-
Zawartość
4152 -
Rejestracja
-
Ostatnio
-
Wygrane dni
13
Wszystko napisane przez Foley
-
Stowarzyszenie Żyjących Piszących - dyskusje ogólne o pisaniu/tłumaczeniu.
temat napisał nowy post w Opowiadania wszystkich bronies
No ładnie, o trzeciej nad ranem pisałem tu posta, patrzę, że nie ma... Hm... Wydaje mi się, że jednak go wysyłałem...Powiedziałbym, że nawet jestem przekonany, że miałem go wysłać... No nic, spróbuję zrekonstruować jego treść Jak dla mnie, to liczba wyświetleń nijak ma się do liczby czytelników. Już choćby z powodu, że ktoś może tylko wejść z ciekawości, przeczytać pierwszego posta i wyjść (sam tak robię jak zainteresuje mnie np. tytuł czy autor, ale po przeczytaniu wstępniaka okazuje się, że jednak się myliłem). Dolar wspomniał, że do ożywienia działu przydałby się jakiś hit (czy inny "Epic"). Osobiście uważam, że nie do końca. Nie musi powstać coś wybitnego (bo nie jeden wybitny fanfik przeszedł już bez większego zainteresowania ), tylko coś, co trafi w gust dużej liczby ludzi. Nie wiem jak inni, ale ja szukam dla siebie lektury, która może mi się potencjalnie spodobać. Prędzej zerknę na coś napisanego przez kogoś kompletnie nieznanego z tagami [Adventure][Violence] niż na wychwalany w każdym możliwym miejscu i obdarzony pięciokrotnym tagiem [Legendary] fanfik typu [Romans][TCB] A że mój gust jest nieco wypaczony i ostatnio nic dla niego się w dziale nie pojawiło, to i nie mam co czytać. A co za tym idzie - czego komentować. Jest rozwiązanie... Dolar musiałby takiego fanfika dopaść zanim zbiegnie się masa pseudo-komentatorów i...- 2171 odpowiedzi
-
- Pisanie
- Tłumaczenie
-
(i 1 więcej)
Tagi:
-
Tak, to jest ładownica na batkę. Taka "świnia" to naprawdę niegłupia opcja... Wygodne, sieje popłoch... i przyciąga kulki przeciwnika Camo całkiem najs, nie chciałeś się pobawić w jakieś snakeskiny czy kamuflaż malowany "od liścia"?
-
Dałem za nią 30zł, ale trzeba przyznać, że jakość odzwierciedla cenę, bo wciąż jest w świetnym stanie, a trochę w tych lasach przeżyła Cóż, liczyłem, że mimo wszystko da się rozpoznać, że na zdjęciu użytkuję akurat M249 PARA PS: No to jesteś święty radziecki
-
Flippyn, jeśli chodzi o moją naszywkę, to na zamówienie. Pstryknę jej fotkę i wrzucę w wolnej chwili, chociaż część osób to już powinna ją znać EDIT: Fotka naszywki będzie później, chwilowo moja ze wczorajszego dnia. Niestety... Zdjęcia pstrykane przeze mnie wyszły piękne, ostre i w ogóle, jednak tą robił kompletny @$%#@@! i mimo całkiem dobrego aparatu cyfrowego, jakość jest pierdyliard razy gorsza niż gdyby robić kamieniem A miało być takie zarąbiste zdjęcie Mimo to liczę, że jednak poznacie, że to ja
-
Temperatura powyżej 30 stopni + polski bawełniak + plate carrier + dużo biegania = ? Foley Co prawda zawsze miałem dużą tolerancję na temperaturę, ale obawiam się, że kiedyś skończę przez to w szpitalu. Albo będę biegał w samych pasoszelkach i kupię combat shirta, albo kiedyś ten upał może się dla mnie źle skończyć. Na szczęście dzisiaj jedynie mnie wymęczył, nic groźnego, (camelbak jednak był strzałem w dziesiątkę, miałem nosa). Powiem Wam, że ostatnio na strzelankach czułem, że idzie mi gorzej. Wiadomo, "gorzej" znaczy w moim wypadku "tak jak przeciętnemu randomowi". Niby nie było źle, ale to mi zdecydowanie nie wystarczało. Replika poszła na przegląd, niestety nie zdążyła wrócić ("do piątku będzie", jasne...). Biegałem z pożyczoną M16'tką, więc myślałem, że rewelacji nie będzie... Niby replika słabsza od mojej (ot, stockowa od Cymy, bateria też stock, więc rof słaby), ale siała bardzo przyzwoicie. A ja nałapałem całą masę fragów, na respie byłem może ze trzy razy (z czego raz to swój mnie zastrzelił ) i w końcu grałem na 110% Co ciekawe, parę ostatnich strzelanek nie nosiłem nasywki Rainbow Bat, a dzisiaj wziąłem... Czyżby to był mój przepis na fragi i ogólnie pojętą zarąbistość? W najbliższym czasie zarzucę fotkami, bo nieco pstryknąłem. A jak u Was, też airsoftowo mam nadzieję?
-
Haha, dobre! Szczególnie "Soviets" Hm... Do mnie żadne z tych nie pasuje. Trzeba wymyślić piątą opcję
-
Tak dla rozruszania tematu, miałem dzisiaj trening z ekipą, tak dla sprawdzenia kondycji. A przy okazji chciałem przetestować camelbak i nowy pas. Z samego rana ruszyliśmy w las, ogolnie zrobiliśmy 20-30km w słońcu z pełnym szpejem i niezłym tempem marszu, dodatkowo nieco wyczerpujących ćwiczeń (naprawdę wyczerpywały). W moim przypadku obciążeniem było: pasoszelki, plate carrier (oczywiście w pełni załdowane), camel, replika oraz plecak. Łącznie z 15kg, więc szału niby nie ma. Do utrudnień należy doliczyć mundur - kto biegał w słońcu w polskim bawełniaku, ten wie, o czym mówię Taki trening to dobra lekcja, żeby skonfrontować własne wyobrażenie siebie z rzeczywistością. Co prawda taki wycisk nie zdarza się na strzelankach, ale warto zauważyć, że pod koniec nasza wartość bojowa była realnie niższa - zmęczenie ramion, nóg i wpływ gorąca były odczuwalne. Aczkolwiek ze wszystkich jestem w 100% zadowolony, bo dobrze się spisali
-
I to jedyna różnica według Ciebie? A z resztą, kto niby jest podobny do swojego forumowego avatara?
-
Jeśli będzie jakaś strzelanka i pozwoli czas oraz możliwości, to z chęcią wpadnę
-
Czyli typowi przedstawiciele gatunku terminatorus pospolitus, którzy prezentowali poziom inteligencji równy płytce chodnikowej...
-
A to nie było przypadkiem "Dlaczego nie warto czytać fanfików?" Chociaż pewnie autor też nie do końca wiedział Wykres był genialny Najłatwiej było znaleźć w kolejce, stojąc na schodach można było wyhaczyć wzrokiem większość ludzi Ja niestety nie miałem możliwości trafić na hejterów ani na dworcu, ani nigdzie indziej. Szkoda, hue hue hue
-
Mam tylko słuchawkę razem z przyciskiem push to talk, która była w zestawie. Niby nie jest jakaś wypasiona, ale komfort używania w porównaniu do "głośnika" krótkofalówki ogromny (bo słyszę tylko ja, a nie i przeciwnicy w promieniu 50m ). PS: Popieram wniosek o fotkach
-
Używam WT350, do komunikacji na poziomie drużyny/plutonu spokojnie. W teorii zasięg ma bardzo podobny jak powyżej G7 Etera, w praktyce... mi w 99% wypadków wystarczał Koszt to około ~100 za sztukę, najczęciej jest w zestawach: dwie sztuki, ładowarka i inne duperele.
-
Normalnie niczym Patton Jak to kiedyś mówiliśmy na strzelankach... Jeśli podczas obrony zgninie choć jeden - to źle. Jeśli podczas ataku przeżyje choć jeden - to dobrze.
-
Niiee no... Drum? Sucz lepiej wygląda z normalnymi magami. A czym dowodziłeś? Pluton, drużyna, kompania? Dywizja ?
-
Cóż... W chwili, gdy zaczynam pisać tego posta, ledwo wróciłem z Vistuliana do domu. Zmęczony, ale usatysfakcjonowany. Nie obchodzi mnie, ile już było opinii, ani ile będzie - ja mam swoją do przedstawienia. Oczywistym minusem, od którego zacznę, była akredytacja. Ja miałem to szczęście, że spędziłem w kolejce "raptem" około godziny. Tutaj ewidentnie było widać dwa błędy: zaczęło się to wszystko o wiele za późno oraz przedłużało się, bo sporo ludzi podchodziło i nie wiedziało, co i jak. Myślę, że należało zacząć akredytację dużo wcześniej i powiedzieć ludziom, żeby przygotowali dokument tożsamości, kasę (jeśli ktoś płacił na miejscu ofc) i pamiętali swój numer. Pospieszyłby to o kilkanaście sekund na łebka, co przy tylu osobach dałoby naprawdę sporo. Oczywiście przez obsuwę w łeb wziął cały początkowy plan, a rozdane ulotki (swoją drogą bardzo dobre, za które należy się pochwała) na niewiele się zdały. Na szczęście organizatorzy starali się zadziałać na bieżąco i lekko chaotycznie, co prawda, ale jednak atrakcje ruszyły. Na pewno wielką stratą była nieobecność p. Agnieszki (której sam od bardzo dawna jestem fanem, więc zdjęcie i autograf były dla mnie obowiązkiem). Plusem dla orgów jest to, że zdołali załatwić jakieś zastępstwo w postaci p. Kaufmanna. Niestety, wiele osób czuło się, jakby zamiast obiecanego ferrari dostali zwykłą osobówkę (o czym może świadczyć fakt, że sporo osób opuściło salę od razu po rozpoczęciu spotkania). Nic bardziej mylnego! Pan Klaudiusz pokazał klasę i całe spotkanie było bardzo ciekawe, również i wesołe, i odniosłem wrażenie, że dobrze bawili się wszyscy - łącznie z naszym "głosem Soarina". W międzyczasie przybył pan Grzegorz Pawlak i w pewnym momencie obaj byli zajęci rozdawaniem autografów i pozowaniem do zdjęć (udało mi się dostać oba autografy oraz fotkę z naszym "Discordem", yay!). Samo spotkanie z panem Pawlakiem oceniam jako niezwykle udane, w miłej atmosferze, wesołej (choćby tekst p. Grzegorza o małych dziewczynkach, kto był to pamięta ). To był ten punkt programu, który mógłby się nie kończyć, niestety nic nie trwa wiecznie. Tak więc pod fatalnej obsuwie organizatorzy przyplusowali w moich oczach i w zasadzie do samego końca nie było już nic, co można by im zarzucić. W zasadzie to spisali się bardzo dobrze, podobnie jak i osoby odpowiedzialne za inne atrakcje: Rainbow Factory Project, prelekcja "Czy fandom umiera", "Stare, dobre czasy", obsługa karaoke, koncerty... Niestety wszystkich atrakcji meeta nie zaliczyłem, bo ciężko było się rozdwoić, więc nie jestem w stanie napisać o wszystkim. Stoiska... Kuców było do wyboru, do koloru, chyba każdy znalazł coś dla siebie i nie może narzekać. Po nastaniu części "nocnej", znów lecą plusy dla orgów. Dosyć szybko ogarnęli się ze sprzątniem, jasno wydzielono strefy dla śpiochów i dla nocnych marków, więc i jedni, i drudzy byli zadowoleni. W nocy bardzo aktywni byli rysownicy, karaoke również działało non-stop (również w niedzielę rano!), RFP poprowadziło warsztaty animacji. Ogółem: - robota organizatorów, oprócz obsuwy na początku, jak najbardziej dobra; - atmosfera rewelacyjna, a momenty kiedy karaoke zamiast jednej/dwóch osób śpiewał cały tłum - bezcenne; - automat z kawą, dobra cena i dobry smak, to rozumiem ; - spotykamy się za rok, to trzeba powtórzyć! No i małe podziękowania, pochwały i takie tam: - dla wszystkich (i orgów, i uczestników) za wspaniałego meeta; - dla Spidiego i reszty towarzystwa okupującego schody (przepraszam, nicków nie pamiętam) za dotrzymanie towarzystwa w nocy; - dla obsługi karaoke za działaność przez niemal cały czas meeta, szczególnie w nocy; - dla nocnych rysowników, szczególnie piękny art dostrzegłem u koleżanki w czerwonym, siedzącej na schodach niedaleko "biura", przedstawiał RD i Fluttershy, coś wspaniałego! - dla sprzedawców, za masę kucykowych gadżetów; - dla czwórki bronych, z którymi spędziłem małe after party w galerii obok dworca, znaleźliśmy nawet pluszaki kucykowe, które jeden z nas zakupił (zainteresowany domyśli się, że piszę o nim ).
-
Tak, Krakman=Taiwangun, używane zamiennie w airsoftowym światku jako synonimy. TG to nazwa sklepu, a Krakman to spółka, która jest właścicielem. TLHP, zostawiłem takie niedopowiedzenie, bo liczyłem, że to jasne, że chodzi mi o Gunfrajer, gdzie obsługa klienta stoi na poziomie... no nienajlepszym powiedzmy
-
Swego czasu leżało mi na biurku obok siebie trzy sztuki Chińskie EOTechy w zasadzie nie wyróżniają się spośród innych chińskich kolimatorów, z innymi styczności nie miałem (jest w ogóle jakiś nie-chiński ET, który nie kosztuje majątku?). -------------------------------------------------- Przyszła do mnie dzisiaj paczka od Krakmanów, znowu dowiedli, że słusznie chwalę ich obsługę, bo zamówienie wysłałem w poniedziałek po robocie, a dzisiaj o 10 już dotarło Niestety, czekała mnie przykra niespodzianka - zamawiałem camelbak i pokrowiec (i stertę innych dupereli, ale nie o nich mowa), a tu się okazuje, że pokrowiec jest, a wkładu brak! Przeszukałem dziesięć razy, nie znalazłem. Napisałem od razu maila, powiedzieli, że sprawdzą na kamerach z pakowania i po raptem godzinie dostałem wiadomość, że rzeczywiście ich błąd i wkład właśnie został zapakowany do wysyłki. Kolejny plus dla obsługi ode mnie, takie podejście do sprawy to ja rozumiem. Pewien inny sklep powinien się od nich uczyć...
-
O, to prawda, "eM fourteen" też brzmi świetnie. W takim razie od poniedziałku trujemy Ci cztery litery, przypominając się o nagrania Moja M'ka w pełnym osprzęcie waży 4,3 kg. Dla porównania ostre M4 waży 2,5kg/3kg załadowane (dane z wiki). Jestem heretykiem
-
Z dźwiękiem byłoby lepiej, suwadło w AK ma świetne brzmienie Ech... zawsze jak patrzę na Twojego akacza w wersji Zenitco, to aż mnie kusi, żeby sobie kupić jakąś sukę i utaktycznić. Tylko portfel stałby się znacznie lżejszy
-
No przecież w Mkach może się popsuć dosłownie wszystko Ale póki nie będziesz się zbytnio bawił frontem, to Twoja muszka może byś spokojna.
-
Na tyle kałachów, ile dane mi było spotkać, nie pamiętam, żeby w którymś latała muszka, a bywały egzemplarze naprawdę... doświadczone przez życie Co innego w M'kach, tam się zdarzało
-
Myślę, że dzisiejszą strzelankę mogę zaliczy do udanych, mimo dwóch... niedogodności. Jedna niedogodność była nieco nieczuła na kulki, druga oprócz tego była... nie do końca bezpieczna powiedzmy. Ale właśnie z uwagi na takie przypadki mam hełm, gogle i stalkera. A tutaj mały opis pewnej akcji ze strzelanki, taki trochę... no, sami zobaczycie. Po prostu przyzwyczajenia pisarza Foley out
-
Ja tam w pojedynku Boyi/Cyma jestem z reguły za Cymkami, bo replika prędzej się znudzi niż gearbox zepsuje Żeby nie było, że "każdy swoje chwali", to przypominam, że jestem byłym posiadaczem Bojca i chociaż byłem z niego naprawdę zadowolony, to jednak bardziej cenię sobie pancerność bebechów i niezawodność niż wygląd (oczywiście mówiąc o AK). Jeśli masz dylemat, co wziąć - to może po prostu to, co jest aktualnie tańsze?
-
Bebechy z CM028 w ładniejszym opakowaniu Osiągi typowe dla chińczyka z tej klasy cenowej, wytrzymałość GB na plus, ale ABSowe body może okazać się słabym punktem w starciu z drzewami. Nie wiem czy nie lepiej byłoby dopłacić do czegoś z metal body - Boyi albo Cymy z wyższym numerkiem. Chyba RK-01 jest najbliżej cenowo.