Alchemik osłabiony ale nadał zdolny do poruszania się, przeskoczył za osłonę w korytarzu by uniknąć ostrzału. W jego głowie pojawiały się coraz to nowe pomysły jednak nie wiedział jaki mogą mieć skutek.
- Szczerze - krzyknął do MT nie wychylając się - jak już przystąpiłem do transmutacji zorientowałem się, że ten plan nie wypali. No nic, pozostało nam tylko walczyć.
Szybko rozejrzał się wokół i zobaczył obok siebie trupa z muszkietem. Nie zastanawiając się wziął go i sprawdził czy została jakąś amunicja a przy okazji wydawał rozkazy.
- Szybko za osłony i jak się da wynieście rannych. Czekać aż będą przeładowywać, wtedy strzelajcie!
Następnie zwrócił się do adiutantna:
- Powiedz najbliższej grupie szturmowej, że potrzebujemy wsparcie. Niech przyślą kilku żołnierzy!