Skocz do zawartości

Po prostu Tomek

Brony
  • Zawartość

    1875
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    16

Posty napisane przez Po prostu Tomek

  1. Posiadanie szacunku małej, chudej obdartej dziewczynki, być może niewolnicy... Hamzat nie spodziewał się, że doczeka się uświadomienia sobie czegoś takiego. Jeszcze mniej spodziewał się że to uczucie będzie takie raczej w porządku. Jednak czasami niespodzianki bywają przyjemne i za takie właśnie należy dziękować tym tam u góry, dlatego mężczyzna uśmiechnął się i o mały włos zwichrował jej fryzurę kiedy Sigrid przyniosła skorpiony. Zamiast tego poklepał ją po ramieniu, jak równego myśliwego, bo przyniosła coś do wspólnego nazwijmy to stołu. Śniadanie zapowiada się naprawdę dobrze, dlatego też Nadżibullah, chociaż widzi zmartwienia Haruseptha, na razie nie chce ich podzielać.

    - Niedługo. Chciałbym byśmy wszyscy pokrzepili się ciepłym posiłkiem zanim ruszymy dalej - oświadczył kapłanowi, i zaraz potem natychmiast postanowił pobawić się w wielozadaniowość, mówiąc i zaczynając oczyszczać i oprawiać zwierzynę jednocześnie. - Niestety nie ma wiele czasu nim słońce zacznie dawać nam się we znaki, więc trzeba podzielić się obowiązkami. Drogi Haruseptcie, proszę cię dopilnuj ognia. Sigrid, podejdź bliżej. Kopsnę ci nóż, albo coś takiego i pokażę ci jak zamienić całe to tałatajstwo w żarcie. We troje powinniśmy się sprawnie uwinąć.

  2. - Właśnie o to mo chodziło - objaśnił Hamzat już troszeczkę na odchodnem, bo faktycznie należało już się serio zbierać i złapać jakieś śniadanie, a kto wie, może i obiad. - O ten bardziej... duchowy, albo demoniczny wątek. Że może przez magię albo wiernych został bogiem. Może coś jest na rzeczy, i trzeba się dowiedzieć co. No to w każdym razie dobranoc, może pogadamy jak wstaniesz.

     

    Z tymi słowami, oraz będąc w generalnie bardziej dobrym niż złym nastroju, mężczyzna nareszcie zabrał się do jakże ważnej sprawy ogarniania żywności. Bóg na razie milczał. Może mu się przyśni, albo huknie coś z nieba niespodziewanie.

    - Dobra, Sigrid. Plan jest taki. Dzielimy się, ale tak by pozostawać mniej więcej w zasięgu wzroku, zdobywać pożywienie. Twoim celem są skorpiony i może jakieś gryzonie czy jaszczurki jak trafisz. Uważaj na węże i pająki. Tymi, oraz innymi większymi rzeczami zajmę się ja. To powinno nam dać większe szanse. A zatem, mała, pełne skupienie.

     

    I ruszył. Albo ruszyli.

  3. Cofam się do tak mniej więcej 1919 i spuszczam wpierdol Gruzinowi z wąsem. Łapię sztamę z Leninem. Potem podróżuję do może początku 1939 by zobaczyć co wyszło i w razie czego sprzątam. Upewniam się, że pakt Ribbentrop - Mołotow się nie wydarzy. Spuszczam wpierdol pewnemu nieudolnemu malarzowi. Tyle.

     

    Za 5 sekund zostajesz odwiedzony przez smutnych panów w garniturach, którzy mówią ci, że kraj cię potrzebuje. Jaka jest twoja reakcja?

     

     

  4. - Czym był ten wąż, tak konkretnie? - Hamzat zadał pytanie ledwie tylko Harusepth skończył. Teraz mężczyna troszkę bardziej rozumiał pozycję łysego. Z tego wszystkiego wynikało, że naa chwilę obecną dobrze będzie wciąż udawać, że to właśnie Necheny mu się objawił. - Bo jeśli mam być szczery z całą pewnością na Maavę mi nie wyglądał. A my zmierzamy teraz do... Bati. Mam rację? Ciekawe czego mogłaby od nas chcieć.

     

    O kurwa ni to pomyślał, ni to pomodlił się wojownik, zaszczycając Sigrid spojrzeniem by ukryć takie delikatne zmieszanie. A więc to dlatego Księżcycowy mówił... no cholera. To wygląda na to że ogólnie całkiem szybko będą musieli najprawdopodobniej pożegnać klechę nieco szybciej niż nomada zakładał. Panie Boże, jeśli mogę prosić, podpowiedz mi co zrobić. Czy oczekujesz, że zgładzę tego kapłana? Kurde szkoda trochę.

    - Sigrid - Nadżibullah przywołał siebie i zaspane dziewczę do rzeczywistości. - Dzień dobry. Wstawaj i się zbieraj, będziemy szli złapać coś do jedzenia. O, napij się wody.

    Sam podbił po bukłak, odkręcił i się napił, po czym podał dziewczynie.

  5. Nadżibullah rozwarł powoli spuchnięte powieki, zaraz jednak zamknął je z powrotem jakim błędem było otwieranie oczu w zapiaszczonym środowisku. Ten irytujący ból szybko otrzeźwił mężczyznę, który błyskawicznie zebrał się do kupy, otrzepał jako tako ręce, i wtedy niezwłocznie przetarł oczy i wypluł piach z ust. Nie lubił piasku. Piasek był ostry, szorstki i irytujący. I wszędzie się wciskał.

     

    Mężczyzna mrugnął i potrząsnął głową, rozglądając się. Zaraz na krótką chwilę legnął na chwilę, przeciągnął się, strzykając stawami i ziewnął przeciągle. Potem dopiero wstał, doceniając jaśniejszą stronę sytuacji, jaką był pokrzepiający, spokojny sen. Sigrid jeszcze spała. I może w sumie dobrze. Hamzat pamiętał dobrze, że chciał porozmawiać z starożytnym w pełnym znaczeniu słowa kapłanem. Podszedł do niego i przykucnął.

    - Dzień dobry. Zaraz obudzę Sigrid i oboje spróbujemy coś upolować i przygotować się do podróży, a ty się kapkę prześpij. Zanim to jednak nastąpi, chciałem poważnie porozmawiać. Widzisz, Haruseptcie, zaczynam myśleć, że Bóg złączył nasze drogi nie bez powodu - oświadczył spokojnie i z namysłem, po czym zaczął kręcić nawijkę, którą przygotował. Nie leżało mu specjalnie oszukiwanie kapłana, ale dobrze wiedział, że ten i tak odwróci się od niego kiedy tylko Hamzat zacznie walczyć z tym nowym wrogiem. Nie dał nic po sobie poznać gdy kontynuował. - Widzisz, wspomniałem już, że jestem człowiekiem prostym i spodziewam się, że może cię wciąż trochę dziwić dlaczego wybrano mnie, a nie ciebie. Mi się wydaje, że może siły niebieskie zestawiły nas jako duet jako swojego rodzaju próbę. Ty posiadasz ogromną wiedzę i jesteś mądrzejszy, a ja mam umiejętności praktyczne i proste ale skuteczne taktyki. Z tego tytułu zwracam się do ciebie o pomoc. Przyznam ci szczerze i bez bicia, kompletnie nie znam tych różnych bogów, Pan przekazuje mi tylko proste wizje. Dlatego chciałbym, byś opowiedział mi więcej o dawnej wierze, tak teraz trochę i potem w trakcie podróży.

  6. Odpisuję tylko w tym temacie i już mnie tu nie ma. Szukajcie mnie gdzieś za trzy dni.

     

    Za 5 sekund przyjdzie do ciebie notariusz, aby poinformować cię że dzięki niewyjaśnionym zawiłościom spadkowym odziedziczyłeś dożywotni karnet na najlepszego kebsa w twoim miejscu zamieszkania. Taki karnet "bierz co chcesz". Jaka jest twoja reakcja?

×
×
  • Utwórz nowe...