Skocz do zawartości

Marquise Fancypants di Coroni

Brony
  • Zawartość

    224
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Posty napisane przez Marquise Fancypants di Coroni

  1. Długo się zastanawiałem, jakąż by tu kolejna sprawę powierzyć Wam, przyszyli dyplomaci. Długo nie mogłem znalerźć nic zarazem odpowiedniego i ciekawego, gdy o to życie samo odpowiedziało na me wątpliwości.

     1557474_805774436106735_1598363486_n.jpg
    Republika Mułów stoi na krawędzi wojny domowej!
    Jak już mówiłem w tym wątku:
    http://mlppolska.pl/watek/7449-zapytaj-jego-ekscelencję-markiza-fancypantsa/?p=448724
    właśnie przyszły do mnie wieści, że w Republice Mułów wybuchły protesty na niespotykaną wcześniej skalę. Otóż (umiarkowanie) współpracujący do tej pory z królestwem rząd postanowił wejść w bliższe relacje również ze swym wielkim sąsiadem - Cesarstwem Zanzebry. Niestety, ci wymusili na mułach zerwanie negocjacji z naszą koroną w sprawie traktatu celnego. Obawiające się zebrzego despotyzmu społeczeństwo republiki niespodziewanie zareagowało protestami na wielką skalę, domagając się zerwania stosunków z Zanzebrą i powrotem do negocjacji z nami - niewątpliwie milsza im wolność jaką cieszą się poddani Ich Świetlistych Wysokości niż niewolnicze położenie poddanych zebrzej cesarzowej.

    Jakie jest tedy zadanie dla Was, Drodzy Uczniowie Akademii Equestriańskiej Dyplomacji?
    Otóż macie za zadanie napisać noty dyplomatyczne do prezydenta Republiki. W listach tych macie przekonać go do powrotu do proequestriańskiej polityki oraz zaproponować wyjście z tej matni, jaką jest bycie jednocześnie pod presją Zanzebry i wewnętrznej opozycji. Czy muszę przypominać, że takie okazje są najlepsze do uzyskania jak największych korzyści dla naszej korony? Jednocześnie jednak pamiętajcie, że w interesie Equestrii nie leży bynajmniej zaognianie stosunków z państwem zebr, które jest naszym ważnym partnerem handlowym i odnowienie relacji z którym kosztowało mnie osobiście bardzo wiele trudu. Dlatego też za dodatkowe punkty (50% tego, co za główny list) możecie napisać dodatkową notę do Zanzebry, w której wyjaśnicie jakie kroki królestwo podejmuje wobec Państwa Mułów i zapewnicie, że nie muszą one wpłynąć na pogorszenie wzajemnych stosunków (oczywiście treść tego drugiego listu nie musi pokrywać się z pierwszym, ważne, by był przekonujący).
    Na koniec, pewnie zastanawiacie się, dlaczego nie poprzemy opozycji? Otóż znaczną część antyrządowych grup stanowią nacjonaliści i demokraci i obawiamy się, że po objęciu władzy będą oni raczej skorzy do współpracy z naszą opozycją o podobnych postulatach niż z koroną. Zresztą - popieranie buntowników przeciwko legalnej władzy mogłoby znacznie obniżyć naszą wiarygodność wobec rządów państw sojuszniczych i powinno być ostatecznością.

    Prace proszę zamieszczać tutaj:
    http://mlppolska.pl/watek/9136-akademia-equestriańskiej-dyplomacji-etap-iii-prace/
    Także, podsumowując, chwytajcie za pióra! Termin - zwyczajowo miesiąc, czyli prace proszę nadsyłać do 2. marca.


    UWAGA! TERMIN NADSYŁANIA PRAC NA III ETAP PRZEDŁUŻONY DO 9.03!

  2. Przepraszam niezmiernie, że zwlekałem z odpowiedzią, niemniej ostatnio byłem dość zajęty - najpierw musiałem zająć się pracami na Akademię Equestriańskiej Dyplomacji - przeczytać, ocenić, a następnie zwycięską odpowiednio zaadresować i wysłać do zainteresowanych stron.

    Poza tym niemal całkowicie jestem pochłonięty sprawami związanymi z nadchodzącą sesją... prawodawczą. Przede wszystkim - muszę rozwiązać problem tzw. pozytywistów - jest to taki odłam jurystów, którzy głoszą, że jedynym źródłem prawa są pisane ustawy, a wartości wyższe, takie jak na przykład Magia Przyjaźni nie powinny być brane pod uwagę przez sądy. Jest to pogląd groźny i mogący prowadzić do "ustawowego bezprawia", ponadto skrajnie sprzeczny z poglądami Ich Świetlistych Wysokości, toteż muszę się z nim jak najpewniej rozprawić. Ponadto mam zamiar przeprowadzić pewną dość daleko idącą reformę ustrojową, tak żeby pogodzić postulaty szerszego udziału kucyków w stanowieniu prawa oraz uchronić królestwo przed tyranią i wszechwładzą demokratycznej większości, która mogłaby ustanawiać prawa jakie tylko by jej przyszły do głowy, nie bacząc na tradycje ni rozsądek.

    A propos tejże demokracji - w tym całym zamieszaniu właśnie przyszły do mnie wieści, że w Republice Mułów wybuchły protesty na niespotykaną wcześniej skalę. Otóż (umiarkowanie) współpracujący do tej pory z królestwem rząd postanowił wejść w bliższe relacje również ze swym wielkim sąsiadem - Cesarstwem Zanzebry. Niestety, ci wymusili na mułach zerwanie negocjacji z naszą koroną w sprawie traktatu celnego. Obawiające się zebrzego despotyzmu społeczeństwo republiki niespodziewanie zareagowało protestami na wielką skalę, domagając się zerwania stosunków z Zanzebrą i powrotem do negocjacji z nami - niewątpliwie milsza im wolność jaką cieszą się poddani Ich Świetlistych Wysokości niż niewolnicze położenie poddanych zebrzej cesarzowej. Materia jest jednak bardzo delikatna - muszę napisać i wystosować noty zarówno do rządu jak i opozycji mułów oraz do Zanzebry, na zepsucie z takim trudem unormowanych przeze mnie z którą relacji nie możemy sobie pozwolić. Choć może akurat tą kwestią nie będę musiał zajmować się osobiście? Hmm, chyba wiem co z tym zrobić...

    W każdym razie mam nawał obowiązków i z tego wszystkiego nie wiem, co dzieje się w stolicy. Ponoć świeżo mianowana doradczyni skarbnika do spraw infrastruktury popełniła jakieś faux pas w związku z problemami w naszych królewskich kolejach wywołanymi przez mrozy, acz na ten temat nie mam zbyt wiele do powiedzenia - raczej radzę się udać do mego kolegi po więcej informacji.

    Jeśli zaś chodzi o Księżniczkę Twillight...

    Cóż, włada ona nami na tyle krótko, że trudno mi coś więcej o Niej powiedzieć. Musze przyznać - w sytuacji ekstraordynaryjnej, jaką był "kryzys cierniowy" zachowała się bez zarzutu, ale to były bardzo... specyficzne okoliczności. Ostatnio jednak Jej Wysokość zaoferowała mi swą pomoc przy projektach prawodawczych i cóż, na razie nasza współpraca przedstawia się zachęcająco, acz zbyt wcześnie by formować kategoryczne sądy. Zobaczymy jak będzie, gdy ukończymy prace, choć mam nadzieję i wierzę, że Jej Wysokość stanie na wysokości zadania i okaże się bardzo pomocną.

    Mam nadzieję że udzieliłem satysfakcjonującej odpowiedzi.

    Do usług.

    request__fancytwi_by_some_pegasister-d6n

    Chancellor Fancypants Marquise di Coroni.

  3. Hmm, coraz bardziej mnie to ciekawi, zwłaszcza 

    Kim jest rodzina królewska.

    Ponadto również to, dlaczego w powyższym kontekście

    bohaterowie I rozdziału wolą walczyć o życie na niegościnnej wyspie niz wrócić do, wydawałoby się, świetnie przędącej macierzy.

     

    Hmm, co mi się nie podobało?

    może zbytnia kordialność księcia w rozmowie z rodzicami, brak zwrotów typu "Pani Matko" (ech ten mój szalony reakcjonizm).

     

    Poza tym kwestia, której z pewnością się Pan spodziewa w moim komentarzu, czyli... kolejny odcinek antymanehattańskiej krucjaty!

     


    Rising Star pochodziła z Manehattanu, z rodziny, no cóż, parweniuszy.

     

    Hmm....

    1. Ja generalnie wychodzę z założenia (za "Wigilią Serdeczności") że wszystkie jednorożce mają korzenie szlacheckie, więc bardziej by chyba pasowała bezrożność tej bohaterki. Z drugiej jednak strony, patrząc na współczesne realia serialu istotnie wiele z nich nie zalicza się bynajmniej do elity, wobec czego koncypuje, ze pochodzą oni z daleki, bocznych lub wręcz nieprawych linii, które nie odziedziczyły tytułów. Domyślam się tedy, że z takim przypadkiem mamy do czynienia.

    2. Manehattan...

    Hmmm, nie mogę teraz znaleźć tego fragmentu, ale dawniej na mlp wiki było napisane (co zresztą potwierdza odcinek sprzed tygodnia), że jest to miasto wybitnie kucoziemne, a jedyne widoczne jednorożce (mimo iż widzimy chociażby scenę kolacji czegoś w stylu miejscowej elity) to kelnerzy. Tak że zastanawiam się, skąd wziął się tam istotny ród nieszlacheckich jednorożców, chyba że Rising Star pochodzi z mieszanej rodziny, gdzie jakiś jednorożec wżenił się w burżujską fortunę.

  4. A, zapomniałem o jednej rzeczy!

     

    Od razu mówię, że akcja dzieje się w dość odległej przyszłości - nie chciałem ograniczać się postaciami z serialu. Więc jeśli ktoś nie lubi OCków, to może sobie z góry odpuścić.
     

     

    Z jednej strony rozumiem, ze każdy twórca tworząc swe dzieło chciałby wykreować w jego autonomicznych ramach pewne uniwersum, które broniłoby się samo i oddziaływało na odbiorcę bez konieczności odwoływania się do źródeł zewnętrznych.

    Z drugiej jednak strony, pisząc fanfikcje autor świadomie odwołuje się do pewnej konwencji, znanej już wcześniej widzowi. Wydaje mnie się, że sztuka pisania fanfikcji polega właśnie na umiejętności interpretacji, czy może raczej "reinterpratacji" dzieła wyjściowego, tak by jednocześnie zachować jego ducha lecz i powiedzieć coś swojego.

    Dlatego też, przechodząc do rzeczy - istotnie, nie przepadam za dziełami, które tak jak to tylko możliwe abstrahują od postaci i wydarzeń z serialu, stawiając wyłącznie na własną jakość, gdyż tracą one właśnie ten czar "gry konwencją", zrozumiałą dla czytelnika.

    Wydawałoby się, że przyjęte przez Pana założenia idą w tę stronę, ale z drugiej strony, dają Panu również niezwykle ciekawą możliwość - wprowadzenia postaci będących potomkami (w szerokim, również duchowym, tego słowa znaczeniu) znanych nam bohaterów(ek) jak również i wydarzenia, a przynajmniej odniesienia mające swe źródła w serialu.

    Czy zechce Pan iść ta drogą?

  5. Hmm...
    Podoba mnie się ten koncept!
    Zdecydowanie zbyt mało mamy fanfików z tagiem [political] (a te, które są, coś długo każą czekać na swoją kontynuację, Panie Dolarze!).
    Cóż, póki co całość jest na tyle krótka, że trudno powiedzieć coś o dziele jako całości (przede wszystkim na razie niezbyt wiemy jak ma wyglądać tytułowa "Gra").

    Niemniej z wielki zaciekawieniem czekam na ciąg dalszy. Sam kiedyś myślałem o napisaniu "politycznej postapokalipsy" (czyli o życiu po upadku Imperivm), może zresztą kiedyś napiszę.

    Tak swoją drogą - roboczy tytuł mego "Kanclerza" był "Game of Ponies", ale uznałem, że moje dzieło mimo pewnych podobieństw (w końcu tez rzecz o władzy w realiach w pewnym sensie feudalnych) to jednak u mnie nie będzie Martinowej wulgarności a arystokracja będzie zachowywać się tak jak należy (martinowscy rycerze są bardzo nie... już mniejsza, że nieszlachetni, ale nawet w tej swojej nieszlachetności nie są... subtelni).

  6. Może to co napisałem nie jest arcydziełem, ale napisałem to sam; dostęp do działu z gotowymi pracami jest otwarty, osoba która np nie ma veny może skopiować czyjąś pracę a potem byłyby problemy z ustaleniem prawdziwego autora. Tak więc lepiej się nie spieszyć z publikacją.

     

    Ależ Szanowny Panie!

    Przecież, gdy ktoś opublikuje swoja pracę, to wyświetli się wówczas data tejże publikacji, wobec czego, gdy potem będę czytał dwie nad wyraz podobne prace, będę mógł bez problemu ocenić, która była pierwsza.

    Jeśli jednak wolałby Pan by Pańska praca była tylko do mojej wiadomości, to podaję moje konto google: Zygmunt Bujarowski.

     

    Tak swoja drogą - nie uważa Pan, że posądzanie osób spośród tak szacownego grona, jakie się tu zebrało o tak nieszlachetną i nieuczciwą rywalizację jest nieco... niestosowne?

  7. Cóż, właściwie to mógłbym napisać, że po przeczytaniu tego wszystkiego czuję ogromny niesmak i właściwie tak przedmiotowy stosunek do (lubianej przeze mnie skądinąd) postaci jest czymś kompletnie nieakceptowalnym i tak, hmm... nieludz... niekuczym, że nawet gdzieniegdzie wyzierające (szczególnie 2, 6, 7, 8) nieobyczajności przy tym bledną.

    Żeby jednak nie wyjść na konserwatywnego nudziarza, napiszę coś więcej -

    Otóż po przeczytaniu recenzji jak i 1. myślałem, że reszta będzie utrzymana w tym nieco cynicznym duchu wykorzystania osoby jako (zamiast?) rzeczy i że głównie będzie to wynikać z inicjatywy Rarity, co w sumie podlane lekką dawką surrealizmu (ale nie nierealizmu) mogłoby być ciekawe. Niestety, w dalszych Sweetie jest traktowana po prostu jak rzecz, a i jej fakt pojawiania się w tych sytuacjach jest kompletnie niewyjaśniony. Na tym tle pozytywnie wyróżnia się "Gaszenie pożarów" które, mimo iż surrealistyczne, rządzi się swoją logiką. Ponadto ma dużą przewagę (wraz z 7) nad resztą, gdyż tytułowa bohaterka ma w nim kwestie mówione, co pozwala spojrzeć na sytuację również od jej strony i przypomina, że to jednak nie jest bezwolna rzecz.

    Najbardziej zaś nie podobało mnie się 3., gdzie Sweetie została potraktowana nawet nie jak rzecz, ale jak śmieć - tam wyraźnie brakuje dania szansy skomentowania jej sytuacji, analogicznie jak w "pożarach". Również "ołówki" mnie odrzuciły, ale nawet nie ze względu na szczegóły temperowania, lecz właśnie ten przedmiotowy stosunek klasy, nauczycielki a może nawet i jej samej do siebie, podczas gdy zgodnie z kanonem powinna być przecież normalną (i to chyba całkiem zdolną) uczennicą.

    Podsumowując - moim zdaniem autor zmarnował pomysł. Mogła to być ciekawa satyra o cynicznym wykorzystaniu młodszej siostry w duchu "Hahaha, moja siostra jest taka mądra!", a wyszło...

    Cóż, coś, w moim odczuciu, ni śmiesznego ni smacznego.

    Nie jest to zdecydowanie odpowiadający mi typ humoru...

    Jeszcze inaczej:

    1- nieszczególne, ale w sumie dobry wstęp do pociągnięcia serii w tym duchu.

    2, 3, 6, 8, 9 - w najlepszym wypadku nudne, w najgorszym niesmaczne.

    4, 7 - danie głosy Sweetie od razu uczyniło te dwa ciekawszymi.

    5- aż się prosiło o nawiązanie do kwestii shippingu tych dwojga źrebiąt

    10 - kompletnie nie zrozumiałem

  8. Z wielką chęcią zabrałem się za ową pozycję, niestety, nie wyświetlają mnie się polskie litery (prócz "ó"), a co gorsza w ich miejscach miast liter łacińskich zieje pustka, co bardzo utrudnia lekturę.

    Czy ktoś jeszcze ma taki problem? Dodam, że korzystam z urządzenia mobilnego.

  9. Wprawdzie od dekoltów stokroć wolę kryzy i inne ozdobniki zasłaniające szyję (w ogóle lubię zasłaniające ozdobniki, zresztą uważam, że elegancja jest w dużym stopniu antybiologistyczna czy antywitalistyczna, w nietzscheańskim tego słowa znaczeniu), niemniej chciałbym zaprezentować NAJPIĘKNIEJSZY wizerunek naszej ulubionej Panny z jakim się do tej pory spotkałem:
    494924.jpeg
    (oczywiście jeśli ktoś się ze mną nie zgodzi to z wielką chęcią zapoznam się z dziełami które mogłyby zmienić ten osąd i dostarczyły jeszcze więcej wrażeń estetycznych...)

    Edycja:
    jako dodatek, w sumie w podobnej estetyce

    baroque_style_rarity_by_rainbowjune-d64o

  10. Szczerze, to myślałem, że już nie będzie kolejnego etapu. Miła niespodzianka na święta. Wtedy się za to zabiorę. Póki co rozwiązanie kompromisowe: zajmujemy obie strony :evilshy:

     

    Hmmm, obawiam się, że niestety takie rozwiązanie może nie być satysfakcjonujące z kilku powodów. Po pierwsze:

    1. Prawie na pewno wywoła to reakcję obu naszych wielkich konkurentów - Imperium Gryfów i Zanzebry vel Zebrici, które to, pod płaszczykiem "obrony pokrzywdzonych" mogą zechcieć dokonać zbrojnej interwencji. O ile z każdym z tych mocarstw pojedynczo być może moglibyśmy sobie dać radę (choć póki co hetmanat raczej nie planuje wielkich kampanii, a i gospodarce przydałoby się trochę pokojowego oddechu), to z oboma na raz możemy mieć poważny problem (a przecież nic ich tak nie zjednoczy, jak wspólny wróg).

    2. Zachowanie takie również znacznie osłabi naszą wiarygodność w relacjach z pozostałymi państewkami sojuszniczymi (na przykład Republiką Mułów), co z jednej strony popchnie ich w objęcia naszych wrogów, a ponadto znacznie podważy możliwość prowadzenia przez nas polityki niekoniecznie "nagiej siły" (co sporo kosztuje, gdyż inkaust jest tańszy od prochu i stali).

    3. Zresztą byłby to pewnie pretekst dla państw ościennych do zerwania z takim trudem przeze mnie wynegocjowanych traktów celnych i handlowych, co bardzo niekorzystnie odbiłoby się na gospodarce.

     

    Oczywiście, skutki te można by zminimalizować (a może wyeliminować?) odpowiednią argumentacją, ale to już leży w gestii Państwa!

     

    Czy strony konfliktu będą negocjować; jeden list bez odpowiedzi od adresatów, czy będą reagować na propozycje? 

     

    Idea akademii jest taka, że Wy przysyłacie do kancelarii swe prace jako propozycje, a ja oceniam i wybieram najlepszą i dopiero wtedy posyłam ją dalej. W związku z tym obawiam się, że muszę odpowiedzieć na Pańskie pytanie przecząco. (ew. na koniec możemy pospekulować jak druga strona mogłaby nań zareagować, niemniej nie będzie to klasyczny dialog).

  11. Uwaga! Oto czas znów sięgnąć po pióra - nadszedł drugi etap Waszych zmagań, młodzi dyplomaci!
     

    1441181_771492926201553_1550585889_n.jpg

     

    Spór graniczny!

    Szczęśliwie, Celestii niech będą dzięki, żaden z naszych sąsiadów nie wystąpił (na razie) z roszczeniami rewizji naszych granic, zresztą, niechby tylko który spróbował!

    Niestety, dwa graniczące ze sobą państwa - Emirat Siodlanej Arabii i Związek Bizonów z Wielkiej Równiny znalazły się w takiej sytuacji. Niewytyczenie dokładnej granicy spowodowało, że dochodzi tam do ciągłych incydentów, a relacje są już tak zaognione, że obie strony grożą, że jeśli druga nie pójdzie na ustępstwa, to nie pozostanie im nic innego, jak formalne ogłoszenie wojny.

    W tym właśnie momencie zaczyna się Wasze zadanie, drodzy młodzi dyplomaci! Ponieważ oba te państwa są sojusznikami korony, to konflikt między nimi byłby raczej nam nie na r... nie byłby przez nas pożądany. Dlatego też Waszą misją jest napisać list do którejkolwiek ze stron, proponujący jak najkorzystniejsze rozwiązanie.

    Najkorzystniejsze dla kogo, pewnie spytacie? Cóż, mimo bycia mocarstwem nasze królestwo nie rości sobie praw do bycia "światowym żandarmem". Kancelaria troszczy się przede wszystkim o interesy korony, a spór między sąsiednimi państwami jest świetną okazją do osiągnięcia rozlicznych korzyści. Jakich konkretnie? A to zostawiam już do Waszej decyzji, młodzi dyplomaci.

    Chwytajcie czym prędzej za pióra, konflikt może wybuchnąć w każdej chwili! Prace proszę nadsyłać do 6. stycznia najbliższego roku włącznie!

    Wszelkie pytania proszę zadawać tutaj, prace zaś publikować w poniższym wątku:

    http://mlppolska.pl/watek/8424-akademia-equestria%C5%84skiej-dyplomacji-etap-ii-prace/

  12. I jakżesz - przeczytał Pan, Dolarze?

    Jakże Pan skomentuje?

    Zapomniałem dodać wcześniej, za co wszystkich przepraszam:

    Już wkrótce kolejny rozdział, a w nim - tym razem fantazja na tematy ziemskie zabierze nas do dobrze nam znanej mieściny - Ponyville.

    Odbędzie się tam pojedynek słowny, między Pankracym a Hrabią Hen...

    To jest, pardon, między pewnym rewolucjonistą, a hrabią.

    Ponadto, po drodze zaglądając do stolicy dowiemy się, co o sytuacji w Equestrii sądzą obce mocarstwa i jak chcą ją wykorzystać.

    Na koniec zaś, wiatr z północy uświadomi nam, że nadchodzi zima i fantazja na tematy śnieżne...

×
×
  • Utwórz nowe...