-
Zawartość
639 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Posty napisane przez inka2001
-
-
- Chyba nie? - Odparłam a łzy naciekły mi do oczu.
-
Bulgot i łzy. Potem Ruffian zamknęła oczy.
-
- Nie. Wypełniłabym je, ale ty masz w ten dzień wyścig. - Odparłam smutno.
-
A raczej prawie trup. Tygrys udał martwego. Ruff leżała natomiast cicho.
-
- Nie nic. - Odparłam i weszłam do domu.
-
- Moja postac wymaga mięsa! - Powiedziała i ruszyła w gląb. Nie długo minęło, nim wróciła. Tygrys. Wielki gruboskóry tygrys dobiegł do obozu i rzucił nią o ogromne drzewo znajdujące się za krzakami.
-
Po chwili liliput i Secretariat stanęli przed Bursztynem z suczką doga tureckiego.
- Panie, nada się? - Spytał liliput kłaniając się przed bursztynem.
- Tak. Imię twe jaki? - Spytał bursztyn.
-
- Cześć! Jaki numerek masz na zawodach? - Spytałam szybko.
-
Znowu zaczęłam szyć. Po kilku minutach sukienka była gotowa.
- I jaszcze cekiny, wstążki. Kokardka! Nie, raczej nie. Hmm. Jaki numerek ma Ruffian? Na wyścigach zawsze jest jakiś numerek. Muszę jej spytać. - Powiedziałam i zostawiłam nie dokończoną sukienkę.
-
- Dziękuję! - Powiedziała i zmieniła się w wilka. Zaczęła jeść. * Kucyk* .
- Idę się rozejrzeć.
-
Wzięłam jakiś materiał niebieskiego koloru i zaczęłam szyć z niego spódniczkę. Kiedy skończyłam olśnienie ogarnęło mnie. Byłam po raz pierwszy dumna ze swojej pracy. Chciałam to założyć na wyścigu Ruff, ale wszystko się zaczęło niszczyć.
-
- o jeju! Nie zdążę na wyścig Ruffian. - Stałam zdenerwowana. Nie wiedziałam co robić.
-
- Ja pozbieram. - Powiedziała i staneła przed Darkiem.
-
- Dobrze. - Odparłam tylko i wpatrzyłam się w sufit.
-
- Przynajmniej masz coś do jedzenia. - Powiedziałam i uśmiechnęłam się do kruka.
-
- To cześć! - Wykrzyknęłam i ruszyłam kłusem do domu. Jak najszybciej chciałam wypełnić formularz.
-
- Mam trochę mięsa w lodówce. - Powiedziałam i wskazałam na kuchnię.
-
popatrzyłam na Silvera. Przetarłam oczy. Byłam wyspana ale ciągle leżałam wtulona w silvera.
-
- Czy on się dobrze czuje? - Spytała Cadence.
-
- A ja chcę zbierać drewno. - Powiedziała i tupnęła kopytem.
-
Przytuliłam się do Silvera. Usnęłam.
-
- dziękuję za odpowiedz. - Odparłam i zabrałam kartkę.
- Ruffian idziesz? - Spytałam odchodzą.
-
-
- Musimy. - Odparła Ruff.
- Mogę iść po drewno.
Udomowieni kontra bepańscy czyli wielkie psie bitwy.
w Dawne Dzieje
Napisano
( Jest dobrze)
- A tam co? - Spytał bursztyn widząc samicę psa chudego jak szkielet.
- Koleżanko podejdz no tu! - Krzyknął liliput.