-
Zawartość
6029 -
Rejestracja
-
Ostatnio
-
Wygrane dni
3
Wszystko napisane przez Szeregowa WW
-
- Odkąd wróciłam z kuchni. - powiedziała starając się zdusić śmiech. Po jakimś czasie uspokoiła się, a raczej starała się. - Nie martw się. Zdarza się... - powiedziała co chwila jeszcze parskając śmiechem
-
Zakryła pyszczek kopytkami. - No bo... Twoje... Twoje skrzydła... - wymamrotała przez śmiech. - One... One się podniosły... To znaczy, że masz nieczyste myśli... Teraz zaśmiała się tak, że prawie rozlała zawartość kubka
-
Gravity zaczęła się śmiać. Hah... On naprawdę tego nie zauważył? - zapytała się w myślach.
-
- Mhm... - powiedziała i spojrzała na niego. - I to bardzo...
-
Popatrzyła na niego z pode łba i uśmiechnęła się do siebie. Kłamie... - pomyślała. - To widać. - Ta... Mnie też to zastanawia... - odparła i wyrwała stronę z zeszytu z ostatnimi zapiskami. Włożyła ją do koperty która była w środku i napiła się trochę kawy.
-
Klacz po chwili wróciła do salonu z kubkiem kawy w kopytkach. Usiadła w fotelu naprzeciw Whita. Wciąż patrzyła na niego podejrzanie. - Nad czym tak myślisz cukiereczku? - zapytała pochylając się nad kubkiem.
-
Gravity wzięła zimny prysznic i umyła grzywę. Po pół godziny zeszła na dół uśmiechnięta i gotowa do działania. Zobaczyła Whita siedzącego w fotelu. Nagle zrobiła się poważna i natychmiast zabrała zeszyt ze stołu. Zmierzyła ogiera wzrokiem i poszła do kuchni zrobić sobie kawę.
-
- Powiem ci, ale nie w tym momencie. - powiedziała. - Obiecuję. Nie wiem jeszcze kiedy... Może wieczorem, ale muszę to jeszcze przemyśleć. Dobrze? Westchnęła ciężko i poszła po zeszyt i długopis. Wróciła na dół i usiadła w fotelu. Zaczęła pisać: Co jam mam robić? White dopytuje się o czym tak wczoraj rozmyślałam zanim zasnęłam. O nim... Ale o czymś jeszcze... Parę dni temu wspominałam, że śniło mi się... Dziecko... Malutki źrebaczek, którego trzymałam w ramionach. Było to takie cudowne uczucie. Ale... Nie powiem mu o tym... Nie powiem... Położyła zeszyt na stole i wstała. - Pójdę wziąć prysznic. - powiedziała i poszła do łazienki na górze.
-
- Ja też cię proszę. - powiedziała patrząc mu w oczy. - Nie nalegaj. Teraz nie... Później...
-
- O niczym ważnym... - westchnęła. - Powiem ci później... Gdy zjadła zaniosła swój talerz do umywalki.
-
- O tobie kochanie. - powiedziała i puściła do niego oczko. - No i o czymś tam jeszcze... Ale to nieważne... - dodała szybko i sprawiała wrażenie jakby nie chciała o tym mówić.
-
- Ale i tak wolę żebyś jeszcze posiedział w domu. - powiedziała i uśmiechnęła się. - Zresztą... I tak raczej nie ma gdzie się stąd ruszyć. Praktycznie wszędzie jest woda...
-
- Hah... Miły sen. - powiedziała. - Poważnie? Ja z łukiem? - zaśmiała się. - No nieźle... Popatrzyła na niego uważnie. - Wyglądasz już dużo lepiej. - odparła. - Wygląda na to, że szybko zdrowiejesz.
-
- Ta... Ale poprawił mi nieco humor. - powiedziała i uśmiechnęła się. - A tobie co się śniło?
-
- Nie wiem czy będziesz chciał... - mruknęła. - Ale jeśli chcesz to opowiem... Podała śniadanie i usiadła naprzeciwko. Odetchnęła głęboko i zaczęła wszystko powoli opisywać jej sen. Opowiedziała wszystko. O tym jak weszła do domu, co działo się w środku, jak znalazła Whita nieprzytomnego, jak krzyczała na wodnego alicorna i co zrobiła na końcu... Zabiła swój największy strach... - No... To by było na tyle... - mruknęła.
-
Gravity robiła jajecznicę. - Wierz mi... Dużo lepiej niż wcześniej... - odparła i uśmiechnęła się inaczej niż zwykle. - A tobie?
-
Persephone obudziła się dość wcześnie. Miała wrażenie, że śniło jej się coś dziwnego, jednak zupełnie nie pamiętała co. Przetarła oczy, wstała i zeszła na dół zrobić sobie coś na śniadanie.
-
Ha! Mam zamówienie! Wiem dobrze, że znasz Discorded Whooves. Myślę że to ci się spodoba :3 Opis obrazka: Na pewno ma myć tam Doctor Whooves (lekko przerażony) znajdujący się przed lustrem, (może być lekko pęknięte od góry) gdzie widzi swoje odbicie. Jednak niech nie będzie takie zwykłe. Zamiast normalnego Doktora w odbiciu niech będzie Discorded Whooves patrzący na niego wściekle. Lustro ma być owalne, wielkości normalnego kucyka, tak żeby było go całego widać. Co do tła to nie będzie to trudne, zwykłe, szaro-brązowe. I pamiętaj: Doctor: Zielony krawat Discorded: Czarna mucha Dziękuję i życzę powodzenia. :3
-
Może mi ktoś polecić jakiś fajny horror? :3
- Pokaż poprzednie komentarze [4 więcej]
-
Silent Hill, [Rec], Coś, Infekcja, Ciemność, Jaskinia... a tych lżejszych to Martwica mózgu, klasyk gore x)
-
Gravity śniło się coś dziwnego. Zapewne jakiś koszmar bo lekko się wierciła. Sen: Klacz wróciła z zakupów do domu Whita. Część rzeczy była porozbijana i porozrzucana po podłodze. Niektóre meble były przewrócone, a wszędzie była woda. Gravity rozglądała się po pomieszczeniach, bo dopiero co weszła do środka. Przeraziło ją co działo się tam pod jej nieobecność. Wzięła z kuchni najostrzejszy nóż jaki znalazła na wypadek włamywacza. Szukała Whita. Zajęło jej to trochę czasu, bo mógł być wszędzie. W końcu znalazła go w sypialni. Siedział nieprzyjemny pod ścianą z głową zawieszoną w dół jakby ktoś nim rzucił z całej siły. Klacz podbiegła do niego. Spojrzała na jego pyszczek. Widać, że parę razy oberwał i to nie tylko tam ale na całym ciele. Jedno ze skrzydeł miał złamane, a czoła spływała mu krew, i prawie nie oddychał. "I co teraz?" - zapytał ktoś za jej plecami i zaśmiał się. Od razu rozpoznała kim jest. Był to owy alicorn, który tak ich dręczy. - Jak śmiesz... - mruknęła i odwróciła się gwałtownie. - TY POTWORZE! JAK ŚMIAŁEŚ GO SKRZYWDZIĆ?! - krzyknęła. W tym momencie zrobiła coś bez opamiętania. Podbiegła do kuca, a on najwyraźniej się tego nie spodziewał. Gravity przewróciła go i wbiła mu nóż w serce z całej siły. Dźgnęła go tak parę razy, aż przestał oddychać. Umarł. Wszędzie była krew... Nagle Gravity obudziła się cała zdyszana, ale zadowolona z siebie. Był już ranek. Klacz była już w trochę lepszym humorze, a to przez ten sen.. Zaśmiała się cicho tak, żeby nie obudzić Whita, który wciąż spał obok. - Niech wie, że ze mną nie będzie tak łatwo. - szepnęła do siebie. Wstała, pocałowała delikatnie Whita w policzek i zeszła na dół zrobić śniadanie.
-
[Mam pozwolenie na sterowanie postacią Timber do czwartku.] Persephone zrezygnowała z wyjścia na zewnątrz. Posiedziała jeszcze przez jakiś czas nad lekturą. Spojrzała na zegar: dochodziła trzecia nad ranem więc postanowiła położyć się. Zostawiła wszystko na wierzchu, wzięła tylko parę książek i zapisków i zamknęła je w szafce na klucz. Westchnęła ciężko i podreptała do łóżka.
-
Gravity zamknęła oczy. Pomyślała oczywiście o swoim ukochanym. Jak bardzo go kocha. Wszystkie związane z nim miłe wspomnienia przeleciały jej przed oczami. Nagle przypomniała sobie marzenie które utkwiło w jej pamięci. Nie mówiła o tym nikomu. Na razie też nie powie. Powoli zmorzył ją sen.
-
Gravity otarła policzki. - Ta... - mruknęła. - Ale nie wiem czy teraz zasnę... Położyła się.
-
Klacz przytuliła go. - Dziękuję... Dziękuję... - powiedziała. - Dziękuję że tu jesteś.
-
Gravity znów ukryła pyszczek w ramionach. - Boję się... - powiedziała łykając łzy. - Ja jeszcze tyle chciałabym zrobić...