Skocz do zawartości

Po prostu Tomek

Brony
  • Zawartość

    1875
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    16

Wszystko napisane przez Po prostu Tomek

  1. Ta sesja zapewne nie ma najlżejszego powiązania z oryginałem, nie?
  2. Dwa środkowe można tylko wyświetlać, ale w sumie specjalnie mi na innych rzeczach nie zależy. Poprawki to tylko moje skrzywienie.
  3. Requesting assistance. Parę postów powyżej jest o co mi chodzi.
  4. - No to poczekamy, aż się zdecyduje - tutaj ogier zdecydował się posłać nowej pegazicy oszczędny, acz raczej szczery uśmiech. Kiedy usłyszał pytanie córki, zastanowił się na chwilę. Ostatni raz widział się z Sandstorm bodaj czy nie wtedy, gdy ta powiedziała mu o koszmarach i razem myśleli nad tym, co z tym począć. Tak, to chyba było to. Potem gdzieś mu umknęła, sam nie był pewien jak i kiedy, od tamtej pory w ogóle jej nie widział. Animal musiała się martwić, w końcu one się chyba kolegowały. Poruszył barkami. - Nie wiem, gdzie może być Sandstorm, niestety. Jeśli nie ma jej na górze, to musi być pod ziemią, bo bitwa przycichła. Więc walczyć nie poszła. Nie martw się, nic jej nie jest.
  5. Postaram się jutro odpisać.
  6. Po prostu Tomek

    Zew Metra [Gra]

    - Jeśli coś takiego się u nas znajdzie, to proszę wpierw to przynieść, wtedy byśmy razem zdecydowali - powiedział z wolna naczelnik, kiwając z namysłem głową. Nie wyglądał na ani trochę wyprowadzonego ze swojej ponurej równowagi przez obecność nieznanego nauce stwora. Obdarzył go ciężkim spojrzeniem, nic więcej. - Poza tym, umowa stoi. Szkoda, że nie wymieniłeś ceny, ale zakładam, że to wyjdzie w praniu. No, to teraz inne kwestie... Z tymi słowami wyszedł zza biurka, założył jedną rękę na biodro, drugą plasnął o czoło w udawanym niepokoju i zaskoczeniu. - I cóż ja mam z wami począć, co, dziewczynko? Nie wiem jakim cudem oswoiłaś tego potwora, ale muszę ci powiedzieć, że to jest coś co chyba zasługuje na szacunek. Opowiadaj wszystko. Może za ten czas nie zmienię zdania i nie każę go dobić. *** Tunel jak cichy był, tak i cichy pozostawał. Przynajmniej w sensie fizycznym. Wszystko co było widzialne i odczuwalne zmysłami, dawało sygnały każące się rozluźnić i uspokoić. Nie pojawił się żaden niepokojący dźwięk, zwierzęcy zapach podziemnych bestii czających się na karawaniarzy, cień mutanta szykującego się do skoku czy świdrujący warkot nosalisa. Nawet sama ciemność wydawała się jakaś taka mniej ciemna, bardziej kojarząca się z zimowym wieczorem niż wnętrzem krypty. Jednak pod tym płaszczykiem kryło się coś jeszcze, niewidzialne dla oka, niesłyszalne dla ucha. Coś, co poruszyło się, przeciągnęło i nadstawiło ucha do Jurija - metaforycznie, oczywiście. Metro na moment ożyło, pokazując mężczyźnie króciuteńkie wizje, których nie dało się rozróżnić, lecz można było mieć pewność co do jednego. Droga będzie spokojna a Metro znów może zwracać więcej uwagi na Jurę, lecz pod jednym warunkiem. Tunel chciał ofiary.
  7. 2/10, bo nie podoba mi się przedstawienie niedocenianej rasy, jaką są ziemskie kuce. Poza tym nie mam się do czego przyczepić, czytało się przyjemnie. Dlatego więc mój komentarz bardziej rozbudowany już nie będzie, niestety. Nie żebym się poczuwał uprawniony do komentowania, czy coś.
  8. Po prostu Tomek

    Zew Metra [Gra]

    [Oksy może odpowiadać na ten post.] Naczelnik po raz pierwszy wyglądał na umiarkowanie ucieszonego słowami baumańca. Czy w ogóle jakimikolwiek słowami, sądząc po jego twarzy dawno nikt nie przyniósł mu dobrych nowin. Kiwnął głową, po czym na chwilę odwrócił się, by pogrzebać w jakiejś szafce za sobą. Po niezbyt długiej chwili z powrotem zwrócił się twarzą ku swojemu gościowi, kładąc na stół nie za gruby folder, oznaczony prostym rysunkiem najbardziej charakterystycznej broni ZSRR i Federacji Rosyjskiej jednocześnie. - To są wszystkie usterki z bronią stacyjną o jakich mi doniesiono - oświadczył, pukając ręką w symbol kałacha - Zaczynając od pistoletów dla starszych dzieciaków, kończąc na pieczenegach i oraz maszynowych stacjonarnych. Nie jest tego jakoś bardzo dużo, zakładając że nasi mechanicy będą ci pomagać, wyrobiłbyś się w góra dzień. O bronie indywidualne musisz się sam dopytywać. I teraz proste pytanie, jaka jest twoja stawka? Zanim mężczyzna doczekał się odpowiedzi, poświęcił jeszcze chwilę na drugą część ogłoszenia Feliksa. Krótki rozkaz przez znajdujący się niezbyt wiadomo gdzie mikrofon [facet nacisnął coś pod blatem biurka] i strażnicy bezceremonialnie wprowadzili Zdrawkę, a potem znacznie ostrożniej jej podopiecznego. Ten ostatni ewidentnie miał już wszystko w dupie. Czy innej odpowiadającej jej części ciała. *** Tunel, jaki przemierzał Jurij z karawaną w miarę ogarniętych już handlarzy sławną wudeenchowską herbatką zdawał się być właściwie tak cichy, jak stacja. I to w tym drugim, specjalnym znaczeniu słowa 'cichy', znanym tylko samemu mężczyźnie oraz jemu podobnym. Konwój był dobrze zabezpieczony i na tyle zaopatrzony, by na czas podróży wyposażyć dodatkowego pasażera w AKS z własną dodatkową latarką, znacznie ułatwiający przeczesywanie betonowego, woniejącego wilgocią i opuszczeniem korytarza. Jakkolwiek Jura by się nie starał, nie mógł wyczuć nastroju tunelu, nadciągających niebezpieczeństw lub ewentualnie nadchodzących dobrych wydarzeń. Z wyjątkiem jednej rzeczy. Pełzającego mu we wnętrznościach niejasnego wrażenia... Coś jakby samo Metro było z jakiegoś powodu na niego obrażone.
  9. W Equestrii istnieje darmowa i dostępna dla wszystkich edukacja w postaci ośmioklasowych szkół powszechnych, uczących wszystkich podstawowych rzeczy plus umiejętności praktycznych, dobieranych według znaczka. Książki do szkół powszechnych są z góry zapewnione. Reszta szkół to totalnie inna para butów. By się do nich dostać trzeba mieć i niezwykły talent, i pieniądze. Szkoły takie byłyby zapewne uporządkowane rasowo, no bo siłą rzeczy pegaz raczej nie będzie czarował, ale jakby się tak złożyło, to pewnie miałby prawo do zmiany placówki na odpowiednią do rozwijania swojego talentu. Sądzę, że tutaj już książki kupuje się samemu, ew. płaci się za nie razem z opłatą za naukę. K, koniec autyzmu.
  10. Dzińdybry, to znowu ja. Znowu po smuty, dodatkowe tagi dowolne poza romansem i parowaniem. Tematyka też dowolna. Dodatkowy warunek to jakiś ludzki język, bo niestety po angielsku nie czytam superdobrze i coś może mi umknąć.
  11. To, że miałeś świadomy sen nie oznacza, że Equestria istnieje. Albo więc jesteś nieco nierozgarnięty, albo jesteś mistrzem marketingu. Oczywiście sądząc po doborze tytułu.
  12. Po prostu Tomek

    Daj swoje foto :P

    FBI już na moim tropie
  13. Spidi jako admin, pierwsze ogłoszenie i nie dał na automatyczny kolor czcionki xD

  14. No, w końcu po zabawie, pomyślał Grim zaraz po opuszczeniu domu. Nie miał jakichś specjalnych oporów przed rozmowami z generałem, jednak czuł się przy nim lekko nieswojo. Zwłaszcza teraz, kiedy bardzo zależało mu na wymuszeniu wyjaśnień dotyczących mechanizmów działania oraz podejmowania decyzji przez przywództwo rebelii. Martwił się, że może się to skończyć oskarżeniami o niesubordynację lub podżeganie do rozłamu w szeregach powstańców. Rozłamów żadnych nie chciał, ale przecież przezorny zawsze ubezpieczony, a rozwiązać problemy trzeba, tak samo jak nadać skuteczniejszy kurs całej akcji. Odetchnął sobie świeżym - heh - nocnym powietrzem i rozejrzał się w poszukiwaniu córki, której niestety jakoś nie udało mu się zabrać ze sobą, choć ten Thermal się jakoś przemycił. Na całe szczęście prędko ją wypatrzył, towarzyszyła jej jakaś inna pegazica. Jak miło. Podszedł do klaczek, pochylił leciutko głowę na powitanie. - Widzę, że w międzyczasie znalazłaś sobie przyjaciółkę - powiedział, obdarzając je ciepłym uśmiechem. - Teraz nie wiem, czy czasem nie zostawić was we dwie, co? Muszę jeszcze wydać kilka poleceń, a nie chciałbym cię za sobą ciągać bez twojej zgody.
  15. Po prostu Tomek

    Zew Metra [Gra]

    [Zdrawka czeka, to niech czeka. Jeśli chce zrobić coś ciekawego na własną rękę w czasie rozmowy, to nie widzę w tym problemu.] Warty rozstąpiły się grzecznie, puszczając Hienę do gabineciku, który mimo tak krótkiego czasu zmienił się nieco. Na biurku naczelnika znalazła się butelka, obok niej kieliszek, do tego popielniczka wypełniona petami po biełomorach - dziś będących rarytasem. Pomieszczenie było zadymione, naczelnik wyglądał na zmęczonego, choć to ostatnie wydawało się być jego cechą wrodzoną. Podniósł wzrok, jasny i bardzo trzeźwy, kiedy tylko usłyszał wchodzącego. Nawet nie otwierał ust, pozwalając profesjonaliście złożyć meldunek, słuchając uważnie. Wydawało się, że kiedy tylko baumaniec skończył, twarz naczelnika poszarzała, jakby nagle pokrył ją popiół czy kurz. - Czyli nie dość, że nic nie zyskaliśmy, to jeszcze ktoś zginął, a tunel znów stanął przeciw nam - stwierdził bardziej niż zapytał, pozwalając sobie na chwilę przymknąć oczy. - Ech. Cóż, nie ma wagonu, to zapłaty też nie będzie. Dodatkowo trzeba zorganizować coś dla rodziny zabitego... Wybacz. Mogę zaoferować ci co najwyżej gościnę, lub może garść nabojów, nie więcej. Co do kobiety i mutanta... skoro jakoś tu wleźli, znaczy mutant musi być oswojony. Nie wiem, jak tego dokonała. Może się z nim tutaj szwendać, ale lepiej, by nie za długo. A, dodatkowo będzie odpowiadać za wszystko, co jej stwór zrobi. Jeśli kogoś zabije, to ta kobieta ma przesrane. Coś jeszcze? *** - No to jak umiesz pisać, to zajebiście - rekruter uśmiechnął się szczerze, choć z lekką dozą ironii. Sam wychylił kielicha, polał sobie, dolał Iskrze. - To nie jest taka znowu powszechna umiejętność, zwłaszcza wśród młodszych i na biedniejszych stacjach. Zapowiadasz się dość dobrze, chociaż chciałoby się zobaczyć cię, że tak powiem, w akcji. Nu, pewno jeszcze będzie okazja, drogę mamy przed sobą długą. Na krótką chwilę zapadła cisza, w tym czasie Dymitr wszystko sobie w głowie układał oraz kalkulował, a rekruter wyglądał na nieco zaniepokojonego tym rozważaniem wszystkiego. W plecaku miał jakieś drobne, zapłatę za różne drobne prace i za tę niefortunną wartę, w trakcie której stracił palec. Było tego tak z 16 kulek, starczyłoby na jakieś dwa, trzy dni, jeśli kupowałby tanie, poślednie żarcie. Oczywiście licząc po starych cenach, nie wiadomo jak było teraz, pod władzą Hanzy. Broń niestety musiał zdać, więc nie miał żadnej przy sobie. Z jedzeniem to samo - pustka. - Nie łam się, to nie jest nic trudnego - główny rozmówca odezwał się ponownie. - Proste prace konserwacyjno-naprawcze przy grodziach i wrotach. Kontrola zautomatyzowanych instalacji stacyjnych, oświetlenia, może ewentualnie założenie nowej linii, ale to oczywiście za dodatkową opłatą. Cała sprawa da ci, tak ja wiem, pewnie koło dwóch stów, plus minus parę baniek. Będziesz mógł zamiast części nabojów wziąć prowiant lub broń, tak mi powiedziano. A gdzie to jest? Tutaj rozejrzał się, ponownie ściszając dość mocno głos. - Twerska, Czechowska. Jakby co jesteś pod pełną ochroną, elektryk to cenny człowiek.
  16. W sumie racja, mi pokazano jak, wytłumaczono, no i zrobiłem. Jak on po czymś taki mnie wie...
  17. Kolega niech nie będzie tutaj taki szybki. Ja też za pierwszym razem nie wiedziałem nawet co oznacza słowo "justowanie" - wynik nieobycia z edytorami tekstu, ogólnie z komputerem. Tak, tacy ludzie jeszcze istnieją.
  18. Po co mam cię zjeżdżać z błotem. Przecież sam powiedziałeś, że nie znamy siebie nawzajem. Co za tym idzie, i tobie, i mnie ciężko oceniać różne sytuacje. Jeśli chciałbyś na ten temat troszeczkę porozmawiać, mam czas. Ale wtedy zaprosiłbym cię już na PW, by nie zaśmiecać tego tematu.
×
×
  • Utwórz nowe...