Skocz do zawartości

SolarIsEpic

Brony
  • Zawartość

    644
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez SolarIsEpic

  1. SolarIsEpic

    Wolny/a czy zajęty/a?

    Może jakąś racje tam macie...taaa...ale jak mówię mam 14 lat i moje problemy sercowe mogą być równie abstrakcyjne co moje rysunki. Bo jak tu drodzy państwo w takim wieku rozróżnić miłość od zwykłego zauroczenia?
  2. SolarIsEpic

    Wolny/a czy zajęty/a?

    A jak opisać osobę której się wszystko sypie w rękach? Oceny mam co najmniej słabe, przyszłości jako takiej pewnie mieć nie będę, posiadam defekt nie wychodzenia z domu tak po prostu od czternastu lat. Dwanaście lat zajęło mi zapamiętać kiedy się urodziłem oraz tyle samo by nauczyć się wiązać sznurowadła. Nie uprawiam sportu, nic nie umiem...Jak to można inaczej nazwać?
  3. SolarIsEpic

    Wolny/a czy zajęty/a?

    Wiem że się nie znam na miłości. I nie mówiłem nic o złamanym sercu, przeżyje się zapomni, co tam i tak jestem beznadziejny Co zrobić? Nic.
  4. SolarIsEpic

    Wolny/a czy zajęty/a?

    Powtarzam: nie znam się na miłości, mam 14 lat. Co taka osoba może o tym wiedzieć ale... To co mówią dwie osoby powyżej jest trochę racją jednakowoż droga Cahan, nie uwierzysz jakie to drudne jakoś zagadać do kobiety, jak mówiłem nie wiem o tym nic ale jak nawet pomyśle o zagadaniu do dziewczyny to mam stan "Przed spaleniem się ze wstydu"
  5. Pędziła na mnie ognista burza...potrzebny był podkład muzyczny...jednak z jakiegoś powodu nie mógł się pojawić no cóż...bez podkładu też można...JAK NAJSZYBCIEJ GRZEBAĆ PO KIESZENIACH! -Gdzie to jest...gdzie to jest, gdzie to jest...MAM!- z kieszeni płaszcza wyciągnąłem złoty amulet który miał dwa rowki które przecinały go na cztery takie same kawałki jednak amulet był całością, w centrum każdego "kawałka" coś było. Kamień, kropla wody, trochę ognia i nicość...właściwie to powietrze ale no... Prędko założyłem medalion na szyję, przed tym szybko pstryknąłem w palce żeby moje ubranie nie zmieniło się w kostium który powinien się pojawić po założeniu medalionu, kostium nie był zły ale wolałem zostać przy własnych ciuchach, no może nie całkiem. Moje ubranie lekko się zmieniło, po pierwsze wzory na płaszczu z czarnych zmieniły się na niebieskie, żółte, srebrzyste oraz ciemnobrązowe, po za tym pojawiło się ich więcej. Dodatkowo moja koszula z jednolicie czarnej stała się czterokolorowa (chyba wszyscy się domyślają jakie to kolory), jedyna czerń to były dwie kreski które przedzielały każdy kolor. Teraz musiałem szybko myśleć, z ogniem nie ma problemu ale pioruny...hmmm, nie pomyślałem o nich.Nie ważne coś się wymyśli wpierw ogień. Kiedy ognisty język się do mnie przybliżył za bardzo moje ciało zniknęło, a właściwie stało się wiatrem który zaczął wirować wo okuł ognia przekierowując go w powietrze. Zebrałem cały ogień po czym zawirowałem wo okuł całej sali by zebrać dym, z którym w wietrznej postaci zanurkowałem pod ziemię która się rozstąpiła. Wleciałem z całym ogniem w podziemną komorę, z której wyleciałem po czym została zapieczętowana, tam dym się mógł rozwiać a z braku tlenu ogień przestać płonąć. Jeszcze tylko pioruny które przez dłuższy czas nieudolnie mnie goniły. Wylądowałem i szybko strzeliłem w pioruny wodą która uformowała się w kulę więżąc pioruny, w wodnym więzieniu które zaraz zamieniło się w skałę. Uwięzione w niej po prostu znikły nie mając przewodnika. Teraz Linnre. Ponownie zamieniłem się w wiatr, ale tym razem w wiatr miotający dookoła głazami które wytrąciły Linnre kostur z ręki, i zamurowały go w czymś w rodzaju kopca. Ale to nie było wszystko. Z powrotem wróciłem do mojej normalnej formy, a moje ręce zaczęły płonąć, z lekkim żalem uniosłem się na miniaturowym tornadzie i zacząłem ostrzeliwać ogniem podłogę po de mną. Przez temperaturę wszędzie była wrząca lawa. Również więzienie Linnre zaczęło się topić ale za pomocą wody którą wysłałem do jego wiezienia wewnętrzne ściany głazowej trumny zostały nienaruszony, a nawet lekko podtapianie przez lawę stały się bardziej jednolite. W końcu więzienie zostało wtopione w ziemię, a cała podłoga była z lawy. Linnre zaś siedział w prostokątnym nie dużym pokoiku ze twardymi ścianami, całkowitym brakiem światło, głęboko pod lawą i całkiem zapełnionym wodą. Mimo jego wcześniejszej uwagi że nie potrzebuje powietrza uformowałem wo okuł jego głowy bańkę z nieskończonym powietrzem. Musiałem zrobić jeszcze jedno, pstryknąć i wo okuł mnie pojawiły się miniaturowe słoneczka które rozpierzchły się po całej arenie i rozświetlały nawet najciemniejsze zakamarki usuwając każdy cień z którego Linnre mógł wyjść. Jego kostur albo gdzieś pływał w jeziorku lawy albo został stopiony.
  6. SolarIsEpic

    Wolny/a czy zajęty/a?

    Taak...ta dyskusja zaczyna być dziwna... Ale żeby specjalnie zdołować parę osób: mam w klasie przyjaciółka która: -Czyta -Gra na komputerze -Nie używa makijażu (a jest piękna...ok ja tak myślę) -jest inteligentna -ma poczucie humoru -w przeciwieństwie o de mnie wie co się wokół niej dzieje -czasem lubi układać z klocków lego i rysować -nie przejmuje się swoją figurą do stopnia anorektycznej diety (ale gruba nie jest) -uprawia sport -lubi kreskówki -jest dziwna (w dobrym tego słowa znaczeniu) Dziewczyna marzenie ale...jest ale. Mam 14 lat więc taki związek nie ma racji bytu, pójdziemy do innych szkół, zapomnimy o sobie i pewnie nigdy się nie spotkamy, będę wspominać ale co tam. Nie da się. Dziękuje do widzenia.
  7. SolarIsEpic

    Wolny/a czy zajęty/a?

    Właśnie Question mogłabyś jeszcze sprostować jakiego typu tchórze? Chce wiedzieć czy mam się czuć się jak ostatnie ciele
  8. SolarIsEpic

    Wolny/a czy zajęty/a?

    Do tej jakże teraz rozwiniętej dyskusji dodam swoją cegiełkę człowieka który się na miłości ni jak nie zna: Ta "druga połowa" powinna zaakceptować kim jesteś żeby czuła miłość do Ciebie a nie do osoby którą udajesz. W sumie i tak dobrze że nie czepiają się ateizmu, osobiście jestem wierzący ale jakie zdanie mają inny to nie moja sprawa, i innych również (mam nadzieje że przez twój wygląda oraz upodobanie do metalu nikt cię nie uznał za satanistę) A tak z innej beczki- nie zazdroszczę całodobowej potrzeby posiadania noża czy innej broni. No ale cóż, są takie miejsca w kraju...niestety
  9. SolarIsEpic

    MANEzette Komiks #1

    Aha, czyli dysortografia. Przepraszam słówko mi wyleciało.
  10. SolarIsEpic

    MANEzette Komiks #1

    Bardzo przepraszam. Jestem dysgrafikiem i często mam problem z pismem. Już wiele razy zostało mi to wytknięte (ba, raz nawet chyba dostałem za to bana) ale staram się poprawiać możliwie wszystko
  11. SolarIsEpic

    MANEzette Komiks #1

    Świetny, uwielbiam wszystkie komiksy z MLP ale nie znam dobrze angielskiego by je czytać, dziękuje. A co do komiksów-: 1.Masa małych komiksów humorystycznych - super. Ale Discord dość tam rządzi razem z Celestią (i co to jest ten makabryczny Discord bez połowy anatomii?) 2.Historia z tym wilkiem (nie, nie pamiętam tytułu)- całkiem fajna, mnóstwo podniosłych monologów o różnych rzeczach. Lecz z sensem i mądre. Szczególnie to o Spojrzeniu Fluttershy mnie poruszyło, nigdy nie myślałem o tym w taki brutalny sposób (A tak w ogóle, komuś się też skojarzyło to co Nahmet zrobiła Fluttershy z Pokutnym Spojrzeniem Ghost Ridera? Czujesz ból wszystkich osób które zraniłeś...) 3.To o Dusk Shinie ale tylko on jest ogierem...tak, facet i piątka klaczy. I manga. To aż się prosi o jakąś komedyjke gdzie nerd spotyka parę dziweczyn...eh. Ale lubie Dusk'a, trochę inaczej niż Twi bo o ile Twil'y wydaje się przesłodka wspaniała i inne wywyżaszanie nad piedestał klaczy to Dusk nie jest kobietą w żadnym stopniu i mógłby być po prostu...moim kumplem. Takim z którym całymi dniami gadamy o sesjach D&D oraz historiach światów fikcyjnych. 4.Historia na samym końcu pisma- piękne, po prostu piękne i jeszcze bez dialogów. Wtedy trzeba operować tylko obrazami i tak pokazywać emocje. Piękne. Po prostu.
  12. SolarIsEpic

    Szczegółowe zapisy do mnie

    Do sesji Jaenre'a Imię: Remus Norringtonr zwany Szczęściarzem Gatuenk: Człowiek Wygląd: Remus jest młodym zaledwie 23 letnim mężczyzną z dość nie ułożonymi brązowymi włosami na tyle długimi by lekko zakryć uszy. Jest raczej chudy, nie ma ani za dużo tkanki tłuszczowej ani mięśniowej. Ubrany jest najczęściej w skórzaną kamizelkę, najczęściej brązową lub czarną, kolorowe ubiera rzadko, do tego koszula pod kolor kamizelki, odpowiednie kolorystycznie zwykłe spodnie oraz wytrzymałe aczkolwiek wygodne wysokie buty. Cera raczej bez skazy, może parę zadrapań, zęby również zadbane by miał się czym uśmiechać. Historia: nie miał szczęśliwego dzieciństwa, właściwie nie miał go w ogóle. Zanim mógł cokolwiek zapamiętać jego matka (której nigdy nie pamiętał) porzuciła go w Wenecji we Włoszech. Tam marznące przy kanale dziecko znaleźli złodzieje, jeden z nich o dość miękkim sercu uznał że nie można zostawić dziecka na śmierć. Nazwali go Remusem od imienia drugiego z założycieli Rzymu. Remus wychowywał się jak złodziej, uczył się walczyć na sztylety, strzelać z łuku, skakać wprawnie po dachach oraz, co oczywiste, kraść. Bardziej z przymusu porozumiewania się z resztą złodzieji niż z żywej chęci Remus nauczył się mówić biegle po włosku, angielsku, francusku, niemiecku, mniej biegle po łacinie oraz nieco po polsku, jednak złodzieja który mówił w tym języku znał tylko jednego a i tamten dobrze mówił w reszcie języków więc znajomość jego języka nie była bardzo potrzebna. Umiał też liczyć, głównie jeśli chodziło o ilość łupu, jednak rozleglejsze obliczenia typu jak liczyć wielkości koła i inne takie w ogóle mu nie podchodziły. Umiał również pisać ale tylko po włosku i angielsku, oraz trochę po łacinie. Jednak było coś co Remusa bardzo interesowało- muzyka. Chłopak znany był wśród swoich z tego że pięknie śpiewał, później nawet nauczył się grać na lutni, jednak była to lutnia robiona bardzo nieudolnie. Jednak pewnego dnia Remus zdobył nowy instrument. Zamierzał on okraść cieślę który ponoć pracował dla armii by tworzyć dla nich nową broń, domyślić się można więc było że zarabia całkiem niezgorsze sumki. Był to błąd- ostatni projekt broni robiony przez cieśle został odrzucony a samego cieśle który ową broń robił wyrzucono. PO tym było gorzej, cieśla został obrabowany przez bandytów kiedy wracał do domu. Kiedy Remus ujrzał biedę w jakiej żył cieśla postanowił mu pomóc, ujawnił się i podarował człowiekowi trochę pieniędzy z własnej skrytki Remusa gdzie trzymał swoją część łupów. Cieśla w podzięce dał Remusowi ową "broń". Tak naprawdę była to lutnia. Remus myślał że stary człowiek oszalał ale przyjął prezent, szczególnie że był on całkiem przyzwoicie wykonany. Remus zaczął karierę Barda, postanowił jednak nie opuszczać złodziejskiego fachu od którego mimo wszystko wciąż się oddalał. Pewnego dnia w końcu uznał że chce wyruszyć w świat, gdyż muzyka raduje jego serce bardziej niż skradziony łup. Jego przyjaciele nie byli na niego źli, więcej podarowali mu piękny sztylet zdobiony literą R jak Remus, by nigdy nie zapomniał o swoich starych kompanach. Wyruszył w świat, trochę kradnąc ale głównie zarabiając na muzyce. Zwiedził Bizancjum, inne kraje Italii a teraz kierował się w stronę północy. Jednak kiedy wędrował zaatakowali go rozbójnicy, mimo że Remus potrafił walczyć sztyletem o wiele lepiej szło mu strzelanie, jednak sądził zawsze że o ile sztylet zawsze można schować to paradowanie z łukiem czy kuszą może być niebezpieczne. Tak więc szybko rozbrojony Remus zaczął uciekać, przyczaił się gdzieś za zwalonym pniem i czekał. Jednak szczęście się do niego uśmiechnęło, ściskając swoją lutnie, podarunek od Cieśli odkrył iże nie jest oną zwykła lutnią. Miała schowana ona specjalny kod, należało szarpnąć odpowiednią strunę, następnie zakręcić nieco jednym z kołków do strojenia. Po tych czynnościach które muzyk wykonał całkowicie przypadkowo lutnia rozłożyła się w kuszę. Miała schowek na parę bełtów które przez atak rozbójników szybko wykorzystał. Później dowiedział się że lutnia posiada również tajemny przycisk który pozwala z szyjki strzelać zatrutymi strzałkami. Podczas swoich podróży muzyk odkrył że jest anglikiem z pewną dozą polskiej krwi, jego matka która była zwykłą służącą musiała go daleko wywieść gdyż jego ojciec był szlachcicem który jednak nie chciał mieć syna. Dowiedział się też czegoś o jednym z jego atutów- mianowicie większość kobiet z powodu jego w miarę przystojnej aparycji oraz zdolności do śpiewania i wygłaszania poezji często się w nim zakochiwały, z wzajemnością. Jednak żadna nie była przy jego sercu na dłużej gdyż był to wędrowny duch który nie potrafił usiedzieć w jednym miejscu. Jednak życie zwykłego barda zaczynało go już nużyć, a i ta profesja lekko mu ciążyła gdyż nie miał weny. Chciał przygody albo przynajmniej jakiejś pamiętnej sytuacji o której mógłby śpiewać. W poszukiwaniu takowej wyruszył do Francji... Ekwipunek: 1.Niezwykła lutnia która potrafi się przeistoczyć w kuszę, ma również schowek na bełty których jest 20, oraz wyrzutnie zatrutych strzałek które Remus ładuje tylko wtedy kiedy mogą się przydać bo nie chce ich niechcący wystrzelić. 2.Specjalne pudełeczka na zatratę strzałki w jednej jest 10 strzałek z trucizną paraliżującą i 10 z uśmiercającą 3. Mieszek z pieniędzmi, wszystko to skradzione dawno temu złote monety których muzyk używa podczas podróży, gdyż złoto wszędzie się sprzedaje. Ma ich jednak tylko 15. 4.Trochę prowiantu oraz woda ( wy tym czymś w czym trzyma się woda, nie pamiętam jak się to nazywało) Umiejętności: -Walka sztyletem -Strzelania z łuku oraz kuszy -Gra na lutni -Poezja i śpiew -Wprawne bieganie po dachach -Kradzież kieszonkowa -Uwodzenia kobiet -Uciekanie (potrafi naprawę szybko uciekać jeśli zajdzie taka potrzeba) -Skradanie się -Wyjątkowo dobrze kłamie Charakter: Mimo dość nieszczęśliwego dzieciństwa jest bardzo wesoły oraz wygadany. Jest również strasznym romantykiem i kłamcą (kiedy zajdzie taka potrzeba). Kocha sztukę ale najbardziej poezje i muzykę. Jest bardzo honorowy, jednak czasami tchórzliwy (jako złodziej raczej uciekał niż walczył). PS. Karta może być nieco chaotyczna, za co przepraszam w głowię wszystko0 jednak wygląda lepiej niż na ekranie
  13. -Cześć mała. Kolejne nadstawianie karku...ech, przyda mi się to- MT zabrał telekinezą dwa miecze które przypiął sobie do boków. spojrzał na raczej nie najlepszy pancerz również ubolewając nad kolorem- Musze wykuć sobie własną...najlepiej jeśli nie będzie przeszkadzała skrzydłom...hmmm- zastanowił się. -Rebon? Nie mógł byś użyć swojej alchemii i złożyć z tych resztek zbroi jakiejś większej osłony którą mógłbym ruszać telekinezą? Mógłbym to zespawać ale trochę by to zajęło...
  14. -Gnijące mięso. Wpakowaliśmy się w niezłe bagno. Osłaniaj m...nas- To ostatnie było skierowane do ożywieńca, Corpse wiedział że jedyne co mogą mu zrobić te stwory to na tyle mocno poturbować zeby przez dłuży czas był niezdolny do walki ale jako nie-tak-żywa tarcza będzie jak znalazł, i to tarcza z mieczem. Ożywieniec wystąpił trochę bardziej do przodu i ujął miecz w kopyto, pare razy machnął mieczem po czym niewzruszony stał w pozycji do obrony. -Chyba ja też osobiście będe musiał się pobić...Niezły początek- jednorożec wyjął magią zza płaszcza swój bicz z hakiem i ustawił go przed sobą, obsydianowy sztylet ustawił nieco bardziej na bok ponieważ zamierzał go używać bardziej do obrony. Sam róg zaczął lekko iskrzyć na granatowo przygotowując się na stworzenie najbardziej podstawowych barier. -Jeśli któś z was zna się na jakiejś taktyce...to proszę, działajcie. Uprzedzam tylko że jeśli zginiecie to...hmmm..."Pomożecie mi" będzie najbardziej delikatnym słowem. No, przynajmniej jako mięso armatnie- ogier uśmiechnął się paskudnie
  15. -Dym,błyskawice i ostrza z cienia. Nie będzie źle. I jak chcesz, będę w końcu korzystał z zaklęć... Wypuściłem Amicusa z ręki, ale on zamiast spaść unosił się w powietrzu wciąż tworząc świetlistą tarczą. Zamknąłem oczy i zacząłem mruczeć zaklęcie, Amicus zaczął się kręcić w okuł swojej własnej osi, a ja zacząłem świecić. Kiedy ponownie stałem się tak jasny że nie można mnie było zobaczyć zmieniłem się w smugę energii która połączyła się z mieczem, który coraz szybciej się kręcił. Bariera światła zniknęła i również zaczęła wirować. W pewnym momencie wszystko się zatrzymało. Ale mojego miecza już nie było, stałem tylko ja, wciąż w tym samym ubraniu, z wizjerem i srebrnymi...Nie. Rękawice stały się czerwone, a koniuszki palców miały czarną barwę, także było parę innych różnic. Mój płaszcz miał parę czarnych zdobień a czarna koszula stała się czymś w rodzaju napierśnika. -Skoro nie życzysz sobie walki na miecze Amicus stał się częścią mnie, jest nią stale ale teraz nie będzie bezużyteczny...Czuje się bardzo silny...To wymaga podkładu... Znikąd popłynęła melodia. Zacząłem wykonywać spokojne ruchy rękami po czym zmieniłem się ponownie w światło. Najpierw, cieniste ostrza. Rzuciłem się w stronę ostrzy jako smuga światła, sama moja "światła" obecność unicestwiła oszcza. Teraz pioruny. Wylądowałem na ziemi i poczekałem aż pioruny do mnie dolecą. Szybciej niż mrugnięcie okiem zmieniłem się w metal. Pioruny uderzyły we mnie ale nie uszkodziły metalowego ciała. Zadziałałem jak piorunochron wykorzystując uziemienie. Teraz dym. Zacząłem wirować, najpierw spokojnie a później szybciej tworząc małe tornado które wciągnęło cały dym. Włącznie z tym którym był Linnre. Kiedy cały dym był przy mnie zamknąłem go w świetlistej kuli. Następnie kule przerzuciłem się przez świetlną bramkę. Cały dym zniknął a Linnre przyjął swoją zwykłą formę kiedy bramka zniknęła a pojawiło się magiczne więzienie. Była to szklana kula w której Linnre siedział zamknięty, zaś szklana kula była w innej wodnej kuli. Całość unosiła się nad ziemią. Melodia ustała. -Proszę. Z tego co wiem pod wodą nie dymi. I nie martw się. Jest tam powietrze.
  16. Barbarzyńskie i godne pożałowania zachowanie ale nic, przyda mi się jakaś zbroja zanim znajdę...wytworze sobie własną, jakaś broń też mi się przyda- Solar zaczął przeszukiwać ciała martwych podmieńców z nieukrywanym obrzydzeniem a jednocześnie pewną fascynacją kucyko-owadzią budową stworów <Chitynowe pancerze...hmmm, interesujące jak mocne są...>
  17. Ja na pewno jestem, ale przypomnijcie mi następnym razem żebym sobie włożył rozżarzony pręt w <<Auć! MT Kultura!>> kiedy znowu rzuca się w sam środek walki BEZ ŻADNEJ ZBROI!!!
  18. SolarIsEpic

    IV Sezon na MiniMini+

    Tak. Dokonany został ostatni odcinek z Dubbingiem, teraz tylko czekać na sezon V. A co do dubbingu? Świetny! Tirek otpowiednio kozacki choć czasem wydawał się za mało kozacki, ale i tak kozacki, bardzo kozacki. Piosenka finałowa, genialna, mogłem jej teraz posłuchać na spokojnie bo kiedy pierwszy raz widziałem ten odcinek mój mózg krzyczał "EPICKOŚĆ!!!'', więc wsłuchać się nie mogłem, ale piosenka wypadła nieźle. I zdałem sobie sprawe że za drugim razem starcie OP Tirek vs OP Twilight również jest epickie. Aż chciało by się to zobaczyć to w wersji filmowej, jak w "Avengers"
  19. (Jeśli mogę coś dodać od siebie Ukeź, może nieco później niech nie zaczynamy od spotkania GD tylko od zbierania członków w Hogsmeade, albo trochę wcześniej żebyśmy mieli szansę na zwiedzanie tegoż jagże urokliwego miasteczka)
  20. Peter wyciągnął z kieszeni coś co wyglądało jak zdechła muszka i tym rzeczywiście było owe coś. Muszka szybko została zjedzona przez Steve'ego który wyglądał na bardzo szczęśliwego. Zresztą jak zwykle. -Taaak, ta Umbridge jest straszna, już Lockhart był lepszy... próbowałem czytać jedną z jego książek. Na brodę Merlina! Jeśli chciałbym czytać jaki on jest wspaniały to czytałbym jego wywiady w "Proroku Codziennym". No nic, nie każdy nauczyciel to Lupin, to był gość co z tego że był wilkołakiem, to nie jego wina że czasem musiał pożreć jakąś owieczkę...- Peter ugryzł się w język, dosłownie, język nie był uszkodzony ale Krukon miał ochotę podpalić sobie twarz- Wybacz. Za dużo czasem mówię, ale jak można moje myśli ładnie powiedzieć: Nie ważne że podczas pełni masz kły, ważne że zawsze masz ludzkie serce. Po za tym nikt nie wybiera takiego losu prawda? Każdego mogło to spotkać...Znowu za dużo mówię, wybacz że zwróciłem uwagę na tego "Słonia w pokoju".
  21. -Jak uczy Umbridge? To nie słyszałeś? Ona uczy...nie uczy. Szczerze. Prawdziwie. I istniejąco, nie uczy. Niby to robi ale mamy głównie teorie, mamy przeczytać to i tamto, nie wiem czy to Lupin i Moody nas rozpieszczali że pokazywali coś ciekawego czy to babsko uznało że nie powinniśmy...no nie wiem...Móc przeżyć?
  22. SolarIsEpic

    Czego oczekujecie w sezonie V?

    I jeszcze jedno, sądzę że to odpowiedni temat więc... Kto sądzi że w sezonie V pojawi się jakiś zły gość którego Celestia kiedyś pokonała i został uwięziony na 1000 lat w galarecie czy innym czymś? A kto dodatkowo sądzi że temu złemu będzie poświęcony dwu-odcinkowiec ?
  23. SolarIsEpic

    IV Sezon na MiniMini+

    Dobrze więc odcinek z Igrzyskami...dlaczego Cadance ma głos Celestii?! I ten ogier z żeńskim głosem...Drodzy panowie dubbingowscy, pyszczek klaczy jest inny niż ogiera! Zawsze, alicorny żeńskie mają nawet inny kształt pyszczka...eh. Ale zapomnijmy o tym, teraz przychodzi czas na coś wielkiego, monumentalnego. Jak wielkie taco wymieszane z toną fasolki z chili a później następujące po tym sensacje żołądkowe.... Głos Tireka! Głos potęgi i ZŁA!!! ...Zaraz ale na razie będzie małpo-koniem i powinien mieć głos jak dziadzio... OK...eh...No nic poczeka się.
  24. (Przepraszam czy fakt że nasza ekipa nie jest obecna w twoich postach kapi bierze się rozumiem stąd że nic nie robimy właściwie? Wiem że pytam odpowiedzią ale chce mieć pewność)
  25. Peter również spędzał swój czas na błoniach, lubił je, uznawał że każda szkoła powinna mieć taki miły duży skrawek zielonej trawki, nic tylko wdychać słoneczne fluidy czy jakoś tak. Mówiąc wprost, Peter marnował swój czas na chodzenie w jednej części błoni jak w amoku u nucąc sobie jakąś melodie, z nieodłącznym pająkiem. Po jakimś czasie jednak uznał że chętnie by z kimś pogadał o złach świata...albo Umbridge. Na jedno wychodzi. Że Dante był jakiś taki małomówny, a właściwie dlatego że był najbliżej, uznał że to do niego zagada. Krokiem więcej niż sprężystym podszedł do zaczytanego Dantego i oparł się o bokiem o drzewo. -Witam i pozdrawiam, piękny dziś mamy dzionek! No może po za tym że firankę dziś podpaliłem, drugi raz...Eh...Nie ważne. Czytasz coś ciekawego?
×
×
  • Utwórz nowe...