A ja dziś byłem na strzelance urodzinowej niedalekiej ekipy (30km raptem, więc uznałem, że zaryzykuję). Oprócz nas były ekipy głównie z Farszaffy: RedBeret, SKOT i takie tam.
Było całkiem fajnie, nie powiem. Moja drużyna wygrała Tylko trochę krótko, ze 3-4h strzelania, potem after(fundowali grochówkę, kiełbaski i piwko).
Ale jedno mnie zastanawia... Chronometr... Ostatnio efpeesiaki mierzyłem tuż po Karbali(360-370 wyszło), od tego czasu sprężyna trochę się już ubiła (brak singla). A dzisiaj... 385! Na ubitej M110 to dużo...
Kiedy ja w końcu kupię to M120...?
PS: Miałem fajną sytuację. Prowadziłem atak na budynek, jakieś 30m od niego tak nas przycisnęli jak na Omaha - wszyscy poszli na glebe za jakimkolwiek krzaczkiem. Co w tej sytuacji robi Foley? Wychyla się zza swojej przewalonej gałęzi (osłona godna pozazdroszczenia) i naciska spust tylko raz... Na full auto... Wywaliłem całego maga po oknach, że aż się pochowali. Błyskawiczna zmiana*, kolejny mid i znów jedno naciśnięcie spustu - cały magazynek. Trzeci tak samo. Dzięki temu oddział zdołał dotrzeć do budynku A mi skończyły się midcapy i wyciągnąłem grzechotkę Kurde, kocham mój RoF
*ach ta moja skromność... ale poważnie, magi zmieniam błyskawicznie!