Skocz do zawartości

Marquise Fancypants di Coroni

Brony
  • Zawartość

    224
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Posty napisane przez Marquise Fancypants di Coroni

  1. A jednak przeczytałem pierwszy rozdział i...

    Odmówienie sobie przyjemności przeczytania mej ulubionej fanfikcji w tak zacnym przekładzie byłoby wyrzeczeniem, które by podjąć musiałbym znaleźć w sobie więcej siły woli, niż kiedykolwiek miałem!

    Jak najbardziej rekomenduję i polecam wszystkim!

     

    Edycja:

    O, okazuje się, że autor(ka?) wypuścił(a?) już dwa rozdziały kontynuacji! Iście wybornie!

  2. Witam Szlachetną Pannę i już szykuję się do odpowiedzi:

     

    1 i 2. Urocza panna Fleur de Lis jest po prostu moją drogą narzeczoną. Jest Ona kuzynką księcia Blueblooda i krewną królewskiego rodu, co łatwo można poznać chociażby po Jej szlachetnych rysach i smukłej linii. Jako kucyk tak zacnego pochodzenia zajmuje się Ona czynnościami adekwatnymi do Jej statusu, na przykład, hmm... udzielaniem się na salonach, co często potem znajduje swój oddźwięk  w stołecznej prasie. Po raz pierwszy spotkałem Ją na mojej pierwszej Gali Grand Galopu dziesięć lat temu, kiedy byłem jeszcze świeżo mianowanym i nikomu nieznanym sekretarzem stanu. Bliżej się poznaliśmy jednak jakieś pięć lat później, gdy powróciwszy z bardzo udanej misji dyplomatycznej do Siodlanej Arabii, wkrótce przed objęciem przeze mnie Wielkiej Pieczęci, stałem się nagle ulubieńcem canterlockich żurnalistów. Od tego czasu zacząłem regularnie bywać w Jej salonie, a dwa lata później oświadczyłem się i zostałem przyjęty. Daty ślubu póki co jeszcze nie wyznaczyliśmy. Jeśli miałbym zaś powiedzieć coś o Niej tak od serca, to cóż, uważam że postępuje Ona dokładnie tak, jak należy się spodziewać po osobie jej stanu.

     

    3. Ależ nie wierzę, żeby taka sytuacja kiedykolwiek mogłaby mieć miejsce! Szlachetna Panna Rarity z pewnością nigdy nie uczyniłaby tego celowo, zaś posądzanie Jej o niezdarność, która mogłaby doprowadzić do nieumyślnego spowodowania takiej sytuacji, jest niedopuszczalnie obraźliwe wobec Niej!

    Gdyby jednak, czysto hipotetycznie, doszło do takiej sytuacji (na przykład gdyby została przez jakiegoś podłego niezdarę potrącona), to oczywiście w żadnym wypadku nie obruszyłbym się na Nią, wiedząc że to i tak nie Jej wina i jeszcze przeprosił za całe zamieszanie (gdyż odpowiedzialność za każdą nieprzyjemną sytuację zawsze spoczywa na męż... na ogierze. Zawsze).

    Podkreślę jednak raz jeszcze - jest to czysto hipotetyczna sytuacja i nie wierzę, żeby kiedykolwiek miała miejsce. No, chyba żebym sam dopuścił się jakiejś nieuprzejmości wobec Szlachetnej Panny, ale wtedy jedyne co pozostawałoby mi uczynić, to jak najszybciej oddać pieczęć, wyrzec się nazwiska i wyjechać do Zanzenbry, albo przynajmniej Siodlanej Arabii i pod zmienionym mianem wstąpić do Legii Cudzoziemskiej...

     

    Mam nadzieję, że udzieliłem wystarczającej odpowiedzi.

     

    tumblr_mkcsyuTwXj1rriakmo1_500.jpg

  3. Ach, niestety, jakże teraz żałuję, że moje pióro, mimo iż nieco wyrobione, wcale nie ma skłonności ni zdolności do pisania liryki (no, może prócz pewnego dekadenckiego poematu, ale on niezbyt się nadaje na dar dla tak Szlachetnej Panny).

    Dlatego z bólem serca przyznaję się zawczasu i przepraszam, że tym razem zawiodę Białą Panią, sługam nieużyteczny...

  4. Bardzo dziękuję za te pierwsze pytania i już zabieram się do odpowiedzi na nie:

     

    1. Oczywiście w Canterlocie ciągle dzieje się coś ciekawego! By jednakże nie popaść w nadmierne plotkarstwo, zaprezentuję na razie jedną nowinę. Otóż całe towarzystwo w stolicy żyje niedawną dymisją sekretarza królewskiego skarbu, Greeda Vincenta. Urzędnik ów, powołując się na teorie niejakiego Intervene'a Keysa opracował program, jak to ujął, "pobudzenia equestriańskiego przemysłu za pomocą szerokiego programu dotacji finansowanych przez obligacje rządowe". Na szczęście jego przełożony, nasz drogi Filthy Rich, zorientował się, że prawdziwym celem tego planu jest gigantyczny wzrost zadłużenia królestwa, co przecież w czasie pokoju nie ma najmniejszego sensu. Natychmiast więc zwolnił szalonego podwładnego. Już wkrótce poczęto na salonach nieoficjalnie mówić o powiązaniach Greeda z zebrzym wywiadem, co stawia pod znakiem zapytania uzyskanie przezeń nobilitacji, o którą tak się starał, jak również planowany przezeń mariaż ze szlachetną baronessą Swan Dive. Ale starczy już tych niepewnych pomówień, przejdźmy do drugiego pytania.

     

    2. Cóż, nie będę się wypierał tej znajomości, przyznam nawet, że darzę tę piękną i szlachetną klacz sporą dozą sympatii. Jeśli zaś chodzi o moje z Nią relację, to przede wszystkim można powiedzieć, że jestem jej opiekunem, a konkretnie opiekunem Jej kariery. Być może trochę to nieskromne z mej strony, ale nie sposób zaprzeczyć, że swoją popularność wśród stołecznej elity w dużej mierze zawdzięcza Ona mnie - nie mogłem przecież pozwolić, by taki talent się zmarnował. Bynajmniej nie poprzestałem jednak tylko na introdukcji i wciąż śledzę Jej, oczywiście zawodowe, poczynania, wiążę zresztą z Nią pewne nadzieje... ale o tym nie mogę na razie nic więcej powiedzieć. W każdym razie, jest to klacz o tak rzadko spotykanej cnocie i szlachetności, że z pewnością musi pochodzić z nad wyraz starożytnego i zacnego rodu, bez względu na to, co ktokolwiek by mówił!

     

    3. Cóż, dość osobliwe pytanie. Być może lepiej byłoby je skierować do Jego Ekscelencji Shining Armora, mego druha, któremu to podlegają sprawy wojskowe królestwa. Niemniej postaram się na nie odpowiedzieć, najlepiej, jak będę w stanie. Jeśli chodzi o mowę, obyczaje i zamiłowanie do mocnych trunków, to najbardziej przypominają ich bachmaty - rasa kucyków zamieszkująca wschodnie rubieże naszego królestwa. Niemniej nie stanowią one aż tak barwnej i wojowniczej społeczności, raczej mieszkając ze swoimi rodzinami i trudniąc się rolą w małych wsiach.

    Być może lepszym odpowiednikiem będą militarystyczne pegazy, zamieszkujące wojskową kolonię Las Pegasus na dawnych ziemiach kucyków andaluzyjskich. Ich miasto już teraz słynie z hucznych zabaw oraz hazardu, nie do końca zresztą zgodnego z regulaminem...

    Z drugiej strony, jako stacjonujący przy niepewnej granicy z Siodlaną Arabią żyją w ciągłej gotowości, a i brawury im nie brakuje, czego dowodem słynne rajdy aż daleko w głąb zebrzych ziem.

    Wydaje mnie się, że to wszystko, co mogłem powiedzieć na ten temat.

    Kieruję szczere pozdrowienia do całego wojska zaporoskiego, w imieniu własnym oraz kancelarii królewskiej.

    Z poważaniem

    Marquise Fancypants

  5. Witam wszystkie Szlachetne Damy i Cnych Panów!

    Kancelaria królestwa gotowa jest otworzyć swe podwoje wszystkim zaciekawionym i uchylić rąbka tajemnicy na temat swej działalności.

    Jednocześnie stojący na straży wielkiej pieczęci królestwa, "najważniejszy kucyk w Canterlocie" z chęcią zdradzi kilka sekretów dotyczących jego życia osobistego na tym, jakże trudnym stanowisku oraz opowie co nieco o życiu canterlockiej elity.

    Wszystkich zainteresowanych prosimy o adresowanie tutaj swoich zapytań.

    (jednocześnie ostrzegamy, że pytania dotyczące kwestii objętych tajemnicą państwową mogą pozostać bez odpowiedzi).

     

    902017_619799904704190_1878789394_o.jpg

  6. hm bardzo ciekawa dyskusja się tutaj rozwija, ale to, że Equestria jest monarchią Feudalną obecnie włożył bym między Bajki, nie wątpliwe była nią z początku co widzimy dokładnie w odcinku "Wigilia Serdeczności" gdzie ziemskie kucyki musiały oddawać cześć tego co wyhodowały jednorożcom czyli pańszczyzna jak nic. Zaś obecnie skłaniam się raczej, że mamy do czynienia z monarchią absolutystyczną w stylu francuskim. czyli są pewne stany wyróżnione, władze sprawują Księżniczki i Royal Family jako najwyższy absolut, którego zdanie jest ostateczne, ale same miasta mają sporą samorządność i istnieje możliwość przejścia między Stanami, choć nie  zbyt duża i odchodzi się od gospodarki pańszczyźnianej na rzecz przywilejów handlowych dla miast i ich rynku (nie jest to jeszcze do końca wolny rynek, ale przynajmniej kucyk ziemski nie musi już harować

     na ziemi Feudała ma wybór - albo trwać w tym dalej albo wykupić ziemię na własność i pracować na siebie )

    Niestety popełnia Pan błąd, na który jestem nad wyraz wyczulony. Mówiąc o feudalizmie nie miałem na myśli systemu stanowego, lecz system lenny, ten oryginalny wynalazek zachodu, polegający na podziale państwa na sieć podmiotów połączonych dwu-, a nie, jak w despotyzmie, jednostronnymi zobowiązaniami.

    Odwołując się do kultury popularnej - system przypominający ten z popularnej ostatnio gry Crusader Kings 2 (znanej w Polsce również pod irracjonalną nazwą Mroczne Wieki), w którym to poszczególni wasale króla - książęta, hrabiowie lecz również zarządzającymi miejskimi republikami konsulowie i dożowie mają pełną autonomię wewnętrzną w swoich domenach, w zamian za pewne świadczenia pieniężne i militarne wobec seniora.

  7. Szczerze powiedziawszy głównie z głowy, ale na podstawie analizy chociażby charakteru poszczególnych miast.

    Generalnie klucz był następujący - miasto brzmiące angielsko (np Trottingham) uznawałem za feudalne, rządzone przez jednorożną arystokrację, natomiast te brzmiące amerykańsko (np Manehattan) za przemysłowe, rządzone przez bezrożną burżuazję (co na przykład w wypadku Manhattanu znajduje potwierdzenie w serialu).

    Jedynym wyjątkiem jest Fillydelphia, ale ponieważ nazwa jej amerykańskiego pierwowzoru pochodzi od starożytnej helleńskiej metropolii, wrzuciłem je do feudalnego worka, wiążąc je jednakże nie z górskimi jednorożcami od księżniczki Platinium z zimnej północy, lecz z wymyślonym przez mnie, przypominającym bizancjum Złotym Cesarstwem, które wraz z bratnim Kryształowym było głównym wrogiem świeżo zjednoczonej Equestrii i zostało w końcu podbite przez jej pierwszego króla - Aurusa, ojca Platinium (jeśli jesteście zainteresowani, mogę przedstawić swoją wersję drzewa genealogicznego rodu królewskiego).

    Natomiast hiszpański charakter nazwy Las Pegasus sprowokował mnie do wymyślenia kucyków andaluzyjskich i ich hrabstwa. Ponieważ jednak w mojej interpretacji pegazy są społecznością zmilitaryzowaną, miasto o takiej nazwie nie mogło być stolicą tegoż hrabstwa, lecz raczej kolonią wojskową (marchią). To z kolei dało mi pretekst do wymyślenia Equina, które było mi potrzebne do skucykowania... Tomasza z Akwinu.

  8. Cóż, moja teoria, zarówno o historii, jak i ustroju politycznym Equestrii jest właściwie podstawą mojej twórczości. W skrócie sprowadza się ona do tezy, że Equestria jest monarchią... feudalną (nie mylić ze stanową). Jeśli ktoś miałby jednak jakieś konkretne pytania, mogę rozwinąć moją myśl.

     

    Dla próbki:

    Proponowany (UWAGA! ZAWIERA CAŁKIEM SPORO INWENCJI WŁASNEJ!) podział administracyjny Equestrii:
    1 królewskie hrabstwo stołeczne:
    Canterlot
    1 księstwo:
    Kryształowe Królestwo (Miasto Kryształowe)
    3 hrabstwa:
    Trottingham,
    Hoofington,
    Fillydelphia,
    1 hrabstwo o uprawnieniach marchii:
    Andalusa (Equino)
    1 hrabstwo powietrzne o uprawnieniach marchii:
    Cloudsdale,
    1 samorządne hrabstwo (województwo) o uprawnieniach marchii:
    Marchia Wschodnia (Stallionfort),
    1 ziemia samorządna o uprawnieniach hrabstwa:
    Ponyville,
    2 ziemie i miasta samorządne:
    Manehattan, 
    Vanhoofer,
    1 wydzielone miasto samorządne:
    Baltimare,
    1 ziemia samorządna o uprawnieniach marchii:
    Pogranicze (Appleloosa),
    1 wydzielona marchia nadmorska:
    Baltimare (Port Królewski w Zatoce Podków),
    1 wydzielona marchia i marchia powietrzna:
    Las Pegasus,

  9. Przepraszam, że dopiero teraz odpowiadam, ale wcześniej było to niemożliwe.

    Rozdział trzeci składa się z dwóch części pod symbolicznymi podtytułami: Minuetto i Carmagnola. Obie stanowią spójną całość, dotyczącą "wydarzeń canterlockich" i w mniejszym stopniu "ponyvillskich". Dopiero po wyjściu "Carmagnoli" ukaże się rozdział IV, który zabierze nas w całkiem nowe miejsca.

    Dziękuję za wszelkie komentarze!

  10. Ukazał się kolejny fragment, a w nim:

    Odwiedzamy oblężonych w twierdzy o nazwie... "karuzelowy butik" oraz mamy (umiarkowaną) przyjemność spotkać się z canterlocką elitą.

    https://docs.google....gjUTavLLAI/edit

    Już wkrótce kolejny rozdział, a w nim:

    dowiemy się jak łatwo menuet staje się karmaniolą oraz jaki los spotka ponyvillską księżniczkę, to jest, pardon, hrabinę w wieży.

  11. Wreszcie ktoś to przetłumaczył! Apelowałem o to od dawna (nawet w którymś momencie sam chciałem za to się zabrać, ale nie starczyło czasu).

    Cóż, po prawdzie historię znam, acz postaram się zapoznać z tłumaczeniem. W sumie jestem ciekaw jego klimatu.

    Nie muszę chyba przypominać, że jest to chyba moje ulubione dzieło (świetna kreacja Blueblooda, ale przede wszystkim jedyna znana mi historia, w której Fancypants odgrywa większa rolę. Chociaż niestety reprezentuje trochę inne poglądy niż u mnie, ale jakoś to przebolałem).

  12. Końcówkę nowego rozdziału przeczytałem z zapartym tchem. Wreszcie coś, co lubię najbardziej - rozważania historiozoficzne!

    Tylko właśnie...

    Z tego, co pisał Pan (przepraszam, nie potrafię inaczej), ma się w trakcie opowieści pojawić również optyka "drugiej strony". Z wielką niecierpliwością czekam na ten fragment. Na razie jednak...

    Cóż, zgodnie z moimi obawami, będę musiał podjąć w mej twórczości polemikę z Panem, to znaczy, z Currency Ownerem (tak swoją drogą to ciekawe, że u mnie również najbogatszy kuc Manehattanu zwie się Currency, tyle że na nazwisko). Szczęśliwie tematyka najbliższego rozdziału sprzyja temu.

×
×
  • Utwórz nowe...