Grim, i tak w pewnym odosobnieniu, spokojnie czekał na Brown Hay'a. Ma czas, niech się wszyscy dokładnie przygotują. Nagle przyszło mu do głowy, żeby wziąć i pożuć sobie słomkę. Pamiętał, jak w wolnych chwilach rozwalał się pod drzewem, wpatrując w ogródek warzywny właśnie ze słomką w ustach. Jak postanowił, tak też i się stało. Stał sobie, jakby od niechcenia, pomału zakładając na powrót juki. "Nie ma gdzie spieszyć. Wszystko w swoim czasie." pomyślał, obserwując okolicę. Miał nadzieję, że farmer, w końcu tutejszy, będzie w stanie znaleźć dobrą kryjówkę dla swojej rodziny. A potem dla ewentualnego odziału partyzantów. No, należało jeszcze coś wyjaśnić. Pewną kwestię, całkiem ważną. Kucyk nie odrywając się od uważnej obserwacji, odkaszlnął.
- Słuchaj, Animal. Mam pytanie, mianowicie idziesz ze mną i Brownem, czy zostajesz? - zapytał, lekko niewyraźnie z powodu słomki tkwiącej w jego ustach. Nie chciał bawić się w przewidywanie odpowiedzi. Czekał. Gdy tylko gospodarz skończył zbieraćsprzęt, czy co on tam robił, Grim niezwłocznie udał się razem z nim. Nie odezwał się już więcej, ani nie obejrzał wstecz.