Lilly spostrzegła że Orange Mare, już skończyła. Przyspieszyła. Chmury minęła bezbłędnie, zakręt i rura.
W ciemnościach można było zauważyć białą plamę, która pędziła z taką zapalczywością że na koniec toru nie mogła wyhamować.
Zatrzymała się prawie wpadając na Mare. Spojrzała na swoje kopytka-były zaczerwienione pod spodem.
-Mhm...mruknęła lekko zła na siebie za te nagłe przyspieszenie, ale zaraz się uśmiechnęła-Ale szybko się uwinęłyśmy z tym zadaniem.
Spitfire miała super pomysł, żeby zrobić z nas drużynę.