Skocz do zawartości

Arcybiskup z Canterbury

Brony
  • Zawartość

    5783
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    4

Posty napisane przez Arcybiskup z Canterbury

  1. Kroki rozchodziły się echem po korytarzu. Wejście do groty nie zniknęło, ale zmniejszyło się znacznie, kiedy nagle tunel podzielił się na trzy części. Dwie z nich zwieńczone były srebrnymi, pojedynczymi drzwiami, ozdobionymi ornamentami roślinnymi. Droga na wprost prowadziła do wielkich, dwuskrzydłowych srebrnych wrót z wypukłym drzewem wyrzeźbionym na nich i podobizną klaczy jednorożca na środku. W miejscu jej oczu widniały dwa okrągłe szafiry. Całe drzwi pokrywało pełno drobnych kamieni szlachetnych, od fioletowych, przez granatowe po turkusowe.

  2. - Wiesz, mój drogi... - zaczęła Rarity - Wydaje mi się że rozumiem twoją sytuację... Ale co zrobisz, jeśli twoja matka będzie chciała abyś zrobił coś przeciwko Equestrii? Nie zrozum mnie źle, ale...

    -... Ale niedawno same walczyłyśmy z podmieńcami i wiemy czego chcą - dokończyła Rainbow Dash.

  3. - Co tydzień wysyłam jej listy. Na ogół Księżniczka odpowiada szybko, to znaczy dzień później. Nie pamiętam dokładnie kiedy, ale myślę że około trzech dni przed atakiem. Potem, jak wiesz, nie mogłam pamiętać nic. W liście Księżniczka Celestia nie pisała o niczym niepokojącym. Myślę, że nie przewidywała że to się wydarzy - odpowiedziała.

    - Kiedy mówiłam o kozłach i o moim planie - wtrąciła Luna - nie miałam na myśli ratowania kucyków. Miałam na myśli ratowanie całego Ponyville. Nie chcę wyciągać kolejno mieszkańców. To miasteczko należy do nich. Ja chcę oczyścić je z kozłów.

  4. - Ja także to widziałam. Ale zauważ, że teraz zachowują się inaczej. Zostało w nich coś z barbarzyństwa, co widać we wszechobecnej destrukcji którą wprowadzili ze sobą do Equestrii. Nie działaja tak, jak kiedyś. Są zorganizowani. Ktoś kto nimi rządzi nie stawia przypadkowych kroków. Kiedyś kozły wybiłyby wioskę, teraz czegoś takiego nie zrobią. Tak myślę - dokończyła Luna.

  5. - No dobra. Skacz. Tylko broń zostaw, przyda nam się. Twoja przyjaciółka też już jej nie użyje... Ładne byłoby z niej zombie, szkoda że przebiłeś jej ten łeb. A może nie tylko to? - odezwał się jeden z nich. Reszta skwitowała to szyderczym śmiechem.

    - Nie no, chłopaki... prosiłam żeby załatwić to delikatnie, tak? Prosiłam. Nie mówili wam że gości należy grzecznie przywitać? - znikąd wyszła klacz jednorożca o białej grzywie i turkusowym futrze. Uśmiechnęła się do Darknessa.

  6. Wewnątrz grota była gładka. Miała zaokrąglone sklepienie, a ściany były równe i pokryte płaskorzeźbami. Podłoże było idealnie gładkie i ciemniejsze niż ściany i sklepienie. Niebieskie światło wydobywało się ze zdobionych, srebrnych pochodni umieszczonych na ścianach. Korytarz ciągnął się dalej i nie było widać jego końca.

    - Zrobił sobie sanktuarium? - odezwał się Arrow.

  7. - Co mogliby zrobić mieszkańcom nie wiedząc jakiego maja wroga? Przecież kuce są dobrze pilnowane, podejrzewam że nie mają możliwości czegokolwiek knuć. Nic by im nie przyszło z krzywdzenia ich bez przyczyny - odpowiedziała Twilight.

  8. Kel Dor zamówił trunek przy barze i przyszedł ze szklankami do stołu.
    - Mam nadzieję że nie wahasz się przed usunięciem kogoś? Widzisz, jest pewien człowiek, który jest dla mnie pewnym problemem... To ma związek z handlem. Specjalnym rodzajem handlu. Z powodów prywatnych chciałbym, alby zaginął i nigdy się już nie odnalazł. Jest szantażystą. Mogę zaoferować ci za tę misję tysiąc kredytów. Więc...?

  9. - Mamy magię. Moglibyśmy działać w nocy. Kozły są odporne bezpośrednio na siły magiczne, ale nie na ich skutki - odezwała się Luna. Twilight pokiwała głową.

  10. Arrow unosił się w powietrzu, pilnując aby któryś z towarzyszy przypadkiem nie poślizgnął się. W końcu jednak karkołomny spacer dobiegł końca, na gładkich skałach na poziomie morza. Pokrywała je woda i sól. Kilka metrów dalej pod klifem widać było grotę. Spod kopyt łowców uciekały przerażone kraby.

×
×
  • Utwórz nowe...