-
Zawartość
6029 -
Rejestracja
-
Ostatnio
-
Wygrane dni
3
Wszystko napisane przez Szeregowa WW
-
-Ta... Swoją drogą... Kto mnie wczoraj złapał jak się uderzyłam i spałam z miotły?-zapytała z zaciekawieniem.
-
-O nie... To z tym... No... Snape'm? Tak? Ech... Nie lubię tego przedmiotu...-westchnęła Amy.
-
-Mnie od zawsze interesowała galaktyka...-powiedziała.-Jeszcze się przekonasz że będzie fajnie Alex. Co dzisiaj mamy jako pierwsze?
-
-Czy boli? Hm... Tak ale wyspałam się i jest lepiej niż wczoraj.-powiedziała uśmiechając się.-A jak u was? Udała się wczorajsza astronomia?
-
Amy obudziła się wcześnie rano. Przyszła do niej pani Pomfrey i powiedziała. -Możesz wracać do dormitorium, tylko nie zdejmuj bandaża i uważaj na następnych lekcjach. Amelia wstała, ubrała się i wzięła kule. Pożegnała się z higienistką i zaczęła szukać obrazu Grubej Damy. Weszła do pokoju wspólnego gdzie zobaczyła Ari i Alexa. -Hej. Wróciłam! -Powiedziała.
-
-Dzięki. Pa!-powiedziała, pomachała kolegom na pożegnanie i odwróciła się na drugi bok.
-
-Dobrze. Ja może coś zjem i położę się spać bo jestem taka zmęczona. A pani Pomfrey miała zmienić mi opatrunek. Jak byście chcieli wpaść to zapraszam, ale mogę po prostu spać.-powiedziała Amy śpiącym głosem.
-
-Nie wiem... Ale uważajcie na siebie... Nie wiem czy dam radę iść na astronomię. Nie czuję się najlepiej a pani Pomfrey ponoć dowiedziała się że wystawałam i że upadłam i kazała mi zostać w łóżku do jutra...
-
-Lepiej. Ale w razie czego mam kule.-powiedziała Amy z uśmiechem.-Mam dla was radę... Trzymajcie się z daleka od tej Sagitty. Przez okno widziałam co trzymała w ręce... Trzy drewniane noże... Nic nie podejrzewam ale lepiej uważać...
-
Lekcja chyba się kończyła bo Amy usłyszała tuziny kroków na korytarzu. "Nareszcie"-pomyślała.
-
(tak. Niestety...)
-
"Dlaczego ona się wtrąca. Jestem pewna, że podsłuchiwała! Nie mówiłam o niej nic złego. Tylko o Draconie. Ale mniejsza o to. Alex i Ari powiedzieli żebym odpoczywała... Cóż... Może jakoś zasnę jak tylko przestanie mnie boleć."-pomyślała na głos.
-
-Dzięki.-powiedziała Amelia i położyła się spać.
-
Amy pokuśykała do łóżka ale jakoś to wszystko sprawiło że głowa rozbolała ją na nowo i się przewróciła. -Ałć!-syknęła odwracając się.- A ty... Idź już... Bo nawet nie wiesz co się stało.
-
- Nie powinno cię to obchodzić! Ciekawe co byś zrobiła na moim miejscu!- Amy wstała i chwyciła kule które leżały nie daleko. Podeszła blisko Ślizgonki i powiedziała: -Nie wtrącaj się.
-
Amy widząc co się dzieje podniosła się i krzyknęła: -Zostaw ich! To nie twoja sprawa! Wstała na nogi i próbowała podejść ale nic z tego więc usiadła z powrotem.
-
-Dzięki że przychodzicie. -Powiedziała-Może spróbuję się przespać. Powodzenia!
-
-Bardzo lubię astronomię. Ach... Opieka nad magicznymi stworzeniami? To z Hagridem! Jak fajnie... A wy zaraz musicie iść?-zapytała i westchnęła.
-
-Racja. Pani Pomfrey powiedziała, że będę mogła wyjść na ostatnią lekcję. Astronomię. Jeszcze kręci mi się w głowie, ale to nic. A co teraz robicie?-zapytała.
-
-Może macie rację... Ale mam złe przeczucia co do Dracona... Jego siostra jest w porządku ale on...-Amy westchnęła.
-
-Nie wiem... Ale już wiem co mnie chyba uderzyło. Pamiętacie aferę z tłuczkiem w zeszłym roku? Pisali w "Proroku codziennym". Mógł go ktoś tak zaczarować żeby za mną latał no i był niewidzialny.- powiedziała wzdychając.
-
-Hej. Bałam się już że nie przyjdziecie.-odparła z uśmiechem.-Dostaliście list?
-
Amy zasnęła. Śnił jej się dzisiejszy wypadek. Draco... Jakiś dziwnie zadowolony, mruczący coś pod nosem. A później jej przyjaciele. Nagle... Obudziła się. "Zaraz... Ciekawe kto mnie wtedy złapał"-pomyślała i znów pogrążyła się w głębokim śnie.
-
Amy leżała na łóżku spokojnie wyczekując kogoś... Kto chciałby ją odwiedzić. Czuła że coś jest nie tak. Ale zaraz... Twarde... To było coś twardego i latało! Ale co?...
-
Pani Pomfrey nie dała jej dokończyć. Po prostu... Nagle przez okno wyleciała sowa Amy. Wpadła na pewien pomysł. Wzięła pergamin i pióro i napisała "zaklęcia niewidzialności, to o to chodziło". Przywiązała list do nóżki sowy i powiedziała: -Leć do Ari i Alexa. Tylko się pośpiesz.- i ptak odleciał.