Skocz do zawartości

Hoffner

Brony
  • Zawartość

    1771
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Posty napisane przez Hoffner

  1. [White Tail]//klasyk... ciekawe ile jestem wstanie to ciągnąć? Ostatnio przez 3 dni na WoE...
    - Cieszę się że tak mówisz - rzekła krótko i dość cicho, wtulając się delikatnie, a potem trochę mocniej w twoją pierś, by posłuchać regularnego bicia twojego serca. Było to dla niej nie lada relaksujące. Liczyła pojedyncze uderzania, a czas mijał niepostrzeżenie. Minuty zmieniały się w kwadranse, a te z kolei w następne godziny. Czas przestawał mieć jakiekolwiek dla niej znaczenie. Nie potrzebowała słów, by dalej trwać w tym uścisku, bo ten kontakt zastępował jej absolutnie wszystko. Nie potrzebowała w tej chwili nic innego.
  2. [White Tail]

    - Nie nastąpi to za szybko - zachichotała na myśl że będzie mogła go trzymać wiecznie. - Bądź tego świadom... - Ucięła zatracając się w kolejnym pocałunku. Miała wrażenie że jej się to nie znudzi nigdy. Dotyk jego ust... To ciepło emanujące z ich ciał. Chciała by to trwało tak długo jak jest to możliwe. Zaskoczyły ją jego następne słowa. Świadczyły tylko o tym że naprawdę się o nią martwi jak nikt wcześniej. Dostała co prawda pewną porcję tego uczucia od Romantic Heart ale to było coś innego. Bardziej błahego i wynikające z obowiązku względem roju. Jego były prawdziwe. Prosto z serca... Nie wymuszone przez nikogo... - Nic mi nie jest... Tylko bądź przy mnie na zawsze... - wyszeptała swoją prośbę co prawie była rozkazem dość cicho by nie niszczyć tej chwili.

  3. [White Tail]

    White czuła oddech drugiego changelinga owiewający jej skroń, ciepło jego ciała, którym się rozkoszowała nie chcąc wstać. Słyszała jego miłe słowa, co wyszeptał jej do ucha. Coraz trudniej jej było utrzymać stan pozornego snu. Czuła się jak nigdy wcześniej, choć z początku sprawiało jej to drobny ból czuła że tak trzeba było postąpić... Nie wiedziała jak ma określić swój stan. Była szczęśliwa? Spełniona? Te puste słowa nie były wstanie określić co tak naprawdę tkwiło w jej sercu.

    - Może jeszcze chwilę - wyszeptała wtulając się w niego. Tak naprawdę chciała go zatrzymać, ale nie miała odwagi tego zrobić.

  4. [192][Klub][Lust Tale]

    Przeglądałam pocztę natrafiłam na list napisaną przez Fox... pachniała changelingiem na odległość więc nie miałam wątpliwości kto prosi o przeniesienie... Może gdybym jej nie znała to bym jej nie wyraziła zgody... ale znałam ją bardzo dobrze przez co nie miałam wątpliwości jaką decyzje mam podjąć... Niech przyjeżdża. Przyda mi się dodatkowa para wprawnych kopyt do tego interesu.

     

    [White Tail]

    - Ja domyślam się... - ucięła przejeżdżając delikatnie kopytem po twojej piersi. - Ja ufam tobie i twoim słowom... - Wciąż spoglądała ci w oczy ale już o wiele śmielej niż wcześniej. Nie miała wątpliwości z powodu chwili. Może gdzieś głęboko w niej to jeszcze tkwiło lecz nie miało to już głosu.

  5. [192][Lokal][Lust Tale]

    - Widzisz Anastazja tak jest z głupimi ogierami że uwierzą w to co się powie... - mruknęłam tłumacząc po raz setny że to musi się udać bo zawsze się udawało. Nigdy jeszcze nie spotkały mnie komplikacje... 

    - To chyba ja już pójdę na dzielnicę słuchać wszystkiego i wszystkich. Może znów gwardziści będą mieli za długi język... - powiedziała przyciszonym głosem.

    - Powodzenia... - rzekłam kładąc się jeszcze na chwilę. była 23 na zegarku i musiałam się wreszcie pojawić tam gdzie moje miejsce. Za dużo czasu straciłam na tą konwersacje...

     

    [White Tail]

    - Nie znasz swojej wartości... jeśli robisz to z własnej woli... - powiedziała dość pewnie, powoli łapiąc cię delikatnie za grzbiet, by zaraz pociągnąć dalej, wymuszając na tobie by gdy ona znajdzie się na dole na wersalce, ty byś patrzył na nią z góry. Okna były zasłonięte, by słońce nie wpadało do środka. Tak więc nie było obawy że ktoś was zobaczy. - Ja się nie wstydzę... Po prostu... - Zagryzła wargi. - Nie wiem, co będzie dalej... - zapadła chwila milczenia. - To znaczy wiem, co się ma stać za chwilę, ale co będzie dalej... - Patrzyła w twoje oczy. W jej widać było pragnienie ale też wytłumaczalną wątpliwość w strachu co dalej... Jak zareaguje otoczenie. Czy wrócisz do niej któregoś razu...

  6. [White Tail]

    Klacz była niezmiernie delikatna w odwzajemnianiu pocałunku. Widać, że na wstępie oddała całkowicie tobie inicjatywę co do tego, co się ma stać. Nie opierała się. Sama nie czyniła większych kroków by cokolwiek przedłużyć...
    - Ja dziękuję... - powiedziała ledwo słyszalnie. - Nie musiałeś... - Plątała się we własnych myślach. Nie wiedząc co ma zrobić. O tym wszystkim tylko słyszała, widziała, ale nigdy sama w tym nie uczestniczyła. - Ja nie wiem, co mam powiedzieć... - powiedziała rumieniąc się delikatnie chowając twarz w ramiona i spuszczając wzrok by unikając twego spojrzenia.
  7. [White Tail]

    - Nie ryzykuj, jeśli wiesz że ci nie uda, lub nie jesteś wystarczająco zdeterminowany, by to osiągnąć! - podniosła swój głos. - Zawsze może przyjść lepszy moment, by zrealizować plan - dodała, a jej ton stał się o wiele milszy. - Tak powtarza Romantic... - Po tym zawstydziła się i zamilkła, bo nikt jej niczego jeszcze nie dawał. Zawsze od niej wymagali określonych zachowań... gestów... czy słów. - Co takiego chcesz mi dać? - spytała się. - I wcale wiele nie różnisz się ode mnie... - Zrzuciła z siebie iluzję kuca. - Jesteśmy prawie tacy sami... - powiedziała chcąc byś nie zwracał uwagi na swój wygląd.

  8. [192][Lokal][Lust Tale]

    - I widzisz nie było tak źle - powiedziałam do kota. Ktoś zboku stwierdziłby że jestem nienormalna...

    - No nie było... Co dalej planujesz? -spytała wskakując na moje łóżko.

    - Rozpalić go i zbierać to co przeleje we mnie... Będzie miła odmiana od tej suchej namiętności... - westchnęłam kładąc się grzbietem do dołu i podnosząc ją tak byśmy patrzały sobie nawzajem w oczy.

    - Szczytny cel... Tylko co zrobisz jak się nie uda... - dalej była sceptyczna.

    - Wtedy będę się wściekała na siebie...

     

    [White Tail]

    - Ty to masz przygody. - Uśmiechnęła się myśląc chwilę. - Ale nie ryzykowałeś za wiele by to zrobić? - zapytała się trosce o ciebie. - Przykro by mi było gdyby coś wyszło nie tak... - Patrzyła w twoje oczy mówiąc to.

  9. [192][Lokum][Lust Tale] 

    Przepakowałam list do Goldinga w nową kopertę i wpuściłam tam odpowiednią dawkę swojego specyfiku. Miałam ochotę go zdobyć... i nic nie miało prawa mi w tym przeszkodzić... Przez nos do serca... Zaklejanie koperty przerwało mi pukanie w szybę i telepatyczny głos w głowie; "Wpuść mnie".

    - Anastazja? Ty nigdy do mnie nie przychodziłaś - zagaiłam otwierając jej szeroko okno. Zbliżał się wieczór.

    - No nie przychodziłam, ale dziś zrobię wyjątek, bo ktoś chce ci kłopotów narobić - mruknęła przesyłając mi krótkie wspomnienie;

    Było na nim dwóch gwardzistów. Na patrolu rozmawiających zupełnie swobodnie. Jednego chyba rozpoznałam z wyglądu ale był zbyt rozmazany by stwierdzić to na pewno, Jednak ten ton głosu pasował mi tylko do jednego osobnika - Golding Shielda. Jego jakość była idealna...

     

    -Nie rozumiem tego do końca Swift

    -Czego?

    -Mówisz, że podobno księżniczka Celestia nie jest zachwycona tym klubem i tym, że gośćmi są często gwardziści

    -Zgadza się tak słyszałem

    -Więc, dlaczego go nie zamknie? Jako księżniczka powinna móc to zrobić

    -Zapewne może. Ale już się zgodziła na otwarcie. Jeśli teraz by to zamknęła mogłaby wybuchnąć afera

    -No to trzeba coś znaleźć na właścicieli tego miejsca

    -Księżniczka osobiście zrobiła inspekcje i nic nie znalazła. Nie naruszają żadnych przepisów

    -Oh daj spokój nie wierze w to. Jestem pewny, że musi być coś, co ukróci działalność tego miejsca

    -Mówię tylko jak jest. Może oni naprawdę nie naruszają żadnych przepisów

    -A ja uważam, że jesteś zbyt łatwowierny. Nie wiem, co ale coś mi śmierdzi w tym miejscu. Jeśli inspekcja nic nie dała. Być może trzeba poszukać innych sposobów

    -Co chcesz zrobić?

    -Przydałoby się dokładnie zbadać korzenie tego miejsca i jego właścicieli. Być może tam się kryje odpowiedź i chyba tak zrobię jak znajdę chwilę czasu. Jeśli coś znajdę księżniczka będzie mogła skończyć z ich działalnością. Już kilka razy udało mi się dokładnie zbadać przeszłość kilku kucyków i odkryć ich nieciekawą ukrytą historie. Być może i tym razem dopiszę mi szczęście

    -Czemu się tak uparłeś?

    -Bo nie znoszę miejsc, które deprawują Equestrie. A żeby otworzyć taki lokal w Canterlocie trzeba mieć na prawdę tupet

    -Cóż powodzenia. Tylko nie zaniedbaj zwykłych obowiązków. Jak będziesz potrzebował pomocy daj znać

    -Nie martw się nigdy nie zaniedbam obowiązków. Wszystko można połączyć. I jak co chętnie skorzystam z twojej pomocy. Dobra teraz znajdźmy naszego śmieszka, który zakłóca spokój

     

    - No widzisz takie ostrzeżenie, żebyś uważała trochę bardziej niż zwykle - dodała, a ja w odpowiedzi posłałam jej mój diabelny uśmiech.

    - Dobrze się składa... Właśnie zagmatwam zupełnie przypadkiem trochę mu tą sprawę - rzekłam pewnie odchylając się na krześle i chichocząc.

    - Nie mów że ten list to do niego. - Wskazała na kopertę na której właśnie pisałam swój adres zwrotny.

    - Właśnie to do niego... - ucięłam smarując obficie szminką usta i składając pocałunek na kopercie.

    - Szalona jesteś... - powiedziała podniesionym tonem.

    - A co mi zrobi? Nie ma się do czego przyczepić, a pomyśl co się stanie jak w sprawę wejdą sprawy osobiste. Będzie musiał się wycofać bo uczucia przysłonią mu trzeźwe spojrzenie na świat... - powiedziałam pewnie. - No to co? Idziemy go dostarczyć, do któregoś z gwardzistów, by koniec końców trafił do niego...

    - Ty to masz pomysły... A co zrobisz jeśli nie pójdzie po twojej myśli i zacznie szperać głębiej? - rzuciła swoją wątpliwością.

    - Zobaczymy... Nic nie znajdzie bo jest wszystko dobrze załatwione... swoją wersje znam na pamięć...- mrugnęłam wychodząc z mieszkania biorąc dwie koperty. Jedną by wysłać sprawozdanie finansowe do Ameline Feather, a drugą był oczywiście list miłosny... Kotka wskoczyła mi na grzbiet i zwinęła się w kłębek. Zaczęłyśmy telepatycznie rozmawiać o tym co teraz zrobię...

     

    Drogi Golding Shieldzie!

    Przy tak nagłym i niespodziewanym zakończeniu Gali Grand Galopu, nie zdążyliśmy się umówić na spotkanie... Nawet nie wiesz, jak bardzo na nie czekam, a fakt że nie mogłam przez pewien czas znaleźć rozwiązania problemu, by się z tobą skontaktować, dręczył mnie jeszcze bardziej, ale teraz czytasz te słowa, które jednak doszły do ciebie... Wciąż nie mogę wyrzucić twoich obrazów z głowy... Żałuje że nie udało się nam zatańczyć jeszcze jednego ostatniego tańca przed naszą rozłąką. Miałbyś jeszcze trochę praktyki i prowadziłbyś mnie w miarę dobrze. Sukcesem było, że za pierwszym razem, nie deptałeś mi po kopytach. Myślisz czasami o mnie, gdy nie jesteś zajęty swoimi obowiązkami? Ja co wieczór wracam do tamtego dnia, marząc, by ujrzeć Cię po raz drugi...

    Twoja Lust Tale

     

    Przechodziłam przez rynek i zagaiłam do dwójki gwardzistów. Porozmawialiśmy chwilę i wręczyłam im kopertę z prośbą by dostarczyli go do osobnika którego imię widnieje w miejscu gdzie powinien być adres. Pośmialiśmy się chwilę jeszcze i rozeszliśmy się we własnych kierunkach... Pewnie będą mu dogryzać że klacz się za nim ugania... Po tym wróciłam do mieszkania zahaczając o skrzynkę i wrzucając ten drugi przeklęty prze zemnie list ze sprawozdaniem do tej damulki z ministerstwa z myślą żeby dziś to Romantic otwarła wszystko za mnie klub...

  10. [192][Lust Tale]

    W domu spotkało mnie jak zwykle to samo. Szybki prysznic, a następnie drzemka, by dać ciału i umysłowi odpocząć od funkcjonowania. Znowu zapomniałam wysłać tego listu, a feromony wietrzeją tracąc na mocy... trzeba będzie go jeszcze raz zapakować, by wysłać. Muszę to zrobić dziś wieczorem, by wykonać ruch którego on nigdy nie wykona... Może już o mnie zapomniał, albo nie ma odwagi szukać... 

    [White Tail]

    - Nic nie szkodzi. - Zachichotała z twojego zakłopotania. - To nie twoja wina, a mi to wcale nie przeszkadza... a w klubie działo się raczej nie wiele...- powiedziała na początku zbierając myśli. - Nie więcej niż zazwyczaj się dzieje... więc można to wziąć za normę.

  11. [192][Lust Tale]

    Poszłam spokojnie do domu, mijając po drodze paru gwardzistów... Mieli nowe włócznie o kryształowych grotach. Śmierdziało od niej z daleka magią jednorożców. Miałam wątpliwości, czy byłabym wstanie się w razie konieczności obronić przed tym, ale póki coś czegoś nie trafi i nie widzi to nie można się martwić...

     

    [White Tail]

    - Nie nic. Po prostu chciałam się przespać parę godzin. - Ziewnęła zakrywając pyszczek. - Wejdź jak chcesz to porozmawiamy. - Posłała ci swój delikatny uśmiech zapraszając do środka.

  12. [192][Klub][Lust Tale, Anastazja]

    Gdy wyszedł odezwała się najpierw kotka.

    - Ale on roztrzepany... Jak ty z nim wytrzymujesz!? To istny element chaosu w twoich planach - mówiła doskonale ironizując i łapiąc się za głowę.

    - Widzisz jakoś wytrzymuję, bo jest mi potrzebny - stwierdziłam kładąc jej kopyto na głowę. - I kto tu jest dobrym kotkiem? - zapytałam się, głaszcząc i uśmiechając się dość dwuznacznie. Na co uciekła. Mogłam iść wreszcie do domu i wprowadzić plany w życie...

     

    [White Tail]

    Wihite Tail po dłuższej chwili otwarła ci. Była sama w mieszkaniu i miała swoją standardową formę.

    - Witaj - powiedziała niepewnie przekręcając delikatnie głowę. Dziwnie to wyglądało.

  13. [192][Klub][Lust Tale, Anastazja]

    - Rozumiem o co ci chodzi, ale będziesz musiał się przyzwyczaić. Innej drogi nie ma... - powiedziałam szczerze patrząc na niego. - Zostaw to sobie, bo będzie ci jeszcze to potrzebne. Na razie mamy normę wyrobioną, a White pewnie teraz siedzi u siebie w kamienicy. zresztą zaraz ja też wychodzę i zamykam na 4 spusty ten przybytek... Co do przekazania można to zrobić na 2 sposoby. Wyrównać poziom po przez kontakt lub skroplić... Wybór należy do ciebie... Możesz zdradzić co takiego było na tej kartce że siostry rzuciły takie siły za nią? - Zmarszczyłam brwi.

  14. [172+20=192][Lust Tale, Anastazja]

    Gdy wszedł Blue Cut miałam Anastazje na kolanach, a ona prężyła się pod moim kopytem dosłownie jak kot. Może tak dobrze weszła w swoją rolę że nim prawie została i tylko poczucie obowiązku powstrzymuje ją przed zatracenie się zupełnie w tą rolę... Od razu spojrzała w jego stronę jak usłyszała otwieranie drzwi.

    - Można było się tego po tobie spodziewać... - powiedziałam. - Usiądź jeśli chcesz. - Wskazałam mu na fotel. - A to jest Anastazja - przedstawiłam ją przejeżdżając po jej grzbiecie że zamruczała.

  15. [172][Lust Tale]//post pracy start

    Siedziałam w biurze, na swym ulubionym fotelu, myśląc nad całą sytuacją. Czy Celestia nam nie cofnie koncesji na prowadzenie działalność? Tylko na podstawie czego... Przejrzałam jeszcze raz książki z prawem poszukując sposobu jak mogłaby nam zagrozić. Nie mogłam znaleźć niczego do czego mogłaby się przyczepić. Wszystko było zrobione idealnie.

    - Więc czego się tak boję? - spytałam się sama siebie, odchylając się w fotelu. - Co może się stać, czego się mogłabym nie spodziewać. - To były ważne pytania, tylko nadal nie mogłam znaleźć satysfakcjonującej odpowiedzi. Przyszłość pewnie i tak zrobi coś rujnując to co chciałabym zrobić i trzeba będzie się dostosować... Zamknęłam oczy, myśląc intensywnie, gdy moje przemyślenia, zostały przerwane otwieraniem drzwi.

    - 400 bitów dziś na zakończenie - powiedziała Romantic rzucając sakiewkę na biurko.

    - To było do przewidzenia... - mruknęłam wkładając utarg do sejfu by później wpłacić go na konto...

     

    Powoli zbierałam się do wyjścia gdy przerwał mi oskarżycielski ton.

    - A mnie się to już ignoruje... Rozumiem że jestem samowystarczalna, ale czasem można o mnie wspomnieć, czy też zauważyć... - Rozejrzałam się po gabinecie szukając osoby która mogłaby to powiedzieć. Gdy czarny, dość spory kot wskoczył na moje biurko. Nie wiem ile była w tym fotelu ale nie zauważyłam nawet jak weszła.

    - To ty - mruknęłam niemrawo patrząc w jej zielone, bystre oczy... To też był changeling, lecz jego zadanie było zgoła inne... niż zdobywanie miłości.

    - Tak to ja Anastazja... - powiedziała drapiąc się za uchem pokazując swoją obroże z imieniem. Faktycznie zachowywała się jak rasowy kot, aż tak wlazło jej w to nawyk.

    - Słucham co masz mi do przekazania... Tylko gdy coś ważnego wyłapiesz to tu się znajdujesz... więc słucham - powiedziałam prosto z mostu dziś miałam coś do zrobienia jeszcze i mi się śpieszyło.

    - Ten nowy to narobił niezłego bigosu dziś w nocy... Miej go uważniej na swym oku - zaczęła mrużąc oczy. - Całą gwardie, co ma dostać nowe włócznie, postawił na nogi. Przez głupią kartkę... Wypytaj go o nią, bo może się okazać że zupełnie niepotrzebnie Heart go gromiła... - wymruczała. - Tak to nic się nie dzieję. Gwardia przeszukała parę domów. Z jednego wyniosła jakieś pudło. Jedna wielka NUDA! - powiedziała. - Tu nic się ciekawego nie dzieję... - Dalej trwała nasza rozmowa co zeszłą na mniej ważne tematy.

  16. [172][Lust Tale]

    - Nie ma za co. Nie rób mi więcej kłopotów, a będzie dobrze - mruknęłam, włączając wentylator wentylacji na najwyższe obroty, by wyrzucić cały dym z pomieszczenia. Potem jeszcze odświeżacz powietrza i nic nie czuć... Karmić go nie mam zamiaru póki może sam zdobyć to co musi każdy z nas. Nie wiem czemu cały czas zwlekam z tym listem. Wacham się? Nie wiem...

    [Romantic Heart]

    - Żeby coś odzyskać, trzeba najpierw to mieć... - odgryzła się, że mimo wszystko, nadal nie zyskałeś w jej oczach. - Smacznego... - życzyła ci.

  17. [172][Lust Tale]

    - Karmić cię nie będę, za stary na to jesteś i trzymasz się jeszcze puki co na nogach, więc mojej pomocy nie potrzebujesz. - Uśmiechnęłam się jak z dobrego żartu. - Wyjdź na ulice, jak nigdy nic, znajdź cel i zalicz go. Jeden ci ostatnio podałam... Mam nadzieję że wciąż pamiętasz? - powiedziałam dość prostą instrukcję, co powinien zrobić. - Co mam więcej powiedzieć? - spytałam się retorycznie. - Powodzenia i możesz już wyjdź, tylko nie pakuj się w żadne, niepotrzebne kłopoty, bo ta rozmowa nie będzie już tak wyglądała... - ostrzegłam go.

  18. [172][Lust Tale]

    - Drugi raz będzie gorzej, jak nie pomyślisz wcześniej. Na rozmowie się nie skończy... - ostrzegałam. - Ja nie zabiłam jeszcze nikogo z premedytacją w swoim życiu. Nie chce byś ty był pierwszy nawet jeśli czyszczenie pamięci to nie uśmiercanie cielesne... Wole edukować byś unikał błędów... - Umilkłam na moment, myśląc. - Przez parę dni nie pokazuj się jako oryginał kuca. Będą cię szukać jak przeszukiwali każdego. Lepiej się nie pokazywać w takiej sytuacji. Powiedz mi jeszcze kiedy ty ostatnio jadłeś by nie stracić zdolności? - zapytałam się go mrużąc brwi. Śmiesznie to musiało wyglądać.

  19. [172][Lust Tale]

    - Ech... Ty naprawdę jesteś oporny... - znowu mruknęła do siebie. - Zrobiłam ci coś, za co obawiałbyś się do mnie przyjść? Zabroniłam ci przyjść? Spytałeś się, czy mam czas... Nie, bo od razu założyłeś jedną opcje, bez sprawdzania pozostałych. Myślenie nie boli, a rój ma być jak rodzina... - tłumaczyła, spoglądając na ciebie, w jej oku można było zobaczyć nie wytłumaczalną iskrę. - Mamy pomagać sobie nawzajem, bo inaczej nie przetrwamy tutaj. To co zrobiłeś, będzie się odbijać jeszcze długo, zasłaniając przyszłość. Taki stan szybko nie minie... - Ucichła. - Romantic miała racje... Jesteś jak ślepy źrebak. Od dziś jak masz wątpliwości, przychodzisz do mnie i tłumaczysz. Będziesz mi jeszcze potrzebny. Bo nie myślisz tak jak my, a to też jest potrzebne... - Rzuciłam mu kamyk. - Połknij go - rozkazałam.

  20. [172][Lust Tale]

    - Płytki jesteś... to było do przewidzenia - mruknęła spoglądając niepewnym wzrokiem na ciebie. - Czasem decyzje są podejmowane za nas. Wiele razy już tak było, że to za ciebie decydowano. Lepiej gorzej, ale zawsze i na to nie miałeś żadnego wpływu... Na niektóre zdarzenia nie mamy wpływu, po prostu występują... Inne można zaplanować, by zachować równowagę i osiągnąć dany skutek. Wasza literatura była przesycona tą filozofią. Przyczyną i skutkiem działania. Nie mogłeś przyjść do mnie i powiedzieć o swoich planach? Zaplanowalibyśmy coś innego. Pasożyt co niszczy żywiciela zostanie szybko odkryty. Rozumiesz to? Nie mogliśmy ich wybić na przykład systematycznie? Nie osiągnąłbyś tego samego efektu? Czyli likwacji członków? Albo inaczej... Czemu nie mogłeś odciąć głowy wężu i zostawić dowody że to zrobił kto inny? Tyle opcji a ty poszedłeś i niedyskretnie wysadziłeś wszystko... - zakończyła. - Czy ze mną nie można się dogadać? Naprawdę nie chce być tą złą...

  21. [172][Lust Tale]

    - Dałam ci swobody bez zbytniej kontroli to co otrzymałam? Temat na pierwszą stronę gazet... Pobudzenie gwardii i zaburzenie sytuacji społecznej, gospodarczej i politycznej... - wymieniałam lekko stukając kamyk co wydawał z siebie piękny dźwięk. - Czy w moim odczuciu ta sytuacja jest dla mnie korzystna? - zapytałam się. - Ja nie mogę dopuścić takiej sytuacji nigdy więcej że ty sobie idziesz i coś wysadzasz w dodatku na nie naszym terenie... Nigdy nie pozwoliłabym na coś takiego gdybym wiedziała. My rój tutaj mamy stanowić zerowy opór i działać by zapewnić sobie jako takie życie... Ty temu przeczysz całą osobą. Nie dajesz mi wyboru... ja też tego nie chce zrobić a muszę by osiągnąć efekt. Ale słucham. Nie jestem tyranką która podejmuje decyzje sama. Spróbuj się wybronić. Czasu mamy do rana więc się nie śpiesz. Przedstaw mi coś co mogłabym zaakceptować... - mówiłam lekko odchylając się wygodnie w fotelu.

  22. [172][Lust Tale]

    - White pewnie gdzieś jest ale to temat może na później i choć raz masz racje... Nasze wybory kształtują to kim jesteśmy... - pochwaliłam go odciągnęłam kopyto od jego piersi wyciągając z niej niewielki ciemnozielony kamień. - Możesz to nazwać swoją duszą... - wyprzedziłam jego pytanie uśmiechając się figlarnie, by zaraz wrócić na swe miejsce nadal trzymając rzeczony przedmiot. - Widzisz to co teraz trzymam to nic innego jak ty i kopia zapasowa twojej pamięci... - zboczyłam na temat naszej anatomii. - Żyjemy znacznie dłużej na tym świecie niż kuce i jeszcze dłużej niż ludzie żyli na ziemi... ale to inna historia. Skupmy się na tobie. - Dmuchnęłam w kamień z którego uleciały zielone wstęgi energii. Teraz był przezroczysty i wyglądał jak diament.

  23. [172][Lust Tale]

    - Ja nie karam. Ja nie biję. Ja uzyskuję dany skutek... - powiedziałam cicho podchodząc z wolna do niego by spojrzeć na niego całego. Był mizerny... Dotknęłam jego piersi kopytem niszcząc imitację kuca którą miał na sobie. Może matka miała racje i nie powinnam tego zrobić... Tylko w ten sposób przyznawałam się do porażki której nie chciałam zaakceptować. Musiałam jeszcze spróbować jednej rzeczy. - Nie ruszaj się i powiedz co każe ci działać tak jak to robisz w tej chwili? - spytałam się przykładając swoje ciężkie kopyto do jego piersi. Mógł poczuć jego chłód...

  24. [172][Lust Tale]

    - Odpowiedziałeś na najmniej ważną część moich pytań - westchnęłam cicho. - To mnie najmniej interesowało... Co tam wyprawiałeś i z kim... Tak więc powtórzę i rozwinę swoje myśli. Czy pamiętasz jak mówiłam że tortury są dla słabych? Jak myśli co wtedy miałam na myśli... Co mogę zrobić ci żeby sobie cię podporządkować raz i skutecznie byś nie sprawiał mi problemów? - Patrzyłam na niego dość chłodno. Może lepiej że miał zamknięte oczy? Przynajmniej nie bał się na razie... Zmieniłam formę na original którą miałam lada moment wykorzystać...

  25. [172][Lust Tale]

    - Pamiętasz może jak mówiłam że tortury są dla słabych? - zaczęłam od pytania składając z klaskiem swe kopyta. Zaraz potem drzwi zamknęły się z hukiem. Nastrój w gabinecie i tak musiał być upiorny... Jedynym miłym dla ucha dodatkiem był mój bezlitosny zupełnie obojętny głos. - Co miałam wtedy na myśli... Jak myślisz co mogę ci zrobić by od uczyć cię takich zachować. Przemyśl to zanim odpowiesz. - Uniosłam kopyto na znak by nie próbować się pogrążać. - Czy nie wspominałam tutaj że nie potrzebujemy się wyróżniać? Że nie masz prowadzić krwawych masakr? Zaufałam ci puszczając niemal luzem... Powiedz mi swoimi słowami co zrobiłeś na Manehattanie... - Skończyłam. - No proszę . Słucham cię. - Próbowałam go ośmielić.

×
×
  • Utwórz nowe...