Makijaż?
Bycie Twardym?
Serio?
Makijażu nikt mnie nauczył, choć koleżanki chciały, ale to nie dla mnie. Nie potrzebne mi toto do szczęścia. Ogółem te "babskie pierdoły", jakoś mnie nie interesują.
Bycia twardą nauczyło mnie życie i publiczne gimnazjum. Nauczyłam się, że polegać można tylko na sobie i na najbliższych przyjaciołach. Że zawsze należy być przygotowanym. Że kto jest słaby, ten nie przeżyje i nie da sobie rady. Ba, sam sobie na to w pewnym sensie zasłużył. Tego nauczyło mnie życie. I nauczyło mnie też, że będę "sikać pod wiatr" i będę chronić tych, którzy sami się nie obronią, bo uważam, że warto.
Wiem, że prawie nikt mi nie pomoże bezinteresownie. I mam to gdzieś. Jeśli trzeba będzie wnieść szafę na 4 piętro, to dam radę. Całe szczęście natura była łaskawa i uczyniła mnie dużą i silną.
Zachowania w społeczeństwie nauczyłam się od rówieśników.
Co mogę powiedzieć- wygrałam życie. Czuję, że mam nad nim kontrolę i nikt mi jej nie odbierze .
O co chodzi- większości rzeczy uczymy się sami z Internetu, książek, życia, albo od znajomych. W dzisiejszym społeczeństwie role płci ulegają zatarciu i stają się zbyteczne.