-
Zawartość
1875 -
Rejestracja
-
Ostatnio
-
Wygrane dni
16
Wszystko napisane przez Po prostu Tomek
-
To go je... napraw. Medyk! Wiecznie smutny.
-
Tak. Raz. Robisz coś poza graniem?
-
Ban, bo każdy powód jest dobry.
-
Prawi oczywistości.
-
(Mrs. Octavia, gdzie Afryka, gdzie Kambodża. I w Kambodży nie ma czarnoskórych.) Wymiana.
-
Zna dobre gry.
-
W poszukiwaniu harmonii - [zabawa] sesja RPG (Drużyna idąca po jedzenie)
temat napisał nowy post w Sesje z Pinkie Pie
Grim, i tak w pewnym odosobnieniu, spokojnie czekał na Brown Hay'a. Ma czas, niech się wszyscy dokładnie przygotują. Nagle przyszło mu do głowy, żeby wziąć i pożuć sobie słomkę. Pamiętał, jak w wolnych chwilach rozwalał się pod drzewem, wpatrując w ogródek warzywny właśnie ze słomką w ustach. Jak postanowił, tak też i się stało. Stał sobie, jakby od niechcenia, pomału zakładając na powrót juki. "Nie ma gdzie spieszyć. Wszystko w swoim czasie." pomyślał, obserwując okolicę. Miał nadzieję, że farmer, w końcu tutejszy, będzie w stanie znaleźć dobrą kryjówkę dla swojej rodziny. A potem dla ewentualnego odziału partyzantów. No, należało jeszcze coś wyjaśnić. Pewną kwestię, całkiem ważną. Kucyk nie odrywając się od uważnej obserwacji, odkaszlnął. - Słuchaj, Animal. Mam pytanie, mianowicie idziesz ze mną i Brownem, czy zostajesz? - zapytał, lekko niewyraźnie z powodu słomki tkwiącej w jego ustach. Nie chciał bawić się w przewidywanie odpowiedzi. Czekał. Gdy tylko gospodarz skończył zbieraćsprzęt, czy co on tam robił, Grim niezwłocznie udał się razem z nim. Nie odezwał się już więcej, ani nie obejrzał wstecz. -
Nie. Czy świat jest w twoim mniemaniu zły?
-
Krasnoludy. Rolnik czy makler?
-
Nie. Masz umiejętności niezbędne do zyskania opinii socjopaty?
-
[GŁOSOWANIE] [Turniej Walk] Antoni Mikołajewicz VS Alagur Blackwind "Płaz" [LUDZIE]
temat napisał nowy post w Dawne Dzieje
Gromki głos dochodzący nie wiadomo skąd, oznajmiający rozpoczęcie zmagań, przywołał na Arenę starego Kozaka odzianego po chłopsku i z leksza osiwiałego. Jak nietrudno się domyślić, mógł to być tylko jeden człowiek. Antoni Kupała przeciągnął się, aż strzeliło mu w kręgosłupie. - Ech, było mi siedzieć w chutorze... - stęknął smutno. Ale, ale. Nie czas teraz na rozczulanie się nad sobą. Oto bowiem nadszedł czas, by, być może po raz ostatni, wykazać się w walce. Odkłonił się kurtuazyjnie kamiennemu rycerzowi, po czym niespiesznie, z pełnym spokojem wyjął z pochwy swój oręż. Brodacz zdecydował się pozwolić przeciwnikowi na pierwszy atak. Stanął zatem lekko pochylony, z lewą ręką za plecami, a szaszką przed sobą, z czubkiem ostrza wycelowanym w oczy oponenta. Zastygł w takiej pozycji, nieznacznie uginając nogi. -
Zdrawstwuj. Kolejna zacna powitajka, nie sklecona na szybko z czego tylko popadło. Niech cię inni maglują, ja pytań nie zadaję. Wszystkoś ładnie napisał, czarno na białym.
-
Jak będzie jakiś w twojej okolicy, a ty będziesz akurat przy kasie, to czemu nie? A jedź w cholerę. Medyk! Ludzie gadają pierdoły.
-
Nawet bardzo często. Masz realną możliwość zmiany otoczenia?
-
Kanapka ze smokiem, margaryna jest zbyt mainstreamowa. Muzyka średniowieczna czy techno?
-
Tak naprawdę wszystkie wasze wiadomości przechwytuje Policja Myśli, wiecie? Medyk! Byłeś na studiach medycznych, czy leczysz tak o?
-
Wspominał, że się poznaliśmy, lecz jakoś tego nie pamiętam. I jego sygna zalagowała komputer publiczny.
-
Ban, bo żywię nieprzepartego hejta.
-
Schizophrenia. Equestriański oligarcha.