Szeregowa WW

Gravity poczuła że macki ustąpiły. Płynęła jak najszybciej się dało, bo ona już także nie miała tchu. Ale nie obchodziło jej to. Mogła poświęcić własne życie tylko po to by go uratować. W końcu wynurzyli się i wzięła głęboki oddech. Popłynęła w miejsce gdzie było jeszcze sucho. Wyciągnęła Whita na brzeg i sprawdziła czy żyje. Nie oddychał. Klacz próbowała wszystkich sposobów pierwszej pomocy. Wciąż nic. Zaczęła płakać. - Nie rób mi tego. Nie teraz. - powiedziała przez łzy i zakryła twarz kopytkami. - Nie zostawiaj mnie... Proszę.

"ZOSTAW GO DO CHOLERY! - wrzasnęła w myślach. - CO TY SOBIE W OGÓLE MYŚLISZ?!" Chwyciła Whita w pasie i jeszcze mocniej ciągnęła ku górze.

Gravity płynęła tak szybko jak mogła. W końcu znalazła się przy ogierze. Jednak nie wiedziała czy już za późno, bo miał zamknięte oczy. I nie poruszał się. Potrząsnęła nim. Nic. Macka zacisnęła mu się wokół szyi inne trzymały go za kopytka i skrzydła. "Nie... Słyszysz?! - powiedziała w myślach. - Słyszysz do jasnej cholery?! Mówię NIE!" Szybko wzięła Whita za kopytka i ciągnęła go z całej siły ku górze.

Gravity wpadła do wody. Wzięła głęboki oddech i zanurzyła się w poszukiwaniu Whita. W wodzie było ciemno, ale widziała poruszający się kształt. Jeszcze raz wzięła powietrze do płuc i zanurkowała w tamtą stronę.

Ano. Prawda.

Gravity już miała usiąść do stołu ale nagle gdy się odwróciła zobaczyła jak White spada z chmury w dół i wpada do wody. Nie patrząc na nic wybiegła z domu i bez opamiętania skoczyła za nim.

- Super! Od razu nabrałam ochotę. - powiedziała i zaśmiała się. - A tobie jak się spało?

Mam prawie 1.70

Prawda.

Nie mam ulubionego bo ciężko mi wybrać pomiędzy 10th a 11th. Więc fałsz.

Mój ulubiony Doktor to 11th którego zagrał Matt Smith.

Prawda

Prawda ;-;

Przespałam sobie dziś obiad.

Fałsz

Prawda. ^^ Kocham je bo to takie małe drzewka Cassidy punkt :3

Lubię brokuły xd.

Fałsz

21. Skoczył na główkę do brodzika.

Prosiak

Fałsz.

[Ja nie powiedziałam że wstał wcześnie tyko że Gravity wstała później od Whita. Mogła być 14 ale nie podałam godziny] - Super. - powiedziała i uśmiechnęła się. - Dużo lepiej niż wcześniej... Gravity przyglądała mu się. - Co tam pichcisz? - zapytała.

Gravity już chyba nie miała koszmarów, bo ani nie mówiła przez sen ani nie wierciła się już. Obudziła się dużo później niż zwykle. Podniosła się i chciała już coś powiedzieć do Whita, ale jego nie było. Sądząc po dźwiękach dochodzących z dołu był tam i zapewne robił śniadanie. Klacz postanowiła tam pójść. Przeczesała grzywę i zeszła po schodach. Zobaczyła ogiera w kuchni i powiedziała cicho tak żeby go nie przestraszyć. - Dzień dobry kochanie.

- Dobranoc... Słodkich snów... - powiedziała i momentalnie zasnęła.

- Teraz nie będzie problemu żebyśmy tu razem spali. - powiedziała sennie i puściła do niego oczko. Opadła na łóżko.