Skocz do zawartości

Arcybiskup z Canterbury

Brony
  • Zawartość

    5783
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    4

Wszystko napisane przez Arcybiskup z Canterbury

  1. - Ach - uśmiechnęła się złośliwie - sądzisz, że tylko ty ponosisz straty? Od początku zarazy nie śpię spokojnie. Cała moja rodzina nie żyje, poza moją młodszą siostrą, którą muszę chronić. Dceń, że w ogóle zawracam sobie tobą głowę i że tu przyszłam. Gdzie poszedłbyś potem? - zapytała.
  2. - Stąd... Właściwie tylko to, co jest najpotrzebiejsze. - powiedziała i zaczęła zbierać herbatę i różne lekkie paczuszki.
  3. Arcybiskup z Canterbury

    Equestria: Ucieczka łowców

    - Włożyłem wszelkie starania, żeby stało się to jak najszybciej. Nie wiem, jaki będzie ostateczny efekt. Mam jednak nadzieję, że wróci do niej świadomość. - powiedział. Mrugnął i wyszedł z pomieszczenia.
  4. Kłębek futra przesunął się w ciemności we wskazane miejsce. - Jak ją znalazłeś? - zapytała klacz.
  5. Arcybiskup z Canterbury

    Equestria: Od nowa

    Niszczysz marzenia. * * * Sen nadszedł szybko. Po ponad tysiącu lat bycia kamieniem taki sen jest błogosławieństwem, zwłaszcza kiedy nie przynosi ze sobą koszmarów. A może to Królewska towarzyszka Midnighta pilnowała, aby nic nie zakłócało jego snu? W każdym razie noc minęła spokojnie, nawet ze strony podejrzanego strażnika.
  6. - Spokojnie, dhogi panie! Tak mi się odwdzięczasz za phrzysługę? Phrzeciesz nawet nie zamhierzałem cię jeść. Może tylko odhobinę dziobnąć... - zastanowił się wielki kruk, próbując nieco nieporadnie uwolnić się z uścisku Rocketa.
  7. Arcybiskup z Canterbury

    Equestria: Życie w biegu

    - Zły? Szufladkujesz innych na dobrych i złych? - zapytał. Na jego twarzy wykwitł złośliwy uśmiech. - Gdybym był zły wobec ciebie... Czy wciąż byś żyła? Pomyśleć, że jeszcze kilka godzin temu płakałaś nad moim trupem. Nikt by chyba nie uwierzył w coś takiego... - Zastanowił się przez chwilę.
  8. Arcybiskup z Canterbury

    Equestria: Od nowa

    MOGEMOGEMOGEMOGEMOGEMOGE? * * * Zza skały wyłoniła się utykająca Księżniczka. Zlustrowała wzrokiem towarzyszy, po czym podeszła do skały i położyła się. Zamknęła oczy, ale widać było, iż nasłuchiwała. Potwierdziło się to, kiedy strażnik przewrócił się na drugi bok.
  9. Klacz powoli wpełzła do śpiwora i przypatrując się niepewnie czarnej panterze, zwiniętej w kłębek w rogu namiotu.
  10. - Proszę mi nie robić wykładów, bo i ja mogłabym zrobić ich wiele tobie. Mój nożyk może zrobić ci więcej, niż się spodziewasz. Uwaliłeś się bezmyślnie na drzewie, wtedy cię zobaczyłam. Nie śledzę cię cały czas, oczywiście że nie. Przyszłam tu kilka minu temu, żeby ewentualnie unieszkodliwić to, co myślałam że z ciebie zostało - warknęła.
  11. Arcybiskup z Canterbury

    Equestria: Ucieczka łowców

    - Jestem pewien - odrzekł i uśmiechnął się. - Żegnaj i radź sobie dobrze - mruknął.
  12. Arcybiskup z Canterbury

    Equestria: Od nowa

    Ten jednak nie ruszał się. Oddychał miarowo, spokojnie. Spał. Co chwilę zmieniał pozycję, ale była to jedyna aktywność z jego strony. Tymczasem słychać było nieregularne stukanie kopyt o kamienie.
  13. - Nie ma takiej potrzeby, Fiury! - Krzyknęła Pinkie Pie i wniosła do namiotu śpiwór. - No. Poradzicie sobie chyba, prawda? Ja pójdę spać do Fluttershy i Rarity. Dobranoc!
  14. Arcybiskup z Canterbury

    Equestria: Ucieczka łowców

    - Nie. Chciałem cię o coś prosić - zbliżył się do Somady i oparł kopyto na jej barku. Oczy Veritasa zaświeciły się i klacz odczuła mrowienie w całym ciele. Veritas zdjął kopyto. - Otrzymałaś ładunek wystarczający, żeby utrzymać w pułapce Ignisa przez dwa miesiące. Od teraz ty nad nim czuwasz. Niedługo wrócę. Powinno zając mi to około tygodnia. - powiedział.
  15. Arcybiskup z Canterbury

    Equestria: Życie w biegu

    - Jak sobie życzysz... - Odpowiedział i zamknął nad nimi cztery płomienne pręty, które po chwili zamknęły się, odcinając kucom dostęp tlenu. Przez sekundę zaledwie trwał ich krzyk, potem i oni, i klatka zniknęli. Pozostał tylko jeden, martwy jednorożec. I czarny alicorn, nienawistnie patrzący na ciało, które po chwili także zniknęło w wybuchu czerwonego ognia. Kuc odwrócił się do Ruffian. Teraz dopiero zauważyła, że jest on od niej o wiele wyższy. Efekt potęgowały ogromne, pierzaste skrzydła.
  16. Na ziemi, tuż obok zmaterializowało się coś czarnego, co z czasem przybrało postać kota o turkusowych oczach. Zwierzę rozejrzało się dookoła.
  17. - To, że wyciągnąłeś ja pierwszą - wyciągnęła niewielki nóż zza pasa który nosiła na grzbiecie - nie znaczy że tylko ty jesteś w tym towarzystwie uzbrojony. A ja zwykle trafiam do celu. I z powodzeniem unikam strzałów! - Powiedziała. Zza drzewa wyłonił się szwendacz. Klacz ostatecznie wyszła z krzaków, i wciąż patrząc Darkness'owi prosto w oczy wbiła trupowi nóż w głowę i wyciągnęła szybkim ruchem.
  18. Arcybiskup z Canterbury

    Equestria: Od nowa

    - Musimy znaleźć Celestię, czyli poczekać do rana. Mam nadzieję, że mojej siostrze nic się nie stało. Przy odrobinie szczęścia uda mi się ją zlokalizować. A teraz... Zbliża się czas na noc. - Odeszła kawałek dalej, poza zasięg wzroku pegazów.
  19. Arcybiskup z Canterbury

    Equestria: Życie w biegu

    Pozostała trójka została otoczona czerwonymi płomieniami, które układając się w idealne koło odcięły im drogę ucieczki. Nawet nieprzytomny wcześniej kuc się obudził i razem z innym starał się nadaremnie stworzyć pole ochronne, krzycząc coś chaotycznie. - Co teraz z nimi zrobimy? - zapytał cień.
  20. - Przepraszam. Ja już pójdę do namiotu... - Powiedziała Meekness cicho i z opuszczoną głową odeszła kawałek. - Gdzie jest twój namiot, Fiury? - zapytała.
  21. Arcybiskup z Canterbury

    Equestria: Od nowa

    - Dziękuję... I jeszcze raz dziękuję za ratunek. Nigdy bym nie sądził, że podziękuję tobie... - powiedział do Midnighta. Złośliwy wyraz przeleciał przez jego twarz tak szybko, że trudno było powiedzieć, czy faktycznie się pojawił. Kuc położył się i przekręcił na bok. Luna zmarszczyła nos i uniosła brew. Przy Celestii prawdopodobnie nie pozwoliłby sobie na podobne zachowanie.
  22. Klacz pokiwała głową i zaczęła jeść jabłko. Pantera wciąż powarkiwała lekko i odsuwała się od niej.
  23. Arcybiskup z Canterbury

    Equestria: Ucieczka łowców

    - Nie. Że przestał ją podtrzymywać. Więzienie wysysa z niego moc i dotychczas tylko dzięki innym zaklęciom ją zatrzymywał. Nie wiem, dlaczego tak się dzieje. Zobaczymy z czasem - odpowiedział.
  24. - Nie strzelaj, idioto! - doleciało z krzaków. Podrapana klacz ziemna z mordem w oczach wyłoniła się z zarośli. Była podrapana i wyraźnie zła. - Mało ci celów dookoła? Szwendacze to za mało? - syknęła.
  25. Kiedy Rocket już ułożył się do snu, coś brutalnie i bez cienia delikatości wylądowało na jego grzbiecie, drapiąc go pazurami.
×
×
  • Utwórz nowe...