-
Zawartość
1391 -
Rejestracja
-
Ostatnio
-
Wygrane dni
3
Posty napisane przez Ukeź
-
-
Wcale nie robię sobie reklamy czy coś. Ale poczyniłem arta z AJ w chibi wersji.
Spoiler -
E tam, wcale nie rysuję jakoś specjalnie.
Ciągle się bawię ze stylem, poza tym.
No to jak już przy tym jesteśmy, ostatnio ćwiczę w chibi kucyki. W planach całe mane 6 + Sunset, może jeszcze inne kuce. Póki co, mamy taką trójkę.Kolejny headshot mojego OCka, Theo.
Komisz poczyniony w międzyczasie:
I na koniec coś niekucowego. Chyba moja fursona ewolouowała w rudego kota, zamiast szarego, ale oj tam.
PS, to wersje swego rodzaju chibi, więc ta "dzika anatomia" jest celowa.Tak wyglądam, kiedy choruję. Czyli aktualnie.
A to takie tam, podesłane mojej ziomówce.
- 1
-
Może skoro robię zabawki, to jakaś lalka czy coś?
Albo igła z nicią.
Nie wiem.
Może coś z rysowaniem?
Raczej nic ambitniejszego.
W ostateczności tęcza, bo queer bardzo, czy coś.- 1
-
1 minutę temu przemq napisał:
A w ilu odcinkach serialu wspomniano o Sunset?
W żadnym. Bo rola Sunset jest w EG. Więc EG to "odcinek" o Sunset.
Ludzie, serio, nudzicie się i wymyślacie sobie problemy, czy jak?- 3
-
2 minuty temu SpringHandy napisał:
Bo skoro wszystkie postacie z equestri są w tej samej szkole to ciekawe że orginlanej sunset tam nie ma
Twilight też chodziła do innej szkoły, więc NIE wszystkie.
- 1
-
2 minuty temu SpringHandy napisał:
Czekajcie czyli jeżeli Sunset mieszka w świecie ludzi to powinien być jej odpowiednik w świecie mlp lub urodzila się jako kuc ale gdy weszła do świata ludzi to co zrobiła z ta drugą Sunset ??? Hasbro się gubi
Ja tam liczę na to, że coś się wyjaśni w tej kwestii. W sensie, że pojawi się ludzka Sunset. Co w sumie jest całkiem prawdopodobne.
A jeśli nie, to zawsze można przyjąć, że żądna władzy Sunset kuc przemieniony w ludzką wersję zrobił coś swojemu ludzkiemu odpowiednikowi i zajął jej miejsce, czy coś.
Wracając do tematu - Sunset jest uczennicą Celki, taka prawda, stwierdzanie, że nie jest, bo kuce o niej nie rozmawiają w serialu jest trochę takie bezsensu, ale ok. Jest wiele postaci, o których się nie wspomina w innych odcinkach niż te w których występują, na tej samej zasadzie.- 1
-
Tak sobie myślę, czy tylko ja miałem kompletnie wywalone, jak była kiedyś ze mną zerwała, a nawet odczułem ulgę, tak samo z byłym?
Chyba coś ze mną nie tak.
Ale ogółem, co do sytuacji ze zdradą - w sumie serio, ciesz się, że wcześniej, a nie później. Przynajmniej wiadomo, że relacja bezsensu. -
No to ten.
Zasadniczo testowałem sobie kilka zdjęć mojej mordy zrobionych w krótkim odstępie czasu, gdzieś z początku roku akademickiego.
Miałem zarówno 17 lat i byłem kobietą, jak i 45 lat i byłem facetem.
Coś trochę duży rozstrzał, nie powiem. -
E tam, ale zakochanych hot trzynastek, które są w poważnych związkach to Ty nie rozumiesz, przecież ich miłość jest tru i w ogóle, depresja i cięcie się to nieodłączny element miłości! Nie znacie się!
-
Mój aktualny status to:
"W sumie to nie ogarniam, trzeba pogadać, chociaż to rujnuje moją opinię pedała."
Czy coś w tym stylu, lel. -
Gadam do kotów, albo do szczurów, zależy z którymi dzieckami siedzę aktualnie.
W sumie z samym sobą też bardzo chętnie rozmawiam. Czasami się zapominam i gadam ze sobą na zajęciach (szczególnie rysunek ma to u mnie do siebie) i ludzie nie ogarniają czemu coś mamrotam pod nosem. No ale oj tam. Fajnie jest tak samemu nad czymś dyskutować. I zazwyczaj pomaga nawet zrobić sobie korektę!
Poza tym mam strasznie dużo nerwic natręctw, są dziwne, ale nieśmieszne już. -
14.02.2016 at 12:49 The Silver napisał:
Co wy myślicie? Walczyć dalej, czy jednak pójść na swoje i obrać inną drogę?
Zasadnicza kwestia - na którym jesteś roku?
Wiesz, mam brata po informatyce. Pamiętam, że miał podobne problemy z tym kierunkiem na pierwszym i drugim roku. Multum bezsensownych przedmiotów w większej ilości niż te, które wydają się ważniejsze etc. Norma. Ogółem - w sumie każdy kierunek ma z tym problem. Przykładowo nie wiem na co mi filozofia, a maltretują mnie tym. Na grafice. Także wiesz.
I też często mam rozkminy, czy nie lepiej rzucić te swoje badziewie i zająć się czymś innym. Ale potem sobie myślę, że zaczekam do swojego trzeciego roku, na którym wybieram specjalizację. Może wtedy się pozmienia na sensowniejsze rozplanowanie ilościowo przedmiotów. Ale no, ogółem zazwyczaj pierwszy, czasem jeszcze drugi rok to zlepek idiotycznych przedmiotów. Które trzeba przemęczyć, przeboleć i zdać jakoś. Potem powinno być lepiej. -
W sumie, jeśli masz ochotę coś ze mną pokombinować z universum i właśnie ubraniami i tak dalej - to ja bardzo chętnie pomysły przyjmuję zawsze. Więc wal jak coś. Ale po sesji spróbuję już to w końcu zacząć, o ile nic się nie wydarzy znowu.
-
Zaraz, co?
-
W sumie fajne te leginsy. Jakbym był szczupłą dziewoją to bym nosił nawet.
-
godzinę temu Phosky napisał:
Gorzej jak masz uzasadnione obawy, że zmarła osoba trafi do piekła.
Nam kiedyś księdzu ładnie powiedział, że skoro Bóg to dobry ojciec, a rodzice często koszmarne zło swoim dzieciom wybaczają, to i on wybacza ludziom, bo inaczej nie byłby dobrym ojcem.
Niby całkiem pocieszająca wizja.- 1
-
W porządku. Ja tu głównie piszę, żeby wyrzucić cały śmietnik, co mi na sercu leży.
Egzamin z filozofii dziwnie poprawił mi humor, bo uwielbiam, jak prowadzący nie zapominają jak to jest studentem być. I śmieją się, że i tak będziemy przecież ściągać. A pisanie testów prawie w grupach - zawsze spoko.
Ej ale czasem takie wypłakanie, wyryczenie i takie tam pomaga, więc może czasem lepiej napisać - wyrzucić to z siebie no. Czy coś. Poniekąd rozumiem Twoją potrzebę posiadania kogoś w takiej szczerej relacji i jednocześnie - wiem jak z tym jest w praktyce ciężko. Bo niestety wychodzę z dość przykrego założenia, że nigdy nie wiadomo, co siedzi w głowie osobie obok. A przyjaciel to tylko nieujawniony wróg. I choć brzmi to brutalnie i czasem człowiek chciałby mieć kogoś, czy to przyjaciela, czy przyjaciela połączonego z relacją romantyczną, to jednocześnie czasem lepiej jest go nie mieć, jeśli miałby się potem okazać kimś nieodpowiednim, prawda?
Chrzanię chyba trochę, ale no. Wiesz, tak szczerze, jeśli coś się dzieje, możesz walić na pw czy gg, czy fejs, czy coś. Mogę próbować doradzić, mogę coś kombinować, wysłuchać. Czasem to pomaga, nawet, w końcu to na podobnej zasadzie jak ten temat, prawda. A jestem raczej dość otwartą na dziwne problemy, nawet te które są dla innych bardzo dziwne. Serio. -
N: W sumie brzmi jak jakaś nazwa kucowego ocka na przykład czy coś. Ale w sumie jest okej, nie jest na kilometr i jest dość charakterystyczny.
A: Fanart jakiś. Z kucem Troszku dziwnie wykadrowany i ogółem średnio mi podchodzi art. Ale podejrzewam, że to dzieło danej osoby, więc na plus, bo to fajne mieć jako avatar swoją pracę.
S: W sumie to jej nie widzę..
U: Widuję trochę. Udziela mi się w temacie z rysunkami ostatnio, haha! Chyab w porządku, o. -
Do zwierząt człowiek się nie przywiązuje mniej niż do ludzi. Ja rozpaczam po moich zwierzakach zawsze, jak coś się stanie. Ale jakoś tak, ogółem przykro jest, bo są te wyrzuty sumienia i tak dalej, meh.
No właśnie z takim robieniem sobie przerw jest zasadniczy problem, bo ja tu w przyszły wtorek na przykład muszę już mieć zrobione trzy prace na projektową (ręcznie), na zaliczenie, więc trzeba się za to zabrać, w ogóle, dziś mi dopiero zatwierdził projekt. Meh. I dziś mam egzamin z filozofii i coś czarno to widzę, haha. Studia artystyczne są złe pod kątem ile trzeba fizycznie rzeczy zrobić.
Spoko, ja w ogóle, nie ogarniam relacji międzyludzkich, pewnie po stresach z sesją, to ten ostatni problem mi przejdzie, lul.
-
To akurat mi też ostatnio zmarła babcia. Tylko, że tak nagle. W sensie było źle, wróciła już do całkiem dobrej kondycji (o ile można o tym mówić przy osobie, która miała amputowane dwie nogi i ledwo widziała, ale no) i miała już mieć rehabilitację, cieszyła się, że do domu wróci... I nagle umarła. W szpitalu. Tak strasznie nagle.
Ogółem to przeryczałem swoje pół dnia jak moja rodzicielka do mnie zadzwoniła. I teraz niby jest spoko. Ale też mam napady jakiejś histerii przez to, jak sobie coś przypomnę, może dlatego, że jakoś tak mi najbardziej przykro, że nie dość, że te ostatnie lata życia to miała bardzo ciężkie, w ogóle, całe życie, to jeszcze nawet nie zdążyła długo pożyć właściwie. Ale z drugiej strony, zawsze chciała nagłej i szybkiej, nieoczekiwanej śmierci i zawsze się o to modliła. Chociaż tyle, że w sumie było jak chciała, prawda?
No i dręczą mnie głupie wyrzuty sumienia, pokroju, dlaczego moja ostatnia wizyta u babci była dosłownie "przelotem" bo zdychałem, bo akurat strasznie się źle czułem, ale że wracałem z weekendu to na chwilę zajrzałem się pożegnać przed wyjazdem. Albo że wielokrotnie nie odebrałem od niej telefonu, bo dzwoniła np. w trakcie zajęć, a potem nigdy praktycznie nie oddzwoniłem, bo zapomniałem, albo coś..
Na pogrzebie starałem się trzymać jakoś, bo widziałem jak moje kuzynki rozpaczają, szczególnie jedna, więc brakowałoby mi jeszcze zacząć tam z nimi ryczeć. I teraz tak czuję się dziwnie. Bo z jednej strony - czuję, że raczej jest babci aktualnie lepiej niż było. A z drugiej, jest przykro, że jak zajadę na wieś to jej tam nie będzie już.
Ale ja jestem strasznie przewrażliwiony jak ktoś jest mi bliski. Co innego, gdy umiera na przykład aktor, czy muzyk. Owszem, szkoda, bo utalentowani ludzie i tak dalej. Ale nie przeżywam tego jakoś bardziej, bo w sumie, nie dotyczy mnie to w żaden bardziej bezpośredni sposób, prawda? -
Żalę się, bo ostatnio ciężko mi na duszy i psychika mi chyba siada.
Sesja, sesja, sesja. Masa dupereli do roboty, nad którymi trzeba siedzieć dużo, mało śpię, co skutkuje ogólnym rozdrażnieniem. Bo o ile na zaliczenia testowe można liczyć na szczęście i jakieś metody wróżbitów, tak te wszystkie plakaty, obrazy i rysunki z powietrza się nie wezmą. A już o tym ile na wydruki niektórych rzeczy pieniążków idzie to wolę nie wspominać [*]
Żeby było weselej, to ostatnio mam bardzo oporny nastrój, bo moja babcia niespodziewanie zmarła, przez co dostaję napadów dziwnego zdołowania psychicznego i nie jestem w stanie nic zrobić, a liczba prac nie maleje niestety. Mam wyrzuty sumienia, że dużo razy nie miałem czasu z nią więcej porozmawiać, bo dzwoniła tak, że nie miałem kiedy odebrać, to potem zapominałem oddzwonić i tak dalej. A teraz jest jakoś tak przykro. A najbardziej przykro będzie jak będziemy czasem z rodziną jeździć na wieś.
I chyba z tego wszystkiego mam problemy z orientacją, czy raczej dezorientacją, haha. Bo o tyle o ile wszelkim crushom i innym zaburzeniom mózgowym pokroju zauroczeń mówię raczej stanowcze NIE, tak ot coś mnie ostatnio wzięło na taką jedną znajomą ziomkówę i teraz mi z tym jeszcze oporniej psychicznie. Jakby mi tych innych zmartwień było mało. -
[Sry ziomki, zacznę to trochę... później. Sytuacja kompletnie losowa, moja babcia trafiła do szpitala, a ostatecznie odeszła przedwczoraj, więc chwilowo nie mam głowy do prowadzenia tego, więc no. Serio chcę to poprowadzić, ale chyba nie do końca mi na to aktualnie psychika pozwala. Więc tego, liczę na wyrozumiałość i trochę cierpliwości, no.]
-
Znam samego siebie.
Jestem Fab.
A tak serio, trochę nie ogarniam tego całego szpanu na zasadzie "a bo ja znam takieeeeeeeego fejma" albo coś. Still, to wciąż TYLKO ludzie, nic więcej.- 2
-
Wstawiam noworoczne zdjęcie z Leosiem, bo tak.
Spoiler- 3
Arty z Różową klaczą v.2
w Galeria
Napisano
Chibi Pinkacz ode mnie też się znajdzie, a co.