-
Zawartość
6029 -
Rejestracja
-
Ostatnio
-
Wygrane dni
3
Wszystko napisane przez Szeregowa WW
-
-Chyba ostatnia lekcja-historia magi.-powiedziała.-Idziemy?
-
Amy popatrzyła na Ari i znowu się zarumieniła. -No... Ten... Jakoś tak wyszło... Przepraszam...-powiedziała.
-
Amy zachichotała. -Możesz jeśli chcesz.-powiedziała.-Ale już mi lepiej. Pójdę później do skrzydła szpitalnego i poproszę o zdjęcie tego opatrunku.-wskazała na swoją głowę na której widniał bandaż.
-
(koniec lekcji?) Lekcja zielarstwa się skończyła. Amy wstała i zaczęła iść w kierunku zamku. Czuła się znacznie lepiej więc wzięła jedną z kuli do ręki i poszła dalej.
-
Weszli do szklarni gdzie czekali już wszyscy. -Dzień dobry.-powiedziała Amy.-przepraszamy za spóźnienie.
-
-Dzięki że mi pomogłeś.-powiedziała i lekko się uśmiechnęła.
-
(zielarstwo w szklarni nie?) Amy popatrzyła przez jakiś czas na Alexa. Jego oczy były pełne opieki i troski. "Jest wspaniały"-pomyślała.
-
-Tak. Masz rację. Chodźmy.-powiedziała.
-
A ja powiem skrzypce :3
-
-Mhm...-zamruczała Amy i zachichotała.
-
-Ta... Nie jestem przyzwyczajona do niego i tyle.-wypaliła.
-
-Przestraszyłam się... Czemu on cię szuka?-zapytała z lekkim niepokojem.
-
-Przechodziła t-tędy ale już sobie poszła.-powiedziała Amy lekko się jąkając.
-
-Ja przepraszam za tamto... No wiesz...-powiedziała.
-
-Hej Saggita... Żyjesz?-zapytała lekko zakłopotana.
-
-Możesz jeśli chcesz.-powiedziała niepewnie, a rumieniec nie schodził jej z twarzy."On naprawdę jest uroczy..."-pomyślała.
-
-No... W sumie masz rację... Ta torba wcale nie jest taka lekka. Dzięki.-powiedziała po raz kolejny się rumieniąc i podając torbę Alexowi.
-
Mam 5 z egzaminu :3. Yay!
-
"Jaki on jest fajny... Taki uroczy..."-Myślała, a kiedy popatrzył się na nią oblała się rumieńcem. Lekcja powoli dobiegała końca. Wszyscy powoli wychodzili z sali. Amy spakowała swoje rzeczy i ubrała torbę na plecy. Wzięła kule i wyszła z sali.
-
"Ona wcale nie jest taka zła jak mi się wydawało"-Pomyślała Amy patrząc na Sagittę. Wszyscy wrócili do czytania książek. Amelia przez chwilę popatrzyła się na Alexa. "Jest jakiś inny od wszystkich... Taki miły i opiekuńczy."-pomyślała.
-
-Przepraszam. Nie powinnam... Przepraszam.-powiedziała rumieniąc się. Tak coś myślała, że Profesor Lupin na nią patrzy, ale musiała nie zwrócić uwagi.
-
Amy złapała samolocik i przeczytała na głos co było na nim napisane. -To co? Jak będzie?-zapytała.
-
-Na przykład? Widzę że znasz się na rzeczy.-powiedziała, puszczając do niego oko.
-
Amy aż podskoczyła na krześle... -Ałć... Wlałabym go nie spotkać... On także działa na teorii "nie mrugaj"?
-
-Spoko... Nikomu nie wygadamy.- zaśmiała się Amy.-Ale o co z tym chodzi? W jaki sposób zabija?