Skocz do zawartości

Po prostu Tomek

Brony
  • Zawartość

    1875
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    16

Wszystko napisane przez Po prostu Tomek

  1. Repeta, to jest dokładka. Albo "reply" czyli odpowiadać.
  2. W jakiś sposób nawiązał do moich poglądów,
  3. Nie, bo cię nie znam. Kierujesz się logiką?
  4. Ban, bo podnieś ktoś poziom hejtu.
  5. Po prostu Tomek

    [Zabawa] Wąż słowny

    Zrypałeś, Sosna. Podaję nowy: Kambuz.
  6. Po prostu Tomek

    [Zabawa] X czy Y

    Chemia. Władza czy wiedza?
  7. Ech, nie. Pewnie i tak nie do mnie pytanie. Rzucasz w innych kalumnie?
  8. Ban, bo wszyscy ludzie wykazują wysoki poziom nieskoordynowania. Nieposłuszne dziady.
  9. Ostatni raz był tu jeszcze przed moją oficjalną rejestracją. Chyba.
  10. Grim wyraźnie ucieszył się po usłyszeniu najświeższych wiadomości z "frontu". Uśmiechnął się szeroko. - To nie mamy o czym rozmawiać. Idę z wami, skoro walka już trwa to przyłożę się do niej kontynuując wyznaczone zadanie. - oznajmił raźno. - Mogę zobaczyś się z tą całą Shadow, nie ma problemu. Zanucił sobie cicho jakąś wesołą piosenkę. Co tu dużo mówić, radował się z takiego obrotu sprawy. Ale na chwilę znów spochmurniał, gdy przez głowę przeleciała mu peewna myśl. "Kto będzie władać Equestrią po wojnie? Znów księżniczki? Nie lepiej kogoś wybrać?" Jednak nie wyraził swoich wątpliwości głośno. Czekał.
  11. Po prostu Tomek

    Co mówi sygna?

    "No patrzcie państwo, nawet na basenie muszą podglądać, zboczuchy jedne."
  12. Taki drugi ja, tylko aktywniejszy i bardziej egocentryczny.
  13. Tak. Czy doświadczyłeś kiedyś uczucia dobrze spełnionego obowiązku?
  14. Jeszczem nie miał takowej okazji. Czy lubujesz się w nagminnym stosowaniu udziwnionych zwrotów?
  15. Jakim cudem? zdążył pomyśleć Kupała widząc, jak miecz przeciwnika rozmywa się, nagle stając się paskudną partyzaną. Cięcie pod pachę wroga spaliło na panewce, lecz jeszcze nie wszystko było stracone. Kozak poderwał szaszkę, odskakując w tył. Musiał wyglądać teraz wielce zabawnie, jak jakiś wiatrak, ale nie przejmował się. Cios Alagura rozdarł szarawary oraz przeorał nogę mężczyzny. Rana nie była poważna, lecz wciąż dość głęboka, o poszarpanej krawędzi. Przyszedł jednak czas na kontratak. Brodacz twardo stanął na ziemi, błyskawicznie oceniając sytuację. Rycerzyk dziabnął kijaszkiem z wypadu, co prawie na pewno wystawiło na próbę jego równowagę. Dzielny syn Ukrainy postanowił utrudnić życie młodszemu "koledze", mając nadzieję wreszcie nieco go uszkodzić. Schwycił lewą ręką drzewce partyzany, po czym silnie pociągnął. Stał teraz bokiem do przeciwnika, więc przeprowadził kolejne cięcie, tym razem korzystając z oręża adwersarza niby z katowskiego pnia. Oczywiście nie zamierzał trafić w szyję, nawet się nie łudził. Szaszka popłynęła wzdłuż drzewca, prosto w kierunku dzierżącej je dłoni.
  16. Wziąłem go pod pachy i wytaszczyłem ze strumienia. Patrzeć to sobie może z brzegu. Może po prostu zbyt... gwałtownie został poinformowany o zmianie. Daję mu chwilę, by doszedł do siebie.
  17. Zerwałem się czym prędzej, bardzo szybko wciągając na siebie spłowiałą, niegdyś białą koszulkę i parciane portki. Z teleekranem się nie dyskutowało, choć namiastkę zadowolenia dawało ubliżanie w duchu instruktorce. Ty prukwo niewyżyta, ty gadzino partyjna, oby ci promieniowanie mózg wypaliło. Może zdawać się to lekko dziecinne, ale potrafi przynieść autentyczną ulgę, zwłaszcza o tak wczesnej godzinie. Zbyt długie doprowadzanie się do porządku było jednak podejrzane. Stanąłem więc na baczność przed urządzeniem, przywołując na twarz wyraz łagodnego optymizmu. Tak było najbezpieczniej. Teraz wystarczyło tylko poczekać, co "towarzyszka" z kineskopu wymyśli.
  18. Ban, bo let the HATE flow then! Feel it!
  19. Tak. Publikujesz swoje dzieła?
×
×
  • Utwórz nowe...