Skocz do zawartości

Spring Apricot

Brony
  • Zawartość

    384
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    2

Posty napisane przez Spring Apricot

  1. Czas najwyższy na kolejne punkty i kolejne pytanie.

    Bestiariusz dostaje 1,5 punktu, gdyż podał poprawną ilość klaczy, jednak błędną ilość ogierów. Całkowicie poprawna odpowiedź to 6 klaczy, 5 ogierów.

     

    Aktualny stan punktacji:

    Magus - 2pkt.

    Bestiariusz - 1,5pkt.

     

    Dlaczego Soarin i Spitfire nie pochwalili RD za złapanie napoju na Gali? (2)

     

    Ogłoszenie parafialne

    Od jutra do niedzieli prawdopodobieństwo pojawienia się mojej odpowiedzi w tym temacie drastycznie maleje z powodu mego wyjazdu do różnych zapadłych dziur. Być może uda mi się raz czy dwa zerknąć na forum, jednak nie liczyłabym zbytnio na to - następnego pytania spodziewajcie się za tydzień.

  2. Nowy vector, na konkurs działu Wonderbolts.

    filly_s_dream_by_esc54-d7lisa3.png

    (dA: http://fav.me/d7lisa3)

     

    Co do projektu. Mogłabym ci jakoś pomóc? Wbrew wieku jestem rozwiniętą osobą, i uważam że mogłabym jakoś popracować.

    Nie jest to tego typu projekt. Mam pewną wizję w głowie, chcę ją dopracować, powymyślać szczegóły etc. i pokazać światu w postaci kilku akapitów i reference sheetów. Ciężko tutaj w jakimś pomaganiem - wszystko siedzi w moim łebku. Jednakże nadal dziękuję bardzo za chęci c;
    + Cieszę się, że Ci się podoba ^^

     

    EDIT: Vector mój został na konkursie nagrodzony drugim miejscem :yay:

    • +1 1
  3. Czas na dawkę krytyki od Spring Apricot (ah, dawno nie napisałam porządnego wallu o artach, czas to nadrobić!).

     

    Rarity
    Trochę za duże oko, ucho zaś za małe i umiejscowione zbyt wysoko. Róg za długi i niekształtny (ale kształtem tak bardzo się nie przejmuj, ciężko go ogarnąć :P). Grzywa jakby zbyt płaska i zbyt jednolita kolorystycznie (Rarity ma w grzywie gradienty). Poprawiłabym też trochę kształt pyszczka, ale to pół biedy. Korona powykrzywiana. Jednak mimo to generalne wrażenie praca sprawia wcale dobre.

     

    Pinkie

    Jak dla mnie najlepsza z tych wszystkich. Jeśli chodzi o canonowy styl to kopytka zdecydowanie zbyt chude, jednak na tej pracy bardzo ładnie to wygląda, dodaje jej to uroku :3 Na grzywie i ogonie widać bardzo gumkowane linie, jednak tez o dziwo nie wygląda to źle :P W gruncie rzeczy jedyne, czego mi w tej pracy brakuje to jej prawego ucha (czyli z naszego punktu widzenia lewego) - powinno być widać przynajmniej jego fragment.

     

    Fluttershy
    Strasznie kłodowaty tułów. Plot bardzo jej wystaje, kopytka "jak patyki" - nienaturalne kształty, za chude. To wcięcie pod zadkiem jest meh. Skrzydła bardzo kiepskie. Powinny być węższe u podstawy, "pióra" powinny być krótsze i inaczej ułożone. Jeszcze wracając do kopytek trochę źle je umiejscawiasz. Przednie powinny być usadowione odrobinę bardziej z tyłu i wyżej, tylne też bardziej z tyłu. Pyszczek wydaje się bardzo płaski. Kiepski kształt ucha, ogon i grzywa też powinny się trochę inaczej układać. Za chuda szyja (głowa nie powinna tak "wystawać" do tyłu). Ah, i jeszcze powinno byc trochę iwdac fragmenty drugiego skrzydełka wystające zza tego na pierwszym planie i głowy.

     

    OC

    Kiepski kształt tułowia. Za długi, tak dziwnie chowa się za skrzydłem, do tego szyja zdaje się z niego wyrastać bokiem albo coś w ten deseń. Kopytka znów zbyt cienkie i zbyt kłodowate, wyrastające nie do końca tam gdzie trzeba. Skrzydełko trochę zbyt toporne, do tego tam jak się zaczynają pióra te łuki powinny być narysowane odwrotnie. Z łukami narysowanymi w tę stronę bardzo mi się to kojarzy z łapami z wielkimi szponami :P Ogon u nasady powinien być węższy. Plot znów zbyt odstający. Ucho znów za małe. Oczy powinny być bardziej "podłużne", if you know what I mean + ma trochę zeza. Odblaski mogłyby być większe.

     

    Doctor

    Tułowia zbyt parówkowate, kopytka jak patyki, wystające ploty, kiepski kształt uszu - cały czas ta sama gadka :P Tutaj jeszcze chcę dodać, że ubrania nie powinny tak ściśle przylegać do ciała, tylko czasem odstawać, trochę gdzieś zwisać  - na przykład mankiety, te na pewno muszą trochę odstawać od ciała kucyka, u ciebie zaś są płaskie. Poza tym napis -  widać, że ci się nie zmieścił. rozumiem, że bywa t trudne, ale warto się trochę namęczyć nad kompozycją, to bardzo polepsza ogólny odbiór pracy c;

     

    Podsumowanie i rady

    Generalnie rzecz biorąc prace są przyzwoite, jednak robisz trochę błędów. Wymieniłam ci tu je najszczegółowiej jak mogłam nie po to, by cić pogrążyć/zdołować/załamać/zabrać ci wiarę w siebie/wysłać cię kosmitom, tylko abyś mogła je przeanalizować i wyeliminować. Jak? Ćwicząc! Bo ćwiczeie czyni mistrza - w rysowaniu także. Im więcej będziesz rysować tym szybsze i większe będą postępy. Oczywiście nie należy się też spodziewać cudów - trochę czasu musi minąć c;
    Poza tym chciałabym ci polecić metodę, którą sama stosowałam. Wybierasz sobiejakąś część ciała kucyka, bierzesz kartkę i rysujesz na niej tylko i wyłącznie tą jedną część, aż zapełnisz całą kartkę. W ten sposób zapełniasz kilka kartek np. samymi kopytkami. Na początku możesz przerysowywać - najlepiej z serialu, i to z kucy w różnych pozach (dobre do ćwiczenia kopytek w ruchu), potem tworzyć z głowy, albo jedno i drugie na zmianę. Dzięki temu "zaznajamiasz" się z tą częścią kucyka, analizujesz, jak rysować ją w różnych pozach etc. W ten sposób możesz przejść przez różne części ciała, potem jakieś fuzje, np. tułów + kopytka tylne, w końcu całe kucyki (nawet bez szczegółów, tylko żeby ćwiczyć).

    Krótko mówiąc: im więcej ćwiczeń tym lepiej. Trzymam kciuki i będę zaglądać do tematu c;

  4. Ten dział jest przeznaczony na rysunki, animacje, figurki itp., cosplay nie za bardzo pod to podpada. Temat bardziej pasuje do działu "inne" (twórczość fanów > inne...).

  5. No cóż, widzę, że 5 dni minęło i nikt nie podał żadnej odpowiedzi, czas więc zmienić pytanie.
    Zachęcam do odpowiadania!

    (Ja nie gryzę c; )

     

    Aktualny stan punktacji:

    Magus - 2pkt.

     

    Ile jest ogierów, ile klaczy w zespole? (3)

  6. W spoilerze, bom się rozpisała (akurat miałam wenę, godzinę nad tym spędziłam :v). Widzę, że jak na razie jako jedyna w roli narratora osadziłam uczestnika wyścigu a nie widza i nie pozwoliłam wygrać Rabidle'owi :P
    Mam nadzieję, że nie ma zbyt wielu powtórzeń, literówek i tym podobnych błędów. Have fun!

    Do wyścigu pozostało 15 minut. Stałem w szatni wraz z pozostałymi zawodnikami. Nie, raczej obok nich. Wpatrywałem się w lustro, w moje małe, wątłe skrzydła. Przywołałem w głowie obraz życzliwego uśmiechu Spitfire. Ludzie uważają, że jest zimna i zdystansowana, ja jednak miałem okazję zobaczyć jej prawdziwe oblicze. Gdy byłem w akademii inne kuce szydziły ze mnie. Kapitan widziała, jak ucieka ze mnie wola walki i wzięła mnie pod swe skrzydła, otoczyła opieką. Nigdy nie zapomnę jej spokojnego, kojącego głosu dodającego mi odwagi. Także i teraz, przed moimi pierwszymi derbami, wspomnienie o niej dodało mi otuchy.
    Odwróciłem się od lustra. Pozostałe pegazy prowadził żywe konwersacje. Rabidle i Perli spoglądali na mnie. Ich chytre uśmieszki nie zapowiadały niczego dobrego. Po chwili błękitnogrzywy ogier podszedł do mnie.
    - Witaj, Dento. To twoje pierwsze derby, mam rację? - spytał z zawadiackim błyskiem w oku,
    - Tak. Tak, to prawda - odparłem.
    - Cóż... Dento, mój drogi, wiesz doskonale, że nie masz co liczyć na wygraną - milczałem - chcielibyśmy ci w związku z tym zaproponować mały układ.
    U jego boku pojawiła się Perli.
    - Dostaniesz 1000 bitsów jeśli nie będziesz się nawet starać zdobyć jakiejkolwiek nagrody na tych derbach - kontynuowała za niego jego towarzyszka. - Dzięki temu ty nie wyjdziesz z wyścigu z niczym, zaś my będziemy mieli o jedno zmartwienie na torze mniej - zakończyła, pokazując zęby w uśmiechu, który miał być ponętny.
    Nigdy nie przepadałem za tą parką, nie podejrzewałem ich jednak o tak otwarte oszustwo. Jedyne, co pozostawało mi po utracie resztek wiary w nich było odpowiedzenie
    - Nie ma mowy. Wiem, że nie wygram - chcę jednak walczyć!
    Tamci jednak nie dawali za wygraną i dalej próbowali mnie namówić. W pewnym momencie ogier podniósł swoje kopytko tak, jakby chciał mnie uderzyć, jednak Crinlen (obserwująca sytuację od jakiegoś czasu) zdążyła go powstrzymać. Spojrzała na Rabidla i Perli znacząco, po czym para odeszła, nie mówiąc już ani słowa.
    - Przepraszam cię za nich - powiedziała obejmując mnie kopytkiem - Wiesz, jacy o ni są. Liczy się tylko parcie na szkło.
    W tym momencie zabrzmiał gwizdek - czas wyjść na tor. Ustawiliśmy się w kolumnie. Na początku Rabidle, który spośród naszej piątki zdobył jak dotąd najwięcej nagród. Tuż za nim niewiele mniej zasłużona Perli, potem Crinlen, Acues i na końcu ja. Skrzydła trzymałem złożone aż do ostatniego momentu przed odbiciem się i wleceniem na stadion. Ustawiliśmy się na wyznaczonych nam torach, wysłuchaliśmy naszych imion i oklasków aż w końcu padł sygnał do startu - ruszyliśmy.
    Nigdy nie sądziłem, że moje skrzydła potrafią rozpędzić mnie do takich prędkości. Nawet podczas egzaminów w akademii osiągałem gorsze wyniki niż teraz. Teraz leciałem, leciałem szybciej niż kiedykolwiek wcześniej, leciałem pełen nowej, świeżej energii i wiary w swoje możliwości.
    Tuż po starcie leciałem jako czwarty. Acues wspomniał kilka dni wcześniej, że ma problem z lewym skrzydłem i startuje w tych derbach głównie po to, by nie stracić formy. Szybko jednak zaczął zbliżać się do Crinlen, aby w końcu wyprzedzić ją tuż po rozpoczęciu drugiego okrążenia. Minąwszy ją skupiłem się na moim następnym celu - Perli. Jej ogon falował kilka metrów przede mną, dystans ten jednak powoli się zmniejszał. Czułem pofalowania powietrza wywołane ruchem jej silnych skrzydeł. Zbliżając się do połowy trzeciego okrążenia moje pióra musnęły jej kopyto. Zerknęła na mnie. Przez ułamek sekundy widziałem wielkie, pełne zdziwienia źrenice ukryte za jej goglami. Szybko jednak odwróciła wzrok, skupiając się z powrotem na trasie -  nie na długo jednak. Gdy prawie już udało mi się ją do końca wyprzedzić poczułem szturchnięcie w bok, po chwili kolejne i kolejne. Dumna biała pegazica próbowała wyrzucić mnie z toru. Zacząłem poruszać skrzydłami jeszcze szybciej i, o dziwo, przyniosło to zamierzony efekt: moje drobne skrzydła sprawiły, że leciałem jeszcze szybciej i wyprzedziłem Perli jeszcze przed rozpoczęciem 5 okrążenia.
    Teraz został już tylko Rabidle. Dość szybko udało mi się go dogonić, jednak to był dopiero początek walki. Gdy tylko mój przeciwnik dostrzegł, że na horyzoncie pojawiło się nowe zagrożenie dla jego zwycięstwa przełączył się na najszybsze obroty. Byłem niemal w stanie zobaczyć, jak napinają się mięśnie pod jego piórami gdy zwiększał swoją prędkość. W tym momencie zawahałem się. Już na samym początku gonitwy przekroczyłem to, co uważałem za granice swoich możliwości. Czy powinienem próbować jeszcze bardziej się od nich oddalać? Moje małe skrzydła ruszały się z niewiarygodną prędkością i siłą i nie byłem pewien, czy stać mnie na coś więcej. Spojrzałem na wiwatujące tłumy, a raczej na kolorowe wstęgi, które widziałem w ich miejscu. Kuce na trybunach krzyczały, trąbiły, tupały - jednak czy robiły to dla mnie? Czy nie zawiódłbym ich pokonując ich faworyta? Nagle przed moimi oczami znów pojawił się pyszczek Spitfire. Jej ciepły uśmiech, słowa, które dodawały mi otuchy w czasie godzin dodatkowych ćwiczeń. Wtedy już wiedziałem. Wiedziałem, że bez względu na to, co sądzę o swoich możliwościach, bez względu na to, czego oczekują inni nie mogę się poddać. Muszę podjąć walkę, choćbym miał w niej polec.
    Rozpoczęło się szóste, decydujące okrążenie. Rabidle oddalił się ode mnie, jednak nie zbyt wiele. Skupiłem się na nim i zacząłem przyśpieszać. Czułem, jak nowa energia napełnia moje skrzydła, aż do czubków piór, jak je rozsadza, jak rozpływa się w pędzącym wraz ze mną wietrze. Biały kuc był coraz bliżej mnie, aż w końcu czubki naszych kopyt znalazły się na równej linii. Spojrzałem na niego. W jego fioletowych, kłamliwych oczach dostrzegłem przerażanie. Wizja pierwszej w sezonie porażki napełniła go paniką. Próbował przyśpieszyć, jednak jego ciało nie pozwalało mu na to, a meta zbliżała się nieubłaganie. Lecieliśmy łeb w łeb, coraz bliżej końca wyścigu. Skupiłem się na czerwonej linii oznaczającej wygraną i jeszcze bardziej przyśpieszyłem, nie wierząc, że to w ogóle jest możliwe. Czas zatrzymał się dla mnie. Rabidle siedział mi na ogonie, bezskutecznie próbując mnie dogonić, ja zaś leciałem, szybszy od wiatru, wolny jak wiatr. Cieszyłem się tą chwilą jak najbardziej tylko potrafiłem
    Nagle wszystko się skończyło. Zobaczyłem pod sobą czerwony błysk i po chwili zrozumiałem, co to było. Meta. Przekroczyłem ją. Wyhamowałem (co było ie lada wzywaniem), znalazłem kawałek obłoku, usiadłem na nim. Wydyszawszy się nieco podniosłem głowę i rozejrzałem się. Rabidle siedział na obłoku kilka metrów dalej, Perli tuż obok niego. Bełkotali coś do siebie, co jakiś czas spoglądając na mnie wzrokiem pełnym nienawiści. Crinlen dostrzegłem nieco dalej, leżącą z brzuchem wystawionym w stronę słońca i językiem zwisającym z pyszczka, który nawet po takim wysiłku był uśmiechnięty. Acues siedziała na najniższej trybunie z zabandażowanym skrzydłem. Najwyraźniej kontuzja nie pozwoliła mu ukończyć wyścigu (a ja nawet nie zauważyłem, kiedy zszedł z toru...). Zobaczyłem też cztery kuce zbliżające się do mnie, dwie klacze, wa ogiery. Jedna z klaczy niosła wieniec, druga medal. Ogiery podniosły mnie i zaniosły na podium. Na podium!
    Znalazłam się na podium! Na szczycie podium!
    Przepraszam, już się uspokajam...
    Obok mnie stanęli Rabidle i Perli, odpowiednio na drugim i trzecim miejscu. Wcześniej każde z nas, włącznie z Crinlen, dostało butelkę wody (z których wszystkie cztery był już opróżnione). Ceremonia wręczania medali odbyła się dość szybko, jednak była podniosła, okraszana krzykami wiwatujących tłumów. W pewnym momencie kilka kucy zaczęło radośnie skandować moje imię, a już po chwili cały stadion utonął w okrzykach "Dento! Dento!". Po uroczystości zostaliśmy skierowani do szatni, by umyć się i odpocząć.
    Tak oto skończyły się moje pierwsze derby, które były także moją pierwszą wygraną.

  7. Trochę tak, no ten, nie widać... No, nie widać jej. W sensie, jest sama sylwetka. Nie da się wyróżnić pyszczka, kopytek, wszystko jest zlane. Oko jest niestarannie pokolorowane, skrzedełka są bardzo nie-breezie (one miały owadzie skrzydełka, o wyraźnych konturach, nie takie postrzępione jak na tym rysunku). Kwiaty... Coś w sobie mają, ale trudno to docenić przez to, że są takie niewyraźne. Cieniowania brak. Generalnie cała praca sprawia wrażenie bardzo niestarannie wykonanej, kontury są niewyraźne, generalnie wszystko jest niewyraźne, rozmazane.

    Z plusów: kolory są ładne. I te odblaski na kwiatku po lewej.

    Kilka pytań:

    Tło to jakieś zdjęcie?

    W jakim programie rysowana praca?

    Tablet czy mysz?

  8. No cóż, w takich razach do Magusa trafiają 2 pkt, ponieważ pominął on pojawienie się Wonderbolts podczas piosenki kończącej odcinek (kiedy to tęcza przyjaźni odwiedziła wszystkich, od których mane 6 dostało klucze).

     

    Aktualny stan punktacji:

    Magus - 2pkt.

     

    Czas na drugie pytanie!

    Jak nazywał się pierwszy dowódca Wonderbolts? (2)

  9. (

    jak Fluttershy, która została w Akademii

    Jeśli dobrze zrozumiałam to co wydarzyło się jak dotąd to Fluttershy została w Ponyville, nie w Akademii.

    )

     

    Tymczasem w Akademii większość najpoważniejszych szkód została już naprawiona (co nie udałoby się, gdyby nie kilka jednorożców w balonach pomagających przy pracach). Służy medyczne zadbały o wszystkich poszkodowanych, którzy zostali dokładnie opatrzeni i wysłani na odpoczynek do swych domów (nawet Spitfire nie sprzeciwiała się przerwie w ćwiczeniach!). Ponyville nie było jednak tak spokojne Soarin pomógł Fluttershy zorganizować spotkanie ze wszystkimi mieszkańcami miasteczka, na którym klaczka przekazała im, co robić w razie gdyby smok odzyskał część sił i przybył do miasta.

    Tymczasem dwie dzielne podróżniczki zbliżały się do źródła dymu, którym okazał się być...

  10. Zauważywszy tragiczną śmierć quizu postanowiłam (za zgodą Sosny i Elfki) reaktywować go. Potrzebowałam trochę czasu, żeby przygotować kilka pytań na zapas i nareszcie mogę ogłosić rozpoczęcie nowej edycji quizu!

    Ta edycja trwać będzie do końca lipca.

    Na odpowiedzi będę czekać najwyżej 5 dni - jeśli do tego czasu żadna się nie pojawi będę zmieniać pytanie.

    Za odpowiedzi można będzie dostać od 1 do 3 lub, przy wybitnie trudnych pytaniach, 4 punktów. Przy niektórych pytaniach pojawią się "bonusy" - za podanie odpowiedzi bonusowej będzie można dostać dodatkowy 1 punkt. Ilość punktów za dane pytanie będę podawać w nawiasach przy pytaniu. Punkty dostaje osoba, która jako pierwsza poprawnie odpowie na pytanie.

     

    Dobra, koniec tego zanudzania - czas na pierwsze pytanie!

    Ile razy Wonderbolts pojawiają się w finale 4 sezonu? Bonus: w jakich sytuacjach? (2+1)

     

    (Coby nie było wątpliwości: pozwolenie na używanie koloru posiadam.)

  11. Cóż, nic się nie dzieje, ale cokolwiek.
    Dawnom nic nie wstawiała, więc przedstawiam wam jeden z pierwszych szkiców do mojego nowego projektu/teorii - mojej koncepcji pochodzenia Changelingów. O samej wizji opowiem za jakiś czas, najpierw chcę trochę więcej poczytać, pooglądać i wszystko dopracować. Jak na razie zostawiam tu tylko ten szkic przedstawiający Chrysalis przed przemianą w changelinga.

    chrysalis__the_queen_of_the_love_ponies_

    • +1 2
  12. Najmłodsze pojawiające się osoby mają ~12 lat, najstarsze ~30. Średnia zbyt wysoka nie jest (trzeba przyznać, że ostatnio liczba osób zaliczających się do tych młodszych rośnie), ale spośród tych starszych osób są i tacy, którzy pojawiają się bardzo regularnie - także generalnie każdy ma z kim pogadać (pomijając już fakt, że panuje względna integracja całej grupy, i może i ci najmłodsi specjalnie dużo z tymi najstarszymi nie gadają, ale jakby tych najmłodszych pominąć to już każdy z każdym jakiś większy bądź mniejszy temat na rozmowę znajdzie).

     

    EDIT: Jeśli wiek, jaki masz podany w profilu jest prawdziwy to nie powinieneś mieć problemu ze znalezieniem kompanów do rozmowy w fandomie.

     

    EDIT: Dwusetny post :3

  13. ...usłyszała, że ktoś ją woła i przerwała lot. "Nikt nie miał za mną lecieć!" zdziwiła się. Wyostrzyła wzrok i dostrzegła niewyraźny zarys pegaza zmagającego się z wichrem. Wołanie stawało się coraz wyraźniejsze, tak samo z resztą, jak sylwetka zbliżającego się kucyka. Zaczęła słyszeć swoje imię pośród huku zamieci, pomiędzy tumanami śniegu dostrzegła przebłyski fioletowych piór. W końcu udało jej się rozpoznać w przybyszu dobrze jej znanego alicorna. Chwilę potem Twilight była już tuż przy niej i rzuciła jej się w ramiona.
    - Jak dobrze, że cię znalazłam! - wydyszała zmęczona klacz - Fluttershy powiedziała mi o twojej wyprawie. Czytałam kiedyś kilka książek o tych terenach i jak tylko dowiedziałam się, że właśnie tutaj się kierujesz wyruszyłam za tobą. To zupełnie nie znane nam ziemie. Jedyne, co o nich wiemy to to, że są niezwykle niebezpieczne. Nie wiem, jak mogłaś podjąć się tej wyprawy samotnie.

    - Eh, nie wiem, o co ci chodzi. Przecież wszystko idzie świetnie! - odpowiedziała jak zwykle pewna siebie RD.

    - Świetnie!? Jeszcze trochę a odmroziłabyś sobie skrzydła! Dobra, dość tego gadania. Wylądujmy, uciszę burzę zaklęciem.

    Klacze opadły na pokrytą lodem ziemię. Księżniczka zamknęła oczy, zaś jej róg zaczął błyszczeć aż zapłonął tak mocno, że i nasz dzielny pegaz musiał zacisnąć powieki. Gdy przyjaciółki otworzyły oczy i zobaczyły, co ukrywała przed nimi zamieć okazało się, że...

×
×
  • Utwórz nowe...