W pewnym momencie drzwi w olśniewająco wręcz mrocznej, ponurej sali tronowej rozwarły się z niewielkim zgrzytem. Do środka wszedł, a nawet wkroczył, nadspodziewanie ostrożnym i podejrzanie stabilnym krokiem młody człowiek w okularach obdarzony kilkudniowym odpowiednikiem zarostu. Co jakiś czas przystawał, by odetchnąć i dojść do porządku. Jedyne, co wyróżniało go spośród rzeszy jakże podobnie wyglądających geeków była pseudowojskowa czapka z gwiazdką i czerwona jak świt na Kubie opaska na ramieniu. Zasalutował nonszalancko.
- Witajcie, Gandziu z królem. Powiedziałeś, że mogę wpaść, to postanowiłem skorzystać z tej okazji. Obym nie zawiódł się boleśnie. Ale do rzeczy. Co do kryzysu w Changei, moze być kłopot. Młodociana nie potrafi mówić, więc robię co mogę, żeby przeorganizować państwo po mojemu. A teraz pytania:
Tu nastąpiło gwałtowne przeszukiwanie kieszeni spodni. Po krótkim użeraniu się z własnym ubiorem ppTomek wytaszczył na światło dzienne niesamowicie pogniecioną oraz poplamioną czymś (pachnącym jak alkohol etylowy) kartkę. Odchrząknął głośno, po czym począł czytać.
1. Dlaczego towarzyszy z Changei określiłeś jako moich niewolników?
2. Jaki był poziom twej edukacji, gdy sięgnąłeś po władzę?
3. Wiesz o tym, że w Kryształowym Imperium powstają projekty dogadania się z tobą?
4. Masz już swoje własne, końskie ciało czy korzystasz z cudzego?
5. Czy taki przykładowy towarzysz może dołączyć do grona złych lordów?
6. Znasz Kupałę? Pytam tylko z czystej, nietkniętej żadną skazą ciekawości.
7. Czy w twoim państwie naukowcy mają dużo do powiedzenia? W sensie uważasz ich za przydatnych?
8. Troszczysz się o rozwój technologiczny, czy opierasz się tylko na magii?
Chłopak przerwał, po czym odwrócił się o 540 (!) stopni. Ruszył w kierunku drzwi, przeszedł przez nie i zniknął w czeluściach pałacu. Po chwili rozległ się grzechot metalu lądującego na posadzce.
- Cholerne zbroje!