-
Zawartość
1820 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Wszystko napisane przez Omega
-
Trzeba to powstrzymać, nim cały świat strawi plaga - Warhammer (multisesja)
temat napisał nowy post w Archiwum RPG
Wyszedłem z karczmy kierując się w stronę stajni. Jeśli ta dziewczyna chce mojej pomocy zaraz za mną ruszy. Poczułem znajome mrowienie w ręce. To pierścień zaczynał działać. Ojciec wiedział co robi oddając mu go. Ciekawe co się teraz stanie. Zacząłem mieć dziwne mroczki przed oczami i nagle mój wzrok się wyostrzył. Ciekawe. Gdy dotarłem do stajni oparłem się o jeden z boksów i czekałem. -
uczucie miłość czy przyjaźń?
-
- Jak wiesz zostałam pokonana przez klejnoty harmonii - powiedziała - które są teraz w kopytach tej szóstki przeklętych kucyków z Ponyville. Ty moja droga zdobędziesz je dla mnie dzięki czemu nic nam już nie zagrozi -roześmiała się.
-
Faktycznie była tam. Grała z innym kuglarzem Tomem. Sądząc po jej minie przegrywała.
-
Publika szalała. Jak zawsze gdy pokazywałeś twój numer z pochodnią. Latałeś tam i z powrotem przez kilka następnych minut. Gdy pokaz się skończył z ulgą przebrałeś się i poszedłeś szukać Rainbow Dash.
-
- Lord Karl kazał zakopać zwłoki ale postanowiłem zaczekać - powiedział grabarz - coś mi mówiło, że będą jeszcze potrzebne. Spojrzałeś na niego. On wie więcej niż powinien. Coś tu jest nie tak.
-
- Obserwowałam cię - powiedziała - masz wielki potencjał i jesteś lojalna. Jesteś po prostu idealna. Milczała przez chwilę a ty bałaś się podnieść wzrok by sprawdzić co jest tego powodem. - Mam dla ciebie bardzo ważne zadanie - powiedziała w końcu - sądzę, że jest odpowiednie dla kogoś takiego jak ty.
-
- Oczywiście, tędy - powiedział wychodząc z domu. Zaprowadził cię do kaplicy tuż koło cmentarza i otworzył drzwi - tutaj trzymamy niepochowane zwłoki. Signus jest tutaj. Grabarz zdjął tkaninę ze zwłok obok i twoim oczom ukazał się Signus. Był cały zielony i nabrzmiały, gnił od dobrych kilku dni.Wciąż jednak była widoczna rana cięta biegnąca przez całą czaszkę. Ten kto go zabił musiał być naprawdę silny.
-
Dlatego fani są sprytni i ściągają z torrentów albo chomikuj
-
- Tak zgadza się - powiedział. Nie wyglądał na zdziwionego ani zestresowanego - zapewne jesteś tu w zastępstwie za inkwizytora Signusa zgadza się?
-
Przezroczysty kryształ zaczął nabierać barw. Ciemniał i ciemniał aż nabrał ciemnogranatowej barwy, i wtedy zobaczyłaś Ją. Patrzyła na ciebie swoim stalowym wzrokiem oceniając cię. Chyba spodobało jej się to co zobaczyła gdyż uśmiechnęła się. - Witaj moja droga - usłyszałaś głos w swojej głowie - nareszcie się spotykamy.
-
Grabarz mieszkał na końcu wsi. Jego dom stał na uboczu całkiem blisko cmentarza. Zapukałeś do jego drzwi. - Idę, idę - powiedział ale nie usłyszałeś jego kroków więc zapukałeś jeszcze raz - noż idę psie krwie!! Wreszcie rozległ się szybki stukot kopyt o podłogę a drzwi się otworzyły ukazując starego kuca z twarzą pooraną siecią zmarszczek. - Kogo diabły niosą? - zapytał wściekły.
-
<kurcze nie jestem dobry w akrobacjach > Zobaczyłeś jednak Rainbow Dash w tłumie. Postanowiłeś wtedy zmienić nieco plany. Zanurkowałeś prawie do publiczności zatrzymując się kilka centymetrów od ich głów przelatując nad tłumem kilka metrów. Następnie wzbiłeś się w powietrze raz po raz robiąc beczki dla efektu. Gdy byłeś już wystarczająco wysoko ponownie zanurkowałeś w dół najszybciej jak się dało. W ostatniej chwili zmieniłeś kierunek lotu i wylądowałeś na ziemi wzbijając tumany kurzu.
-
- Jesteś tu ponieważ uznaliśmy, że jesteś gotowa by służyć naszej pani - powiedział - pokładamy w tobie nadzieje. Nie zawiedź nas. Poprowadził cię przez główną salę. Była pełna pomników Nightmare Moon w najróżniejszych pozach. Od głównej sali odchodziło kilka korytarzy, które wiły się niczym węże. Nie udało ci się zapamiętać wszystkich zakrętów i nie wiedziałaś jak długo szliście. Na koniec dostaliście się do wielkiej groty z wielkim piedestałem na którym stał wielki kryształ z dwoma wielkimi posągami Nightmare Moon z obsydianu. - Podejdź - powiedział - nasza pani chce z tobą osobiście porozmawiać.
-
Gdy wypowiedziałaś swoje imię jedno z drzew zaskrzypiało odsłaniając przejście pod swoimi korzeniami. Ruszyłaś w jego kierunku a gdy wchodziłaś do dziury usłyszałaś. - Witaj w domu - ponownie ten sam szept. Okazało się, że pod drzewem znajduję się jaskinia stopniowo przechodząca w murowany korytarz a na końcu w sporej wielkości salę. Przed wejściem stał kuc w czarnej szacie, widocznie czekał na ciebie. - Witaj w sanktuarium Hasiro Lightning - powiedział uśmiechając się zza kaptura - czekaliśmy na ciebie.
-
- Nikt - powiedział z uśmiechem - Dla nich jestem podróżnikiem. Nazywam się Mortimer - zrobił drwiący ukłon.
-
- Klacze i ogiery - zaczęła mówić twoja matka - zapraszam was na pokaz podniebnych akrobacji w wykonaniu mojego syna Raidera Lucka!!! To był twój sygnał. Rozłożyłeś skrzydła i ruszyłeś.
-
- Wieśniacy nie wiedzą za wiele - powiedział Alan - wszyscy twierdzą, że to wilkołaki. Ale podobno grabarz Martin może coś wiedzieć. W końcu to on chowa wszystkie zwłoki. Ale podobno jest trochę ekscentryczny. Swoją drogą co to za ptaszek ćwierka ci do ucha?
-
Zgadzam się w zupełności.
-
Ruszyłeś do swojego namiotu by się przebrać i rozprostować nieco skrzydła. Nie mogłeś się doczekać spotkania z tą całą Twilight. Ona może coś wiedzieć. Ale to potem teraz trzeba się trochę nagimnastykować. Ruszyłeś w kierunku widowni i wzbiłeś się w powietrze...
-
Wreszcie zostałaś wtajemniczoną bractwa wiecznej nocy. Wszystko co robiłaś robiłaś na chwałę Nightmare Moon a teraz mogłaś wreszcie zebrać plon swoich starań. Zostałaś wysłana do lasu Everfree do tajnej kryjówki bractwa by tam ślubować wierność jedynej królowej Equestrii. *** Według wskazówek niedługo powinnaś trafić do kryjówki bractwa. Przez pewien czas mapa prowadziła cię leśną ścieżką ale potem musiałaś wejść w dziki las. Mapa kończyła się na polanie pełnej martwych drzew. Nie byłaś pewna co robić kiedy nagle usłyszałaś dziwny szept. - Kto idzie? - głos cichy i łagodny niby podmuch wiatru.
-
Rozpakowałeś się a następnie ruszyłeś do wsi pod zamkiem. Proste podniszczone budowle z drewna i strzechy otaczały cię ze wszystkich stron. Znalezienie tawerny nie było trudne gdyż był to jedyny dwupiętrowy budynek w mieście. Gdy tylko wszedłeś uderzył cię zamach piwa i potu. Szybko omiotłeś wzrokiem salę spostrzegając Amona. Lekko podchmielony grał w kości i wymieniał opowieści z miejscowymi wieśniakami. Gdy tylko wszedłeś lekko skinął głową. Wstał od stołu wymawiając się późną porą i zmęczeniem. Dał ci znak byś poszedł za nim. Gdy tylko opuściliście główną salę wyrównał chód i otworzył drzwi swojego pokoju. Gdy byliście już w środku zamknął drzwi i odwrócił się w twoją stronę. - Dowiedziałeś się czegoś przydatnego? - zapytał.