Topaz opadły emocje, skinęła jedynie co głową, że przyjmuje przeprosiny Grima. Z uwagą przysłuchiwała się rozmowie o Nightmare Moon, która atakuje przez sny, jak i o tajemniczej Lunie. Zdziwiła się na słowa Grima- Jak to?- zapytała głośno- Nasza księżniczka Luna nigdy nie używała żadnego kryształu do snów. Więc po co Nightmare Moon jakiś kryształ? Czyżby ona sama była manipulowana przez inną osobę?- Tak wie wtrąciła się do rozmowy, zastanawiała się po co kryształ skoro sama księżniczka miała ten dar od urodzenia, dalej ciągnęła- Więc skoro Nightmare Moon jest tylko kukiełką w czyiś łapskach, to kryształ powinien być w posiadaniu lalkarza.- Skierowała swój wzrok na kucyki i samego Grima.
Słysząc o ogniu przypomniała sobie swoją przyjaciółkę, która potrafiła to i owo z ogniem, uśmiechnęła się pod nosem, kto wie być może stare dobre czasy wrócą.
- Może dobrze było by, by sam zamek porządna śnieżna nawałnica nawiedziła? Wszędzie tylko huk i ogień. A potęga zimy i lodu jest także wielka, kto wytrzyma w -45 stopni zimna? Można by tego spróbować.- Cóż klacz z niechęciom się wychylała, jednak wiedziała kim jest i jak może pomóc w tej walce.