-
Zawartość
6029 -
Rejestracja
-
Ostatnio
-
Wygrane dni
3
Wszystko napisane przez Szeregowa WW
-
(może... ) Amy obudziła się pół godziny później. Alex siedział obok i miał zamknięte oczy. -Śpisz?-zapytała cicho.
-
(przypominam Ci Elfko, że to Ari wyszła z pokoju kiedy miały się uczyć. I kto tu kogo unika. )
-
-Bardzo chętnie... Dla ciebie zawsze kochanie.-powiedziała sennie i zasnęła.
-
-Niestety... Nie byłam. Ale kiedyś chciałam pojechać.-powiedziała tuląc się do Alexa.-A co?
-
(w tym momencie czytam o Hogsmeade ) Amy przysnęła się bliżej i oparła mu głowę na ramieniu. -Tak... Byłoby fajnie...-powiedziała. Zamknęła oczy. Wcale nie chciała ich otwierać. Alex był taki miły... Kochany...
-
(są cudne . Poza tym znają się 3 dni ) -To pierwsze co mi przyszło do głowy. Masz rację.-powiedziała siadając na sofie i ciągnąc Alexa za rękę żeby usiadł obok niej.
-
(oj cicho... ) -Taak...-westchnęła Amy. "Ten jego akcent jest taki uroczy. Bardziej niż zwykle."-pomyślała. Stali tak przytuleni do siebie przez dłuższy czas. W końcu Amy usiadła na podłodze oczekując co teraz się stanie.
-
-Ja ciebie też...-powiedziała i uśmiechnęła się delikatnie. Przytuliła Alexa i wyszeptała: -Kocham cię...
-
Amy nie mogła nic powiedzieć. To było zbyt piękne... Patrzyła na Alexa, w jednym momencie zamknęła oczy i nachyliła się, a ich usta się zetknęły...
-
Amy była tak zmieszana że nie do końca wiedziała co się stało. -J-ja...-nic więcej nie mogła powiedzieć... Wstała i popatrzyła Alexowi prosto w oczy.
-
Amy miała taką minę jakby przed chwilą była świadkiem jakiegoś morderstwa. -J-ja? Naprawdę?-zapytała.- Ale jak to? Uśmiechnęła się.
-
Amy w ciągu pół sekundy zdała sobie sprawę co właśnie powiedziała. Puściła Alexa i opadła na fotel z tępym wzrokiem. -J-ja przepraszam... N-nie wiem c-co we mnie w-wstąpiło...-wyjąkała cała czerwona.
-
Amy poczuła się tak bezpiecznie kiedy ją przytulił. To było naprawdę miłe... -Cieszę się że to nie dzieje się naprawdę. Nie mogłabym... Za bardzo byłabym smutna... J-Ja nie chcę cię stracić...-powiedziała a łzy napłynęły jej do oczu.
-
-Miałam okropny sen... Że, że anioły c-cię zabiły...-powiedziała nie puszczając uścisku.-To było straszne...
-
-Hmm? Co jest?-Amy rozchyliła powieki.-Alex!-krzyknęła rzucając mu się na szyję.-Żyjesz! Jak dobrze że jesteś!
-
Amy mamrotała coś przez sen i ciężko oddychając zamruczała: -Alex... Nie ty... Proszę... Śnił jej się koszmar. Straszny... O aniołach...
-
-Pa...-westchnęła Amy. Zasnęła nad książką.
-
(już . Znikłeś) -Tak. Nareszcie się go pozbyłam.-zaśmiała się. Zaczęły odrabiać lekcje. Amy jednak nie mogła się skupić. Tyle się dziś zdarzyło że miała zatłoczone myśli...
-
Amy dostała trochę czekolady, opatrunek został zdjęty a ona sama poszła w kierunku dormitorum. "Hmm... Po tej czekoladzie czuję się znacznie lepiej."-pomyślała i weszła do pokoju wspólnego Gryfonów gdzie zastała Ari.
-
-To do zobaczenia później!- powiedziała Amy zanim Ari zniknęła w korytarzu.
-
-Co? Już?-powiedziała ziewając.-Dobra to ją idę zdjąć opatrunek z głowy.-odparła zbierając swoje rzeczy i idąc w stronę skrzydła.
-
Amy w połowie lekcji rozchyliła jedno oko. "Ech... Kiedy koniec?"-pomyślała.-"Jest już późne popołudnie... Ale jeszcze praca domowa...". Zasnęła.
-
Gdy doszli do klasy Amy usiadła w ławce i oparła się na ręce. "To ostatnia lekcja"-pomyślała.-"Ale tak bardzo chcę spać..." Położyła ręce na ławce i oparła o nie głowę i gdy wszystko ucichło lekko przysnęła.
-
-To chyba jedyny przedmiot, którego uczy duch.-zaśmiała się Amy.