet monstra wygiął się pod nienaturalnym kątem. Rakghul ryknął i wpadł z powrotem do wody. Ponieważ rzucał się teraz wściekle, jego kręgosłup ulegał jeszcze większym uszkodzeniom, a stwór powoli się topił. Avain Hysalrianin obronił twarz przed piorunami za pomocą mieczy świetlnych, które przyciągały elektryczność. Uniknął ciosu Avaina - chociaż miał ranną rękę, niezdolną do działania, wciąż ruszał się szybciej od Jedi. Mihre próbował rozpracować jakoś siatkę, ale nie bardzo mu to wychodziło - nie był w stanie użyć miecza świetlnego. Mandus - Trochę oklepane, a jednocześnie genialne w swej prostocie. Nie zapomnij o padawanach, strażnikach, sprzątaczkach... - odpowiedział Kyle.
  16. - Strzel, a odrąbię ci łeb - zagroziła, zbliżając się do niego i wcale nie zważając na kuszę, która w każdej chwili mogła wystrzelić. - Nawet jak padnę trupem, to zdążę ci jeszcze łeb obciąć. -...Spokojnie, spokojnie, tylko bez paniki i niesnasek... - Wethat bezskutecznie próbował ratować sytuację.
  17. - Tak. Teraz lepiej - zgodziła się Mona, a uśmiech stał się jeszcze bardziej życzliwy. - A co zrobimy z mordercą? - Patrząc na Charlesa przestała się uśmiechać.
  18. - Słyszałeś, panie Jaenr, co powiedział Wethat? - zapytała Mona, celując tym razem toporem w Jaenra. - Nie idziemy do Nocnej Straży. Nie lubią nas w Nocnej Straży, a my nie lubimy ich! Albo idziesz z nami, albo sam, bez głowy! - Groźbę wzbogaciła o miły uśmiech.
  19. Tandekhu Flosa pojawiła się w komnacie pięć minut później. Poczekała przed wejściem na pozwolenie mistrza. Ragnesh Rakghul uderzył o ścianę tak, że aż chrupnęły kości. Nie przeszkodziło mu to jednak w ponownym natarciu na Rycerza Jedi. Nie mógł dać się ugryźć... Eomeer Mistrzyni jeszcze bardziej docisnęła go do podłogi. - Myśl szybciej. Gdybym była Sithem, nie miałbyś już głowy. Avain Problem polegał na tym, że sieć złożona była z magnesów o niesamowitej sile, a w ścianach był metal, który je przyciągał. - Avain, uważaj! - krzyknął Mihre, a wężowaty znowu zaatakował, aby odciąć Avainowi głowę. Mandus - Z moją będzie chyba łatwiej. Masz jakiś pomysł na pozbycie się problemu, czy chcesz zaryzykować kolejne upokorzenia? - zapytał.
  20. Arcybiskup z Canterbury

    Star Wars: Victor Hush

    - Przecież mój statek jest tam rozpoznawalny! Człowieku, ja... Jesteś człowiekiem, nie? W każdym razie, jeśli zobaczą mnie idącego z jakimś Jedi, Mrocznym Jedi, Sithem, czy innym takim, który w dodatku niesie pieprzony towar, to mnie zabiją na miejscu! Jak robala! Nie mam jeszcze zbyt dobrej reputacji, zrozum! - Ostatnie zdanie brzmiało błagalnie.
  21. - Och, nie. Lepiej nie. Mamy ze strażą na pieńku. To znaczy, będziemy mieć, jeśli do nich pójdziemy... Może lepiej przyjdziesz do naszej kwatery głównej, co? Zapoznamy się wszyscy ze sobą, utrwalimy więzi... - mówił wampir.
  22. - Problem z zadaniami jest taki, że nie mamy zadania. Dlatego też nie możemy dostać dofinansowania - odpowiedział. Był wyraźnie zakłopotany.
  23. - Nie znamy bogów... Ale znamy gościa, który chce być bogiem! - powiedział z zapałem niewidzialny wampir. - Piekne panie też się znajdą, a zadania... no, tu tkwi problem.
  24. Arcybiskup z Canterbury

    Star Wars: Victor Hush

    - I jeszcze czytać w myślach potrafisz... - skomentował. - ... Potrafisz tym sterować? - zapytał, patrząc na Victora z nadzieją w wielkich, czarnych oczach.
  25. Arcybiskup z Canterbury

    Equestria: Apokryf

    Po umyciu ptaka Twilight na nowo zawinęła go w ręcznik i zaniosła do pudełka. - Wiesz, Fluttershy... W zasadzie, nie bardzo potrafię się opiekować ptakami... Ani w ogóle zwierzętami, wiesz o co chodzi... - powiedziałaz zakłopotaną miną Twilight. - Och, wiem do czego zmierzasz. Nie ma problemu, Twilight. Wielu z moich podopiecznych teraz śpi, zaopiekuję się nim. A teraz pozwól że pójdę... Wygląda na to, że zaczyna padać śnieg - szepnęła. Po upływie dziesięciu minut klacz pegaza opuściła dom Twilight z torbą, w której siedział Drago zawinięty w ręcznik.
×
×
  • Utwórz nowe...