Skocz do zawartości

Arcybiskup z Canterbury

Brony
  • Zawartość

    5783
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    4

Posty napisane przez Arcybiskup z Canterbury

  1. Trzeba pamiętać, że według wierzeń niebo to stan, a nie miejsce. Jak piekło. Czyli można porównać niebo do snu, tylko że niekończącego się i dobrego. Tak jak piekło do koszmaru. Mimo iż należę do wiary chrześcijańskiej, wierzę w reinkarnację (nie tylko w to zresztą. Wierzę że duszę mają nie tylko ludzie, ale i zwierzęta i rośliny nawet, a za życia nie chodzi o kościelny maraton, tylko o całokształt i to co się dobrego zrobi. To tak co do mojej wiary), ale albo dla przedwcześnie zmarłych, albo dla tych, którzy nie wypełnili w życiu wszystkich swoich celów. Wierzę też, że nie wszystkie dusze odchodzą dalej. Niektóre zostają na ziemi, chociaż nie na zawsze.

  2. Imię: Wiktoria

    Wiek: 19 lat

    Pamiętnik Snów - możliwość wykorzystywania snów. To znaczy przedmiotów i ewentualnych istot, ale bez przyzywania takowych (istot) do świata rzeczywistego. I bez gwiazdorzenia.

     

    29 stycznia, godzina 5.50

    Budzik zadzwonił jak codziennie. Kolejna noc wypełniona fioletowymi gronostajami i stepującymi jastrzębiami. Nie dość że stepują, to jeszcze są złośliwe. Mówią że obleję sesję.

      godzina 6.30

    Autobus się spóźnił. Zamiast oblanej sesji, byłam oblana ja. Przez autobus właśnie. To powinno być karalne.

      godzina 7.00

    Rzadka sprawa. Nie spóźniłam się na wykład. Kolejne dwie godziny grania na komórce przerywanego przez spanie i czytanie książki. Tym razem śnił mi się kruk. Mówił, że obleję sesję. Z anatomii.

       godzina 10.00

    Fizjologia. Kolejny rekord w węża na komórce. Zaczynam myśleć, że jestem mistrzem. Gdyby tylko przyznawali za takie osiągnięcia stypendia...

       godzina 15.00

    Jeszcze. Tylko. Chemia. Cudem, wykład nie jest nudny. Nie pobiję rekordu w wężu.

       godzina 17.30

    Dzień cudów. Autobus się nie spóźnił.

       godzina 18.00

    Wróciłam do domu o normalnej porze. Teraz mogę się uczyć na sesję z anatomii.

       godzina 22.00

    Spałam dwie godziny. Kruk powiedział mi, czego się mam nauczyć na anatomię. Zagroził że obleję, jeśli nie nauczę się akurat tego.

       godzina 4.32

    Idę spać. Mam dziwne przeczucie, że obleję. Trudno.

       godzina 8.30

    Sesja rozpoczyna się. Już czuję ten ciąg upokorzeń, bo słuchałam wyimaginowanego kruka. Powinnam była umówić się z psychologiem.

       godzina 10.00

    Zdałam. Obejdzie się bez poprawki. Kolejny cud. Od dzisiaj częściej będę spać.

  3. - Wątpię, żeby uciekła. Nie zrozum mnie źle, ale wpoiłeś sobie kilka stereotypów. Nie wszystkie zebry są takie, jak je zapamiętałeś z zamierzchłych czasów... Naprawdę. Zecora nie opuściłaby nas w takiej sytuacji. Znam ją już długo. Wiele razy mi pomogła.

  4. - Porozmawiamy w drodze - zarządziła klacz i ostrożnie, rozglądając się, wyszła z biblioteki. Potem ruszyła za jeden z domów, gdzie łatwo było się ukryć.

    - Z Zecorą? - zapytała po chwili. - Jeśli tak, nikogo tam nie znajdzie... Szukałam jej zanim mnie uwięzili, i nie wiem gdzie może być. Zastałam pustą chatkę.

  5. - Mogę. Gdzie jest Księżniczka Luna? - zapytała. Magią nałożyła nieprzytomnemu kozłowi obręcz na szyję i zespoiła ją. Teraz rogatemu uwolnienie się zajmie trochę czasu. Twilight ze zrezygnowaniem rozejrzała się po zrujnowanej bibliotece.

  6. - Księżniczka nic o tobie nie mówiła. Po prostu przeczytałam kilka książek o Equestrii i jej historii. Nie, nigdy nie wspomniała ani słowem. Zresztą... O postaciach które zapisały się a kartach historii nie opowiadała mi dużo. Jedynie o wybitnych sławach w dziedzinie magii.

×
×
  • Utwórz nowe...