Jeżeli to jest czyjś teren(a wbrew pozorom większość odludnych miejsc takie są) to teorytycznie właściciel może się przyczepić i wezwać policję. Osobiście nigdy mi się to nie zdarzyło, chociaż koledzy mówili, że kiedyś mieli wizytę policji. Skończyło się na tym, że trochę postrzelali i pooglądali repliki
Najlepszym wyjściem jest "załatwić" sobie z policją, że jest strzelanka (wyjaśnić co i jak), bo wtedy jakby ktoś odpukać ich wezwał, bo "jacyś ludzie z bronią!!!!" to wiedzą o co chodzi, a nie stawiają na nogi połowę personelu
Ale mówię, mi osobiście nie zdarzyło się mieć wizytę policji.
PS: Pamiętajcie tylko, żeby repliki zasłaniać w czasie drogi na strzelankę. Tak tylko profilaktycznie mówię, bo widziałem parę razy paradującą grupkę po ulicy w mieście z replikami na wierzchu.