Skocz do zawartości

Po prostu Tomek

Brony
  • Zawartość

    1875
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    16

Wszystko napisane przez Po prostu Tomek

  1. https://www.youtube.com/watch?v=XHIbZw_0gUI
  2. Polska ma tak szczerą wiarę, jak szczere są wybory w Rosji, ponad sto procent zadowolonych klientów XD
  3. Po prostu Tomek

    Daj swoje foto :P

    Twój delikatnie zarysowany i bardzo kobiecy uśmiech pozwolił mi ponownie ujrzeć cię w lepszym świetle.
  4. Po prostu Tomek

    Zew Metra [Gra]

    Dymitr powoli przeczesywał gabinet, metr po metrze, by znaleźć jakieś poszlaki. Sekretarka umarła dość szybko, ktoś wsadził jej nóż czy coś podobnego pod brodę tak, że ostrze przebiło mózg. Może nie zdążyła nawet wydać głośniejszego dźwięku. Naczelnik natomiast ginął dłużej, cięcie było tak bardzo niewprawne, że to aż podejrzane, zwłaszcza w porównaniu z tym jak morderca sprawił starszą panią. Czyżby ktoś chciał udać, że się na swojej robocie kompletnie nie zna? W gabinecie nie było żadnych odcisków butów ani nic takiego, choć ktoś pozwalał rzeczy z biurka i powyciągał z niego szuflady. Iskra pobiegł najszybciej jak mógł do tutejszych "koszar", a tam czekała na niego kolejna niespodzianka. Dawny dowódca i kilku innych żołnierzy stało pod ścianą, pilnowani przez kilku innych kolesi, których chłopak mgliście kojarzył. Dwóch innych właśnie wynosiło z pokojów trupa adiutanta. *** Andriej z wolna odwrócił głowę w stronę posterunku Hanzy. Tamtejsi strażnicy popatrywali sobie na sytuację dziejącą się kilkadziesiąt metrów od nich totalnie nie zamierzając nic z tym robić. Ba, niektórzy uśmiechali się kpiąco, inni bezczelnie robili zakłady w stylu "ile razy Gazrurka jebnie młodego, nim ten się zesra". Potem stalker popatrzył na Zdrawkę oczyma bez wyrazu. Dziewczyna, choć nie miała jak tego stwierdzić, jakoś tak czuła, że ją ocenia. Po kilku chwilach takiego niezręcznego stania pomaszerował w stronę bandziorków miarowym, nawet nieco ślamazarnym krokiem, nakazując młodej iść za sobą. Kilkanaście kroków dał jej do zrozumienia, by stanęła, a sam zbliżył się do grupki. Wtedy wszyscy przypomnieli sobie o mutancie, który radośnie, zapewne w poszukiwaniu dodatkowych pieszczot, wpieprzył się między ludzi, za główny cel obierając sobie byczka. Ten tylko wydał z siebie dziwny piskliwy dźwięk. - O kurwa co jest? - zdążył zdziwić się szef, zapewne Gazrurka. A potem do akcji wkroczył dotąd powolny jak lądolód Andriej. Z kamienną miną, jednym szybkim, płynnym ruchem pozbawił napakowanego mięśniami [i strachem] kolesia przytomności. Potem w jego rękach nie wiedzieć jak i kiedy znalazł się AKSU, z lufą niepokojąco blisko piersi wciąż zdziwionego bossa. - Spływaj - powiedział tonem zdolnym kruszyć betonowe bloki. O dziwo, pewnie brzmiało to groźniej niż gdyby przeklnął, gdyż wszyscy poza mięśniakiem, którego obwąchiwał zwierzu... cóż, spłynęli.
  5. Pułkownik zastanowił się nad słowami Topaz. Wcześniej przedstawiła mu się jako mag śniegu czy innych takich, nie zwracał szczególnej uwagi na specyfikację, teraz proponowała przymrozić zadki żukom. Popatrzył na nią spokojnie, ukrywając skrzętnie oceniający wymiar spojrzenia. Nie znał jej... ekhem, zdolności, nie wiedział czy na poważnie może cały zamek na raz zaśnieżyć, ale nawet część podmieńczych sił sparaliżowanych mrozem ułatwi zdobycie tej budowli. No i Snow będzie aktywniejsza w boju. Druga propozycja wyszła od Poisona, tym razem bliższa sytuacji tu i teraz. Czarownik mógł pomóc w podpalaniu różnych rzeczy, znając magię to tych niepalnych pewnie też. - Wiecie... - skrzywił się jakby łyknął soku z cytryny. Ba, jakby ktoś go w nim topił. - To brzmi nawet przydatnie. Zwłaszcza kawałek z wypalaniem. Zaraz pójdziemy na stanowiska bojowe i pokażesz swoje jakże cenne umiejętności. Teraz Topaz. Nie wiem jak zamierzasz cały zamek zamienić w małą Północ, ale jeśli potrafisz... to działaj, proszę bardzo. Tylko wątpię, bym to akurat ja ze swoimi towarzyszami miał zdobywać siedzibę księżniczek. Za cienkie z nas bolki. - I ten. Ja nie mówiłem, że ona używa jakichś kryształów, by łazić nam po mózgach. Za to powiedziałem, że zapewne, czort ją wie, korzysta z energii, by to robić. Energia ma to do siebie, iż można ją przekierowywać lub gromadzić. No i te kryształy byłyby po to, by zbierać tę energię, a tym samym chronić sny naszych poranionych. O to konkretnie mi chodziło. Może mówiłem niewyraźnie, czy coś - wyjaśnił jeszcze gwardzistce łopatologicznie.
  6. Eliksiry są naprawdę przydatnymi rzeczami. Oczywiście eliksiry prawdziwe, takie, jakie można zrobić tu, w rzeczywistym świecie. Tak szczerze, przez to słowo rozumiem specyfiki naturalne wszelkiej maści, na przykład napary ziołowe. Strasznie fajna rzecz, naszym przodkom pomagało, teraz też pomaga, gdy wiesz jak z niej korzystać. A jeśli chodzi o czary... nope. Wypisane dużymi literami. Są rzeczy, których lepiej nie tykać.
  7. Czyli jesteś za tym, żeby przechrzcić Polskę dlatego, bo jak Verlax zmieni religię, to będzie w czarnej... kopalni? W sumie to ma sens, większe wyzwanie będzie.
  8. Po prostu Tomek

    Daj swoje foto :P

    @up: What are you, gay?
  9. Takie pytanie. To ci automatycznie zmienia nazwy prowincji jeśli je zajmiesz [albo jeśli inni zajmą, bo np. bośniackie i te dwie czy trzy węgierskie prowincje dostały tureckie nazwy]?
  10. Po prostu Tomek

    Daj swoje foto :P

    Cholerni materialiści.
  11. Po prostu Tomek

    Daj swoje foto :P

    Hormony buzują.
  12. Po prostu Tomek

    Daj swoje foto :P

    @Warmę: Widzisz, ja wierzę w zasady, że takie rzeczy tylko po ślubie a ślub po osiemnastce.
  13. Po prostu Tomek

    Daj swoje foto :P

    Taka ładna, a jeszcze nielegalna.
  14. Jak dla mnie bomba, w razie co założę własny kanał od filmików z egzekucji/sekcji/rozpierdolu, a na normalną rozmowę wbiję po prostu na główny. 10/10
  15. Czyli mimo tego, że było ich mniej, byli słabiej wyszkoleni, że wręcz mało co znali się na wojowaniu, udało im się. Udało im się zdobyć aż ćwierć dzielnicy szlachty, dzielnicy bogaczy, którzy pogodzili się ze swym losem. Plugawcy kiedyś za to zapłacą, nawet, jeśli powstanie spali na panewce. Grim postara się, by choć jeden oddział wymierzał sprawiedliwość. Lecz nie o tym teraz. Jego siły wspomożone przez Greena parły do przodu, działowi wraz z eskortą znaleźli dla siebie nowe miejsce, i nawet zamknięty w myśleniu o małych rzeczach umysł pułkownika znał, że taka na przykład wieża, którą zdobyli, to punkt jakich mało, pokrywający ogromny obszar. Świetnie, naprawdę dobrze. Posłańcy jednak zabrali mu jakiś czas, więc odpowiedział Sandstorm dopiero po chwili. - Czytałem dawno temu, że rogacze mogą niewielkim kosztem ładować kryształy, by pochłaniały energię. Nightmare Moon musi korzystać z jakiejś energii, kiedy próbuje ingerować w sny, zatem jeśli ekranowanie nie zadziała, to tylko Shadow jedna wie, co zrobić. Idź do niej z tym pomysłem - wydał polecenie w chwili przerwy. Dalej znów pochłonęły go typowo dowódcze sprawy, jak wyznaczanie stanowisk oddziałom, drobna pomoc w ogarnięciu się. Dużo tego było. Tutaj wieści o stratach, choć przyjmował je z kamienną twarzą, to każda informacja o iluśtam martwych zabierała mu kawałek duszy, tam informacje o sukcesach, które pozwalały mu pomyśleć na trzeźwo, lecz nie dawały całkowitego spokoju. Już trzystu jego kuców, tych, którzy zawierzyli mu swe życia, żre grunt. Cholera, nawet nie wiedział, co zrobić, by wszystko było po wojskowemu w porządku. - Mówicie, że robale pozaszywały się w kryjówkach, a do tego w zamku. Zamku sami nie ruszymy, nie ma bata, ale te ich siły da się zdjąć. I to nawet zwyczajnie. Bełty, jakie zostaną, pokryją ogniem nieprzyjacielskich żołdaków, a my za ten czas przygotujemy jedną rzecz. Mianowicie PODPALIMY TYCH SKURCZYBYKÓW W ICH KRYJÓWKACH w tych domach czy grupach domów. Podłożymy ogień w kilku miejscach, a jak będą spieprzać z bastionów, to ich wystrzelamy jak cholerne czyże w zbożu. Działa wciąż mają pomagać tylko i wyłącznie wtedy wtedy, kiedy nie będzie jak złamać oporu wroga, mogą się przydać generałowi w ataku na zamek. Solid Box. Ten dzielny kuc, narażający się na kule tylko by mi pomóc ma zostać przedłożony do odznaczenia. Zamku macie unikać, póki Green nie wytnie robactwa w naszej dzielnicy, dzielnicy ludu. Wykonać!
  16. Po prostu Tomek

    Zew Metra [Gra]

    [Wiecie, tym razem to ja spieprzyłem sprawę. Po prostu zapomniałem odpisać. Shame be upon me.] - Nie wiem, czym chcesz go przykryć, jak nosalisy i przez luźnie kamienie się przekopują, jak je przyciśnie głód. Ale fakt, zostawiać Fiodora im na kolację to chujowy pomysł - rzekł spaślak z namysłem, podchodząc do ciała. Pochylił się, złapał pod pachami i, gubiąc po drodze ze dwa czy trzy kawałki głowy, zaciągnął do ostatniego wagonika. Gestem wezwał jednego z przydupasów by pomógł mu wrzucić tam truchło. Zaraz sam wskoczył, zdumiewająco zwinnie, i wyrzucił na tory "brudną" amunicję, pistolet makarowa, oraz jakiś tutejszy wynalazek strzelający gwoździami. Następnie zabrał się za owijanie zwłok w jakieś szmaty. - Podzielcie się rzeczami. Osobiste drobiazgi oddam rodzinie, kulki idą na własność karawany. Kazachski partyzant podziękował oszczędnie, zaraz zabierając się za odkażanie ran, wewnętrzne oraz zewnętrzne, i opatrywanie ich. Po tym, kiedy każdy wybrał sobie co chciał, drezyna powoli potoczyła się tunelem. Dalej jechało się dość spokojnie, ludziom towarzyszyły z reguły zwykłe dźwięki metra, jak poświstywania, stukot kół, czasem kapanie wody. Nie mogli jednak się całkiem rozleniwić, bo raz czy dwa doszły ich nienawistne ryki nosalisów, zapewne z wcześniej przetrzebionej watahy. Wtedy, wiadomo, wszyscy podrywali się w pełnej gotowości. Zatem nikomu nie udało się odpocząć. Po jakimś dłuższym czasie karawana dotarła do stacji Komsomolskiej okrężnej. Tam Hiena i jego pseudoekipa rozeszli się, każdy miał do zrobienia coś innego. Sam baumaniec nie miał problemów z dotarciem do posterunku granicznego Linii Czerwonej. Żołnierze wyprężeni jak struny, tak bardzo na baczność, że dałoby się od nich odbijać pociski, stali niedaleko przygotowanej na wielką wojnę barykady. Jeden z nich podszedł zamaszystym krokiem do gościa. - Cel wizyty, upoważnienie. *** Byczek odwrócił się, by zobaczyć, czy serio coś tam za nimi było, lecz pozostali nie dali się nabrać. Dalej mierzyli Witalija wrednymi spojrzeniami, a zapewne nie tylko nimi. Jeden na tę marną próbę odwrócenia uwagi napastników zaśmiał się sykliwie, cicho i bez żadnej radości. Następnie od niechcenia przyładował kurierowi w twarz, nie żeby skrzywdzić, ale przypomnieć, kto tu rządzi. - Będzie szybko. Skarby albo wpierdol. *** Andriej oderwał się od prozaicznego podkupywania strażnika, by puścił ich przez granicę razem ze "zwierzątkiem" i popatrzył w stronę wskazywaną przez dziewczynę. Wzrok bez wyrazu prześliznął się po sylwetkach napastników. - Ekipa Piotra "Gazrurki". I co? - odpowiedział równie cicho, choć dłoń odruchowo powędrowała w stronę paska od AKSU. - Gnoje, ale da się mocno pierdolnąć... *** Iskra pozbierał się jakoś, przenośnie otrzepał z syfu dnia poprzedniego i przygotował. Pulsowanie i głód oczywiście nie ustąpiły, bo zostały zignorowane. Chwila chodzenia nie zabrała za dużo energii, jednak Dymitra zaskoczył brak strażnika przy kwaterze naczelnika stacji. Wszedł do środka, by zameldować o całym cyrku z ostrzałem, lecz w gabinecie natknął się na dwa trupy, oba z ranami od broni białej. Odpowiednio sekretarkę naczelnika, starszą panią, która nie przydawała się nigdzie indziej, oraz samego naczelnika z gardłem rozciętym na odlew, ot tak.
  17. Chciałem sprawdzić, kto dał Cygnusowi repa i przez przypadek sam dałem.Lel. Chyba się tego nie da usunąć, to wyjaśniam, żeby nie było niedomówień. I jest to najpewniej ostatni mój post związany z tą sprawą w temacie.
  18. @Hugo: Wciąż jestem zdania, że permaban za hasełka o debilu jest absolutną przesadą. Plus sam wpierw przeprosiłeś za niezrozumiałe pisanie [?] a teraz o to samo ciśniesz Spromultisa. Konsekwencji trochę, ale racją jest, że dalej możecie bawić się w tajnej piaskownicy, aka PW.
  19. Nakłanianie do samobójstwa, jak już mówiłem ja, potem powiedziała Perv [z której ostatnim postem się nawet zgadzam, wreszcie się jako tako zrozumieliśmy. Zajebiście, nie?] jest skrajnością, jest złe, niedobre i w ogóle. Chyba, że robią to dobrzy przyjaciele dla beki, ale takie rzeczy faktycznie po prostu widać. Wiadomo kiedy to żart między kumplami, a kiedy faktyczne, rzucone nie w porę hasło. Hasło mogące zaowocować czymś niefajnym. I tu kończą się nasze punkty wspólne, Hugoholiku. No serio, ban za debila czy podludzia? Już żeby było polubownie, to niech leci normalnie, ostrzeżenie słowne, potem zwykłe, potem za recydywę i tak dalej. Ale na wniosek obrażanego, a nie tak o z dupy.
  20. @Perv, cały ten cyrk jest związany [pośród oczywiście wielu rzeczy, nawet niektórych trochę ważnych] z pieprzonym żartem, już tłumaczyłem. Tak samo są żarty, które bawią, ale też mogą czasem urazić kogoś, niezamierzenie. Nawet "przychodzi baba do lekarza" jest w stanie wywołać u kogoś rumieńce gniewu. I o to mi chodzi. Nie zadowolisz wszystkich i nie ma co na siłę próbować, bo każdy ma inny pułap, dla każdego żartem jest coś innego. U niektórych ten pułap jest wyższy. Nawet za wysoki jak na warunki internetu.
  21. Nie wiem, Uszatka? A przynajmniej bardzo mocno stara się sprawiać takie wrażenie. Tym bardziej, że do teraz nie łapię co złego jest w z założenia żartobliwym haśle "usuń konto", które od początku było traktowane z przymrużeniem oka. Na pewno nie jest równe namawianiu do samobójstwa, czy nawet zwykłemu "skurwysynowi". Które to dwie ostatnie rzeczy faktycznie są nie na miejscu.
  22. Wciąż pozostaje kwestia, że jedni będą karani bo "hurr obraza" za całkiem niewinne żarciki, a innym nie oberwie się za solidną kupę gnoju. Tacy, powiedzmy, nowi będą cokolwiek skonfundowani. Ale nie da się zadowolić wszystkich.
×
×
  • Utwórz nowe...