Skocz do zawartości

Ukeź

Brony
  • Zawartość

    1391
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    3

Posty napisane przez Ukeź

  1. A pół-demon nadal siedział na gałęzi. Powód? Mówiąc bardzo banalnie, na dole rozgrywały się jakieś dramy, a on nie miał najmniejszej ochoty w nich uczestniczyć. Bo po co? Korzyści z tego nie będzie miał, prawda? Obserwacja to bardzo dobry patent. 

  2. Leif za to obserwował na razie dziewczęta rozmawiające z "panienką wampirzyczką", jak to raczył ochrzcić ją w swoim prywatnym spojrzeniu na pozostałych. Wyglądało na to, że one też do normalnych nie należały. Chociaż nie do końca wiedział jeszcze, czym wszyscy dokładnie są, ale te tutaj ludźmi nie były i to nie budziło wątpliwości. Z mimiki to było można odczytać, bez problemu. Przeniósł wzrok na Jess i Nicka, przechylając głowę w bok. Ciekawe. Owe dziewczę wydawało się tu zbyt normalne w odróżnieniu od reszty. Biedaczka, człowiek w takiej grupce. 

  3. Brekke obserwował to wszystko z góry z niekrytym rozbawieniem. Wzrok miał wyjątkowo dobry, więc wysokość nie była problemem, by dojrzeć niektóre istotne szczegóły. No to już bezproblemowo wiedział jedno, owa panienka jest wampirkiem. No cóż, trochę nierozważne to wszystko było z jej strony. On nie miał zamiaru ot tak pokazywać czym jest, a przynajmniej póki nie będzie to dobrym pomysłem. Poza tym uznał, że skoro jest tylko w połowie demonem, to tak na dobrą sprawę nie przynależy ani do świata ludzkiego, ani do tego całkowicie magicznego. 

  4. - W takim razie jestem przewodniczącym, jeszcze całej reszty trzeba - stwierdził, odkrzykując znowu. Bo w sumie może być i męski przewodniczący i też osoba płci żeńskiej pełniąca tą funkcję. - Zacny punkt obserwacyjny - stwierdził już do samego siebie, rozkładając się wygodnie na jakiejś grubszej gałęzi. 

  5. Kątem oka obserwował, że nie tylko on miał taki dziki pomysł, by połazić po drzewach. Znów uśmiechnął się lekko, po czym krzyknął w kierunku Aremiry:

    - To co, zakładamy stowarzyszenie drzewnych wędrowców? - Teraz to już wyszczerzył zęby w uśmiechu. 

  6. Leif nie wyglądał na zainteresowanego skaleczeniem dziewczyny. Bez przesady, przecież sama powiedziała, że to tylko drobne ukłucie. W końcu nie zjadł jej dinozaur, czy nie rozjechał czołg. Nie ma więc o co robić wielkiego halo.

    Czerwonowłosy spojrzał na jedno z drzew, które wydawało się wyjątkowo przyjazne, jakby ktoś miał zamiar na nie wejść. Wystające dość grubawe gałęzie, prawie jak drabina. "Czemu nie? Można się rozejrzeć" pomyślał, po czym podbiegł do owego drzewa i zaczął się wdrapywać. 

  7. - Cóż, wygląda na to, że przypadły nam nietypowe kolorystycznie odcienie włosów. Tego się nie wybiera, nie? - Wzruszył ramionami. Ale usłyszał jego późniejsze słowa, no bo w końcu był dość blisko, nie? - Co masz na myśli? - zapytał, bardzo zniżonym, poważnym tonem, choć na jego twarzy nadal malował się beztroski, wręcz łobuzerski uśmieszek. 

     

    (Opuszczam Was na 20 minut, idę oglądać Gęsią Skórkę :v )

  8. (Leif tak bardzo punkt orientacyjny :v )

     

    - Owszem naturalny - przytaknął, gdy Nick go o to spytał. Chociaż faktycznie, bardzo mocno rude, a raczej czerwone włosy były raczej niezbyt codziennym zjawiskiem, chyba, że farbowane. - Chyba wydawałbym majątek, by utrzymywać taki odcień farbami do włosów - dodał, uśmiechając się nieco. 

  9. Czerwonowłosy również się ruszył, znów umiejscawiając swoje dłonie z tyłu głowy. Całkiem wygodnie się tak chodziło. Chociaż podczas drogi zasadniczo zachowywał się może nieco dziwnie. Takie tam wędrowanie między pozostałymi osobami w grupie i czasem przyglądanie im się, choć też bez przesady, nie jakoś mega nachalnie. 

  10. Leif słuchał tych wszystkich, no, można ich tak nazwać, znajomych z klasy, chcąc wyłapać jakieś cechy, które mówiłyby o tym, kim, czy raczej czym są. Grunt to obserwacja, czyż nie? Ale był pod wrażeniem, że tak często wszyscy na siebie wpadają, już pomijając to, że się uczą razem. Przypadek?

    - To ja także się zabieram - dorzucił i rudzielec. 

  11. Jak przypuszczał, lekcje okazały się jedynie idealnym czasem na wyspanie się. Nie słuchał, a że zajął strategiczne miejsce w jednej z końcowych ławek pod oknem, to w sumie jeszcze wygodniej mu było olewać to co się działo w okół. 

    Po skończonych zajęciach odetchnął z ulgą. Zastanawiał się nad tym, czy iść po kolejną jagodziankę na obiad czy nie. Takie tam dziwactwo, mógł ich jeść całą masę. Zauważył jakąś dziewczynę siedzącą na ławce, która wyglądała na nieźle zamyśloną. A co mu szkodzi. Może się czegoś dowie.

    - Nad czym tak intensywnie rozmyślasz? - zapytał, podchodząc do niej i zarzucając swoim długaśnym czerwonym warkoczem. Taaak, taki tam, pseudo szpan. Niecelowy, ale oj tam. 

  12. Z jego ust wydobyło się niekontrolowane westchnienie, ze słyszalną nutką żalu. Lekcje... Tak bardzo nie miał ochoty na nie iść, ale no, jak trzeba to trzeba, nie? Przeciągnął się i założył dłonie za głowę.

    - A zaczynało być ciekawie - podsumował jeszcze dzwonek, po czym również ruszył na zajęcia. 

  13. Rudzielec uśmiechnął się lekko i podał mu rękę. 

    - A ja Leif - przedstawił się krótko, zastanawiając się, czy nazwisko również podać. Cóż, w sumie i tak będą je znać, skoro wszyscy są w jednej klasie, nie? - Nazwisko Brekke - dodał, a zaraz spojrzał na dziewczynę, która też się przedstawiła. Alice i Nick. Musi skojarzyć twarze z tymi imionami. Lepiej nie prosić dziesięć razy potem o przypomnienie jak kto się zwał. 

  14. Czerwonowłosy uznał, że jeśli nie jest to zwykłe przeczucie, że nie jest tu jedynym, nie do końca normalnym, najprościej mówiąc, osobnikiem, to prędzej czy później dowie się co i jak z resztą. Chociaż podejrzewał, że jest tu przynajmniej jedna osoba, która również ma jakiś związek z demonami, ale jak to się mówi, czas pokaże kto i co. A jak nie to odpowiednie podejście do każdej z tych osób, żeby wyciągnąć odpowiednie informacje na ich temat. Po co? Cóż im więcej wie o innych, tym lepsze ma argumenty w razie nagłej potrzeby, czyż nie? 

    - Nie powiem, może być z nas całkiem udana ekipa - przytaknął, by zaraz potem kończyć swój posiłek. No bo ile można męczyć jedną bułkę? - Na razie wygląda, że to zebranie przyszłej klasy - zwrócił się zaraz do chłopaka, który tutaj podszedł i przyjrzał mu się badawczo. Oczywiście dyskretnie, żeby nie było, że gapi się ot tak. 

  15. Leif po dłuższej chwili obserwacji i kontemplacji nad owym zbiegowiskiem, uznał, że może jednak się do nich odezwać. Bo właściwie, czemu nie? Podszedł do nich, wciąż trzymając połowę jagodzianki w ręku. Mozolnie szło mu to rozprawianie się ze swoim śniadaniem, ale w końcu, po co się spieszyć?

    - Czy to zebranie jest całkiem przypadkowe, czy ma na celu coś konkretnego? - zapytał uprzejmym tonem ową grupkę ludzi, uśmiechając się delikatnie. Oczywiście przy okazji zaczął studiować osoby, które tutaj widział. Wyczuł, że nie wszyscy są zwykłymi ludzkimi uczniakami. Cóż, przynajmniej nie jest jedyny, czyż nie? 

  16. Leif z ogromną niechęcią wstał rano do szkoły. "Dwadzieścia na karku, a ja udaję uczniaka liceum... Masakra totalna" podsumował swoją obecną sytuację w myślach. Nie żeby czuł się staro, a już na pewno nie wyglądał nawet na swój wiek. Przejrzał się w lustrze po porannej toalecie. Zdecydowanie można go było wziąć za nastolatka, który ledwo co zaczyna liceum. Cóż, przynajmniej nie wygląda podejrzanie przy ludzkich uczniach. Choć ostatecznie nie wiedział czy ta jego młodzieńcza uroda to zasługa tego, że był pół-demonem, czy nie ma to z tym żadnego związku.
    Chłopak założył na siebie swoją ulubioną czarno-fioletową bluzę, a pod nią miał zwykłą białą koszulę. Do całości dodał czarny krawat. Na nogach miał czarne spodnie i fioletowe trampki.
    - Idealnie - skomentował po czym opuścił mieszkanie, które tutaj wynajmował. Skierował się do szkoły, po drodze kupując sobie jagodziankę, w roli śniadania.

    Gdy dotarł na miejsce zauważył grupkę uczniów. Obserwował ich, konsumując swoją drożdżówkę i zastanawiając się, czy podejść do nich, czy lepiej tego nie robić. 

  17. Zgłaszam się, bo dużo sesji w których uczestniczę umiera (albo się wcale nie zaczyna po zapisach...) i liczę na to, że wreszcie coś przetrwa :v

     

    Imię i nazwisko: Leif Brekke
    Wiek: 21 lat (choć wygląda jeszcze młodziej)
    Rasa: Pół-demon 
    Wygląd: 

    94893c7342e798f61a98e48a5198b527.jpg

    Jak widać, najdłuższa część żywo czerwonych włosów Leifa jest zapleciona w warkocz, który sięga mu praktycznie aż do kolan. Poza tym owy osobnik jest raczej w miarę wysoki, bo ma jakieś 187 cm. Nie jest ani jakiś nadzwyczaj szczupły, czy przy kości, ot taki, przeciętny. Lubi połączenie kolorystyczne fioletu z czernią, więc zazwyczaj jego garderoba utrzymuje się w tych barwach, chociaż nie popadajmy w skrajność, nie ogranicza się tylko do nich. Ale zawsze cokolwiek z tymi odcieniami związanego posiada, choćby jakieś banalne dodatki.  

    Charakter: Leif jest dość ciekawą mieszanką wybuchową w tej kwestii. Potrafi być zarówno czarujący i grzeczny, ale jednocześnie bywa też bardzo zazdrosny o ludzi i wykorzystuje swoje dość duże umiejętności w bardzo dobrym kłamaniu do tego, by osiągnąć to, czego chce. Poza tym, jako dodatek do jego dziwactw można zaliczyć czasami zbyt lekceważące podejście do poważnych spraw i odwrotny stosunek do rzeczy bardziej błahych. Ale tak w gruncie rzeczy, jak się do kogoś przywiąże, to dobry z niego typek. 

     

     

    W sumie trochę ubogie te karty, no ale trudno. 

  18. Leif również dotarł na wskazane miejsce, za pozostałymi herosami. Syn Lokiego zastanawiał się, jak wpasuje się w to środowisko, które jednak w odróżnieniu od niego było związane z bogami greckimi. Ale w końcu, kto mógłby się do tego dostosować, jak nie on? Chyba najwyżej sam Loki.

    Długowłosy nie przedstawił się, bo jakoś bezpośrednio od niego nikt tego teraz nie wymagał. Czekał, aż trening się zacznie, bo w sumie, intrygowało go to, jak on właściwie w praktyce już będzie wyglądał. Oby nie wiało nudą.

     

     

    (Sesja ruszyła nagle, a ja uprzedzam, że w najbliższym czasie może u mnie marnie być z aktywnością, bo generalnie zajmuję się leżeniem plackiem i zdychaniem, bo jakaś choroba mnie dopadła. A btw. Bosmanie, czy Ty nazwiska dla postaci czerpiesz z Kuroko no Basket? XD)

  19. Ja to się bardziej zastanawiam, co ja w życiu będę robić. Póki co skończone liceum plastyczne, więc mam tytuł "plastyk". To co teraz? Będę rzeźbić w kebabie!

    A co do pytania ogólnego odnośnie wyników rekrutacji na studia, no w sumie to spoko, matura zdana (choć martwił mnie polski, bo coś pogmatwałam ze stresu, ale na szczęście zdany), a na studia dostałam się na UMCS na wydział artystyczny na grafikę. W sumie... to było jedyne miejsce i jedyny kierunek, gdzie w ogóle startowałam. Egzaminy zdane na dwie piątki i z rysunku i malarstwa, więc no, można powiedzieć, że bez problemu się dostałam (choć nadal mnie to zastanawia, myślałam, że malarstwo totalnie skaszaniłam, ale kto zrozumie oceny komisji...). Ale podejrzewam, że za rok będę kombinować z przenoszeniem się na ASP do Wawy, albo Krakowa, bo jednak wydział artystyczny w Lublinie to taki trochę... cienki poziom ma. A z drugiej strony i tak co ja będę po tych artystycznych rzeczach robić? Było trzeba się trzymać pierwotnych zamiarów i iść na biol-chem, ot wyszedł plastyk i teraz studia też artystyczne...

  20. Dawno nie wrzucałam tu swoich zdjęć, a mam coś, czym trzeba się pochwalić.

    Mam fotę z Conchitą z Animatsuri! <3

    Moja mina wyraża wszystko, ale ogółem, serio kocham to zdjęcie. Jest takie ułomne... Izaya z kocimi uszkami i Conchita. Serio, to jest piękne.

    ukuHlEG.jpg

    • +1 2
  21. Ukeź będzie przez całe 3 dni.

    Rozpoznacie mnie hmm... Prawdopodobnie w piątek i pół soboty będę w cosplayu Kentina ze Słodkiego Flirtu (szukać spodni moro, krótka brązowa peruka, biała koszula), drugie pół soboty i niedziela jako Izaya (choć Izayi ma być kilka więc uprzedzam, czarna krótka peruka, czarna bluza z jasnym futerkiem).

    Będę w piątek, ale nie wiem o której, bo jadę na stopa XD

  22. N: GFG w skrócie. Nie wiem, w sumie prosty, ale udziwniony, że tak to określę. Ale myślę że zapamiętam xD

    A: Ładny. Bardzo ładny, nawet śmiem stwierdzić.

    S: Jedna grafika. Prostota jest fajna. Zamiast nasrane dziesięć rzeczy, to jeden konkret. Fajnie.

    U: W sumie nie kojarzę, ale ja często ludzi nie kojarzę xD

×
×
  • Utwórz nowe...