-
Zawartość
1875 -
Rejestracja
-
Ostatnio
-
Wygrane dni
16
Posty napisane przez Po prostu Tomek
-
-
Jest stanowczo zbyt wesoła. Wszyscy są.
-
Tow. Ubiłowa.
Przenośny emiter ohydy miłości.
-
Amitraj odwrócił się, gdy Sophie wylądowała u stóp drzewa. Nieznacznie skrzywił się, wymruczał kilka słów i powoli odszedł kilka kroków, zbliżając sie do miejsca, z którego doszedł hałas.
-
Tak.
Lubisz ponure, romańskie rotundy?
-
Niech wam będzie, też się wyżalę. Nie przepadam za ludźmi i tworzę wokół siebie mur milczenia, systematycznie zrywając kontakty ze światem zewnętrznym. Trudno zaufać mi komukolwiek, nawet własnej rodzinie. Często nie wiem, czy mój śmiech jest szczery, czy wymuszony. Nie widzę jasnych stron świata, zawsze wieszczę coś złego. Wątpię w prawie wszystko. Uważam rozum za wartość najwyższą, nie zawsze rozumiem mowę ciała. Czasem nie rozróżniam sarkazmu od zwykłej wypowiedzi czy żartu, wszędzie widzę wrogów. Wyzbywam się emocji i uczuć. Staram się być sprawiedliwy, ale wymagam bezwzględnego posłuszeństwa. Generalnie próbuję odrzucić od siebie świat swą osobowością. Może coś się wkrótce zmieni, bo niby przyjaźń to magia, ale jest jedna rzecz. W magię też nie wierzę.
-
Ja wierzę, w niebo chrześcijan, choć nie umiem go sobie wyobrazić. Mimo faktu, ze interesuję się teologią pewne zagadnienia są mi jeszcze mało znane. Głęboko w sercu uważam mimo wszystko, że to co czeka po ciężkim, nieraz po prostu do chrzanu życiu może być już tylko lepsze. Chyba, że źle czynisz, wtedy wiadomo, kara, w tym wypadku piekło jako miejsce wiekuistego cierpienia.
Odchodząc od tego tematu, podoba mi się koncept, że po śmierci twój umysł, wyzwolony z okowów ciała może sam tworzyć nowe światy. Spotkałem się z taką teorią i pomijając fakt, iż może nie być do końca po drodze z religią chrześcijańską, chciałbym by była prawdziwa. Nie mam nic przeciw niej.
-
2
-
-
(No wreszcie ktoś ich kontroluje. Czekałem aż Wolfast się tym zajmie, ale skoro go ubiegłeś, czyń honory Gandziu. Jak coś u gryfów mam jedną niepełną dywizję, tj. około 10 tysięcy ludzi.)
Do każdego oddziału GAL i ML dokooptowano kilku komisarzy politycznych, których zadaniem było umacniać lojalność żołnierzy i milicjantów. Wprowadzono twarde, ale sprawiedliwe prawo, nie przypominające jednak radzieckiego kodeksu karnego. We wszystkich sprawach wagi państwowej postanowiono konsultować się z Radą, bo składała się z gryfów. Decydujący głos należał jednak do znajdującego się w ZRR Arkadija Izumiełowa i jego Nadzwyczajnej Komisji. Powoli zastępowano jednostki Specnazu regularną armią. Także i tutaj promieniowanie magiczne zebrało swoje żniwo. Już czterystu ludzi odwieziono na lokalne cmentarze.
Kres chorobie popromiennej położył dopiero transport szczepionek z Sombralandu. Zawieszając wszelką inną działalność w kraju i za granicą oraz mobilizując kogokolwiek jeszcze dało się zmobilizować rozpoczęto wielką akcję szczepień ochronnych. Po całym Kraju Rad rozesłano drużyny, odwiedzające bunkry oraz forty i ratujące obywateli przed niechybną śmiercią. Drużynnicy wyglądem i sposobem bycia bardzo przypominali stalkerów. Kombinezony, maski gazowe, leki, broń i liczniki Geigera, które zamiast radów mierzą poziom magii.
Wśród ogólnej radości, którą wywołała pomoc sojusznika znalazła się jednak nowina ważka, a ponura. Zachorował Antoni Kupała. Złożono go w szpitalu, gdzie ze wszystkich sił starano się wyciągnąć go ze stanu, w jaki wpadł. Szczepionka jak dotąd nie była w stanie mu pomóc. Obywatele w napięciu oczekują dalszych informacji.
(Kości nie kłamią, Kupała ma problem. Zachciało mi się dreszczyku emocji i mam, kurde, chorego Przewodniczącego.)
-
Nie.
Lubisz głęboki dźwięk dzwonów?
-
Wschód.
Teleskop czy mikroskop?
-
Rasę. Jeśli nie będę usatysfakcjonowany, ponowna regeneracja.
Otoczenie. Gdzie jestem, kto i co jest niedaleko, potencjalne zagrożenia, porę dnia i pogodę.
Broń. Czy jest w okolicy coś, czym mogę zrobić komuś krzywdę.
Stan organizmu. Tu chyba nie muszę wyjaśniać.
-
Może być.
Lubisz samotny tryb życia?
-
Nie, chyba że liczyć te w bloku.
Masz klawiaturę inną niż qwerty?
-
Nektarynka.
-
Jest młodym okazem.
-
Grim, korzystając z faktu, ze kapitan zapatrzony był w zupełnie inne rzeczy, zemścił się za rankę na policzku. Rzucając w przód ciało, choć ostrożnie, aby nie stracić równowagi, spróbował zadać zdradzieckie, oddolne pchnięcie w tułów Podmieńca. Chłodno analizował sytuację, szukając możliwie szybkiej drogi wyeliminowania oponenta z walki.
-
Tak.
Masz w pokoju plakat ulubionego zespołu?
-
Starzec siedział na piętach, zatopiony w swych myślach. Ciekawili go kompani, na których niespodziewanie natrafił w tej dzikiej puszczy. Zwłaszcza Zmora i jej zagadkowość. Zauważył już, że są raczej nerwowi. Odpowiadało to ich pochodzeniu, wedle myśli Amitraja piekielnemu. Dalsze rozważania i przy okazji cichą pieśń przerwał mu brutalnie tajemniczy huk. Powstał, wziął kostur i zwrócił się twarzą w stronę, z której doszedł dźwięk. Milczący i ponury, wpatrywał się w brzeg polany. W zasuszone ciało jakby wstąpiły nowe siły.
-
Nope.
Wierzysz w jakiś Absolut?
-
Byłem u psychologa, bo w moich oczach była nienawiść, ale ogień nie.
Masz jakiś problem?
-
Wolność.
-
Ban, bo jestem cholernym katolikiem-komunistą, nie cierpię świata, ludzi i życia ale staram się kierować rozsądkiem. Ty też zacznij.
-
Nazarbajew.
-
Z klapkiem.
-
Yah! Wiedziałem, że nie będę sam.
To samo pytanie, bo chcę wiedzieć co też nasz "przyjaciel" odpowie.
[Zabawa] Co wiesz o poprzednim użytkowniku?
w Dawne Dzieje
Napisano
Still better than me.