-
Zawartość
1875 -
Rejestracja
-
Ostatnio
-
Wygrane dni
16
Wszystko napisane przez Po prostu Tomek
-
@kapi Masz szczęście, że Arcek nie dostał broni, bo bym larmował. Choć i tak zalarmuję: w podziemiach było/jest trzech ludzi. Jaenr, Dakelin, Rebon. Chyba wszyscy mieli do czynienia z Shadow. Zatem proszę wytłumacz, czemu rebelianci nie zostali uprzedzeni o tym że "ej, te trzy dziwadła są po naszej stronie"? Każdy normalny dowódca uprzedziłby swoich podwładnych o niecodziennych sprzymierzeńcach, zwłaszcza tak rzucających się w oczy. Aha, jakby co, to na dniach odpiszę.
-
Drobne zejście z tematu, lecz widzisz... obraża mnie twój optymizm. Bardzo źle świadczy o twojej mentalności. Jak spojrzysz na to zdanie i na swoje, zobaczysz, że oba brzmią śmiesznie. Ale śmiesznie w ten taki niewłaściwy sposób.
-
[Bosman ma czas na odpisanie do soboty. Poza tym potrzebuję sugestii, jak z powrotem przekonać się do tego forum, bo nie chce mi się już na nim pisać tak jak dawniej.]
-
Kurde.
-
Aż za dobrze wiem co czujesz.
-
No to już sobie wyjaśniliśmy. Zresztą luz, ja się przecież nie wściekam, że odgrywasz postać i wiem że ty =/= Arceus jako Podmieniec. I dlatego mam prawo swobodnie nie cierpieć gościa i psy na nim wieszać, choć do ciebie nic nie mam
-
Skoro potrafisz zrozumieć, że są złe i podłe, to nie wiem jaki masz problem z pojęciem, że kucyki się spodziewają po nich wszystkiego. To tak samo jak ludzie się po wojnie dziwili "To Niemcy zamykali ludzi w obozach? Palili ich w piecach?" a ty byś wygarnął, że nie wiesz jak takie pytanie interpretować.
-
Arceus wściekający się za to, że rebelianci obrażają tyranów, z którymi walczą. XD
-
W poszukiwaniu harmonii - [zabawa] sesja RPG (Drużyna Wolnej Equestrii)
temat napisał nowy post w Sesje z Pinkie Pie
Dobrze słyszał, księżycowa wiedźma już zdążyła... "odwiedzić" Animal? Zatrzymał się na bardzo krótki moment, w pełni przetwarzając tę informację, wkrótce ponownie podejmując przechadzkę. Z każdym powolnym, spacerowym krokiem uświadamiał sobie, że jego przybranej córce najprawdopodobniej stało się coś niedobrego. Nie chciała widocznie o tym mówić, sądząc po tym iż próbowała uspokoić Grima uśmiechem. Jej dobroć była porażająca - nawet samej doświadczając czegoś naprawdę paskudnego, zmusiła się do tego, by być zewnętrznie spokojną i nie martwić ogiera. Aż wewnętrznie łezkę otarł. Co nie zmieniało w najmniejszym stopniu faktu, że od tego momentu jego niechęć do Nightmare Moon padła na bardzo żyzną glebę odczucia osobistej krzywdy. Grim był kucykiem prostym i sposoby rozwiązywania problemów też miał proste. Zatem postanowił, iż któregoś razu, jak dostanie szansę, wróci do zmodyfikowanej wersji swojego pomysłu z narady. Odpłaci tyrance za wszystko, uciekając się do starej i niezawodnej techniki. Bólu. Z mniej lub bardziej zmąconych przemyśleń oraz nieustającej walki z sennością wyrwał rdzawego kuca obcy głos. Nie całkiem obcy, bardziej taki, który się już słyszało, ale nie kojarzył się z żadną twarzą. Odwrócił się więc, dbając by w razie czego nie wyglądać na zagniewanego. Musiał dawać dobry przykład Animal Heart i swoim dzielnym wojakom. Następnie tytanicznym wysiłkiem woli powstrzymał mimowolny, półświadomy grymas jaki przywoływała obecność rogu na czole nowego kuca. Chyba mu ten odruch do końca życia zostanie. - Mogłoby być lepiej. Ledwo co na prostą wychodzimy a tu już ktoś z kosmicznymi żądaniami przylazł - powiedział. Potem spróbował, nieco na próżno, włożyć w swój ton trochę ciepła. - Smok dużo pomógł przy dworcu kolejowym. Przynosisz wieści, czy tak ci się na rozmowę zebrało? Animal, może chcesz pogadać z młodym? [Mam nadzieję, że post nie jest tragiczny. Po prostu i mnie przybija zmęczenie.] -
Zdrawka stwierdziła, że absolutne, chłodne opanowanie to było coś na co właściwie jej ciało tylko czekało. Światło okazało się niezastąpionym, niezawodnym sprzymierzeńcem. Nosalis jako stwór typowo tunelowy był na nie bardzo wrażliwy, dzięki temu nagły błysk prosto w małe ślepia zupełnie go zdezorientował, dając dziewczynie czas. Zadziałała jak zegar, sprawny mechanizm. Niby chciała się rzucić w stronę tunelowej bestii, lecz wyszło to z jakąś taką... gracją, zwinnością. Atak na grubą, mięsistą szyję potwora był automatycznym, acz niezwykle płynnym ruchem, lecz nie zrobił zbyt wiele z powodu sporej ilości skóry i innych ciekawych rzeczy po drodze. Za to późniejszy cios skierowany w oczodół już zadział. Nosalis zawył świdrującym uszy głosem, próbując pochwycić odważną dziewoję. Nie ścigał jej jednak, mając bardzo dużo własnych kłopotów. Ryki z tunelu nasiliły się, jakby w odpowiedzi na bolesny jęk. *** Walka w tunelu prędko przybrała chaotyczny charakter. Krzyki ludzi, wycia, porykiwania, huk broni, wypełniły ciasną przestrzeń. Bardzo ciężko było się zorientować co, gdzie i jak się działo, wiadomo było tylko dlaczego. W ogólnym hałasie i zniszczeniu Hiena dopiero po chwili zorientował się, że został oderwany od swoich towarzyszy, z których część cofnęła się pod naporem opętanych żądzą mordu mutantów, a jeden jest właśnie pożerany żywcem przez kilka stworów na raz. Jego krzyki zagłuszały nawet strzelbę. *** Ostatnimi czasy w Sojuszu Baumańskim dużo się działo. Naczelnik głównej stacji został w tajemniczych okolicznościach zgładzony, niby to przypadkiem zaraz na następny dzień wybuchła krwawa rewolucja, paraliżująca całą produkcję broni, aż w końcu w sprawę wmieszała się niosąca "braterską pomoc" Hanza. Dalej było już tylko ciekawiej. Nowoobrane władze Baumańskiej i Elektrozawodskiej zgłosiły oficjalny akces do Związku Stacji Linii Okrężnej, ich prośby zostały wspaniałomyślnie wysłuchane. Stacja Siemienowska odcięła się, zamykając grodzie i wytrzymała szturm, broniąc swej niezależności. Paru ludzi widziało tu i tam dziwacznego mężczyznę łażącego wszędzie z... sitarem. I choć wraz z pierwszym i ostatnim atakiem najbardziej burzliwy okres minął, dwie okupowane stacje wciąż pozostawały niespokojne. Wszyscy żyli polowaniem na "terrorystów" i "bandytów" chcących przywrócić Sojusz. Choć schwytanych nie zabijano, to ich los był nie do pozazdroszczenia, dlatego też Dymitr, dla kumpli Iskra, nie wychylał się, nawet gdy już wrócił do zdrowia po strzelaninie przy posterunku. Obserwował rozwój wydarzeń, dbając głównie o własne bezpieczeństwo. Jednak życie było zupełnie inne niż jeszcze tak niedawno temu, nowa rzeczywistość pozostawiała wiele do życzenia. Cóż może począć w takiej sytuacji? [Bosman, witamy na pokładzie. Jak znowu znikniesz, to dopilnuję, byś odwiedził wszystkie stacje Metra imienia Lenina. Jednocześnie.]
-
Dopóki nie będę w stanie odpisywać bez trzymania nosa o kilka centymetrów przed matrycą aby w ogóle widzieć co piszę (o bólu oczu nie wspominając) sesja zostaje czasowo zawieszona. Zegarze, proszę nie dawać jej do archiwum, bo wrócimy do niej jak admin pozwoli.
-
Podobało się. Pociemniłem sobie ekran i teraz potrafię normalnie pisać.
-
[Cenzura] textbox i wolna strona nie pozawalają na reckę, nie widzę co piszę, [Cenzura] ślepy jestem teraz kompletnie nawrt w oksach. Post ocenzurowany. Wulgaryzmy. Warn. Proszę panować nad językim~Dolar84 I sam żeś się w tym boksie machnął.
-
Gdzie jest guzik "nowa zawartość". Nie widzę co piszę. Kurwa no.
-
Scyfer też pracuje? Jesteśmy tacy podobni, myśleniem też.
-
Nick Scyfera taki pjenkny. Płaczę męskimi łzami.
-
Hiena przygotował się do strzału, lecz trzeba było się upewnić, że nie jest to tylko halucynacja. Jednak szturchnięty podwładny pokazał gestami, że też widzi potwora, który stał sobie w miejscu jakby przygotowując się do tego, co miało nadejść. A że szybołazy rzadko kiedy atakowały w pojedynkę, to każdy łatwo się domyślał, iż zaraz zrobi się tu bardzo ciepło. W końcu ludzie doczekali się jakiegoś zdarzenia, ale o dziwo innego, niż wszyscy się spodziewali. Szybołaz stał gdzie wcześniej, lecz zza niego wypadła masa stworów prowadzona przez jakąś nieznaną czarną bestię. Zbiorowy okrzyk zaskoczenia świadczył o tym, że zobaczyli to wszyscy obecni. Baumaniec zadziałał właściwie czystym odruchem, nawet nie zdał sobie sprawy, że nacisnął spust, dopóki rozwarty pysk potwora nie został przeorany śrutem z krótkiego dystansu. Wraz Feliks mógł podziwiać efekty strzału z bliska, bo siłą rozpędu mutant wpakował się w ich drużynę. Zaraz też dołączyła reszta kawalerii. Taniec się zaczął. *** Nóż wyglądał niesamowicie biednie w porównaniu z najeżoną pazurami i kłami bladą górą mięśni jaką prezentował sobą jeden z najbardziej rozpowszechnionych po ludziach mieszkańców podziemnej kolejki. Praktycznie cała nadzieja pozostawała teraz w towarzyszu Zdrawki, który rzucił się naprzód w obronie swojej... pani? Jednak nadzieja owa rozwiała się bardzo szybko, nosalisowi wystarczyło tylko machnąć łapą na odlew, by wyeliminować nieobeznanego w zasadach podziemi przeciwnika. "Dobry" mutant żył jeszcze, a nawet dziabnął nosalisa, lecz ten zdawał się tego nie dostrzegać. Powoli ruszył w stronę dziewczyny, nabierał rozpędu. Ryki rozchodzące się echem po mrocznym tunelu kazały sądzić, iż miał kolegów, którzy też chcieli załapać się na kolację.
-
DLC do Majora zawierające kałacha, wódkę i anomalię elektryczną do użytku domowego.
-
W poszukiwaniu harmonii - [zabawa] sesja RPG (Drużyna Wolnej Equestrii)
temat napisał nowy post w Sesje z Pinkie Pie
[U mnie chyba też bieda, teraz po prostu nie mam o czym pisać, a na lanie wody natchnienia mi nie staje] Co teraz zamierza czynić? No, to było bardzo dobre pytanie. Na pewno nie chciał atakować zamku, a inne pomysły jakie chodziły mu po głowie gdy otrzymał niezapowiedzianą wizytę niebieskiego kwadrata nie przystoiły ojcu tak delikatnej klaczki. No i do tego część z owych planów i pomysłów nijak się miała do teraźniejszej sytuacji. Było jednak coś, co przygniatało właściwie wszystkie inne chęci i zamiary. Senność. - Bogowie mili, jestem tak zmęczony, że zasnąłbym chyba nawet na rozgrzanych kamieniach w czasie burzy z piorunami i gradem - odrzekł córce. - Ale nie mogę zmrużyć oka. Księżycowa wiedźma tylko na to czeka. Ona czeka na mnie, a ja czekam na generała. Ten porośnięty sierścią kamień powiedział, że Green zechce omawiać ze mną, co dalej. Za ten czas... w sumie chyba moglibyśmy się trochę przejść dla rozruszania. Może znajdziemy jakieś podmieńcze skarby? -
Wait. Coś mnie oświeca chyba. Czy konie mają kamienie żołądkowe?
-
Jedno zasadnicze pytanie. Z czego są te kamienie, do chu cholery jasnej?
do