<Rozglądam się dyskretnie, stojąc tuż przy drzwiach i spoglądając przez niewielką szczelinę w nich uczynioną.>
- Rób albo nie rób. Nie ma próbowania. Tako rzecze Mistrz Yoda.
<Szturcham lekko worota, pozwalając im się otworzyć, wsywam się do wewnątrz. Następnie przemierzając salę pod ścianą, z laską w gotowości zajmuję strategiczną pozycję przy stole z przekąskami.>
- Cześć, maleństwa. Wybiła godzina posiłku. Ah, tak przy okazji, pora na muzykę.