-
Zawartość
353 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Kontakt
-
Skype
dajnel1
Informacje profilowe
-
Miasto
U mnie
-
Zainteresowania
Drory, SWTOR, Symulatory Umierania znane jako Dark Souls 1 i III
-
Ulubiona postać
Mam kilka na myśli... Niezwiązanych z serialem...
Ayano Aishi
Ce'na
Jaesa Willsam
Oszalały/ła ja.
Dakelin's Achievements
Nastoletni kucyk (5/17)
6
Reputacja
-
Smok przysłuchiwał się rozmowie burmistrza i gwardzistki. Kiedy usłyszał że rolnik zobaczył smoka, odpłynął. Więc... gdybym nie szukał Silver i nie pokazał lub nie dał się temu rolnikowi... Czyli... to moja wina? Gad poczuł się... dziwnie. Jakby... to co zrobił było przyczyną tego co jest teraz. Jakby to była jego wina. Przeze mnie mały kuc mógł stracić ojca? Przez to że pokazałem się rolnikowi? Bo nie lubi smoków i... On chciał mnie zabić i skupił się dla mnie... Dlaczego...? Ale... Jednak z rozmyślań wyrwało łupnięcie kopyt o drewniany stolik. Zatem możemy się cofnąć w czasie, jeśli nie pokażę się rolnikowi, walka może się nie zacząć. Więcej przemocy może tego nie rozwiązać. Reszta... -Czyli jak nie pozwolę się zobaczyć rolnikowi jeśli... cofniemy się tak w czasie że jeszcze mnie nie zobaczył, to ta walka nie powinna się wydarzyć? - zapytał się głośno burmistrza lekko zagubiony Xryh.
-
O czym ten gość mówi? zastanawiał się smok po czym... Kartka, litery i cyfry, kropki... Xryh nigdy nie nauczył się czytać ani tym bardziej pisać więc mógł tylko udawać, że czyta jednak po chwili zrozumiał że najmniejszego sensu to nie ma więc popatrzył się na burmistrza, a potem patrzył się na swoich kompanów. Sporo tego jest, ja nic nie rozumiem, czyli... Nieciekawie. Zaczął się patrzeć na Silver po czym lekko odkaszlnął. No z tym wiedzeniem może być problem...
-
Gdy gad zobaczył Clinta z niebieską plamą, od razu popatrzył się na burmistrza z wrogością. Jednak gdy tylko zauważył szklany pojemniczek z piaskiem, zaczął go obserwować i zastanawiać się: Co to jest? Do czego to służy? Z zamyślenia wyrwało go pytanie burmistrza i tłumaczenia kuców. Patrzył i słuchał tego co każdy mówił i myślał czy on też powinien coś powiedzieć. Ani nikogo teraz nie zabiłem, nie przypominam sobie tej wioski w ogóle więc... chyba zapomniałem jak tu byłem, i tylko im pomagam. Będę siedział cicho. Jak postanowił, tak zrobił, znowu patrząc się na kuca z biurkiem.
-
Smok podejrzliwie patrzył się na kuca z którym rozmawiali. Nigdy nie lubił przedstawicieli prawa ale... zdziwiło go , że skoro rolnik który nie żyje potraktował go jako wroga, to ten zdawał się obojętny na obecność gada. Po tym jak burmistrz wszedł o ratusza, Xryh przysiadł sobie i patrzył się na budynek.
-
Smok na początku chciał polecieć za uciekającym kucem jednak naszła go myśl że to na chwilę obecną raczej nie będzie najlepsza rzecz jaką może zrobić. Jednak gdy przyszedł kolejny kuc który po prostu się ich zapytał co tu robią i powiedział że porozmawiają w środku... Coś tu było nie tak. Czasu mamy pod dostatkiem? Co to znaczy? Rozejrzał się po mieście. Coraz bardziej czuł że to nie będzie przyjemne. Czy on...? Gwardzista się przygotował. Xryh lekko przysiadł na nogach, w gotowości do skoku naprzód. Zapytał się tajemniczego kuca: -W takim razie kim jesteś? I czego od nas chcesz?
-
Tchórzenie. To troska o własne łuski lub skórę, zależy jak kto mówi. Ale... Nie wiem czy wyzionę z siebie jeszcze jakiś ogień. Nie pora na takie myślenie. Co można zrobić... -Odsuńcie się. Uratowałeś mi życie Epee. Ja przyjmę na siebie winę. Pewnie i tak już tu mnie nie lubią, możliwe że ileś lat temu coś im tu spaliłem. Jeśli pozwolicie mi rozszarpać jego ciało, nie będą się raczej dłużej namyślać kto to zrobił. - powiedział po czym popatrzył się na szlachetnego kuca, a potem na resztę kuców. - Idźcie, a ja zrobię co trzeba. Po wszystkim ukryję się w lesie, Shadow mnie będzie szukać w powietrzu. - rzekł gad w oczekiwaniu na akceptację drużyny.
-
Gad przysłuchiwał się rozmowie kuców wokół niego. Hmm... Gdyby tak... Za dużo tego jest. Jeden kuc to by może na trzy smoki takie jak ja starczył. Ciekawe jak smakuje kucze mięso... Czyli prawdopodobnie mnie tu znają, skoro ten rolnik mnie zaatakował. Ale... inni chyba o tym... nie wiedzą... Czy powinienem o tym powiedzieć? Xryh przez chwilę patrzył się na ciało rolnika po czym popatrzył się na szermierza, a następnie na Silver. Już czuł te nadchodzące problemy. Więc mogę albo być ścigany przez całą tą wioskę albo pewnie zostanę skrzyczany przez Silver. Smok popatrzył się na wioskę. Clint mówił że jest wcześnie rano. Skoro już tu kiedyś byłem i mnie nie zapamiętali zbyt dobrze to taki widok raczej nam nie poprawi naszej sytuacji. -Musimy się śpieszyć. Poza tym... na mój widok i widok martwego ciała wątpię że będą zachwyceni.
-
Gad bez słowa poszedł w stronę łowcy nagród i pomógł mu wstać. -Chodź. Przyszedł jakiś typek, który chyba chce nam pomóc. - powiedział do kuca po czym powoli skierował się w stronę rozmawiającej grupki kucyków. Czuł się... dziwnie. Uratowany przez kuca. Smok patrzył się z ciekawością na jednoroga w milczeniu. Nigdy nie spotkał się z podobnym kucem. Widać jest jeszcze sporo świata do obejrzenia i kuców do poznania.
-
Po usunięciu kuli smok nie spodziewał się kojącego ciepła. Jednak spokój przerwała uniesiona kosa. Jestem martwy. Po mnie. Zamknął oczy i... Zdziwiło go to, że nic się nie działo. To ogrodnik leżał martwy. A nad nim ktoś stał. Gad wstał i popatrzył się na osobę, która go uratowała. Czemu to zrobił? Xryh zapytał się go: -Dzięki. Ale tak w ogóle to kim jesteś?
-
Dobra, dobra... Smok pomimo zdenerwowania starał się być opanowanym w tej sytuacji. Rozejrzał się, czy nie ma w pobliżu rolnika. Klacz mocno chwyciła jego łapę, a smok odpowiedział na to co rzekła: - Sam wolałbym nie mdleć. Takie rzeczy zwykle... - nie dokończył gdyż klacz już zajęła się wyciąganiem kuli. Smok syknął mocno z bólu, mając nadzieję że już więcej nie będzie postrzelony, zwłaszcza przez Clinta. Jednak teraz skupił się na tym, żeby wytrzymać, ponieważ później będzie czas na myślenie, a jeszcze ten kuc z kosą żyje.
-
Smok chciał czegoś nauczyć rolnika jednak coś mu przerwało. Najpierw huk, potem ból. Nigdy nie był postrzelony. I od dawna nie czuł takiego bólu. Krzyk był pierwszą reakcją. Drugą była ucieczka. Widział kilka takich przypadków, ale... tamte pociski były mniejsze. Zszedł z kuca i spróbował postawić kilka kroków, jednak tamten nie poddawał się. Szarpnął go za skrzydło i lekko ją rozerwał. Towarzyszył temu syk bólu gada. Po tym Xryh uciekł na tyle daleko żeby nie uczestniczyć w walce. Chyba rozerwanie mu gardła byłoby przyjemniejszym końcem niż myśl że chodzi ze spaloną mordą. pomyślał. Trudno było nazwać walką to co się stało. Łowca nagród strzelił w kuca, a ten padł. I Silver podeszła do bestii, po czym ją szturchnęła. Podparł się jedną łapą, drugą trzymał się za pierwszą. Rozwinął skrzydło żeby je obejrzeć. Jakoś z tego wyjdę. Tylko co z łapą? - Clint, ja tu żyję, cholera jasna, przestrzeliłeś mi tylko jedną łapę a nie obie i nogę! - powiedział głośniej po czym zwrócił się do klaczy. - Łapy mi nie urwało, ale jakoś się tym trzeba zająć. - tu popatrzył na ranną kończynę. - Zdaję się na ciebie - popatrzył na gwardzistkę pełen powagi. Kiedy innych strzelali to zawsze ich gdzieś zabierali, a następnego dnia byli pobandażowani. Ze mną powinno być tak samo?
-
Cholera... Gdybym... Smok zaczął biec w stronę rolnika i skoczył na niego. Chciał go wytrącić z równowagi lub chociaż wyrwać kosę. Pomimo mniejszych rozmiarów gad jakoś wcześniej bił się w karczmach z kucami. Tyle że karczemna bójka w której stracisz zęba i klejnoty nie była tym samym z wściekły kuc z kosą, który próbuje cię zabić. Po "wylądowaniu" na napastniku Xryh chciał mu zionąć prosto w twarz. Albo ryknąć, gdyby płomienie nie wydobyły się z paszczy bestii. Wywołać w nim strach. Chociaż próba rozerwania mu gardła wydawała mu się jednym z "wydajniejszych" środków zaradczych, smok zachował tę opcję na ostateczność.
-
Dakelin zmienił swoje zdjęcie
-
Xryh trochę się zaniepokoił kiedy ogrodnik wstał, ale jak już zaczął wymachiwać kosą zaczął powoli się cofać. Oho... Emm... Nie przypominam sobie żebym palił tą wioskę... Dobra... Mam nie zabija... Myśli przerwała fruwająca blisko niego kosa. Smok starał się uskakiwać na boki, co mu jakoś wychodziło. Był zaskoczony tą sytuacją. Lecz kiedy rolnik stanął na nogach, gad stwierdził że albo powinien walczyć albo uciekać. Jeszcze Silver wyszła z ratusza. Mimo że chciał się sprawdzić w możliwej bójce, coś mu podpowiedziało żeby jednak unikać problemów. Jaszczur skoczył do tyłu i spróbował machnąć skrzydłami aby bardziej oddalić się od napastnika.
-
Chwila... Clint i ta klacz... I wchodzą przez okno? Chyba dla tutejszych jest to normalne. Efekt wygląda dziwnie ale... Czemu temu Diskrobowi czy jak mu tam zależy na władzy? Smok skoczył z dachu i podleciał do okna które było wejściem. Ten gościu chyba nic nie powie. Silver pewno dowiedziała się tyle co była w stanie. Xryh wszedł za gwardzistką do ratusza i milczał. Nie mam nic do roboty, to lepiej chyba, żebym trzymał się grupy. Czemu on mógłby chcieć przejąć Zebricę? Na czym może mu zależeć?
-
Smok przyjrzał się z wysokości kucowi. To Silver. Czyli dobrze trafiłem. Chyba nie powinienem jej przeszkadzać. Poczekam tutaj. Xryh przysiadł sobie na dachu i obserwował rozmowę z zainteresowaniem. Już się boję co mi powie jak się dowie że nie kupiłem wody. Gad popatrzył się po okolicznych budynkach. Hmm... Ten duży budynek... byłoby z niego ładne ognisko...