Antoni Kupała wiedział już o zbliżającym się nieprzyjacielu. Postarał się przygotować do bitwy najlepiej jak się dało. Osobiście odwiedził każdy najbliższy odcinek frontu, wydając jeszcze ostatnie instrukcje. Rozdano szyfry do chorągiewek, amunicję, same chorągiewki. Wydano ostatnie rozkazy, przygotowano się także do walki wręcz. Na najwyższą wieżycę miasta wciągnięto sporej wielkości flagę ZRR, widoczną z daleka. Jednostki pomocnicze także znalazły się już na pozycjach, gotowe do bitwy. Niedaleko miasta rozstawiono własną obronę antyrakietową, katiusze i haubice. Eksperymentalne głowice samonaprowadzające postanowiono zostawić na postrach. Krasnoarmiejcy nie chcą zniszczyć przecież Changei.
Armia Czerwona zastygła w napięciu, oczekując wroga.
Gdy rozpoczął się atak, plunięto szturmującym salwą w twarz. I ponowiono ostrzał. Dzięki umocnionym pozycjom Sowietów, dobrym morale i wyszkoleniu pierwszy atak komputera spalił na panewce. Nie zdobyli nawet fragmentu umocnień otaczających miasto. Pobici, choć nie zniszczeni, żołnierze nieprzyjaciela mieli teraz szansę na odwrót.