Przeciwnik zadał mi cios kasą, a następnie stanął na środku areny i zmienił ją w jakieś bagno. Potem powiedział że mam się poddać, to może mnie oszczędzi. Jednak ja jedynie się uśmiechnąłem, a moje ciało ponownie rozpadło się na setki świetlików. Wtedy na środku areny zaczął tworzyć się świetlisty okrąg.
- Light Realm! – Krzyknął głos
Wtedy okrąg zamienił się w portal do którego wpadł MasterDash. Wokół niego było całkowicie biało, a on sam unosił się w powietrzu. Nagle obok niego pojawił się człowiek.
- Jesteś niezwykle przewidywalny. Naprawdę myślisz że nie przewidziałem tego że to nie jesteś ty? Kiedy tylko oddałem strzał, zaszczepiłem swoje istnienie w jednym z moich świetlików, a następnie pod tą postacią udałem się pod arenę. Podczas gdy ty atakowałeś mój duplikat, ja gromadziłem energię by móc otworzyć ten portal. Chyba to jednak ty jesteś tu słaby, a teraz przygotuj się na ból! Light kałasznikow!
W MasterDasha zaczęły uderzać pojedyncze snopy światła zadając mu ciężki buł. Z każdą chwilą było ich coraz więcej i więcej i uderzały coraz szybciej. Nagle zaprzestały, a człowiek uśmiechnął się.
- A teraz znikaj! Light Cannon! - Krzyknął człowiek.
W przeciwnika uderzył jeden ogromny i potężny snop światła który wyrzucił go z świetlistego wymiaru na obrzeża areny. Człowiek natomiast pojawił się na jej środku.
- Twoje mroczne moce są niczym przeciwko uzdrawiającej mocy światła! Light Healt! – Powiedział człowiek dotykając ziemi dłońmi i zamieniając bagno z powrotem w arenę.
Człowiek stoi na środku areny otoczony świetlikami i z uśmiechem na twarzy.