Skocz do zawartości

Arcybiskup z Canterbury

Brony
  • Zawartość

    5783
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    4

Posty napisane przez Arcybiskup z Canterbury

  1. - Hej, ty! - doleciało do niego z boku, tuż przy wejściu do kantyny. Przed Krusskiem stanął zasapany Kel Dor, nie zdejmując ręki z jego ramienia. Był podobnego wzrostu co Trandoshianin.

    - Jesteś łowcą niewolników? Albo łowcą nagród? Potrzebuję łowcy nagród - wysapał. Gdyby gogle nie zasłaniały jego oczu, zapewne widać byłoby bijącą od nich nadzieję.

  2. Ilość nie wskazywała na sytuację krytyczną. Miał jeszcze wytarczająco naboi żeby położyć kilku przeciwników. Tymczasem przez niebo przelatywały pegazy, strzelające do wroga. Latały nieregularnie, by utrudnić gryfom wycelowanie, ale i tak kilka z nich spadło na ziemię po trafieniu.

  3. Po kilku minutach energicznego rozpracowywania zamka obroża otwarła się i odpadła, uwalniając Twilight. Kilka chwil po tym klacz podniosła głowę i otwarła oczy. Rozejrzała się rozkojarzona po bibliotece, po czym jej wzrok powędrował na pegaza. Róg rozbłysnął różowym światłem sygnalizując, że Twilight jest gotowa do ataku lub obrony.

    - Midnight Wing - stwierdziła.

  4. A jednak, nic w kompleksie nie wskazywało na to, żeby miał ukryte przejście. Teraz pozostało więc wrócić i złamać karki podłym kłamcom z kantyny. Tak też zrobił Krussk, ale na miejscu spotkał go zawód. Łowcy dali nogę. Ich stolik był pusty i czysty. Musieli już jakiś czas temu opuścić bar.

  5. Ale wtopa. Teraz to tylko hańba. I pieniek. Wytłumaczę się tylko tak, że było późno.

     

    * * *

     

    W szufladzie biurka znajdowała się spinka. Po rozprostowaniu zyskiwała funkcje drutu. To była już połowa sukcesu. Tymczasem kozioł, jeszcze przed chwilą obżerający się papierem, co zostało przerwane przez atak Midnighta, zaczął się powoli przebudzać.

  6. Na początku było widać tylko róg. No. A skrzydła dopiero potem. Chyba że dalej coś nie pasuje...?

    Co do magii, to wszystko w swoim czasie.

    * * *

    Kozioł nie miał przy sobie kluczy. Miał za to nóż, kilka monet i gwizdek, z którego nie zdążył skorzystać. Niezbyt przydatny ekwipunek, ale zawsze lepszy niż nic. Gdzie mogły znajdować się klucze? Jeśli zamek w obręczy na szyi Twilifht nie był skomplikowany, można było spróbować otworzyć go za pomocą drutu.

  7. - Nie wiem co robić, ale wiem że tutaj nic nie zdziałamy. Musimy przecież znaleźć haka na Ignisa, bo znowu nabierze chęci na rozwalenie Equestrii - rzekł poirytowany. Hammer spojrzał na niego zdziwiony.

    - No nie. Ty mówisz z sensem... Nie spodziewałem się tego.

  8. Kozioł poderwał się, zaskoczony. Zupełnie nie spodziewał się ataku i już nie zdążył się obronić. Był sam. Prawie sam, bo do biurka przykuta była fioletowa klacz jednorożca. Po zbliżeniu się można było zobaczyć, że ma skrzydła. A więc to musiała być ta wybitna Twilight Sparkle. Cóż, w czasie zagrożenia magia na nic jej się nie przydała. Klacz wyglądała na uśpioną.

  9. Cały Coruscant składał się z szarych, wielkich budynków. Krussk przez chwilę zastanowił się, i stwierdził że łowca mógł chcieć się go pozbyć. Szedł chodnikiem, aż minął surową budowlę o małych oknach i granitowych ścianach. Wyglądała na taką o bogatej przeszłości pełnej blizn i ran. Może to było właśnie tym czego szukał? Ale gdzie w takim razie było wejście od tyłu, skoro ściany budynku ściśle przylegały do mniejszych obok?

  10. Nie wytrzymałam. To był impuls.

     

    * * *

     

    Drzwi wisiały na jednym z zawiasów. Widocznie potraktowano je zbyt brutalnie, niż by na to zasługiwały. Midnight miał możliwość zajrzeć do środka. W środku zaś pełno było szczątek, wskazujących na to, że była to biblioteka. Powyrywane kartki pokrywające niemal całą podłogę i resztki kolorowych okładek, oraz jeden kozioł wylegujący się w fotelu i przeżuwający papier.

  11. Nietety, ani jeden, ani drugi sposób nie podziałał. Hammer przypatrywał się wysiłkom Somady w milczeniu, choć z nieukrywanym znużeniem. Arrow tymczasem wyglądał i zacowywał się tak, jakby miał zbyt dużo energii. Nie mógł ustać w miejscu.

×
×
  • Utwórz nowe...