Skocz do zawartości

Rebon Alchemist

Brony
  • Zawartość

    366
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez Rebon Alchemist

  1. - Nie mam pojęcia jak to działa - rzekł Alchemik - To jest wysoko zaawansowana medycyna jak i protetyka a nie tyko technika. Nie zrobiłem ich sam, tylko moja przyjaciółka która jest protetyczką, a nawet ma zakład który prowadzi z rodzicami poza Equestrią. Z połączeniami też będzie problem, bo widzisz są pod grubym stalowym pancerzem a można go otworzyć specjalym kluczem. Ewentualnie mógłbym odczepić Automat od ciała ale to powoduje ból taki sam jak odcięcie kończyny żywcem a jeszcze większy problem powoduje podłączenie go na miejsce.
  2. - Wyjaśnimy coś sobie. Stalowy zwrócił się do MT - Jeśli nie możesz wypowiedzieć mojego imienia poprawnie, to nazywaj mnie Stalowy albo Alchemik. Wybacz ale nie lubię, gdy ktoś myli moje imię z odrodzeniem. Jeszcze trochę mi brakuje do bycia Starożytnym Alchemikiem. A wracając, skoro potrzebujesz mojej pomocy to możesz na mnie liczyć. Rebon schował notes i ruszył za ogierem.
  3. - Alchemicy? Stalowy zdziwił się poniekąd, gdy to usłyszał. Zastanawiał się o jakich mówiła Shadow dlatego zapytał: - Mówiąc Alchemicy chodziło ci o takich jak ja czy może takich którzy tworzą mikstury i różne wywary? Z tego co mi wiadomo jeśli jakiś Alchemik mojego pokroju, przeżył inwazję to napewno jest po stronie wroga. Z resztą jest nas mało, a o Alchemii każdy już zapomniał i nie zaskoczyłby mnie fakt jakbym był jedynym żyjącym.
  4. Alchemik wszedł do sali patrzac na każdego z osobna. Na poczatku nie wiedział co powiedzieć lecz po chwili rzekł: - Wybaczcie mi jeśli kogoś przestraszyłem. To są skutki zabawy tak zwaną "Skażoną Alchemią". Nie wiedziałem, że tak zareaguję, ale z miejsca uprzedzam, że taką utratę kontroli miewam bardzo rzadko od kiedy w Kryształowym Królestwie... Nieważne. Rebon rozwalił się na krześle i dodał: - A tak poza tym to coś przegapiłem? Po czym wyjął notes i zaczął czytać notatki o tym, co go niedawno spotkało.
  5. - Nie jestem głodny i sądzę, że zebranie zaczyna mieć ręce i nogi dlatego powinniśmy wrócić. Alchemik wstał nie myśląc o wspomnieniach i ruszył w stronę sali. - Dalej, wstawaj! Pospieszył Wiktora by ten ruszył za nim.
  6. - Nie czuję urazy do ciebie - powiedział do Wiktora - i to ja powinienem cię przeprosić. Zachowałem się nieodpowiednio przez co pozwoliłem sobą zawładnąć i straciłem kontrolę. Może i nienawidzę wytykania błędów ale nie mogę tak się zachowywać z tego powodu. Jeszcze raz przepraszam. Przy okazji wszystko fajnie ale mógłbyś mnie już puścić? Dziwnie się czuję jeśli wiesz o co mi chodzi.
  7. - Nie jestem na niego zły - rzekł Rebon spokojnie - tylko na siebie. Nigdy nie lubiłem jak ktoś wytykał mi błędy ale nigdy tak nie reagowałem. Dałem się ponieść emocjom. Na razie nie wrócę, bo nie chcę znów kogoś urazić. Z resztą nikomu zapewne nie spodobała się moja reakcja.
  8. Rebon głęboko pogrążył się w medytacji. Wystarczył moment, by zapomniał o złości i nienawiści. Jak zwykle przypominał sobie pobyt w Kryształowym Królestwie, gdy jeszcze był ogierem i klacz którą pokochał. To ona pokazała mu czym jest miłość jak i przyjaźń. To ona nauczyła go co jest dobre a co złe. A także to ona jako jedyna zaakceptowała jego wygląd i umiejętności. Alchemik był w niej zakochany, jednak nie był na tyle odważny by jej to powiedzieć. Wybrała innego a on musiał się z tym pogodzić. Mimo jej próśb opuścił Królestwo i od tamtej pory mieszkał z dala od kucyków, żyjąc w samotności. Nadal pamiętał jej ostatnie słowa: "Zawsze będę na ciebię czekać Mój Stalowy Alchemiku, zapamietaj to". To wspomnienie było bolesne a zarazem najszczęśliwsze jakie miał. "Ciekawe czy takiego jakim jestem teraz by zaakceptowała?" Pomyślał Rebon i spojrzał na swoją stalową rękę. Patrzył na nią dalej siedząc pod ścianą i ciągle wędrując po wspomnieniach.
  9. Stalowy biegł przez korytarze. Mijał różne kucyki które patrzyły się na niego. W końcu zatrzymał się i usiadł pod ścianą. "Dlaczego?" - Mówił w myślach - "Dlaczego straciłem kontrolę? Przecież już od dawna nie zajmuję się Skażoną Alchemią... Jeszcze ten wybuch złości.. Co inni sobie o mnie pomyślą? Nie dość, że jestem człowiekiem to jeszcze odwalam coś takiego?! Muszę się uspokoić" Alchemik zebrał myśli i zaczął medytować, bo tylko w ten sposób mógł w pełni się oczyścić ze złych emocji.
  10. - Czy ja poprawiam twoje błędy? Warknął Alchemik i rzucił niemiłe spojrzenie w stronę Wiktora. Wszystko mógł znieść ale, gdy ktoś poprawiał go nawet jeśli miał rację, popełniał ogromny błąd. Rzekł do niego agresywnie: - Każdy kto mnie poprawia nie uchodzi żywy. W Rebonie coś pękło. Z miłego i sympatycznego zamienił się na złego i wściekłego. Przez jego oczy przechodziły fioletowe błyskawice a wokół niego powstała ponura aura, co mogło świadczyć tylko o jednym - przestał nad sobą panować. W pewnej chwili przez jego automat przeszła fioletowa energia i z całej siły uderzył w stół. Dźwięk uderzenia był na tyle głośny, że rozniósł się poza salę. Alchemik spojrzał na każdego z nienawiścią, jednak w po chwili jego oczy złagodniały a on uspokoił się. - Znowu to samo... Powiedział cicho i wybiegł z sali.
  11. - Gaz bojowy? Przy czyjejś pomocy i z odpowiednimi składnikami chyba dałbym radę go wykonać, jednak to trochę niebezpieczne dla cywilów w mieście - Alchemik odrobinę się skrzywił - a jeszcze bardziej dla mnie. Nie wiem czy wiesz ale ludzie są bardziej wrażliwi na działanie wszelakich trucizn, dlatego jeśli mamy to zrobić, to muszę mieć maskę gazową albo coś co pomoże mi przeżyć.
  12. - Jeśli nie ma tuneli, to mogę je bez problemu zrobić. Wtrącił Rebon słysząc plan Thermala.
  13. Stalowy uważnie słuchał Shadow i podsumował pewne informacje. Przemyślał również konsekwencje czynów jakie mogą nastąpić. Po chwili myślenia powiedział: - Pomysł z wysadzeniem pociagu dobry, ale ciężko będzie go zdobyć. Oczywiście jeśli trzeba mogę uczestniczyć w natarciu na stację by spróbować go odbić z rąk podmieńców. Jednak jest mały problem otóż wszystko fajnie ale nie mam broni poza ostrzem z ręki które transmutuję, dlatego jak najprędzej muszę zrobić miecz.
  14. Alchemik zastanowił się przez chwilę po czym odpowiedział Wiktorowi: - Pewnie, że tak ale muszę wiedzieć z czego ona jest inaczej straci swoje właściwości magiczne o ile takie ma. Następnie zwrócił sie do Atlantisa: - Dlaczego wciąż zaczynasz kłótnię z Maskedem? Nie możesz zachować twoich opinii dla siebie? Ja potrafiłem pogodzić się z Grimem więc nie wiem co ciebię blokuje. Jeśli chcesz wiedzieć wasze magia w połączeniu jest jeszcze późniejsza niż osobno i ty jak zarówno Masked moglibyście na tym skorzystać zamiast gadać który jest lepszy i który rozwali zaraz tego drugiego.
  15. - Może i odzyskam swoje ciało, kto wie? - powiedział do Ruby a po chwili odwrócił się do Maskeda. - Ja również będę starał się, by ci jakoś pomóc.
  16. - Ja ciebie też szanuję - rzekł Alchemik do Grima - ale tutaj chodzi o honor. Kiedyś księżniczki pomogły mi a teraz ja mam szansę pomóc im, dlatego chcę odczarować Lune i nie pozwolę by ktoś mi w tym przeszkodził. Mam nadzieję, że mnie rozumiesz. Stalowy cały czas był spokojny i nie podnosił głosu. Sytuacja już była napięta a on nie chciał jej bardziej pogarszać. W pewnym momencie powiedział do wszystkich odbiegając od tematu: - Ma ktoś z was plany po zakończeniu wojny? Ja zamierzam postawić dom w Ponyville i żyć jako człowiek wśród kucy albo znów złamię zasady Alchemii i spróbuję otworzyć portal do świata ludzkiego by tam zamieszkać. Stalowy uśmiechnął się kiedy mówił o łamaniu zasad, w czym był najlepszy. Był jedynym Alchemikiem na tyle nieodpowiedzialnym by łamać zasady i na tyle potężnym, by przeżyć ich skutki. No bo czym jest utrata kończyn i zamiana ciała w porównaniu do śmierci? Te pytanie Rebon zadawał sobie ostatnio dość często.
  17. Alchemik rzekł do Wiktora: - Zrobić koła przy pomocy transmutacji to nie problem dlatego je zrobię. Po czym podniósł rękę do góry i powiedział do innych: - Tak jak powiedziałem będę bronić Luny i zrobię wszystko, żeby ją odczarować.
  18. - Mgła jak i zasłona dymna to dobry pomysł i wybor pozostawiam wam a co do torów to mógłbym je zrobić ale musicie mi,dostarczyć drewno i żelazo.
  19. Alchemik klasnał po czym przesunał lewą dloń po przedramieniu automatu do dłoni, tworząc ostrze. Wyglądało identycznie jak jego wcześniejsze wysuwane które stracił po przemianie. Nastepnie stanął jakby był gotów do walki po czym rzekł do wszystkich gniewnie: - Tym ostrzem które jest tak samo twarde jak moja proteza, będę bronić Luny aż do śmierci a uprzedzam nie dam się zabić tak łatwo. Stalowy uspokoił sie i znów klasnał, wykonując ten sam ruch tylko do góry by schować ostrze.
  20. Alchemik uważnie wysłuchał planu Grima. Ogier zadziwił go swoim planem który mógł wypalić i zaprowadzić porządek, jednak pewna rzecz nie była dla niego tak doskonała. Pod żadnym pozorem nie zamierzał zabijać Luny tylko ją ocalić, ale nie wiedział jak. Za pierwszym razem Elementy Harmonii pomogły ją przemienić lecz nie wiedział gdzie są i czy jeszcze w ogóle istnieją. - Plan jest dobry - powiedział Stalowy - i mam pomysł jeśli chodzi o mury, no bo po co je burzyć skoro mogę użyć Alchemii i zrobić w nich tunele aby nasze oddziały mogły potajemnie dostać się do zamku, co ograniczy straty. Minusem jest tylko to, że będę musiał do nich jakoś dotrzeć co nie bedzie łatwe. Potrzebny będzie jakiś pomysł i liczę, że coś wymyślimy.
  21. - Ja również Masked jestem z tobą, jednak nie popieram zabijania księżniczek, gdyż nie mam im niczego za złe. Tylko one były po mojej stronie, gdy wszyscy uważali mnie za potwora i mam u nich dług do spłacenia. Dlatego będę za nie walczył z podmieńcami aż do śmierci.
  22. Alchemik wreszcie się obudził. Wciąż kręciło mu się w głowie jednak mógł już stanąć. - Trochę mi się przysnęło - powiedział żartobliwie - ale chyba jest już dobrze. W pewnym momencie usłyszał rozmowę o planowaniu ataku na zamek i dodał: - Jeśli jest coś co mogę zrobić to mówcie. Czuję się już lepiej więc mogę skopać parę podmieńczych tyłków. Rebon zacisnął pięści na znak gotowości. Po chwili przestało mu się już kręcić w głowie, co jeszcze bardziej podniosło w nim zapał do walki.
  23. - No to teraz muszę się skoncentrować... Pomyślał Alchemik po czym wziął flet od Ruby i położył go na ziemi. - Nie jestem pewny czy mi się uda. Mam nadzieję, że tym razem nie zobaczę Bramy. Rebon uśmiechnął się a następnie klęknął przed fletem by dokonać transmutacji. Z pełnym skupieniem klasnął w dłonie i przyłożył je do fletu. Instrument rozbłysł na niebiesko a sam błysk był lekko oślepiający. Po chwili transmutacja dobiegła końca z pozytywnym wynikiem. Flet był żywy czego Stalowy się nie spodziewał. Niezwykle uradowany podał instrument Ruby. - Nie wiedziałem, że mi się uda. Najwyraźniej... Nagle Rebon upadł na ziemię najwyraźniej z wycieńczenia. Kręciło mu się dość mocno w głowie i nie mógł utrzymać równowagi. Po chwili zemdlał.
  24. - Tak, powinienem móc coś zrobić z tym fletem. Daj go mi a wszystkim się zajmę.
  25. - Przecież powiedziałem, że magia to nie jest moja mocna strona a jeśli wzmocnię miecz poprzez Alchemię to tylko ja będę mógł go użyć i będę miał nad nim pełną kontrolę. A co do tytanu to albo transmutuję jakiś metal albo po prostu będę musiał poszukać.
×
×
  • Utwórz nowe...