Skocz do zawartości

Arcybiskup z Canterbury

Brony
  • Zawartość

    5783
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    4

Posty napisane przez Arcybiskup z Canterbury

  1. O dziwo, po drodze nie było ani jednego porzuconego samochodu. W ogóle nie było śladów na to, co się  w ostatnich dniach wydarzyło. Czasem tylko Jules mógł zauważyć ciemne sylwetki przesuwające się wolno przez pola, ale zdarzało się to raczej rzadko.

    Było już niedaleko do Hastings, kiedy zauważył na poboczu postać. Szwendacz?

    Zmniejszająca się odległość między samochodem, a postacią ujawniła, że istotnie nie było to zombie, które nie miały w zwyczaju machać do zblizających się pojazdów.

    Przy drodze stała dziewczynka, wgapiając się z nadzieją w nadjeżdżające auto.

  2. Nad Bree pojawił się szary świt, zapowiadając dopiero pojawienie się pierwszych promieni słońca. W gospodzie wciąż panowała cisza, jak zwykle zresztą o tej porze. Ci nieliczni którzy byli już na nogach, stąpali niczym myszy, starając się nie maniestować tego, że już wstali. Inni zaś, stanowiący znaczną większość spali twardo i wyraźnie nie mieli jeszcze zamiaru się budzić.

    Zza rogu gospody, od strony lasu wyszedł elf, ten sam który wieczorem zajmował stół z całą resztą podejrzanych charakterów. Prowadził za sobą dwa kare konie. Tuż za nim szedł podstarzały mężczyzna o przerzedzonych, siwych włosach, prowadząc kolejne dwa wierzchowce, tym razem brązowego i białego. Konie przywiązane zostały do bariery przymocowanej do ściany gospody. Mężczyźni zamienili między sobą kilka słów, z czego elf podczas rozmowy zwracał się do siwego mężczyzny o wiele uprzejmiej, niż ten drugi, darzący go - cóż - pewną niechęcią. Chwilę później mężczyzna, zapewne były właściciel koni odszedł, a Gwydril został sam, wpatrując się w stronę, z której wzejdzie słońce.

    Czekał.

  3. Sombra wyglądał przez krótką chwilę na bardzo zawiedzionego.

    Dobrze, przyznaję, brak ciała sprawia jednak drobne problemy. Z drugiej strony jednak, mając u boku tę wiedźmę dysponujesz całkiem sprytnym rodzajem siły, bo oszustwem za pomocą obrazu. Można byłoby dopuścić się podstępu i zniszczyć tę parkę władającą moimi poddanymi bezprawnie.

  4. Po prawej stronie jednorożca  stał wysoki, gruby dąb. O niego zaś opierał się masywny, szary jednorożec o czarnej grzywie, wgapiając się z triumfem w oczach w Slaga.

    Muszę podziękować, za przywrócenie mi chociaż ułamka tej mocy, którą niegdyś miałem. Dobrze się spisałeś.

  5. - Mówił mi o tym, że był od miesięcy w twojej głowie i prawdopodobnie jego wydostanie się poprzez złączenie rogu spowodowało twoją utratę przytomności. Ma teraz więcej mocy i chociaż to i tak szczątki tego, co było wcześniej, może się pokazywać w swojej normalnej postaci, ale może być widoczny tylko przez jednego kuca w tym samym czasie. Ja go teraz nie widzę. Rozejrzyj się - powiedziała.

  6. - Nie zamierzam jak na razie opuszczać granic Endoru. Przyznaję, jestem ciekaw tej wyspy, ale nie planowałem jej odwiedzać. Nie w najbliższym czasie. Z drugiej strony, większość elfów która przybywa do Szarej Przystani zmierza do Amanu. Byłoby zróżnicowaniem, gdyby choć jeden nie płynął w tamtym kierunku - odrzekł.

     

    Gruby karczmarz wyszczerzył się i kiwnął głową. Kilka minut później do stołu podeszła kelnerka, ta sama co za pierwszym razem. Niosła gar, z którego uciekała para.

    - Zupa grzybowa dla przystojnego pana - powiedziała do Aarona i uśmiechnęła się, ukazując rząd równych zębów.

  7. - Nie ma sprawy, kompan w potrzebie zobowiązuje. Róg jest tutaj, zaopiekowałam się nim. Byłeś nieprzytomny przez kilka dobrych godzin. Zaraz po połączeniu rogu po prostu padłeś jak trup na ziemię, przez chwilę sądziłam że wiedźma cię zabiła i będę musiała zakopywać twoje zwłoki, to nie byłoby dla mnie korzystne. A teraz... jak się czujesz? - zapytała. Grzejnik posłusznie odsunął się.

  8. - Wyruszamy z samego rana i mam nadzieję, że nic nas nie zatrzyma ani nie opóźni. Osobiście o to zadbam. A kac...- Tu znaczące spojrzenie na krasnoluda - ... Na końskim grzbiecie może być wyjątkowo nieprzyjemny biorąc pod uwagę takie czynniki jak stukot kopyt, rżenie i nieposłuszny wierzchowiec - ostrzegł.

  9. - W Rivendell nie ma już elfów, drogi Valtharze i trudno będzie o magię. Wszyscy odeszli do Amanu. Wszyscy, poza jednym przypadkiem. Wszelkie artefakty zostały zabrane, bo mieszkańcy nie ryzykowaliby dostania się jakichkolwiek w niepowołane ręce. Przebywałem przez pewien okres w życia w Rivendell. Było tam kilka ważnych przedmiotów, ale nie warto się ich spodziewać. - Powiedział i przesunął kufel piwa w stronę maga.

  10. Ostatnim co Slag zobaczył była Moth zbliżająca się w jego kierunku, a potem nastała ciemność.

    Nieokreślony przez niego czas później otworzył oczy, ale tym co zobaczył znowu był mrok. Mrok i... Białe punkty? Jasne, świetliste punkty. Pełno jaśniejących kropek. Mrowie. Czyżby to były gwiazdy?

    Po przekręceniu się na brzuch okazało się, że znajduje się przy niewielkim ognisku, przykryty kocem i częścią Grzejnika, dokładniej - jego ogonem. Wiedźma siedziała kilka kroków obok i wpatrywała się w towarzysza.

  11. - Mnie fajka nie przeszkadza. Co takiego jest w Rivendell? Budowle elickie, wodospady, drzewa, skały. Niektórzy budownictwo mojej rasy uważają za piękne, wszystko oczywiście zależy od upodobań. Rano zajmę się nauczaniem cię jeździectwa, krasnoludzie. Jestem tym nieco zdziwiony, bo słyszałem że twojemu ludowi od wieków towarzyszą kuce. - Odpowiedział i wypił trochę z jednego z kufli, przyniesionych wcześniej przez młodą kelnerkę.

  12. - Ja jestem Gwydril z Doriath, tego które zatonęło. Twój topór zazna krwi, o to się nie martw. Naszym zadaniem jest tępić rozrastające się zło. Na razie jest go mało w Śródziemiu i jest słabe, ale to od nas zależy czy takim zostanie, czy też wzrośnie w siłę. Zapomniałbym. Czy jazda konno nie sprawia wam problemów? - zapytał.

  13. Miejsca w których części rogu miały się złączyć, rozżarzyły się i zasyczały po zetknięciu. Przez chwilę reagowały jak magnesy o takich samych biegunach - odpychały się, tworząc między sobą bardzo wąską przestrzeń. Po kilku sekundach jednak odłamek rogu przywarł do jego większej części, a w miejscu pęknięcia pojawił się ogień. Zgasł po chwili, a po zadrze nie było śladu.

    Ach... W końcu. W końcu jest... - sapnął Sombra. W głowie Slaga pojawiły się szumy i niesamowity ból promieniujący od podstawy czaszki. Jednorożec poczuł, że mimowolnie uginają się pod nim nogi, a obraz zaczyna się rozmazywać.

  14. Elf po raz kolejny podczas tej rozmowy odchrząknął.

    - Tak... Ponawiam pytanie, czy ktoś jeszcze ma jakieś pytanie, bądź uwagę którą chciałby się z nami podzielić? Jeśli nie, to byłbym za rozejściem się, bo coraz więcej oczu bacznie nas obserwuje. Rzekomo można wynająć tu pokój. Spotkamy się o świcie, przed karczmą.

  15. - Mówiąc szczerze, my wszędzie mamy agentów. A jeśli nie agentów, to przemytników i najemników. Niestety, nie mogę powiedzieć nic więcej, bo po prostu o nich nie mam pojęcia. Znajdzie ich pan w Porcie, tam są zawsze. Czy mógłbym pomóc w czymś jeszcze? - zapytał.

×
×
  • Utwórz nowe...