Skocz do zawartości

Arcybiskup z Canterbury

Brony
  • Zawartość

    5783
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    4

Wszystko napisane przez Arcybiskup z Canterbury

  1. - Jestem tu nowa - powiedziała Clarice. - I dużo rzeczy mnie przerasta. Tak, jesteście mutantami. Zmutowanymi ludźmi. Ale ja nie chcę waszej krzywdy, naprawdę. Proszę, chodź.
  2. - Nie, nie. To ty tutaj zakładasz, że jestem potworem. Poza tym, gdybym ja siedziała tutaj zamknięta, z pewnością chciłabym rozszarpać gardło pierwszemu, kto tu wejdzie. Proszę cię więc jeszcze raz: chodź ze mną, bo ani nie chcę skończyć bez ręki, ani nie chcę cię krzywdzić.
  3. - Pewnie, że się boję. Chodź - poprosiła raz jeszcze. - Chodź, bo po ciebie przyjdę... A do piachu mi się nie spieszy.
  4. Clarice otwarła barierę, ale nie weszła do środka. Była gotowa na ewentualny atak ze strony mutanta.
  5. - Suką nie jestem - odezwała się Clarice. - Sądziłam, że to widać. Nie mam ogona i tych innych... Kolego, wiesz, że i tak będziesz musiał tam iść - mówiła dalej.
  6. - Zapewne masz to gdzieś, ale nazywam się Doktor Clarice Starling i mam za zadanie doprowadzić cię do sali, w której zostanie pobrany od ciebie materiał genetyczny. Nie chcę zrobić ci krzywdy.
  7. Clarice ruszyła do klatki Bastarda. Zbliżyła się do bariery. - Cześć - powiedziała głośno, aby mutant ją usłyszał.
  8. Clarice objęła Eve i szła na równi z dziewczynką. - Jeśli to ja będę prowadzić badania, postaram się, żeby nie bolało - obiecała. Sprowadziła mutantkę do miejsca docelowego.
  9. Clarice skinęła głową i wyszła z gabinetu. Ruszyła do celi Eve, a kiedy już się przy niej znalazła, wyłączyła barierę za pomocą karty. Wkroczyła do środka. - Eve. Eve, obudź się - poprosiła kobieta.
  10. - Alicio, mam pytanie. Czy te eksperymenty muszą koniecznie wywoływać u nich tyle bólu? Spójrz na to z tej strony: Są tykającą bombą zegarową. Im więcej bólu, tym gorsi się stają i jednocześnie silniejsi. Co jeśli któryś z nich ucieknie? Będziemy mieć tu rzeźnię...- powiedziała Doktor Clarice.
  11. Clarice wyszła z celi, włączyła barierę i skierowała się do gabinetu Alicii, żeby dowiedzieć się nieco o dalszych zadaniach.
  12. Arcybiskup z Canterbury

    Zapisy do Oksymoron II

    Karta postaci przyjęta. Wyślę wiadomość z linkiem do sesji.
  13. - To co zrobisz? Zabijesz mnie? Zupełnie ci się to nie opłaca - stwierdziła Clarice. Wyłączyła barierę, weszła do środka i podała mutantowi zawinięty w fioletową folię cukierek.
  14. Clarice uśmiechnęła się. - Tak, mam pewne obawy co do tego. Ale... Jeśli coś mi zrobisz, to ucierpię nie tylko ja, ale i ty. W dodatku bardziej ode mnie, wiesz, że prawa człowieka tu nie obowiązują. Jeśli mi nic nie zrobisz, zyskasz. Co jest lepsze?
  15. - Ha. Właśnie. Powinnam być teraz światowej sławy chirurgiem, wydać książkę, podróżować po świecie... A kończy się na nocnym wcinaniu lodów i narzekaniu, że tyłek mi rośnie. Po to tutaj jestem. W swoim okrucieństwie stwierdzam, że nie tylko ja powinnam być niedługo gruba. Chcesz cukierka? - zapytała.
  16. - Zarabiam tu na utrzymanie, oto co tu robię - odparła. - Chodzę, rozdaję to świństwo, czyszczę buty... I to wszystko mając doktorat, wyobrażasz sobie?
  17. - A jeśli nie zrobię ani tego, ani tego... Będziesz zdziwiony? - zapytała. Poprawiła na nosie swoje okulary i nawiązała z mutantem kontakt wzrokowy.
  18. Clarice uśmiechnęła się, wyszła i aktywowała barierę. Przechodziła dalej, aż mijała klatkę obiektu o nazwie Feuer. Zatrzymała się i spojrzała na chłopaka, oraz miskę rzuconą przez niego.
  19. - Muszę już iść. Jeśli chcesz, mogę przyjść do ciebie jutro. Chcesz, Eve? - zapytała Clarice.
  20. Arcybiskup z Canterbury

    Herosi [Gra]

    Syd pokiwał głową na znak, że rozumie. Był ciekaw zadania, jakie czeka wszystkich dzisiejszego dnia.
  21. - Mam coś dla ciebie - powiedziała kobieta. Zaczęła grzebać w kieszeni kitla i po chwili wyciągnęła z niego zabawkę - przytulankę przedstawiającą czarnego kotka z zielonymi, guzikowymi oczkami. - I nie przedstawiłam ci się jeszcze. Jestem Clarice.
  22. - Wiem, że nie chcesz. Rozumiem to. Nie mogę niestety sprawić, żeby było inaczej, chociaż bardzo bym chciała. Ale to dopiero jutro i sądzę, że szybko minie - powiedziała, chcąc wesprzeć dziewczynkę. - Nie bój się. Jesteś silna.
  23. Clarice przywitała Alice, po czym poczekała, aż kobieta sobie pójdzie. Usiadła obok Eve, objęła ją, przytuliła do siebie i pogłaskała po głowie. Spróbowała uspokajać dziewczynkę. Przy okazji wcisnęła jej dyskretnie w dłoń coś małego i twardego - pomarańczowy cukierek.
  24. - Doktor Clarice Starling. Możliwe, że źle pan widzi - odezwała się kobieta chłodno.
  25. - Wyciągnij rękę - poprosiła Clarice, ciekawa reakcji dziewczynki. Nawiązała z nią kontakt wzrokowy i uśmiechnęła się.
×
×
  • Utwórz nowe...